Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 283 (5/2021)

11 listopada 2021

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

REZERWY LECHII URZĄDZIŁY SIĘ W ŚRODKU TABELI

Maciej Duraś: Ciężko jest wygrać samymi młodymi chłopcami

Trener Maciej Duraś zapowiadał przed rozpoczęciem sezonu w IV Lidze, że nadrzędnym celem rezerw jest rozwój młodych zawodników. Jego Lechia miała grać ofensywnie i dominować, ale też skutecznie bronić. Czy drużyna spełniła te założenia? Zapraszamy na podsumowanie rundy.

BARTONI

Rezerwy Lechii w 15 spotkaniach zdobyły 23 punkty i zajmują 9. miejsce w tabeli. W porównaniu do tego samego etapu w zeszłym sezonie, sytuacja jest trochę lepsza. Biało-Zieloni zdobyli o 6 punktów więcej, co przełożyło się na miejsce w tabeli o 5 lokat wyżej niż przed rokiem. Strzelają też więcej bramek (35 zamiast 32) i tracą mniej (25 zamiast 27).

Niestety, chociaż wyniki są lepsze niż w zeszłym sezonie, to będzie to najprawdopodobniej kolejny rok, w którym rezerwy nie awansują wyżej. O awans do III Ligi najmocniej walczą Jaguar Gdańsk, który w swojej kadrze przeplata młodość i doświadczenie oraz odbudowująca się po wieloletnich kłopotach Gedania. Do obu klubów Lechia traci odpowiednio 14 i 13 punktów.

Są w Ekstraklasie kluby, które mocno stawiają na dobry wynik rezerw (np. Lech Poznań, czy braterski Śląsk Wrocław, których drugie zespoły grają w II Lidze), ale Lechia do nich nie należy. Nie zapowiada się, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić, więc klub dalej będzie ogrywał swoich najzdolniejszych zawodników w IV lidze.

Na piątym poziomie rozgrywkowym odbywają się derby Trójmiasta. Niestety młodzi zawodnicy nie są tak skuteczni w meczach z Arką, co ich starsi koledzy i przegrali na wyjeździe 0:2. Być może w rundzie wiosennej karta się odwróci i Lechiści zdołają pokonać rywala zza miedzy.

Jeżeli chodzi o przedsezonowe założenia szkoleniowca to można uznać, że drużyna spełnia postawione przed sobą cele. Aż 35 goli w 15 rozegranych meczach to piąty najlepszy wynik w lidze. Jedynie w 3 meczach tej rundy Lechia nie zdołała strzelić bramki, a w 6 spotkaniach strzelała więcej niż 2.

Wyniki 4:1, 6:1, 4:3, 6:2 robią wrażenie, ale zwracają też uwagę na to co trener powiedział przed sezonem o szczególnie trudnym rozwoju walorów defensywnych u młodych zawodników. Rezerwy Lechii nie straciły bramki jedynie w wygranym 2:0 meczu z GKS-em Kowale. Nie jest to specyfika ligi, bo w 150 dotychczas rozegranych spotkaniach, aż w 61 przynajmniej jednej drużynie udawało się nie stracić bramki.

Faktem jest też, że rezerwy stawiają na młodych zawodników. Piłkarze walczący o pierwszy skład raczej nie występują w drugim zespole, a jeżeli już, to ich też zaliczylibyśmy raczej do młodszych zawodników.

Trener stawia głównie na zawodników urodzonych pomiędzy 2002 a 2005 rokiem. Nie ma też tak, by ciągle na murawie pokazywały się te same osoby. Najlepszym strzelcem Lechii jest Łukasz Zjawiński, który strzelił 7 bramek w 5 meczach.

W ramach podsumowania tej rundy przeprowadziliśmy też rozmowę z trenerem drużyny rezerw Maciejem Durasiem:

Panie Trenerze, jak ocenia Pan realizację założeń przedsezonowych? Mówił Pan przed rozpoczęciem rozgrywek o grze ofensywnej i skutecznej obronie, ale największą uwagę zwrócił na rozwój młodych zawodników.

- Każdy mecz jest inny. Czasami w jednym meczu lepiej wyglądamy w ofensywie, a w innym w defensywie. Czasami w jednym meczu gramy dwie zupełnie różne połowy. Chcemy grać ofensywnie to się nie zmienia, otwierać grę od bramki, budować atak kombinacyjną grą, ktoś kto oglądał mecze rezerw mam nadzieję, że to dostrzegł. W IV lidze są dobre zespoły, które potrafią grać w piłkę i mają dobrych graczy. Zdarzały się mecze, gdzie przeciwnik grał lepiej niż my i wtedy byliśmy zmuszeni więcej bronić. Jeżeli chodzi o rozwój młodego zawodnika to nic się nie zmienia, w tym temacie dalej jest to naszym priorytetem. Część tych chłopców tutaj rozpoczyna dopiero swoją przygodę z piłką seniorską. Nie przeprowadziliśmy jeszcze dokładnej analizy wszystkich meczów tej rundy, ale wiemy, nad czym mamy pracować i jak chcemy grać.

Jeżeli chodzi o realizację tych założeń, to chciałem jeszcze zapytać o grę defensywną. Tylko w jednym ze spotkań udało wam się zachować czyste konto, było to wygrane 2-0 spotkanie z GKS-em Kowale.

- Gra w obronie to jest zawsze ciężka sprawa, gdy ma się młody zespół. Ja chcę, żeby ta drużyna grała ofensywnie i przez to często atakujemy dużą liczbą zawodników. Tym samym narażamy się na kontrataki. Młodzi zawodnicy mają też często problemy ze stałymi fragmentami gry. W szczególności z rzutami rożnymi, ale zdarzyło nam się też stracić bramki przez błędne ustawienie przy rzucie autowym. To są młodzi chłopcy i to są elementy, nad którymi musimy dalej pracować. Czasami zdarza się stracić bramkę po bardzo dobrej akcji przeciwnika, pomimo dobrej gry w defensywie w przekroju całego meczu. Taka to jest gra.

Jaki ma pan stosunek do wykorzystywania w rezerwach zawodników z pierwszej drużyny? Grał dla was choćby Miłosz Szczepański, który choć nie jest jakimś starym zawodnikiem, to jest jednak dużo bardziej doświadczonym piłkarzem od chłopaków urodzonych pomiędzy 2002 a 2005 rokiem. Jak duży wpływ na grę mają zawodnicy schodzący do was z pierwszej kadry?

- Zawodnicy z pierwszego zespołu zawsze wnoszą jakość. Dla młodych chłopców jest to zawsze zastrzyk pewności siebie, gdy występują obok zawodnika o takim doświadczeniu. Jakość tych piłkarzy z pierwszej drużyny sprawia, że gra zawsze jest wtedy lepsza, bardziej płynna i ci młodsi zawodnicy mogą się po prostu czegoś od nich nauczyć. Nie oszukujmy się, oni nam pomagają osiągać dobre rezultaty, to są wymierne korzyści.

Jakie są wasze dalsze cele na ten sezon? Czy ma Pan jakiś konkretny cel punktowy? O awans w tym sezonie już raczej nie powalczycie.

- Zawsze chcemy walczyć o jak najwyższe cele, bo taki jest cel sportowy każdego klubu, żeby grać na maksimum swoich możliwości. Natomiast zgodzę się, że są zespoły, które zdominowały tę ligę. Nasz cel się nie zmienia. Dalej będzie to rozwój młodych zawodników, określenie ich potencjału i eksponowanie ich dobrych cech. W przyszłości się okaże, czy taki chłopak trafi do pierwszego zespołu, czy do klubu z I, II, III Ligi. Proces rozwoju cały czas trwa i zobaczymy, dokąd nas on zaprowadzi. Takiego celu punktowego, o którym pan mówi, nigdy sobie nie zakładamy. Na pewno zależy nam na tym, żeby grać w górnej 10, bo wtedy gra się z lepszymi zespołami i dla nas jest to bardziej wartościowe.

Jest Pan trenerem rezerw Lechii od kwietnia. W tym czasie miał Pan okazję współpracować zarówno z trenerem Piotrem Stokowcem, jak i trenerem Tomaszem Kaczmarkiem. Z każdym z nich przepracował Pan podobny czas. Czy w jakiś sposób zmiana szkoleniowca pierwszej drużyny wpłynęła na pańską pracę? Czy jest jakaś różnica w podejściu trenerów do zespołu rezerw?

- Tak jak pan zaznaczył, to w obydwu przypadkach był to podobny, ale przede wszystkim krótki czas. Trener Piotr Stokowiec pracował w klubie dłużej. Trener Tomasz Kaczmarek rozpoczął pracę stosunkowo niedawno. Nie mam prawa oceniać ich podejścia, bo to jest zupełnie inna perspektywa. Z jednej strony trener, który znał już zespół 3 lata, a z drugiej szkoleniowiec, który dopiero zaczyna. Takie porównania nie mają większego sensu. Zresztą zawsze najważniejsza jest pierwsza drużyna. Każdy trener z pewnością podejmuję wszystkie decyzje z możliwe największą korzyścią przede wszystkim jeżeli chodzi o I zespół. Na moją pracę nie miało to żadnego wpływu. My mamy określony pomysł i wizję na to, jak zespół ma grać i musimy skupiać się na rozwoju tych zawodników, których mamy. Ewentualna pomoc zawodników z pierwszego zespołu zawsze jest wartością dodaną. To jest na plus pod względem sportowym, że moi chłopacy mogą ogrywać, współpracować na boisku z takimi zawodnikami.

Nie brakuje Panu trochę takiego podejścia, które jest w Lechu Poznań, czy Śląsku Wrocław, gdzie starsi zawodnicy, którzy często byli związani wcześniej z klubem, trafiają do zespołu rezerw, by pomóc tym młodym zawodnikom?

- To jest optymalne podejście. Myślę, że jeżeli chce się budować struktury drugiego zespołu, tak by rozwój tych chłopców przebiegał kompleksowo, to tak się powinno robić. Taki doświadczony zawodnik zawsze podnosi poziom drużyny. To jest drugi trener na boisku. Czasami, gdy chcemy realizować założenia, które wypracowujemy na treningach, to nie wychodzi i brakuje lidera, który mógłby tym pokierować na boisku. Doświadczony zawodnik, który pasuje do filozofii gry i metod pracy trenera bardzo pomaga na boisku. Wpływ mentalny, wpływ doświadczenia i te wszystkie umiejętności, które on zebrał w trakcie swojej kariery, są nieocenione. To słynne cwaniactwo boiskowe, czy krzyknięcie w odpowiednim momencie są ogromną wartością. Tak się buduje drugie zespoły, jeżeli chce się myśleć o grze w wyższych ligach. Ciężko jest wygrać samymi młodymi chłopcami ligę. Czasami po prostu brakuje doświadczenia. Poziom drużyn w IV lidze, poziom agresywności i intensywności też jest różny i rywalizacja z seniorami, nie jest łatwa. Uważam, że my też kiedyś powinniśmy pójść w tym kierunku.

W tym momencie w drużynach pańskich ligowych rywali grają chociażby Krzysztof Bąk, Deleu, czy Marcin Pietrowski. Piłkarze związani z Lechią, a grają gdzie indziej.

- To są zawodnicy, którzy robią różnicę na boisku. Piłkarze, którzy są już wiekowo zaawansowani, ale wciąż dobrze zbudowani, z ogromną wiedzą i doświadczeniem boiskowym, wiedzą jak grać z młodymi chłopakami i nie jest łatwo im się postawić. Nawet weźmy ostatni mecz, przegraliśmy z Luzinem, gdzie w ataku mają Rafała Siemaszkę, ekstraklasowego zawodnika, który grał w Arce Gdynia.

- Przykład Lecha, Śląska, czy innych drużyn, które pokazują, że właśnie tak budując zespół, opierając go o 2-3 starszych piłkarzy, koło których grają młodsi, utalentowani zawodnicy można grać w wyższych ligach.

Jeden doświadczony zawodnik w każdej formacji robi widoczną różnicę.

- Tak, widać to nawet u nas, gdy schodzą do nas starsi zawodnicy z pierwszego zespołu. Wejdzie chłopak do środka pola, na skrzydło, czy dziewiątkę i od razu jest to inny poziom grania.

A poleciłby Pan, któregoś z zawodników rezerw do pierwszej drużyny? Mówię o takich, którzy jeszcze nie mieli okazji się wykazać na poziomie Ekstraklasy. Czy komuś trener Kaczmarek powinien się przyjrzeć w szczególności?

- Z Trenerem Kaczmarkiem i jego asystentami mamy dobry kontakt i rozmawiamy na bieżąco o formie chłopaków, czy ich ostatnich postępach. Dodatkowo Trener Kaczmarek zaprosił nasz zespół na wspólny trening, fragment treningu. Zaprasza również pojedynczych zawodników na treningi, zawsze ktoś z pierwszego sztabu jest na naszych meczach domowych, myślę więc, że ma bardzo dobry przegląd aktualnej formy młodych zawodników. Najwięcej jednak zależy od tego jak ci chłopcy się rozwiną. Trzeba też jasno powiedzieć, że nie wszyscy tam trafią. Drugi zespół to jest na razie ich miejsce, ale czas i praca, którą wykonają, może w przyszłości zdecydować, czy tę szansę dostaną, czy nie. Najważniejsze teraz to skupić się na dobrej, ciężkiej pracy, by za kilka lat nie żałować, tego że np. nie włożyło się w to maksa, pod każdym wzgledem. Myślę też, że zawodnicy są bardzo świadomi swojej formy i sami potrafiliby odpowiedzieć na to pytanie.

Mówił Pan wcześniej o tym, że czas na dokładną analizę spotkań jeszcze przyjdzie. Gdyby miał Pan jednak na szybko wskazać wasze najlepsze i najgorsze spotkanie, to jakie by to były?

- To jest ciężkie pytanie. My mamy zaplanowany mikrocykl treningowy i pracujemy nad konkretnymi założeniami. Czasami wydaje się, że mecz jest bardzo dobry i go wygrywamy, ale okazuje się, że założenia, nad którymi pracowaliśmy bardzo dobrze realizowane nie były. I w drugą stronę. Zdarza się, że wynik nie jest dobry, ale to, co chcieliśmy grać było realizowane i po prostu nie przyniosło nam tym razem zwycięstwa.

- Mecze są różne. Czasem zagra się świetną pierwszą połowę, a drugą słabo. Nasz mecz z Chojniczanką, może być takim przykładem, gdzie moim zdaniem pierwszą połowę zagraliśmy bardzo dobrze, ale w drugiej zabrakło koncentracji i gry na odpowiedniej intensywności do końca meczu. Wtedy skończyło się tak, że do przerwy prowadziliśmy 3-0, potem podwyższyliśmy jeszcze na 4-0, ale mecz ostatecznie skończył się wynikiem 4-3. Ostatni mecz w Luzinie? Pierwsza połowa okej, ale w drugiej wszystko nam się posypało. Nie jest łatwo powiedzieć, że ten mecz najlepszy, a ten najsłabszy. Do tego potrzebna jest głębsza analiza tego co w meczu wychodziło a co nie, co przepracowaliśmy na treningach i jak realizowaliśmy to w grze. Najłatwiej by było powiedzieć po zwycięstwie, że ten mecz był super, a nie zawsze tak jest.

Gdyby miał Pan postawić sobie jakiś osobisty cel na kolejną rundę, to jaki by on był?

- Pana interesuje pewnie jakiś konkretny cel wynikowy…

Niekoniecznie, może być to debiut zawodnika w pierwszym zespole, albo coś jeszcze innego.

- Oczywiście rozwój tych młodych chłopców stoi na pierwszym miejscu. To jest mój cel nadrzędny. Poza tym dodałbym rozwój naszego stylu gry. Są chłopcy, którzy naprawdę dobrze czują się z piłką przy nodze, ale też występują deficyty w innych obszarach. Na pewno możemy rozwinąć się pod każdym względem… technicznym, taktycznym, mentalnym czy motorycznym, możemy podejmować lepsze decyzje na boisku, grać szybciej. Wszystko możemy robić lepiej. Chciałbym, żeby każdy stał się lepszym zawodnikiem. A to niech się przełoży na lepszą, skuteczniejszą grę, więcej zwycięstw i więcej punktów.

Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę spełnienia tych celów.

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.013