Uśmiechnijmy się !!!
strona 38/64
4 września 2009, 20:20 / piątek
5 września 2009, 23:24 / sobota
5 września 2009, 23:56 / sobota
6 września 2009, 13:15 / niedziela
9 września 2009, 14:07 / środa
9 września 2009, 18:05 / środa
Przycięte na nk hahahahahahahahahahaha
odnośnik a żeby to jeszcze ładne buźki były a nie takie zajechańce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
9 września 2009, 18:41 / środa
Mecze pomiędzy Seahawks a Miners zawsze należały do zaciętych. W sezonie 2007 górą byli Górnicy, którzy pokonali ekipę z Trójmiasta, 23 do 20. Losy tego meczu ważyły się do ostatniej sekundy. Rok później górą byli pomorzanie, którzy, w równie emocjonującym spotkaniu, pokonali Miners w stosunku 28:22. Oba mecze zostały rozegrane na Śląsku.
Faworytem sobotniej potyczki jest ekipa gości, która ma już zapewniony udział w półfinale. Nad morzem będą jednak walczyć o prawo rozgrywania meczu półfinałowego na własnym boisku. Sytuacja Seahawks jest bardziej skomplikowana. Pomorzanie, zajmujący aktualnie czwarte miejsce w tabeli, muszą ten mecz wygrać by myśleć o grze w fazie play-off. Sama wygrana jednak nie wystarczy. O awansie będą decydować również tzw. małe punkty. W kolejce do awansu ustawiło się bowiem aż pięć drużyn z bilansem trzech wygranych i trzech porażek (Eagles, Seahawks, Husaria, Devils oraz Kozły). Ostatnie mecze PLFA I zapowiadają się więc niezwykle emocjonująco.
Niedzielna wygrana nad liderem i jak dotąd niepokonanej w tym sezonie drużyny - The Crew Wrocław - sugeruje, że Jastrzębie zapomniały już o swoich problemach. Drużyna zrobi wszystko, by ten mecz wygrać i awansować po raz czwarty z rzędu do fazy play-off.
Gorąco zachęcamy wszystkich kibiców do przybycia w sobotnie popołudnie na stadion GOKF w Gdańsku i do żywiołowego dopingu naszej drużyny. Swoją obecność zapowiedzieli również kibice Silesii Miners, słynący z radosnego i żywiołowego dopingu. Wzywam kibiców Pomorza Seahawks do pełnej mobilizacji. Drużyna potrzebuje Was teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Gdański Ośrodek Kultury Fizycznej
ul. Grunwaldzka 244 Gdańsk
(róg Grunwaldzkiej i Abrahama, vis a vis CH Oliwa, za ogrodnikiem na ul. Wita Stwosza) - tam gdzie grają nasi Rugbiści
9 września 2009, 19:44 / środa
to sie chyba tutaj najbardziej nadaje :)
rozkminka na forum zydow z gorszej strony blon
odnośnik:)
10 września 2009, 01:00 / czwartek
10 września 2009, 12:25 / czwartek
10 września 2009, 15:12 / czwartek
10 września 2009, 21:30 / czwartek
11 września 2009, 01:51 / piątek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
13 września 2009, 23:43 / niedziela
16 września 2009, 23:49 / środa
Po wejściu w taki odnośnik łażę dalej po podobnych i patrzę a tu 1,5 godziny w plecy ! Też to macie ?
17 września 2009, 16:13 / czwartek
18 września 2009, 13:21 / piątek
23 września 2009, 16:42 / środa
odnośnikTechnika idzie do przodu , w latach 80-tych inaczej to wyglądało.
25 września 2009, 07:49 / piątek
25 września 2009, 08:51 / piątek
26 września 2009, 15:05 / sobota
Moze nie bylo:
Na MGIMO (Moskowskij Gosudarstwiennyj Institut Miezdunarodnych Otnoszenij) było kolokwium na temat: "Odpisać na ultimatum małego afrykańskiego państwa". Po tygodniu wykładowca przychodzi i mówi:
- W zasadzie poziom prac jest dość dobry, mam tylko dwie uwagi. Po pierwsze, "na chuj" piszemy osobno. Po drugie jebana Czarna Małpa' raczej z dużych liter - w końcu piszecie do Króla.
26 września 2009, 17:16 / sobota
26 września 2009, 20:19 / sobota
27 września 2009, 10:09 / niedziela
27 września 2009, 14:05 / niedziela
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
27 września 2009, 14:13 / niedziela
27 września 2009, 17:27 / niedziela
27 września 2009, 17:50 / niedziela
odnośnikMysle, ze to sie tu nadaje chociaz to wcale nie jest smieszne!
28 września 2009, 18:38 / poniedziałek
Akurat to trzeba tępić i zlikwidować raz na zawsze...
28 września 2009, 19:17 / poniedziałek
A dlaczego?
28 września 2009, 20:41 / poniedziałek
bo Mr M. jego tata i tata, beda w uni europejskiej juz za dwa lata! ;)
29 września 2009, 21:29 / wtorek
List blondynki do syna
Piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł. Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz. Piszę do Ciebie wolno, bo wiem, że nie potrafisz szybko czytać. Niedawno tata przeczytał w jakiejś gazecie, że najwięcej wypadków się zdarza kilometr od domu, więc przeprowadziliśmy się trochę dalej. Mieszkamy teraz w fajnej chałupce. Jest tu pralka, choć nie jestem pewna, czy się nie zepsuła. Wczoraj wrzuciłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło. Ale przecież się z powodu tego nie powieszę... Pogoda nie jest najgorsza. W zeszłym tygodniu padało tylko dwa razy. Za pierwszym razem trzy dni, a za drugim cztery. Co do kurtki, którą chciałeś. Wujek Piotr powiedział, że jak Ci ją poślę z guzikami, to będzie dużo kosztować, bo guziki są ciężkie. Dlatego oderwałam guziki i włożyłam do kieszeni. Tata dostał pracę. Jest dumny jak paw, bo ma pod sobą jakieś pięćset osób. Wysiewa trawę na cmentarzu. Twoja siostra, Julka, która wyszła za mąż, w końcu urodziła. Nie znamy jeszcze płci, więc Ci nie powiem, czy jesteś wujkiem czy ciotką. Jak to będzie dziewczynka, Twoja siostra chce ją nazwać po mnie. Ale to będzie dziwne - mówić na swoją córkę "mama". Gorzej jest z Twoim bratem, Jankiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki. Musiał iść do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć ze środka. Jak się będziesz widział z Gosią, pozdrów ją ode mnie, a jeśli nie, to jej nic nie mów. Twoja mamusia Dusia.
PS. Chciałam Ci włożyć do listu parę złotych, ale już zakleiłam kopertę.
29 września 2009, 22:27 / wtorek
30 września 2009, 12:08 / środa
1 października 2009, 15:28 / czwartek
1 października 2009, 17:07 / czwartek
1 października 2009, 23:55 / czwartek
odnośnikbrałbym go w ciemno! dzięki nie mu awansujemy na Euro 2012!! :D
3 października 2009, 11:45 / sobota
3 października 2009, 12:16 / sobota
3 października 2009, 22:58 / sobota
Czy ten gościu oparty o kamień to nie jest przypadkiem Rogal?
3 października 2009, 23:29 / sobota
7 października 2009, 17:46 / środa
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
7 października 2009, 17:48 / środa
7 października 2009, 19:28 / środa
11 października 2009, 09:43 / niedziela
13 października 2009, 14:45 / wtorek
13 października 2009, 17:07 / wtorek
Stefan siedząc do późna w pracy zaczął wspominać stare hipisowskie czasy, kiedy to codziennie były nowe panienki, narkotyki. Postanowił po 20 latach nie palenia marihuany w końcu zapalić, przypomnieć sobie wspaniałe dobre czasy. Odwiedził dzielnicę, na której mieszkał za młodu, i sprawdził czy diler Heniek jeszcze żyje i sprzedaje. Okazało się, że Heniek całkiem jeszcze dobrze prosperuje.
- Witaj Heniu, nic się nie zmieniłeś...
- Stefan, kope lat...
- Potrzebuję jakieś fajne jointy, bo ze 20 lat nie paliłem, a chciałbym przypomnieć sobie jak to jest...
- Słuchaj Stefan, sprzedam Ci, ale pod jednym warunkiem... musisz ten towar palić samemu i najlepiej w zamkniętym pomieszczeniu.
- Dobra stary niech tak będzie - odparł Stefan i pożegnawszy się pomknął szybciorem do domu.
Wpada do chałupy, cisza jak makiem zasiał, stara chrapie jak niedźwiedź, dzieciaki tak samo, więc postanowił zamknąć się w kibelku. Usiadł na sedesie wypakował towar, nabił lufkę, zaciąga się... otwiera oczy, patrzy ciemno. Wypuszcza dym - jasno.
- Kurde, ale sprzęcicho się pozmieniało - pomyślał zdumiony Stefan.
Po szybkim namyśleniu, drugiego macha pociągnął. Otwiera oczy, ciemno... wypuszcza - jasno. Podjarany myśli sobie, że jeszcze raz nic nie zaszkodzi. Zaciąga się - ciemno, wypuszcza dym - jasno. W tym momencie piekielnie silne walenie do drzwi kibelka....
- Stefan co Ty tam robisz? - krzyczy strasznie wkurzona żona.
Stefan wszystko wrzucił do sedesu i spuścił wodę i poddenerwowany odpowiada:
- Golę się kochanie!
- Stefan, trzy dni?
13 października 2009, 17:13 / wtorek
Po badaniu okulista mówi do faceta:
- Uważam, że powinien pan ograniczyć onanizowanie.
- A co, wzrok sie od tego psuje?
- Nie, wk...ia pan ludzi w poczekalni.
13 października 2009, 18:05 / wtorek
- Interesuje mnie jedynie zwycięstwo! - grzmiał Leo Beenhakker
> przechadzając
> się w tę i z powrotem przed grupką skupionych piłkarzy.
> - Dobrze, powtórzę jeszcze raz. Żewłakow! Co to jest?
> Wywołany wyprężył się na baczność i stuknął obcasami. To znaczy
> próbował,
> lecz gumowe korki stłumiły odgłos.
> - To jest kura panie generale!
> - Gówno tam! Bosacki! Co to jest?
> Bartosz Bosacki przez chwilę z uwagą przyglądał się okazanemu
> przedmiotowi.
> - To nie jest kura? - zaczął asekuracyjnie.
> - Dobrze. To nie jest kura. A co to jest?
> - Nie kura, panie gene... znaczy, panie trenerze.
> - To już wiem. Pytałem, co to jest.
> - To jest... to jest piii...
> - Dobrze, dobrze, pi?
> - Pinokio?
> - Sam jesteś Pinokio! Dudka! Co to jest?
> - To jest piłka, panie trenerze!
> - Brawo! Świetnie! Reszta słyszała? No to wszyscy razem powtarzamy.
> Głośno!
> Żebym was słyszał!
> - Toooojeeeeestpiiiiiiiłkaaaaaaa.
> - Dobrze. Piłka do gry w piłkę nożną, zwaną też futbolem. Dlatego
> czasami
> nazywa się ją też futbolówką. Dudka! Czemu Gancarczyk się
> przewrócił?
> Dariusz Dudka podbiegł do kolegi, który zsunął się z ławki i
> jęczał na
> podłodze w pozycji "ranek na weselu". Fachowo sprawdził puls i oddech,
> po
> czym zdał relację.
> - Zwykłe omdlenie, panie trenerze.
> - Omdlenie? A to czemu?
> - Zwykle tak reaguje na natłok informacji. Po prostu układ nerwowy mu
> się
> wyłącza. Pan trener podał zbyt dużo informacji o piłce, kolega
> próbował to
> przyswoić i zapomniał oddychać. Niedotlenienie mózgu i omdlenie jako
> naturalna konsekwencja.
> - Ale ja tylko powiedziałem, że piłka to futbolówka!
> - No właśnie. Za dużo informacji na raz, proszę pana.
> Leo przez chwilę milczał, po czym machnął ręką.
> - Nieważne. Błaszczykowski! Co macie robić z piłką na meczu?
> - Nie dotykać rękami!
> - Dobrze. A do tego co? Tak, Boruc?
> - Ja mogę rękami, trenerze?
> - Możesz.
> Ktoś nieśmiało zaprotestował.
> - Dlaczego Boruc może rękami, a my nie?
> - Bo Boruc jest bramkarzem.
> - Ale to niesprawiedliwe. Dlaczego zawsze Boruc jest bramkarzem?
> - Bo mam rękawice, złamasie!
> - Sam jesteś złamasem, złamasie!
> - Spokój!!! - Leo włożył w ten okrzyk tyle sił, ile miał - Boruc
> może
> dotykać piłki rękami, a wy nie. Jasne?
> - Ale...
> - Jasne?!!!
> - Tak, trenerze.
> - To dobrze. Nie zazdrośćcie mu, bo on będzie musiał cały mecz stać
> na
> bramce, a wy będziecie mogli strzelać gole. Ooo... widzę że Gancarczyk
>
> doszedł do siebie. Zuch chłopak. Tak, Lewandowski?
> - Co to znaczy strzelać gole, trenerze?
> - To znaczy musicie umieścić piłkę w bramce przeciwnika.
> - Ale tylko Boruc może jej dotykać!
> - Tak, ale piłka nożna polega na kopaniu piłki nogami. Trochę to
> zakrawa na
> pleonazm, bo niby nie można kopać rękami, ale... Czemu Gancarczyk znowu
>
> leży?
> - Pleonazm, trenerze. Załatwił go pan tym chyba na cacy.
> - Ups...
> - Chyba trzeba będzie zadzwonić po erkę...
> - Dobrze, niech ktoś zadzwoni. Na czym to ja... Acha. Trzeba wkopać
> piłkę do
> bramki przeciwnika.
> Wśród zawodników zapanowało poruszenie. Wreszcie z ławki podniósł
> się
> Krzynówek.
> - Ale to bardzo trudne, trenerze. Niech pan sam spojrzy - piłka jest
> okrągła
> i bardzo trudno jest ją tak kopnąć, żeby poleciała tam gdzie się
> chce. O,
> proszę...
> Tu Krzynówek postawił przed sobą piłkę i spróbował kopnąć w
> stronę
> Beenhakkera. Guerreiro, trafiony centralnie w nos, dołączył stanami
> świadomości do Gancarczyka. Leo przeciągnął sobie wolno dłonią po
> twarzy.
> Zrobił kilka głębokich wdechów.
> - Nie wiem, jak tego dokonacie, ale macie wygrać. Macie ich roznieść,
> rozgnieść i rozgromić! Macie być jak polska husaria pod Wiedniem! Jak
>
> szwoleżerowie pod Samosierrą! Jak Jagiełło pod Grunwaldem!
> Zrozumiano?
> Brożek nieśmiało podniósł rękę.
> - Na pewno jak Jagiełło pod Grunwaldem?
> - Tak, do jasnej cholery!
> - A skąd trener tak dobrze zna historię Polski?
> - Nieważne! A teraz won! Na boisko!
>
> _-ÂŻ Piłkarze stali przy wyjściu do szatni. Lewandowski jeszcze raz
> przypominał słowa trenera.
> - Pamiętacie, co nam powiedział? Mamy być jak Jagiełło!
> - A co robił Jagiełło? - spytał Guerreiro, któremu dawna historia
> Polski nie
> była jeszcze dość bliska.
> - Z tego co wiem, to trzeba stać na wzgórzu i po prostu patrzeć, co
> robią
> tamci...
> - Ale na boisku nie ma wzgórza!
> - No to po prostu będziemy stać i patrzeć. Trener na pewno będzie
> zadowolony.
14 października 2009, 19:43 / środa