Gdańsk: wtorek, 16 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 286 (2/2022)

23 stycznia 2022

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

Z GDAŃSKA DO SERIE A

Kacper Urbański: Walczę o kolejne minuty w Serie A

Minął rok od transferu Kacpra Urbańskiego z Lechii Gdańsk do Bologna 1909 FC. W rozmowie z lechia.gda.pl "Dolny" podsumowuje swoje pierwsze kroki w drużynie z Serie A i opowiada o celach na kolejne miesiące.

KG

Ostatnie wydarzenia w zespole Bologna 1909 FC nie były najprzyjemniejsze. Jak wygląda sytuacja covidowa w twojej drużynie?

- W związku z licznymi zachorowaniami w zespole mieliśmy pięciodniową kwarantannę, a po niej wszyscy ponownie zostali przetestowani. Niestety mój wynik wyszedł pozytywny. Także nie dość, że mogłem zagrać z Interem, a mecz został odwołany, to jeszcze przez kolejne dni muszę zostać w domu i odchorować. Jestem zawiedziony, bo już któryś raz szansę gry odbiera mi Covid. W poprzednim sezonie była też okazja zagrać w spotkaniu z Interem, ale sytuacja była podobna. Śmiejemy się, że Inter to moja zmora. Na szczęście przechodzę chorobę bezobjawowo. Teraz od czasu do czasu pogram z bratem Dominikiem w Fifę. Treningi mam za pomocą komunikatora wideo, więc nie nudzę się. Gramy też w planszówki z rodzicami i opiekujemy się moją siostrą Klarą, która niedawno się urodziła.

Minął rok od twojego transferu do Włoch. Czy dużo się nauczyłeś, grając w Bolonii?

- Przyjechałem tutaj, żeby trenować z drużyną z top 5 czołowej ligi europejskiej. Jest duża różnica, jeśli chodzi o jakość gry na treningach. Podsumowując pierwszy rok - wszystko idzie zgodnie z moimi założeniami. Zadebiutowałem w Serie A w wieku 16 lat. Trenuję trzy, cztery razy w tygodniu z pierwszą drużyną, a na dwa taktyczne schodzę do drużyny występującej w Primaverze. Byłem na obozie z pierwszą drużyną. Dostawałem tam swoje minuty w sparingach z drużynami Serie D, Serie C. Zagrałem też 30 minut z Borussią Dortmund, kiedy to mierzyłem się z Marco Reusem czy Erlingiem Haalandem, a także wystąpiłem w meczu z Liverpoolem. Fajnie się to układa. Jestem zadowolony i zobaczymy, co przyniesie runda wiosenna.

Jakie perspektywy przed Tobą? Zostajesz w Bolonii czy może udasz się na wypożyczenie do niższej ligi?

- Zostaję przez kolejne pół roku na pewno w Bolonii. Skupiam się na teraźniejszości. Nie lubię wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Wszystko zależy ode mnie. Będę miał to, co sobie wywalczę. Na tę chwilę czuję się pewny siebie, bardzo dobrze wyglądam w treningu i nie odstaję od pozostałych piłkarzy. Walczę o to, żeby łapać kolejne minuty w Serie A.

Obecnie najczęściej występujesz w Primaverze, czyli włoskim odpowiedniku Centralnej Ligi Juniorów. Niedawno jednak nie byłeś podstawowym piłkarzem zespołu młodzieżowego.

- Gdy wróciłem z kadry, to byłem przez tydzień chory. Przez kilka meczów trener nie chciał ryzykować. Ostatnie cztery mecze rozpocząłem w wyjściowym składzie i czuję się podstawowym zawodnikiem. Trenuję z pierwszą drużyną, a gram w Primaverze. Tutaj jest nieco inna sytuacja niż była w Lechii. Częściej młodzi zawodnicy są testowani na treningach pierwszego zespołu. W Bolonii jest duża rotacja pomiędzy obiema drużynami.

Czy jest duża różnica pomiędzy Lechią, drużyną Primavery i pierwszym zespołem Bolonii?

- Trudno porównywać pierwszą drużynę do akademii. To jest przepaść. Łatwiej porównać seniorski zespół Bolonii do seniorów Lechii. Trener Sinisa Mihajlović preferuje grę ofensywną. Lubi, gdy jego drużyna gra w piłkę i jest agresywna. To się przekłada na treningi - mamy na nich dużo gierek, praktycznie wszystko robimy z piłką. Dla mnie to duży plus. Przed meczem zazwyczaj mamy dwa treningi taktyczne. Przed przyjazdem myślałem, że będzie tego więcej. To jednak zależy od trenera i od drużyny. Słyszałem, że niektóre włoskie zespoły mają więcej taktyki. U nas nie ma przesytu. Jestem z tego zadowolony, bo wdrażamy dużo automatyzmów w gierkach. W taktyce jednak sporo się nauczyłem. Chociaż w Lechii również zyskałem wiele doświadczenia. Jest jednak duża różnica w poziomie zawodników. Siłą rzeczy piłkarze w Serie A są zdecydowanie lepsi od tych z Ekstraklasy.

W kadrze zespołu macie wielu zawodników spoza Włoch. W jakim języku porozumiewacie się w klubie?

- Angielski pojawia się wszędzie, gdy ktoś nie rozumie włoskiego. Ja się uczyłem języka włoskiego już 4 miesiące przed przyjazdem, bo wiedziałem, że to zapewni mi lepszy start. To ciekawy język i interesująca kultura. Jak przyjechałem, to wszyscy byli zaskoczeni, że potrafię się z nimi dogadać. Porozumiewam się z wszystkimi tutaj po włosku. Jedynie z Holendrami, Szwedami czy Anglikami i Szkotami rozmawiamy po angielsku, bo takie są ich preferencje. Teraz już automatycznie mówię po włosku, ale z angielskim też nie mam problemu.

Jak wyglądają twoje relacje z Łukaszem Skorupskim, który również występuje w Bologna 1909 FC?

- Cieszę się, że "Skorup" tutaj jest, bo bardzo mi pomaga. Często zabieram się z nim na treningi. Jest bardzo dobrym bramkarzem. Można się z nim pośmiać i jest bardzo sympatyczny. Czasami wrzuci jakieś śląskie słówka w rozmowie. Gdy się z nim przebywa to uśmiech nie schodzi z twarzy.

Czy zdarza Ci się obejrzeć mecze Lechii?

- Śledzę każdy mecz. Mam też kontakt z chłopakami z zespołu m.in. z Kubą Kałuzińskim, Filipem Koperskim i Mateuszem Żukowskim. To nie jest tak, że pojechałem do Włoch i zapomniałem o Lechii. Oglądam wszystkie mecze, kiedy tylko mam możliwość. Chciałem też przy okazji pozdrowić wszystkich kibiców Lechii.

Co sądzisz o zmianie na stanowisku trenera Lechii?

- Trener Piotr Stokowiec wprowadził mnie do seniorskiej piłki. Dał mi zadebiutować w Ekstraklasie. Fajnie, że był, bo dał mi szansę. Dzięki temu, że zagrałem w Lechii, mogłem wyjechać za granicę. Jestem wdzięczny trenerowi Stokowcowi. Nie mam prawa wypowiadać się o tym, co myślą inni. Ja patrzę na siebie i bardzo szanuję trenera Stokowca. Z tego co widziałem to wszyscy chłopacy wypowiadali się o trenerze Tomaszu Kaczmarku w samych superlatywach. Ja nie mam zdania. Jedyne co zauważyłem, to grają bardziej ofensywnie. Lubię taką grę. Podobnie gramy w Bolonii.

Wraz z całą twoją rodziną do Włoch wyjechał również twój brat Dominik, który wcześniej występował w drużynach Akademii Lechii. Jak on sobie radzi?

- Dominik gra w Bolonii. To ważne, że może też tutaj trenować. Ma 14 lat. Chłopcy we Włoszech szybciej dorastają, a on jest urodzony w listopadzie i do tego jest późno dojrzewający, więc wygląda to komicznie, jak gra ze swoimi rówieśnikami. Jego włoscy koledzy mają wąsy, tatuaże, kolczyki, a Dominik wygląda przy nich jakby był o 4 lata młodszy. Bardzo dobrze sobie radzi w takim „starszym” gronie. Często opowiada w domu, jakie triki wykorzystał na treningu. Mam nadzieję, że niebawem bracia Urbańscy zabłysną w Serie A.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.039