Jagiellonia - Lechia /05.08.06, g.18:00
strona 5/5
6 sierpnia 2006, 21:26 / niedziela
Balshoy odpowiadam:
Wojciechowski leczy kontuzję, natomiast Szulik nie wystąpił w tym meczu z powodu czerwonej kartki otrzymanej w spotkaniu z Hydro#@!%. Wojciechowski ma pecha, jednak Szulik można powiedziec ma już pecha za sobą. Co do pozostałych pomocników: Szałęga, Piątek, Kalkowski, Manuszewski, Pietrowski, Buzała. Nie mamy co narzekać na brak ludzi w tej formacji. Jedno jest pewne Lechia w Białym nie rozegrała słabego spotkania mimo porażki. Jak wielu z nas mówiło przed sezonem, jeśli już porażka to po walce. Walka była, zabrakło szczęścia. To dopiero początek sezonu. Zgadzam się z opinią, że głowni kandydaci do miejsc w czołówce powinni punkty zdobywać od początku, ale spokojnie. Wszystko przed nami, będzie dobrze.
6 sierpnia 2006, 23:16 / niedziela
Wróciłem z Białego - mam ok 35 min meczu .Lechia grała dobry otwarty mecz .
Babie Jadze pomógł 12 zawodnik w czarnej koszulce. Nieuznana bramka padła z podania obrońcy w śmiesznym stroju -pomarańczowo-żółtego pajacyka. Faul po którym padła bramka na 1:1 był interpretowany prze pajaców w czarnych kaftanikach sprzecznie , jeden pokazywał dla Lechii drugi dla kolorowych.
Skrót z meczu można będzie oglądnąć na DVD (np w ROKO) ,który właśnie robie.
7 sierpnia 2006, 08:36 / poniedziałek
wpis z forum Jadźki:
Przy nieuznanym golu dla Lechii zawodnik
Jagiellonii wybijał piłkę, którą trafił w kolegę. Cetnarowicz otrzymał
prezent, który wykorzystał. Słaby sędzia bramki nie uznał a tak byłoby 2-0
dla Lechii i po meczu.
7 sierpnia 2006, 12:42 / poniedziałek
Tutaj jest skrót video z meczu oraz wypowiedzi trenerów :
odnośnik
8 sierpnia 2006, 11:10 / wtorek
Wywiad z Mateuszem Bąkiem
odnośnik- Muszę zapytać o pierwszego gola wpuszczonego w Białymstoku.
- To mój błąd. Niepotrzebnie zrobiłem krok do przodu i piłka przleciała nade mną. Gdybym został w miejscu, pewnie bym ją sięgnął. Zbyt nisko się wybiłem, zabrakło mi tych centymentrów. Poza tym zostałem potrącony przez Adriana Napierałę i to też wybiło mnie z rytmu.
- Przy tej interwencji przeszkadzł ci też Michał Szczepiński.
- Tak. Z jednej strony atakował mnie Napierała, a z drugiej Michał mnie przyblokował. Ale to już nie ma znaczenia. Od tego gola zaczęło się nasze nieszczęście. Potem straciliśmy drugiego i przegraliśmy mecz.