W 2011 roku zawodnik dołączył do akademii Lechii Gdańsk. Tam od najmłodszych lat z nim współpracował trener Grzegorz Grzegorczyk.
- Pierwsze treningi Filip zaczął u nas w Lechii Gdańsk. Przyszedł do mnie do grupy naborowej rocznika 2003. Od początku to był chłopiec, który się wyróżniał warunkami fizycznymi, bo wyglądał na 2 lata starszego od pozostałych chłopaków, którzy byli na naborze. Wyróżniał się nie tylko warunkami fizycznymi, ale też umiejętnościami technicznymi. Przewyższał o kilka poziomów pozostałych chłopaków - wspomina trener.
Młody zawodnik od początku wyróżniał się w klubowej akademii. Grał w wyższych od swojego rocznikach.
- Został też przesunięty o rok, a potem o 2 lata wyżej, co się bardzo rzadko zdarza. Widać było, że ma ogromny potencjał. Nie można powiedzieć, że od początku wiedzieliśmy, że będzie grał w piłkę, ale miał ku temu wszelkie możliwości. Był mądrze prowadzony przez pozostałych trenerów - zauważa trener Grzegorczyk.
Potem "Koper" na 3 lata przeniósł się do Escoli Warszawa. Klub ten jest szkołą piłkarską utworzoną przez FC Barcelonę. Tam Koperskiemu zostały przekazane wzorce i filozofia katalońskiego zespołu. Następnie piłkarz wraz z ojcem zdecydował się na przeprowadzkę do Hiszpanii. Uczył się tam grać w piłkę w lokalnej filii Escoli.
Tak okres na Półwyspie Iberyjskim wspomina sam zawodnik dla Lechia.pl: - Od 2013 r. przez jakiś czas łączyłem grę i treningi w Lechii z grą w Escoli Varsovia. Często bywało tak, że na weekend z tatą zostawaliśmy w Warszawie. W 2015 r. wyjechałem z tatą do Katalonii. Tam byliśmy cztery lata. Wszyscy mnie w Gdańsku pytają, czy grałem w La Masii. Nie, grałem w katalońskim oddziale Escoli. Potem w UE Sants. Życie wyglądało identycznie jak w Polsce, szkoła i piłka. Dzięki pobytowi w Barcelonie poznałem hiszpański i kataloński. Łącznie znam cztery języki - poza wymienionymi polski i angielski, hiszpański, kataloński. Rozumiem też trochę po włosku.
Filip zdecydował się wrócić do Polski i kontynuował piłkarską naukę ponownie w Lechii. W Gdańsku jego kariera nabrała rozpędu.
- Jest wiele czynników, które wskazują na to, czy chłopak będzie grał. W piłce oprócz umiejętności, wielu wyrzeczeń i ciężkiej pracy potrzeba trochę szczęścia. Filip trafił w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie. Dobrze, że wrócił do Lechii. Zanim chcieli wrócić do Lechii, kontaktowałem się z jego tatą. Prosił, czy im pomogę. Razem z władzami Lechii pomogliśmy i przyczyniliśmy się do tego, że Filip wrócił do Gdańska. Cieszę się, że nam zaufano i teraz chłopak gra dla nas - mówi trener Grzegorczyk.
8 stycznia 2021 roku podpisał z Lechią pierwszy profesjonalny kontrakt. Wybrał numer 72 na cześć roku urodzenia jego taty. Piłkarz wielokrotnie podkreśla rolę ojca w swojej karierze.
- Ojciec bardzo się angażuje w moje granie, cenię jego uwagi. Po sparingu z Radomiakiem długo (chyba dwie godziny) rozmawiałem z tatą o różnicy między grą w juniorach i seniorach, o podejściu mentalnym - wspomniał zawodnik dla Lechia.pl.
W kwietniu 2021 roku piłkarz pierwszy raz zagrał w meczu Ekstraklasy. Było to starcie z Lechem Poznań. Wszedł na boisku w wieku 17 lat i 57 dni i był szóstym najmłodszym debiutantem w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Lechii.
W przerwie zimowej z Lechii odszedł Mateusz Żukowski, który trafił do szkockiego Rangers, Piotr Stokowiec bardzo chciał Bartosza Kopacza w Zagłębiu Lubin, a Mykoła Musolitin rozwiązał kontrakt. Biało-Zieloni sprowadzili jedynie Davida Steca w ich miejsce. Problemy kadrowe zespołu akurat sprzyjały 18-latkowi. Zmniejszyła się konkurencja na prawej stronie, przez co Koperski znacznie przybliżył się do składu.
W pierwszym meczu rundy wiosennej ze Śląskiem Wrocław wszedł z ławki. W dwóch następnych spotkaniach (z Cracovią i Lechem Poznań) wyszedł już w podstawowym składzie. Dał się poznać jako zawodnik bardzo dynamiczny, który nie pęka przed bardziej doświadczonymi rywalami.
Mecz z Kolejorzem Koperski zapamięta do końca życia. Strzelił w nim swojego premierowego gola w Ekstraklasie. Został trzecim najmłodszym strzelcem Lechii w tych rozgrywkach. Szybciej swoje bramki zdobywali jedynie Kacper Łazaj (17 lat, 3 miesiące i 16 dni) oraz Grzegorz Król (17 lat i 3 miesiące), który grał jeszcze dla Lechia-Olimpia.
Jak się potoczą losy 18-latka? Jeszcze nie wiadomo. Ale pewne jest, że Lechia ma perełkę w swoich szeregach.