Kajetan Sawicz: Jak spędziłeś wakacje? Dobrze odpocząłeś?
- Ivan Zhelizko: Tak, odpocząłem. Miałem zgrupowanie kadry, ale klub postanowił, że powinienem odpocząć w związku z drobną kontuzją. Odpocząłem. Wziąłem ślub i wracam tutaj szczęśliwy, bo czasami potrzebujesz odpoczynku, aby się zresetować.
To była kontuzja sprzed meczu z Miedzią Legnica?
- Doznałem kontuzji w trakcie meczu z Arką. Miałem potem badanie, które wykazało, że mam małą dolegliwość.
To prawda, że macie teraz bardzo ciężkie treningi?
- Tak, to prawda. Mamy ciężkie treningi, bo w Ekstraklasie wszystko jest lepsze. Potrzebujemy więcej jakości, więcej fizyczności i sprawności fizycznej. Trenujemy ciężko, bo musimy być gotowi na nowe wyzwania.
Jak oceniłbyś swój pierwszy sezon w Lechii? W skali od 1 do 10.
- Było dobrze. Zrobiliśmy robotę, awansowaliśmy. Więc może osiem? Na szczęście obyło się bez kontuzji, było dobrze.
Jak szybko zaaklimatyzowałeś się w Lechii?
- Miałem tutaj kilku kolegów. Rozmawiałem z nimi, z Rikim, z Bogdanem. Powiedzieli mi wszystko. Kiedy tutaj przyszedłem, pokazali mi dużo rzeczy więc nie było tak źle.
Gdańsk stał się już twoim drugim domem?
- Myślę, że tak. To drugie miejsce, gdzie czuje się bardzo dobrze, poza moim rodzinnym miastem.
Rozmawiałeś z Bogdanem Viunnykiem przed jego transferem? Znacie się jeszcze z młodzieżowych reprezentacji.
- Tak. Rozmawiałem z nim. Pytał mnie o klub, o miasto. Czy wszystko jest dobrze, jacy są kibice, jaka jest liga.
Miałeś okazję grać w wielu krajach – w Czechach, na Ukrainie, w Łotwie. Jak porównasz do nich futbol w Polsce?
- Nie grałem dużo na Ukrainie, bo szybko poszedłem do Czech. W Karpatach Lwów zagrałem może z pięć meczów. Jest trochę podobnie, jak w Czechach – liga jest fizyczna, a dobre drużyny mają dużą jakość. Podoba mi się sposób, w jaki gramy - sposób, w jaki się poruszamy na boisku. Myślę, że mamy lepszy zespół, niż ten, w którym grałem w Czechach.
Twoją pierwszą pozycją piłkarską była defensywna pomoc? Czy może zostałeś na nią przestawiony?
- Na początku byłem obrońcą, potem chwilę napastnikiem, aż w końcu zostałem defensywnym pomocnikiem.
Skąd wynika twoja technika strzałów z dystansu? To bardziej efekt treningów, czy wrodzonej siły?
- Pamiętam, że zacząłem uderzać z dystansu już na Ukrainie, więc było to dawno temu. Trenowałem. Kiedy zaczynasz coś często trenować, rezultaty są dobre.
Masz jakieś swoje cele na nadchodzący sezon Ekstraklasy? Gole, asysty.
- Jestem takim typem zawodnika, który nie przejmuje się golami czy asystami. Wiadomo – to przyjemność, ale najważniejsza dla mnie jest drużyna. Chcemy dobrze zaprezentować się w Ekstraklasie. Nie być w połowie tabeli, czy w jej dolnej połówce. Chcemy pokazywać swój futbol, swoją filozofię grania.
Jak myślisz, na którym miejscu zakończycie ten sezon?
- Nasze spotkania to pokażą.
Jakim trenerem jest Szymon Grabowski?
- Po pierwsze, to dobry człowiek. Dobra osoba. Dobrze nas rozumie, dużo z nami rozmawia. To pomaga nam, aby mieć z nim dobrą relację. Jesteśmy jak jedna rodzina z nim.
Co Kevin Blackwell zmienił w Lechii?
- Pokazał nam swoje doświadczenie. To bardzo doświadczony człowiek. W mojej karierze nie widziałem kogoś bardziej doświadczonego. Pokazał nam, pokazał mi, sposób, w jaki gra się w Anglii. Pomógł nam bardzo dużo.
Pytam, bo jesteś jednym z jego ulubieńców. Mówi o tobie w każdym wywiadzie.
- Mam z nim dobrą relację. Czasami pytam go o coś, aby lepiej zrozumieć futbol. Mam tylko 23 lata. Mówi mi o wielu sprawach – o pozycjonowaniu, o elementach taktycznych, jak poruszać się na boisku. Jestem człowiekiem, który chce się rozwijać, więc pytam o takie rzeczy trenerów.
Z kim trzymasz się w drużynie?
- Z Bogdanem Viunnykiem, Rikim Kapiciem, Tomaszem Neugebauerem, z Camilo Meną czy Maksem Khlanem. Z Camilo znamy się od czterech lat. Mam z nim dobrą relację.
Kogo z Valmiery zarekomendowałbyś do Lechii?
- (śmiech) Teraz będzie z tym ciężko, bo Riki (Kapić) przyszedł, Camilo przyszedł. Teraz będzie ciężko, aby kogokolwiek wziąć.
Jak wspominasz Młodzieżowe Mistrzostwa Europy z 2023 roku?
- To była przyjemność być tam. Graliśmy bardzo dobrze. Wygraliśmy dwa mecze w grupie, zremisowaliśmy z Hiszpanią. W ćwierćfinale pokonaliśmy faworytów, Francję, 3:1. To było wspaniałe. Niestety, na półfinał zabrakło już nam sił i przegraliśmy z Hiszpanią 1:5. To był mecz, gdzie grała jedna drużyna.
Grałeś tam z Mudrykiem. Ma on teraz trudny czas w Chelsea. Myślisz, że będzie w stanie się z tego podźwignąć i stać się gwiazdą światowego futbolu?
- On już jest jedną z takich gwiazd. To ciężkie, dla niego, dla każdego innego zawodnika, aby przyjść do klubu ze światowego topu, z topowej ligi. Kosztował dużo pieniędzy. Może mieć więc presję z tego powodu. On jest już gwiazdą, a będzie jeszcze lepszy.
Oglądam EURO, ty też pewnie oglądasz. Jest jakiś zawodnik, który ci imponuje?
- Jeśli chodzi o moją pozycję, to N’Golo Kante. Nie spodziewałem się, że będzie tak dobry, bo gra w Arabii Saudyjskiej. Grał w trzech meczach, w dwóch został zawodnikiem meczu. Rodri też mi imponuje. Najlepszy na tej pozycji na świecie.
Wróćmy jeszcze do reprezentacji Ukrainy. Na młodzieżowym EURO miałeś okazję grać z Sudakovem. Jego postawa bardzo mi imponuje. Będzie gwiazdą? Szachtar już żąda za niego sporych pieniędzy.
- Na pewno. Był tam drugim najlepszym zawodnikiem, po Mudryku. On ma duże umiejętności.
Jaka przyszłość czeka reprezentację Ukrainy? Macie sporo dobrych, młodych zawodników.
- Niestety, przegraliśmy ten pierwszy mecz. Na szczęście, ze Słowacją odpowiedzieliśmy w dobry sposób. Tak, dzisiaj gramy najważniejszy mecz i zobaczymy co się stanie. Ale każdy da z siebie sto procent (Ukraina ostatecznie odpadła z Mistrzostw Europy 2024 już po rundzie grupowej, remisując w ostatnim meczu z Belgią 0:0. Wywiad był przeprowadzony w dniu spotkania – przyp. red)
Jakie jest twoje piłkarskie marzenie? Oczywiście, poza debiutem w seniorskiej kadrze narodowej.
- Piłkarskie marzenie? Grać, rozwijać się w klubie z topowej ligi i grać tam w Lidze Mistrzów. To jest cel.
Masz swój klub, do którego chciałbyś kiedyś trafić?
- Myślę, że nie. Ktoś z topowych pięciu lig.