Biało-zieloni siostry i bracia w wierze, zwycięstwo, wiktoria, win, sieg, pabieda! Niby nic, ale jakoś na sercu lżej, gdy piłkarze w biało-zielonych strojach zwyciężają prawda? Tak jest od lat, to się nie zmienia. Albo Górnik Zabrze nie dojechał na ten mecz albo to nasza Lechia w takim gazie. Prawda wyjdzie wkrótce. A przecież dziewięć dni temu kibice (wśród nich my przyznajemy bez bicia) chcieli Stokowca z bandą wygnać z Gdańska. Zdania nie zmieniamy, ale wiemy że na dziś to nierealne. Poza tym lubimy paru chłopaków z pierwszej drużyny i im kibicujemy.
Słyszymy głosy o pucharach. Spokojnie. Langsam. Nec temere nec timie. Kolejne dwa mecze będą kluczowe, oba wyjazdowe, oba z beniaminkami. Wbrew pozorom my byśmy punktów jeszcze nie dopisywali. Ze Stalą w Mielcu lechiści ostatnio wygrali 57 (!) lat temu, a z Podbeskidziem w Bielsku-Białej poprzednio w 2012 r. Trudno gra się z drużynami walczącymi o życie.
Ale jeszcze o wczorajszym, przyjemnym wieczorze. Wielu myślało, że ten transfer to wajcha, ale Joseph Ceesay wygląda jak piłkarz z innej planety. Bardzo dobry też drugi raz z rzędu 18-letni Jan Biegański. Co on ma spokój…Pozostałym młodzieżowcom (Kałuziński, Makowski, Żukowski) będzie bardzo trudno wrócić do składu. Bardzo dobry wreszcie Kenny Saief, aż szkoda że w Mielcu nie zagra, bo nabrał rozpędu. Zabraknie też Bartosza Kopacza, to akurat niewielka strata, chociaż w meczu z drużyną trenera Leszka Ojrzyńskiego akurat mógłby się przydać. Miłej niedzieli kochani, AVE LG! 😉
PS. Warto rozmawiać!