Od sezonu 2008/2009 Biało-Zieloni mierzyli się z Legią na Łazienkowskiej 16 razy. Składa się na to 14 meczów ligowych oraz 2 w ramach Pucharu Polski. Niestety bilans tych potyczek jest dość niekorzystny dla Władców Północy. Na 16 prób gdańszczanie tylko 3 razy wyjeżdżali z Warszawy z trzema oczkami oraz 3 razy dzielili się punktami. Łatwo zatem policzyć, że aż dziesięciokrotnie górą byli piłkarze Wojskowych.
Jeśli chodzi o bilans bramkowy - wynosi on 8 goli strzelonych i aż 26 straconych. Lechiści w najnowszej historii zdołali trafić do siatki w Warszawie jedynie w 5 meczach. Można jednak powiedzieć, że jeśli Lechia strzela ostatnio bramkę w stolicy to wówczas nie przegrywa. Tak było w 4 z 5 przypadków, o których poniżej:
1. Legia 0:3 Lechia, 02.10.10 - Buval (70.), Wołąkiewicz (88.), Nowak (90+5.) Pierwsze bramki gdańszczan na stadionie w Warszawie po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej to sezon 2010/2011. W ramach 8. kolejki zajmujący dziewiąte miejsce piłkarze Tomasza Kafarskiego zmierzyli się z dziewiątą ówcześnie Legią. Mecz ten nie tylko okazał się przełamaniem niemocy strzeleckiej, ale również był pierwszym od 1961 roku wygranym wyjazdowym meczem z Legią. Zawodnicy Lechii urządzili tamtego wieczoru prawdziwy festiwal strzelecki i wbili swoim rywalom aż 3 bramki, nie tracąc przy tym ani jednej. Gole strzelali Bedi Buval, Hubert Wołąkiewicz oraz Paweł Nowak.
2. Legia 0:1 Lechia, 24.08.13 - Buzała (13.) Na kolejnego gola gdańszczanie musieli czekać blisko 3 lata. W sierpniu 2013 roku Biało-Zieloni po raz kolejny podbili Łazienkowską. Spotkanie było pewnego rodzaju meczem na szczycie, jako że po czterech kolejkach tamtego sezonu obie ekipy plasowały się na podium. Zwycięskiego gola z woleja strzelił w 13. minucie Paweł Buzała, który świetnie skorzystał z dośrodkowania Piotra Wiśniewskiego. Wygrana 1:0 pozwoliła podopiecznym Michała Probierza wspiąć się na pozycję lidera (dzielonego z Górnikiem Zabrze).
3. Legia 4:1 Lechia (PP), 24.09.15 - Mak (77.) Następna potyczka okraszona golem to rok 2015 i mecz Pucharu Polski. Po wyjazdowej 5:1 wygranej nad Puszczą Niepołomice w 1/16 tych rozgrywek, los skierował Władców Północy do Warszawy. Spotkanie to skończyło się jednak bolesną porażką, a strzelona w 77. minucie bramka Michała Maka była jedynie golem honorowym na 3:1. Skrzydłowy po podaniu Grzegorza Wojtkowiaka umieścił piłkę w okienku bramki Dusana Kuciaka, reprezentującego wtedy klub ze stolicy. Nie przełożyło się to jednak na zryw oraz dogonienie wyniku, bowiem 8 minut później Biało-Zieloni dostali kolejny cios. Aleksandar Prijović po raz drugi tamtego dnia trafił do siatki Marko Maricia, ustalając wynik spotkania na 4:1 i zapewniając swojej drużynie awans do ćwierćfinału.
4. Legia 1:1 Lechia, 02.04.16 - Kuświk (47.) Po kolejnego gola przenieść musimy się na około pół roku do przodu, do 29. kolejki Ekstraklasy sezonu 15/16. Zespołowi Piotra Nowaka (zajmującego 8. miejsce) przyszło mierzyć się z Legią Stanisława Czerczesowa, która zajmowała wtedy pierwsze miejsce w ligowej tabeli i która została w tamtym sezonie mistrzem Polski. Nie trudno zatem założyć, że gdańszczanie nie byli faworytem w tym spotkaniu. Pomimo tego udało im się wrócić nad morze ze zdobyczą punktową. Mecz zaczął się udanie dla Wojskowych i to oni za sprawą Ondreja Dudy jako pierwsi trafili do siatki Milinkovicia-Savicia. Biało-Zieloni zdołali odpowiedzieć na początku drugiej połowy, kiedy zdołali przeprowadzić składną akcję zakończoną strzałem Sławomira Peszki. Uderzenie zostało zablokowane, jednak wobec dobitki Grzegorza Kuświka Legoniści byli bez szans. W późniejszej fazie spotkania wynik nie uległ zmianie i mecz zakończył się 1:1.
5. Legia 1:2 Lechia, 28.09.19 - Nalepa (38.), Augustyn (52.) Najświeższa bramka oraz wygrana na terenie Legii to rok 2019 i spotkanie rozegrane w ramach 10. kolejki Ekstraklasy. Zmierzyły się ze sobą wówczas zespoły zajmujące czołowe lokaty w tabeli (Legia 3. oraz Lechia 5. miejsce). Lepiej w mecz weszli gospodarze, gdyż od 12. minuty prowadzili za sprawą Mateusza Wieteski. Lechia zdołała jednak się podnieść, a za strzelanie bramek wzięli się środkowi obrońcy. W 38. minucie po wyrzucie piłki z autu przez Lukasa Haraslina najprzytomniej w polu karnym zachował się Michał Nalepa. Zdołał on wygrać z obrońcą walkę o pozycję i uderzeniem z woleja pokonał Majeckiego. Gola ewidentnie pozazdrościł mu jego partner z obrony Błażej Augustyn, który w 52. minucie również postanowił wpisać się na listę strzelców. Piłkę w pole karne dośrodkował Karol Fila, a jego podanie przedłużył głową Artur Sobiech. Futbolówka spadła na głowę Augustyna i Lechia wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca spotkania.
Miejmy nadzieję, że w najbliższą sobotę Lechiści poprawią swój bilans i jako kibice będziemy mogli cieszyć się z kolejnych bramek oraz 3 punktów.