Uśmiechnijmy się !!!
strona 43/64
14 marca 2010, 00:45 / niedziela
Daniec zawsze był zajebisty. Jeden z jego lepszych numerów jak szedł na walkę Gołoty do klubu nocnego w Łodzi.
odnośnik
14 marca 2010, 20:12 / niedziela
Na pewnym forum, kibic arki TomaszAG, zapodał linka do transmisji live swojego ukochanego klubu.
odnośnikJak widać, nawet tam wiedzą z kim mają do czynienia.
PS. Dla ułatwienia, patrzcie całkiem na górze, obok ikonki IE
15 marca 2010, 23:38 / poniedziałek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
16 marca 2010, 19:40 / wtorek
Ojciec z synem handlują kartoflami po osiedlach.
Zajeżdżają na podwórko i wołają " Kartofelki! Kartofelki! "
Z drugiego pietra babeczka się wychyla, ze chce.
- Ile?
- Cztery worki.
- Synu idź - mówi ojciec.
Na górze babka pyta: Dobra. Ile place?
- 200 zl.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi tez niczego nie brakuje, może
seks?
- Hmmm, wie pani, musiałbym się skonsultować z tata.
- Ale, no wie pan, przecież pan jest dorosły, po co takie pytania?
- Jednak wołałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- W zeszłym roku przejebaliśmy 8 ton.
Rybak wrócił z połowu śledzi, wziął 1/2 litra wódy i zaczął te śledzie przebierać. Przebiera i popija. W pewnym momencie jeden śledź wpadł mu za koszulę, a że rybak był już "deko" wstawiony, więc nic nie poczuł. Przebiera i popija. "No cóż trza się wysikać" pomyślał rybak. Rozpiął spodnie, a śledź zsunął mu się do rozporka. Już miał sikać, ale patrzy, co trzyma w garści i w duchu myśli: śliski to ty byłeś zawsze, śmierdzieć, śmierdziałeś zawsze, ale skąd kurwa te smutne oczy??
16 marca 2010, 19:54 / wtorek
16 marca 2010, 20:41 / wtorek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
17 marca 2010, 00:57 / środa
farmer666 gra w,,gangi,,
17 marca 2010, 12:28 / środa
gabber odnośnie Twojego dowcipu ...
4 worki po 50 kg dają 200 kg
8 ton to 40 babek – chyba wcale nie tak dużo :))))
17 marca 2010, 13:55 / środa
18 marca 2010, 11:07 / czwartek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
18 marca 2010, 11:11 / czwartek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
18 marca 2010, 12:37 / czwartek
18 marca 2010, 14:57 / czwartek
Teraz troche smieszne, troche straszne. Wpis cytowany za
odnośnik , znajduje sie tam jako komentarz.
"Witam!
Chciałbym podzielić się z Wami moimi niestety negatywnymi spostrzeżeniami odnośnie wczorajszego meczu Pucharu Polski. Byłem zszokowany tym co mnie spotkało na Naszym przecież stadionie. Na mecz zdecydowałem wybrać się z moim 18-to letnim synem. Problemy z Lechią pojawił się już w poniedziałek gdyż po staniu w kolejce dowiedzieliśmy się że biletu kupić nie możemy bo nie mamy jakiegoś abonamentu i mamy sobie przyjść w środę!!!!! No paranoja!!! Słysząc pod kasami stadionu że trzeba wybierać sobie miejsce udaliśmy się na stadion i wyszukaliśmy ciekawe naszym zdaniem miejsca w sektorze "Zegar". Oczywiści nikt nas wcześniej nie uprzedził i gdybyśmy nie wiedzieli musielibyśmy wybierać mijsca losowo! W środę gdy już odstaliśmy na zimnie w kolejce obfotografowano nas jak jakichś bandytów!! W końcu jednak po tylu przeciwnościach mieliśmy bilety. Jednak prawdziwe piekło się zaczeło w sobotę!! Przyszliśmy na mecz na jakieś 20 minut przed jego rozpoczęciem. Na naszych miejscach siedzieli jacyś ludzie. Na prośbę o ustąpienie miejsca zostaliśmy wyśmiani! Następnie jeden z nich- o twrzy bandyty! powiedział że jak kupimy jakaś "giętką" czy coś takiego to zwolnia nam miejsca. SKANDAL przez WIELKIE ES!! Nie wiedzieliśmy czym jest ta giętka więc udaliśmy sie do stojącego nieopodal pana w odblaskowej kurtce lub kamizelce z ochrony prosić o internewncje! A ten pan zamiast wykonać swój obowiązek powiedział nam żebyśmy sobie usiedli gdzie nam wygodnie. Z takim zachowaniem i lekceważeniem nie miałem nigdy do czynienia!! Gdy znaleźliśmy sobie inne dogodne miejsce zaczęliśmy oczekiwać meczu. Syna wysłałem po kiełbaski. Mówił że w kolejce normalną rzeczą jest wpychanie się innych i że musiał przez to długo czekać. Ja uważam że takie wpychanie się jest zwyczajnym przejawem chamstwa podobnie jak zajmowanie cudzego miejsca! Została jeszcze chwila do meczu więc zaczęliśmy jeść kiełbaski i wyczekiwać początku. Gdy weszli pilkarze kibice wokół nas odśpiewali piosenkę. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że postanowi jak debile STAĆ cały czas wszystko zasłaniając. Na prośby by usiedli reagowali śmiechem i pokrzykiwali na nas byśmy dopingowali! Dodatkowo ci ludzie postanowili ŚPIEWAĆ CAŁY MECZ. 90 minut darli się nam nad uchem a dodatkowo byliśmy zmęczeni staniem! Po co włazili do tego sektora(Z3) nie wiem jak sektor dla dopingujących co zauważyłem jest obok(w Z2)!!! Niestety ciężko to chyba dociera do pustych głów szalikowców!!! Jedynym plusem tego meczu co stwierdził i mój syn że jakoś wyjątkowo nie obrażano kibiców drużyny przeciwnej ani nie było wulgarnych piosenek. Ale wszystko co mnie i syna tam spotkało to niesamowite chamstwo! Po krótkich poszukiwaniach znalazłem tą stronę, syn polecił mi bym poszukał podobnie pokrzywdzonych na tego typu stronach. Chciałbym znaleźć kontakt z osobami które
zostały w podobny sposób pokrzywdzone i byśmy złożyli gdzies zbiorową skargę.
Jeśli takich osób nie znajde to prosze o informację gdzie mogę takową skargę złożyć. Dawno nie byłem tak rozczarowany jak ostatnim meczem Lechii.
Pozdrawiam
Andrzej Waglewski "
18 marca 2010, 18:01 / czwartek
jak na moje to słaba prowokacja...
18 marca 2010, 19:06 / czwartek
Albo mocna glupota.
18 marca 2010, 21:17 / czwartek
Czy ta historia może być prawdziwa?
Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie.
18 marca 2010, 21:21 / czwartek
Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż.
18 marca 2010, 21:29 / czwartek
Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż kurwa, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. Kurwa, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kurwa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.
Lecę kurwa na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale chuj, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to chuj, przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.
18 marca 2010, 21:32 / czwartek
Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głąb zamiast przyjść do mnie to kurwa chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni chuja, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem.
Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. Kurwa, gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.
Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. Kurwa, mam w aucie, chujowa, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę.
18 marca 2010, 21:37 / czwartek
Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, kurwa, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz chuj złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kurwa powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w chuj, pacanie.
Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.
Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. Kurwa, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - kurwa, ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja, to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. Kurwa mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w chuj - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel. Wchodzę - a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kurwa wyszedł, którędy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja kurwa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. Kurwa mać. Przynajmniej kuleje.
Straty: zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy - poszedł w chuj, latarka - w chuj, pogrzebacz w chuj. Afera na ulicy jak chuj.
18 marca 2010, 21:55 / czwartek
Widok szczesliwego kota, bezcenny :D
odnośnik:D:D
20 marca 2010, 21:08 / sobota
21 marca 2010, 12:50 / niedziela
22 marca 2010, 00:00 / poniedziałek
odnośnik:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Aż się oplułem ze śmiechu
22 marca 2010, 15:54 / poniedziałek
22 marca 2010, 18:08 / poniedziałek
22 marca 2010, 21:36 / poniedziałek
KIBICE KONTROLUJA SEDZIEGO !
MASAKRA :D HAHA
OBEJRZYJCIE KONIECZNIE !
odnośnikkiedy wdrazamy to na T29 :)))) ?
23 marca 2010, 11:23 / wtorek
odnośnikJest kilka ciekawych propozycji :)
23 marca 2010, 18:45 / wtorek
24 marca 2010, 15:52 / środa
Hahahaha z Tym Tralka to mnie rozwalili :)
25 marca 2010, 06:51 / czwartek
Miała byc walka o puchary i o najwyższe cele:
odnośnik
27 marca 2010, 08:24 / sobota
27 marca 2010, 15:04 / sobota
Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji.
Nagle cuś się psuje i samolot zaczyna spadać. Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odcażyć, więc wyrzucono bagaż. Samolot wrócił na poprzedni kurs, lecz nie minął kwadrans a znowu coś nawaliło. Ludzie patrzą po sobie, kto dla ratowania współpasażerów poświęci się i wyskoczy.
(Konsternacja)
Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że skoro Batman, Superman i Spiderman to Amerykanie to on też może być hero, po czym wypił z barku całą Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z okrzykiem
"FOR UNITED STATES!!!" wyskoczył.
Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło. Tym razem podniósł się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mógł to on też. Wypił wszystkie czerwone wina jakie były w barku, przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem "VIVE LA FRANCE!!!"
- wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrzą na Polaka. Polak rozejrzał się, pozwiedzał: "Czemu nie?", ruszył ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne zapasy, przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem "NIECH ŻYJE MOZAMBIK!!!"...
...wyrzucił Murzyna.
1 kwietnia 2010, 17:30 / czwartek
2 kwietnia 2010, 13:05 / piątek
Czym różni się murzyn od ławki?
Ławka da radę utrzymać czteroosobową rodzinę.
2 kwietnia 2010, 21:35 / piątek
3 kwietnia 2010, 10:07 / sobota
Do chibamby dostali jego starą w pakiecie... :))))
odnośnik
3 kwietnia 2010, 22:59 / sobota
4 kwietnia 2010, 19:48 / niedziela
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
4 kwietnia 2010, 20:23 / niedziela
idziu cwel idziu cwel
5 kwietnia 2010, 07:14 / poniedziałek
Wpis został usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
5 kwietnia 2010, 11:37 / poniedziałek
czym rużni sie kobieta od ręcznika- w ręczniku szukasz miejsca suchego - a u kobiety miejsca mokrego
19 kwietnia 2010, 21:12 / poniedziałek
PIS - Polecieli I Spadli
19 kwietnia 2010, 22:57 / poniedziałek
Zabłysłeś dzieciaku.
19 kwietnia 2010, 23:07 / poniedziałek
Jak czytam takiego gnoja jak Milano, to żałuję, że prawie pięć lat temu założyłem ten wątek.
21 kwietnia 2010, 19:11 / środa
22 kwietnia 2010, 17:01 / czwartek
stare i mało śmieszne...wstyd mi, że takie kmioty są polakami. dla mnie osobiście w dzisiejszych czasach nie umieć mówić płynnie po angielsku jest totalnym przejawem buractwa i wieśniactwa. ale cóź, jadą takie kmioty z wioch, bez zębów ubrani za 7zł i zachowują się jakby byli u siebie w oborze...sporo jest też normlanych polaków w nl ale sporo też jest właśnie takich prostaków ze wsi...
22 kwietnia 2010, 17:43 / czwartek
Człowieku czytając Twoje posty dochodzę do wniosku że masz k..wa max 12-13 lat pryszczatą twarz i ktoś Ci płaci za trolowanie i klakierzenie na forum!!!Tylko czemu na forum tak wspaniałego klubu jakim jest Lechia?Jesteś szmata i tyle przejawem buractwa jest Twoja pisownia gdzie byłeś na języku polskim?Pod ławką dając kumplowi korepetycje z francuskiego?Dało Ci kiedyś życie po dupie że musiałeś jechać za chlebem poza granice Naszego kraju???Może właśnie ten koleś pojechał zarobić na nowe zęby i nowe ciuchy droższe niż 7,00?Ja pierdzielę jakie to czasy nastały jak nie masz co robić i się nudzisz zapraszam do siebie na Suchanino skopiesz mi ogródek przed domem okrzepniesz i nabierzesz szacunku do ciężkiej pracy i do życia prawdziwego życia bo Twoja postawa na tym forum jest po prostu skandalem niegodnym kibica Lechii!!!!
22 kwietnia 2010, 18:09 / czwartek
Totalnym przejawem buractwa i "wieśniactwa" są twoje posty na tym forum jak i twoja znajomość gramatyki i ortografii mój drogi "polaku" (celowo z małej litery).
22 kwietnia 2010, 19:41 / czwartek
vid ;ścierwo; zgin z tego forum,pryszczu.