"12 min. -Pęczak" - brak słów
strona 1/2
24 sierpnia 2005, 19:09 / środa
...
24 sierpnia 2005, 19:18 / środa
typowy sierp powalajacy przeciwnika z nog - nie ma co sie oszukiwac czerwona kartka przyznana jak najbardziej slusznie
24 sierpnia 2005, 19:51 / środa
On niecierpi Ruchu tak jak my Arki.Poniosły go nerwy i.........aut.Zawodnik musi panowac nad odruchami.To był przełom!!!!!!!!Straszna szkoda!!!!!!Czy wygrywasz czy nie.........................Przykro była szansa bo ten Ruch to nic!!!!!
24 sierpnia 2005, 19:59 / środa
co mnie za .... przeproszeniem obchodzi kto kogo "niecierpi" Istotne jest to ze oslabil caly zespol i w konsekwencji....
24 sierpnia 2005, 20:01 / środa
Wojciechowski zbeształ go za to jak psa.
24 sierpnia 2005, 20:08 / środa
Sprawiedliwy - 100 % poparcia . Pęczak oszukał kolegów z drużyny i kibiców . Chyba zaszkodziła mu popularność , wywiady i dowody sympatii . Czy takiemu zawodnikowi przystoi takie zachowanie . 80 minut za niego i przez niego wszyscy harowali na boisku . Nic Go nie tłumaczy a zresztą szkoda gadać . Przez Niego i tylko przez Niego straciliśmy 3 punkty . Powinien być ukarany także przez klub . Panie Pęczak boisko jest do grania i tylko do tego . Mam żal dp Ciebie . Może mi to przejdzie al,e chyba nie .
24 sierpnia 2005, 20:29 / środa
Tak 100 % poparcia dla sprawiedliwego za to ze nie byl na meczu :)
A pierwszy do komentowania:)
24 sierpnia 2005, 20:43 / środa
no tak zawsze sie ktos napnie - nie bede sie tlumaczyl ze spraw losowych
Nie bylem - ale czy to cos zmeinia...(b/k)
24 sierpnia 2005, 20:45 / środa
a ja akurat mam wątpliwości co do słuszności decyzji sędziego. z mojej perspektywy (siedziałem w najniższym rzędzie w linii prostej 10 m od całego zdarzenia) wydawało się, że zamach ręki pęczaka wywołany był tym, że dwóch piłkarzy ruchu praktycznie podniosło go w powietrze (z taką zapalczywością trzymali go za spodenki, jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało). Próbował złapać równowagę i machnął przypadkowo trafiając (chyba) zawodnika ruchu. Poza tym nie ulega wątpliwości, że uderzony koleś ordynarnie udawał - siedzący najniżej mogli zobaczyć "potworne" siniaki na jego twarzy i ironiczny uśmieszek kiedy wstał.
Ale zgadzam się, że to był przełomowy moment meczu. Ruch był spokojnie do pojechania dzisiaj i gdyby nie gra w dziesiątkę + błędy taktyczne w obronie nie miałby chyba szans na korzystny wynik.
24 sierpnia 2005, 21:01 / środa
goon- siedzialem tez w poblizu i ten pies symulowal. Bylo tak jak mowisz. peczak to wojownik dlatego tak to sie skonczylo. peczak brawo za walke!!!
.
24 sierpnia 2005, 21:06 / środa
Brawo Peczek minus trzy punkty , chyba tak chciałeś napisać ,dał sie zrobić jak baba.
24 sierpnia 2005, 21:12 / środa
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
24 sierpnia 2005, 21:15 / środa
to wy jestescie kibice???????????? jak juz przegralismy to wymyslacie na piłkarzy .na żużel wypierdalac
24 sierpnia 2005, 21:23 / środa
dokładnie tak jak piszesz KKK...szkoda ze tak wyszło ale to jest walak to sa nerwy...nie kazdy panuje nad soba...Paweł jestesmy z toba !!!!!1
24 sierpnia 2005, 21:32 / środa
Sprawiedliwy, czy ty byłeś na tym samym meczu co ja?????
To, że zszedł Paweł, nie miało żadnego znaczenia w tym meczu
1. Pęczak spada w 10 minucie, trudno, zdarza się
2. Lechia gra dalej wspaniale, Ruch ma jedną sytuację ze strzałem w słupek (a powinien być gol, tyle, że w Ruchu grają same pizdy), poza tym nie istnieje. Mimo, że atakujemy w zasadzie tylko Rusinkiem i Wojciechem mamy ogromną przewagę w środku pola.
3. Strzelamy pięknego gola, Ruch jest bez szans, cały czas świetna gra Lechii, bez trudu wygrywamy pojedynki jeden na jeden.
A teraz druga połowa
1. Na drugą połowę wychodzi jakby inna Lechia. Robimy z początku dwie akcje, a potem............ potem COFAMY SIĘ DO GŁĘBOKIEJ OBRONY, jakbyśmy grali z Liverpoolem a nie z tym gównem z Chorzowa...
2. Cała pomoc Lechii cofa się do obrony. Oddajemy środek pola, dawniej Chorzów musiał się tu przebijać przez naszą pomoc, teraz swobodnie rozgrywają sobie piłeczke.... Lechia wykopuje co chwilę piłkę do jedynego w przodzie Rusinka, który jest obstawiony przez trzech obrońców. Po odzyskaniu piłki w ogóle nie wychodzimy do przodu. No, to co w takim razie robi Ruch? Ruch atakuje, skoro Lechia pozwala.
3. Ruch strzela pierwszą bramkę, z bliska. My nadal cofnięci do obrony. Czego bronimy? Przecież już remis z tymi łajzami to hańba.
4. Biskup ma świetną sytuację: przekiwał już wszystkich, ma przed sobą tylko bramkarza. Co robi Biskup? Zamiast strzelać, zawraca na środek pola karnego, ładuje się na obrońcę i usiłuje wymusić karnego. Mimo, że na kilometr widać, że mecz jest drukowany.
5. Skoro Lechii dalej nie chce się grać, Ruch strzela następną bramkę, znowu praktycznie wjeżdżają z piłką do naszej bramki. My cofnęliśmy się już chyba na linię końcową......... :((((
6. Po stracie drugiej bramki zaczynamy atakować, powinien być karny, ale wiadomo, że drukarz nie podyktuje. No i czasu trochę mało, chyba 7 minut.
7. na parę minut przed końcem okazuje się, że jednak znowu umiemy biegać, atakować, wygrywać pojedynki jeden na jeden itp.... że piłkarsko jesteśmy o kilka poziomów lepsi. Tyle, że mecz już wtopiony, bo z tej szarpaniny nic nie wynika.
Podsumowując: wraca stare. Widziałem już kiedyś podobny mecz: Lechia Polonia - KSZO Ostrowiec. Do przerwy 1:0 dla nas, po przerwie zmiana taktyki na obronną i kończy się na 1:3 dla KSZO, a KSZO wjeżdża z piłką do naszej bramki.
A wystarczyło tylko grać cały czas swoje...!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy, ale Panowie, tak grać nie można. W drugiej połowie kiedy działy się te jaja prawie ucichł doping, bo ludzioim odechciewa się dopingować drużynę, która celowo się cofa i gra źle.
Krótko mówiąc Pęczak nic tu nie zawinił. Mecz był wygrany a przegraliśmy go na własne życzenie.
pozdrawiam
24 sierpnia 2005, 21:33 / środa
Ludzie, wypisujecie jakby Was na meczu nie było. Faktem jest że dostał czerwoną i osłabił zespół.
Ale siedzialem na prostej na kresce i całe zdrazenie widziałem dobrze. Powstało zamieszanie, w trakcie którego nagle ręce pokazały się w górze i nie perwsze jako Pęczaka. Pęczak zawracając z piłką zamachnął się łokciem nawet nie dotknął 2, ale efekt był piorunujący. Nawet dla obserwatora wydawałoby się jakby Pęczak powalił znokautował 2 z Ruchu. Sprawieliwa byłaby maksymalnie żółta kartka, gdyż nieważne kto rozpoczął atak (Pęczak został sprowokowany tak jakby Ruch czytał wywiad z Pęczakiem) końcowe wrażenie negatywne pozostało przy Pęczaku i on dostał czerwoną.
Sędzia zresztą był cienki w drugiej połowie pogubił się i dał nie temu żółtą komu chiał - a faul nawet nie nadawał się na żadną kartkę.
24 sierpnia 2005, 21:36 / środa
11thComandemnt
tak jest, z małym wyjątkiem w 10 szybciej opada się z sił. Ale generalnie masz rację.
24 sierpnia 2005, 21:43 / środa
Panowie, nie narzekajmy.
Dla mnie najważniejsze, że ten stadion znowu żyje.
Zrozumie to chyba kazdy, kto jeszcze pare lat temu jeździł po okolicznych wioskach na 6 ligową Lechię :)
A ze mecz przegrany, trudno, na pewno nie ostatni.
pzdr
24 sierpnia 2005, 21:44 / środa
Ludzie zastanowcie sie co piszecie !!
Jestem ciekaw ilu z was bluzga tu na forum Peczaka a na meczu skandowalo jego nazwisko jak schodzil wyrzucony z boiska...
Jest to jego pierwsza wpadka i nagle wszyscy juz zaczynaja jechac, tlumaczac tylko w tym porazke Lechii.
Nikt nie jest bez wad i nie jest nieomylny.
Pawel trzymaj sie !!!!
24 sierpnia 2005, 22:03 / środa
11thCommandment znaczy sie Twoim zdaniem Peczak nie oslabił zespolu?
W 10 tak samo sie gra jak w 11?To moze w nastepnym meczu zaczniemy
grac w 10 od poczatku?Fakt jest czlowieku taki ze po prostu dopoki mieli
siły do zapieprzali aż miło,ale z upływem czasu,w tym upale opadli
z sił.A tacy starzy wyjadacze jak Srutwa czy Bizacki umieli to wykorzystac
ot co.Piłkarsko Lechia zdecydowanie lepsza i grając w komplecie na dała by
Ruchowi zadnych szans.Biskup i Rusinek sami mogli ich rozklepac,brakowalo
jednak sil na skuteczne wykonczenie akcji.A to wszystko wlasnie bylo efektem
gry 77 minut w oslabieniu,w potwornym upale.Jako człowiek moge zrozumiec
Pawła,bo sam jestem nerwus,ale jako kibic Lechii mam do niego zal za głupotę.
24 sierpnia 2005, 22:12 / środa
Witam forumowiczów po tak emocjonującym meczu. Nie było na stadionie chyba osoby, której adrenalina w taki czy inny sposób nie doprowadzała do "szału". Dla jednego z kibiców z trybuny krytej ta euforia zakończyła się złamaniem nogi po tym jak człowiek widząc niepodyktowany rzut karny chciał wbiec na boisko przeskakując przez "płotek" krytej i lądujac na ziemi. Dodam że na trybunie został jego mały syn. Dlaczego o tym piszę i to właśnie teraz. Piszę bo przy wielu nieudolnych zagraniach naszej drużyny, często pasywnej postawie przy odbieraniu i zagrywaniu, przy braku napastników (liczba mnoga) i beznadziejnie głupim zagraniu Pęczaka, którego zawodnicy Ruchu znają doskonale i wiedzą jak "wyeliminować" jednego piłkarza przeciwników - widzę po raz kolejny że duch w "narodzie" nie zginął. Nasi piłkarze są ambitni i waleczni. Są to piłkarze, których nie można się powstydzić (pomimo kilku kiksów i bawienie się z piłką). Myślę sobie że po ostatniej "wpadce" z dopingiem ten dzisiejszy był znakomity i przede wszystkim taki jaki powinien być - czyli zagrzewający naszych piłkarzy do gry. Mam wrażenie - nie jestem tego pewien że panowie goście z Ruchu rozdziawiali swoje paszczodoły ponieważ taki doping powoduje że ludziom chce się przychodzić na mecze a piłkarzom wypluć dla tych ludzi płuca. Mamy drużynę, która potrzebuje jeszcze rasowego napastnika (marzy mi się ktoś taki jak Kruszczyński) itp itd ale jednego ta drużyna z pewnością nie potrzebuje - serca do gry bo je po prostu ma. Pozdrowienia.
24 sierpnia 2005, 22:23 / środa
w moich oczach Pęczak zaprzepascił to wszystko co sobie cieżko wypracował w pierwszych meczach..był to nie potrzebny odruch po prostu Głupota tego zawodnika ,choc do tej pory naprawde dał sie poznac z jak najlepszej strony! Teraz pozostało mu cieżko zapieprzac tym samym przeprosic swoich kolegów z drużyny ! ... szkoda straconych pewnych 3 pkt . Pozdro !
24 sierpnia 2005, 22:33 / środa
Ja też myślałem, że opadli z sił, ale zwróć uwagę, że w tym meczu biegali praktycznie tylko z przodu Rusinek a w środku Kalka (po jego zejściu pomoc kompletnie przestała istnieć, bezsensowna zmiana) i Wojciechowski,
a poza tym, jeśli byli tacy zmęczeni, to dlaczego po stracie drugiej bramki nagle odzyskali siły???? Nagle zaczęli grać, cisnąć, bronić tam, gdzie powinni (tj. dalej od własnego pola karnego). To nie było tak, że pod koniec Ruch się cofnął, nie atakował, bo próbował, wychodził z kontrami.
Za to to tamtych pizdusiów łapały skurcze
Sił Lechia miała dużo, tylko przyjęliśmy jakąś popier...... taktykę bronienia nie wiadomo czego. Jechaliśmy z Widzewem i Jagiellonią właśnie ofensywą, rozklepywaliśmy ich jak juniorów, a dzisiaj obrona Częstochowy, cofanie się na własne pole karne, graliśmy jak nie Lechia.
Jestem kurewsko rozżalony, nie macie pojęcia jak strasznie
można przegrać, taki jest sport, ale nie w takim stylu i nie z takimi pizdami jak Ruch, przecież w pierwszej połowie, a czasem też w drugiej ci goście potykali się o piłkę, nie rozegrali ani jednej porządnej klepki, technicznie żenada
trybuny miały z nich niezły polew
to mnie najbardziej boli, że przegraliśmy z pizdami, a powinniśmy byli ten mecz wysoko wygrać
myśmy BYLI lepsi, w sytuacji jaką miał Biskup, przecież on przeszedł sam chyba czterech tamtych przez pół boiska, a potem wystarczyło założyć siatę bramkarzowi
Śrutwa z Bizackim nie pokazali NIC, do sytuacji Śrutwy w ogóle by nie doszło, gdybyśmy się nie cofali pod własną bramkę i grali normalnie, po naszemu, bez oglądania się na przeciwnika, jak z Widzewem czy Jagą.
Ubytek Pęczaka nie ma tu nic do rzeczy, a tylko przyjęta taktyka cofania się na własne pole karne. :(((((
pozdrowienia wszystkim
24 sierpnia 2005, 22:42 / środa
Chłopie ! Grałes kiedys mecz na pelnowymiarowym boisku ? w upale ? więc nie gadaj głupot ze nie byli zmęczeni.
24 sierpnia 2005, 22:53 / środa
11thCommandment w 90% masz moje poparcie. Z mojego punktu widzenia mecz wyglądał dokładnie tak samo. Zejście Pęczaka nie zaważyło na losach meczu. Fakt w 11 gra się duzo lepiej, ale i w 10 Lechia nieźle jechała z hanysami. Szkoda tylko, że to nieźle w polu karnym zmieniało się na TRAGICZNE !!!!!!!!!
Prawda jest taka, że nie mamy napastnika, przez co wszystkie akcje są seryjnie marnowane.
Nie zgodzę się z toba co do oceny sędziego. Napewno nie drukował tego meczu. Siedząc na trybunie krytej, za faul Peczaka dałbym mu czerwoną. Karny ?? Jesli by uznać faul na Biskupie, tak samo trzeba by podyktować 11 za faul Mysiaka. Kilka razy Rusinek "nabrał" sędziego na rzuty wolne. Sędzia był słaby, ale napewno nie stronniczy.
Przyczyn porażki upatrywałby w naszym trenerze. Pierwszy raz w tym sezonie, dał znać brak doświadczenia. Ruch od początku grał 5 obrańcami, ze Śrutwą czekającym z przodu na swoją szansę. Ustawienie Lechi tylko z 1 napstnikiem, od razu skazywało nas na porażkę. Aż się prosiło wstawić kogoś, do pomocy Rusinkowi. Niestety, magia nazwy "Ruch" sparaliżowała naszego trenera. Zejście Pęczaka dodało naszym adrenaliny, co skutkowało golem na 1-0. Mozna było więcej, ale z przodu był tylko Rusinek, a od czasu do czasu wspomagał go Wojciech z Biskupem. Co z tego, że gra była pod polem karnym Ruchu, skoro nie było tam Biało- Zielonych.
Druga połowa, to już totalna porażka "myśli" Kaczmarka. Po ki diabeł kazał bronić wyniku ?? W dodatku nieprzemyślane zmiany. Zamiast wrzucić Sierpińskiego do obrony i przesunąć Dzienisa do pomocy, Bobo wprowadza Gronowskiego !!!!!!
Panie Kaczmarek, ta GWIAZDA grała ogony w IV lidze. Latem nie chciał go żaden klub !!!! A w Lechii ma grać jokera ?? Z jokera, to on ma tylko czapkę błazna.
Ruch był najsłabszą druzyną, z jaką Lechia grała w II lidze w tym sezonie. A jednak jako jedyny nas pokonał.
Ale żeby pozytywnie zakończyć moje wywody:
sierpień 2002 Lechia Gdańsk- Powiśle Dzierżgoń 2-4 (na koniec Lechia awans z pierwszego miejsca)
sierpień 2003 Lechia Gdańsk- KP Sopot 0-1 (na koniec Lechia awans z pierwszego miejsca)
sierpień 2004 Lechia Gdańsk- Flota Świnoujście 0-1 (na koniec awans z pierwszego miejsca)
sierpień 2005 Lechia Gdańsk- Ruch Chorzów 1-2
widocznie, to taka Lechijna tradycja. Przegrać jeden sierpniowy mecz u siebie z jakimiś patafianami, by w czerwcu świętować awans ;-))))))
24 sierpnia 2005, 22:56 / środa
Już się niektórym troche w głowach poprzewracało widze. Jedna porażka i już krytyka i zale. Fakt , że Pęczak osłabił zespół ale jest to zawodnik który wkłada w gre duzo serca jak widać czasem troche go poniesie ale wole takiego gracza niż chłopa , któremu specjalnie nie zależy na winiku.
Co do drugiej połowy to Lechia oddała incjatywe bo poprostu opadła z sił. W sobote grali w upale w Sosnowcu teraz znów w upale w 10 prawie przez cały mecz. Grali ambitnie i naprawde dali z siebie wszystko taką Lechię wszyscy chcemy oglądać nawet jeśli nie zawsze będą wygrywali. Brawo!
Co do zmiany Kallki to on ma sił na max 70 min. a pozatym w tym sezonie gra słabo więc taka zmiana nie dziwi.
24 sierpnia 2005, 23:15 / środa
Nie jestem taktykiem i wielkim znawca futbolu.Skoro mieli sily to dlaczego
po meczu z najslabszym(teoretycznie)przeciwnikiem,przez kilka minut musieli
dochodzic do siebie?W zadnym z poprzednich spotkan z zespołami silniejszymi,
nie kosztowało to ich tak wiele energii.Nie wmawiajcie,ze teraz to wina Kaczmarka
i złej taktyki.Jesli Ruch był tak cienki i absencja Peczaka nie miała wplywu,to powinni wygrac bez trudu w takim samym ustawieniu jak w poprzednich meczach.
Oczywiscie tez uwazam ze gra tylko jednym Rusinkiem z przodu,na dłuzsza
metę jest skazana na niepowodzenie.
24 sierpnia 2005, 23:16 / środa
Do KKK: jebac zuzel TYLKO LECHIA !!!
24 sierpnia 2005, 23:17 / środa
Ja tylko testuję:)
24 sierpnia 2005, 23:26 / środa
Ja też nie jestem wielkim taktykiem, ale kiedy widzę jak idzie górna piłka, do niezbyt rosłego, w dodatku samego Rusinka, a w obronie stoi 5 wilekich chłopów, to nie mam złudzeń, że akcja się powiedzie.
Kogo winić za taki stan rzeczy ??
Obrońców Ruchu ??
Rusinka ??
Czy trenera, który defensywnie ustawił drużynę ??
Ruch to drewniaki i wystarczyło troszkę odważniej ustawić zespół. Do przerwy dostaliby ze 4 gole i byłoby by meczu. I naprawdę nie miałoby znaczenia, że Lechia gra w 10.
O klasie Ruchu niech świadczą rajdy Rusinka, Biskupa czy Wojciecha. Bez trudu kiwali po 3-4 obrońców. Albo te starty Ruchu przy wyprowadzaniu piłki. Z taką grą graliby ogony w III lidze, a dziś niestety wygrali z Lechią.
24 sierpnia 2005, 23:27 / środa
szkoda wielka, ze nie dalismy rady wygrac, chociaz zwyciestwo bylo na wyciagniecie reki :( co do czerwonej kartki: nie ma bata, zeby druzyna grajaca przez ponad 85% czasu nie odczula gry w mniejszosci. prawda jest taka, ze Peczak swoim zachowaniem oslabil znacznie zespol, ktory pod koniec nie mogl efektywnie wykonczyc akcji, bo sil brakowalo. ale nie ma sie co lamac, to juz historia, porazki sa przeciez wkalkulowane, nikt nie mowil, ze Lechia bedzie wygrywac wszystkie mecze. szkoda jednak, ze lyknelismy porazke u siebie, i to na dodatek z druzyna, ktora wydawala sie byc latwa do pykniecia. oby wyciagnieto odpowiednie wnioski.
pozdr
24 sierpnia 2005, 23:30 / środa
11thCommandment z KP Sopot nie było czasem większej porażki? ale mniejsza o szczegóły!! Lechia przegrała choć miała doskonałe okazje, do teraz mam przed oczami nieudany strzał, próbe lobowania bramkarza ruchu... niestety nie wyszło... musiała nadejść porażka w 2 lidze, wolałbym chyba odbierać punkty najlepszym a przegrywać ze słabszymi tak jak to robi Lechia.... No cóż zobaczymy jak będzie w meczu ze Śląskiem, choć tam wynik taki lub inny łatwiej będzie zaakceptować!
24 sierpnia 2005, 23:57 / środa
a wiecie co ... ja nie byłem na meczu, nie widziałem tego, ale wg mnie to ja jestem z Pęczakiem, nawet jak go jebnął to dobrze ;-) i wiem że teraz mnie wszyscy zjadą....
25 sierpnia 2005, 00:19 / czwartek
nQs i tuś mi Brat! Ja też qrwa nie byłem:( I też jestem za! Walczaków, walczaków nam trzeba w tej lidze! Jak Łysy wróci to następny trzy razy pomyśli zanim go sfauluje, czy sprowokuje, bo kto chciałby dostać z sierpa:)
AMYSWOJEEE!!!!!!
25 sierpnia 2005, 00:23 / czwartek
Nikt Cię nie zjedzie, pozdrawiam PĘCZAKA dobrze mu walnąłeś, popamięta cię hanys jeden. Cóż futbol to gra brutalna, następnym razem wal łokciem w brzuch albo chociaż z kopyta w jajca, ale jedynie wtedy gdy sędzia nie patrzy! inaczej możesz dostać więcej kartek a tego nie chcemy. ::viva la lechia::
25 sierpnia 2005, 00:57 / czwartek
uważam że większość z Was nie ma racji co do Pęczaka.Facet sie wkurzyl po prostu i koniec,miał do tego prawo.A tak nawiasem mówiąc ciekawe ilu z Was zrobiłoby inaczej będąc na jego miejscu?Jebie mnie czy to Pęczak czy Wojciech czy inny.Przegrała drużyna!Lechia zagrała dzziś najsłabszy mecz w tym sezonie i taka jest prawda.Poza tym dziwię się trenerowi który taką samą taktyką gra z kandydatami do awansu i kandydatem do spadku.Ruch jest słaby i nie trzeba grać piątką w pomocy żeby neutralizować ich ataki!Jestem pewien że grając dwoma napastnikami Lechia do przerwy strzeliłaby 2,3 bramki i po zawodach.
Gdzieś ktoś napisał że Śrtuwa z Bizackim to drewniaki...no cóż Śrutwa cały mecz chodził ale zrobił dwa gole,a Rusinek...poza bezprodyktywnym bieganiem nie robi nic(chyba nie oddał dziś strzału na bramkę;/)
Dopóki trener Mourinhio nie wystawi do napadu dwóch zawodników nie da szansy innym poza swoim pupilkiem Rusinkiem i słabym Gronowskim to będzie słabo;/
25 sierpnia 2005, 01:00 / czwartek
Przepraszam Was najmocniej,
Ale za co tu chwalić lub aprobować zachowanie Pęczaka,
Fakt potrzeba nam tzw. walczaków,
Ale proszę niech ktoś mi logicznie wytłumaczy co pozytywnego dostrzega w tym, że w wyniku jego zachowanie nasza obrona (i tak już nadszarpnięta brakiem Fechnera) będzie grała bez dwóch podstawowych graczy w następnych spotkaniach.
Pęczak dostanie pewnie karę i nie zagra w następnych 4 meczach,
Przykro mi bardzo ale nic go nie tłumaczy,
Osłabił zespół, nie na 70 minut ale zapewne na jakieś 360.
Moim zdaniem wybitnie się dziś nie popisał,
Nie obwiniam go za przegramy mecz, ten akurat był do wygrania i bez niego,
Ale w ten sposób rozmontować linię obrony, na własne życzenie,
Panie Pawle, chyba trzeba będzie przeprosić za swoje zachowanie,
Przede wszystkim kolegów a następnie kibiców.
P.S. Oglądaliście faul na Biskupie na lechia.com.pl,
Jak to zobaczyłem to wprost nie mogłem uwierzyć,
A sędzia sobie stał 6 metrów o całego zdarzenia,
Jestem na prawdę ciekaw jego noty za to spotkanie
25 sierpnia 2005, 02:01 / czwartek
T-Mobile szpryce dostales na GKS ze tak placzesz?
25 sierpnia 2005, 09:13 / czwartek
Pęczak troche zachował się nieodpowiedzialnie i tyle, trochę to boli zwłaszcza że jest naprawdę dobrym zawodnikiem. Zreszta trener chyba powinien go trochę utemperować w Sosnowcy bardzo mocno pracował na czerwona kartke. Bez niego powstała straszna luka w obronie i to raczej błąd ustawienia.Pierwsza połowa rewelacja, a w drugiej zabrakło sił? Co do Biskupa jego wejścia i zwody niesamowite, z meczu na mecz staje się moim idolem:)
25 sierpnia 2005, 09:35 / czwartek
Dobra już dobra z tym "zachowaniem"Pęczaka.Kto grał w piłke wie jak to jest.Nam adrenalina skacze na trybunach a mu skoczyła na murawie.Można to oczywiście nazwać głupotą ale stało się.Jak ma porachunki z hanysami mógł go" klepnąć" w 88 minucie!!!!Jest dobrze drużyna walczyła a to że przegrała strasznie boli ale w piłce raz się wygrywa a raz przegrywa!!!!
25 sierpnia 2005, 10:29 / czwartek
EEEE no przestańcie już. Jeszcze nie jeden mecz przegramy. Szkoda tylko, że przegraliśmy u siebie.
A co do Pęczaka, to cóż zbyt mądre to nie bylo ale nie ma co na niego zwalać winy. Posiedzi sobie teraz na ławce, popatrzy jak koledzy grają i wróci. I jeszcze nie jeden mecz dla nas wygra. Ja w to wierzę.
A na koniec niech każdy sobie zanuci:
Czy wygrywasz czy nie
Ja i tak kocham cię...
25 sierpnia 2005, 10:53 / czwartek
odnośnikzobaczcie sobie i ocencie czy karnego nie powinno byc...
25 sierpnia 2005, 11:26 / czwartek
Teraz juz wszystko widac!! sędzia przeciwko nam!!!!
25 sierpnia 2005, 12:00 / czwartek
Biskup zostal staranowany !!!
Z niecierpliwoscia czekam na note sedziego.
25 sierpnia 2005, 12:14 / czwartek
Niewątpliwie gra w "10" i dążenie do zdobycia bramki w okrojonym składzie kosztowało naszych dużo sił, co było widać w drugiej połowie - więc obiektywnie rzecz biorąc, Pęczak jest współodpowiedzialny za porażkę.
Nie zmienia to jednak mojej opinii, że wolę żeby w Lechii grali goście, którzy w ferworze walki robią czasem głupoty, niż kolesie, którzy ze spokojem spacerują po boisku i mają w nosie kto wygra.
Mimo porażki w końcu doczekaliśmy się drużyny, która walczy.
P.S. Ruch przypominał swoim wyszkoleniem technicznym Lechię w IV lidze (piłka parzy, podskakuje, ucieka, odbija się od kolana itp.).
25 sierpnia 2005, 12:29 / czwartek
Nie no trzymajcie mnie bo zaraz nie wytrzymie! Przeciez to jest ewidentny faul i karny! Smierdzi przekretem na kilometr albo sedzia gogli zapomnial!
25 sierpnia 2005, 12:52 / czwartek
Siedziałem przy prostej, każdy widział że Pęczak chciał sierpa sprzedać ale też każdy widział że nie trafił pedała z 2 ... szkoda
25 sierpnia 2005, 13:01 / czwartek
Szkoda tego zachowania Pęczaka, bo tu nie chodzi o osłabienie tylko w jednym meczu, ale w kolejnych 2 - 3 spotkaniach. To nie powinno się przydarzyć profesjonalistom. Trudno, stało się i tyle na ten temat.
Teraz pomyślmy jak to będzie wyglądać w meczu ze Śląskiem? Zapewne znów zobaczymy już zdrowego Fechnera na prawej obronie czyli tam gdzie świetnie grał w III lidze. W II lidze jakoś nie zachwycał na lewej. Z lewej strony pewnie Żuk lub Dzienis. Chyba jednak widziałbym tam Żuka, bo Dzienis podobnie jak Biskup potrafi robić bardzo dużo zamiesznia pod bramką przeciwnika.
A co do napastników - myślę, że aż tak źle z nimi nie jest. Mamy Rusinka, a niedługo zagra Wiśniewski (kto wie czy nie już ze Śląskiem). Inni pewnie też dostaną swoje szanse i może sobie poradzą.
Z jednej porażki nie ma co robić tragedii, obojętnie z kim ona była. Cieszy, że wielu kibiców mimo porażki nie uciekło ze stadionu i podziękowali piłkarzom za walkę, nie to co sezonowcy. Ci ostatni już pod koniec meczu się ewakuowali.
25 sierpnia 2005, 16:01 / czwartek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
25 sierpnia 2005, 21:40 / czwartek
Uważam, że popełniliśmy kolejny błąd, który zę darzał nam się kiedyś częściej...
Zwykle wyglądało to tak:
Lechia grała dobrze, może nawet i traciła bramkę, ale później wychodziła na prowadzenie... Jedną bramką, dwoma, trzema - nieważne! Ale mecz, który był już praktycznie wygrany kończył się głupim remisem lub porażką przez to, że cały zespół cofał się do rozpaczliwej ale przede wszystkim nieskutecznej defensywy...
Np.:
(IV liga)
Lechia - Gedania > Lechia prowadzi 3:1, w ciągu kilku ostatnich minut przegrywa 3:4.
(III liga)
Obra Kościan > Lechia do połowy prowadzi 1:0, jednak w drugiej połowie cofa się do obrony, przeprowadza mniej ataków, a mecz kończy się porażką 1:2.
Lechia - TKP > Lechia traci bramkę, jednak szybko nadrabia straty i wychodzi na prowadzenie 3:1. W ciągu ostatniego kwadransu traci w głupi sposób dwie bramki i mecz kończy się remisem 3:3.
Unia J. - Lechia > Oczywiście przegrywając 0:1 Lechia strzela trzy bramki i prowadzi 3:1 do 75'. Później zaczyna bronić wyniku, Unia strzela na 3:2, atakuje dalej, my się coraz bardziej rozpaczliwie bronimy aż w końcu Unii udaje się wyrównać. To jednak nie koniec! My zaczynamy bronić remisu, a tu Unia strzela bramkę na 4:3 i wychodzi na prowadzenie kilka minut przed końcem spotkania. Lechia jak odczarowana prze do ataku i... I udaje jej się strzelić na 4:4... Nie chcąc ryzykować i znów zaczyna się bronić... Efekt? Bramka na 5:4 dla Unii w doliczonym czasie gry i koniec meczu...
(II liga)
/Gdy Lechia gra ostrożnie traci bramkę (Jagiellonia, Podbeskidzie, Widzew i Zagłębie) i wtedy... Rusza do ataku, czego efektem czterokrotnie było zdobycie bramki.../
Lechia - Ruch > Lechia gra w osłabieniu, jednak wychodzi na prowadzenie, elegancko utrzymuje wynik do przerwy i... Zaczyna się druga połowa, czyli obrona, która tak naprawdę nic nie dała...
*** Oby mniej takich błędów w przyszłości... ***
PS: Pozdro Karool. :)