Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Prawda a'la wybiórcza

strona 16/21

9 lutego 2010, 00:04 / wtorek
nie uzywaj koszernego slowa "kibole" plz ;] ciekawe co im przybija, falszerstwo i gwalt? ;] tak na marginesie w ciagu ostatnich paru dni rozkreca sie fajna kampania obrony generala jaruzelskiego... media sa super!
9 lutego 2010, 00:32 / wtorek
Słowa kibol nauczył mnie mój brat dobrych 15 lat temu, od zawsze używam go na określenie fanatyka
odbiję więc piłeczkę i powiem: nie daj sobie wmówić że coś jest czymś czym nie jest
9 lutego 2010, 00:45 / wtorek
okie, postaram sie hehe ostatnio jak widac slowo zostalo przejete przez mroczne sily. bede go teraz uzywac w dobry znaczeniu :) pzdr
10 lutego 2010, 12:10 / środa
trochę nie w temacie, ale nie będą zakładał nowego wątku. Chociaż być może przydałoby się coś w rodzaju "warto przeczytać". Tym razem odniesienie do informacji jakie znaleziono w Gazecie Lubuskiej. Fajne podsumowanie w ostatnim akapicie:
odnośnik
11 lutego 2010, 16:29 / czwartek
Pseudokibice poznańskiego Lecha założyli gang, by sprzedawać narkotyki. Policja zatrzymała 16 osób i przeszukała mieszkanie szefa oficjalnego stowarzyszenia kibiców "Wiara Lecha"

Mówili o sobie Young Freaks, czyli młode świry. Przez kilka ostatnich lat szczycili się, że w tzw. ustawkach, czyli nielegalnych starciach z chuliganami innych drużyn, są niepokonani.

We wtorek policja przerwała pasmo ich sukcesów. Antyterroryści jednocześnie w ośmiu miastach zatrzymali 16 pseudokibiców Lecha. Prokuratura w środę od rana stawiała im zarzuty: udział w gangu, handel narkotykami i bójki z kibicami innych drużyn. W sumie w sprawie podejrzanych jest 50 osób.

A dowody są mocne - policjanci zbierali je dwa lata. Teraz w mieszkaniach pseudokibiców znaleźli kolejne: zdjęcia i filmy z "ustawek", narkotyki i broń - pistolet, noże, maczety, pałki, a nawet miecz samurajski. Na jednym z podwórek stał golf z przebitymi numerami. Policja ustala, komu został skradziony. W grę mogą wchodzić również poważniejsze zarzuty: groźby i haracze.

- Zatrzymania nie kończą śledztwa - zaznacza rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.

Gang w środowisku pseudokibiców policja odkryła dzięki narkotykom. Dwa lata temu w jej ręce wpadło kilku dilerów. Okazało się, że mają powiązania z pseudokibicami Lecha. Ich rozpracowaniem zajęli się policjanci z Centralnego Biura Śledczego.

To precedensowa sprawa, bo po raz pierwszy policji udało się udowodnić aż 10 nielegalnych walk pseudokibiców, wszystkie z udziałem Young Freaks, ale i równie groźnie brzmiącej Brygady Banici (robili stadionowe zadymy już w latach 90.). I choć chuligani szczycili się krwawymi pokazami na filmikach pokazywanych w internecie, to w ich środowisku od zawsze panowała zmowa milczenia.

Ale przy okazji policjanci odkryli coś jeszcze: gangsterzy pseudokibice są powiązani z oficjalnym stowarzyszeniem kibiców Wiara Lecha.

Stowarzyszenie ma z Lechem Poznań niepisaną umowę, że odpowiada za bezpieczeństwo na trybunie zajmowanej przez najzagorzalszych kibiców. Szefowie Wiary Lecha zawsze jednak twierdzili, że nie mają nic wspólnego ze stadionowymi chuliganami i nie są w stanie kontrolować wszystkich sympatyków oraz osób wchodzących na stadion.

Jednak zdaniem policji, to Mirosław O., ps. "Olaf", który z ramienia Wiary Lecha bezpośrednio nadzorował porządek na stadionie, kierował rozbitą grupą. Jeszcze rok temu był członkiem stowarzyszenia.

Policja twierdzi, że "Olaf" osobiście handlował narkotykami w hurtowych ilościach. Miał sprzedać 90 tys. tabletek ekstazy, zaś jego wspólnik Przemysław Ż., ps. "Żaba" - 30 kg marihuany. W ręce policji wpadli też "Tomeczek", "Piter" i "Siksa".

Po pierwszych informacjach zapytaliśmy Krzysztofa Markowicza, szefa Wiary Lecha, jak skomentuje zatrzymanie osoby, która dbając o stadionowe bezpieczeństwo, handlowała też prochami.

- Nic nie wiem o zatrzymaniach. Czy "Olaf" nadal jest naszym członkiem? Nie mogę znać każdego z ponad 800 osób, które do nas należą - powiedział Markowicz.

Tyle że później otrzymaliśmy kolejną informację: policja podczas tej akcji z prokuratorskim nakazem w ręku przeszukała też mieszkanie samego Markowicza, podejrzewając go o kontakty z gangiem. Policja nie chce ujawniać, czy znaleziono coś w jego mieszkaniu i czy planowane są wobec niego zarzuty.

- Nic o tym nie wiem, a poza tym jestem na wakacjach - skomentował Markowicz.

Zapytaliśmy Arkadiusza Kasprzaka, wiceprezesa Lecha Poznań, jak skomentuje zatrzymanie pseudokibiców i przeszukanie w domu szefa "Wiary Lecha". - Nic nie wiem o przeszukaniu, a za bezpieczeństwo na stadionie nie odpowiada "Wiara Lecha", ale agencja ochrony - powiedział Kasprzak.

W czwartek prokuratura zwróci się do sądu o aresztowanie pseudokibiców.

Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
11 lutego 2010, 22:31 / czwartek
nie lubie wybiurczej ale ten tytul mi sie podoba

Arka wciąż bezdomna

odnośnik
11 lutego 2010, 22:44 / czwartek
Do Bydgoszczy niech jezdza swoje mecze rozgrywać albo jeszcze dalej.Najlepiej zeby z OE spadli...
11 lutego 2010, 23:42 / czwartek
OE? Orange juz nie jest sponsorem Ekstraklasy przeciez :)
11 lutego 2010, 23:52 / czwartek
w sumie to wciąż nasza ,,kochana" 1wsza liga <chlip>:D
12 lutego 2010, 04:49 / piątek
jeden chuj co to tam jest :) oby tylko spadli
24 lutego 2010, 12:22 / środa
Tym razem o TVN i nie tylko. Bardzo ciekawe ma spostrzeżenia autor tego artykułu!!
Polecam!!!odnośnik
24 lutego 2010, 16:48 / środa
odnośnik

Fote kibicow musieli wstawic, byliby chorzy gdyby jej nie wrzucili.

Tu jeszcze artykul naszego ulubienca na powyzszy temat, ktory to przekrecal dla zabawy nazwe stowazyszenia, Marka Gown.. pardon, Gorlikowskiego.
Wklejam ze wzgledu na jezyk i poziom. BTW zal, ze sie na koncert wybrac z roznych przyczyn nie moglem bo HoH na zywo wymiataja.

" 80 policjantów - jako obstawa - wysłuchało koncertu zespołów neofaszystowskich w Czersku k. Chojnic. I nic. Neofaszyści radośnie udali się w swoją stronę, policja w swoją. To jest tolerancja doprowadzoną do rozmiaru głupoty, mieliśmy z tym do czynienia już przed wojną.

Występujące w Czersku (tym koło Chojnic) zespoły takie jak Potop, Nordica czy Rewolta kochają białą rasę, a inną niekoniecznie o czym głośno donoszą ze sceny w prawie każdym utworze muzycznym. Zgodnie z art. 256 kodeksu karnego propagowanie faszyzmu jest karalne. Policja jednak nie interweniowała, a tylko koncert zabezpieczała, bo po pierwsze: impreza była zamknięta, a więc nikt publicznie nie głosił treści faszystowskich, po drugie, nie popełniono żadnego czynu zabronionego ani przed ani po koncercie. W sumie 80 policjantów poczekało, aż impreza się skończy, potem wszyscy radośnie rozjechali się do domu.

Ktoś może pomyśleć, że tolerancja i demokracja zwyciężyły, a jednak coś tu nie gra, coś tu zalatuje brunatnym smrodem. To jest tolerancja doprowadzoną do rozmiaru głupoty, mieliśmy z tym do czynienia już przed wojną. Chyba, że policja uważa, że jak 100 osób hajluje w zamkniętym klubie to wszyscy dają znak: 5 piw proszę, a pioseneczka "Heil Biali Synowie" grupy Potop to czułe przywitanie matki z synami wracającymi z sanek.

REKLAMY GOOGLE

* BATES- buty wojskowe
taktyczne , policyjne, militarne, numer 1 na świecie- sklep on-line
www.bates.pl
* Dobierz Dietę Dla Siebie
Wypełnij test, dowiedz się, czego potrzebuje Twój organizm!
www2.examinediet.com
* Sprawdź swoje IQ
Jak myślisz ile wynosi twoje IQ ? Warto sprawdzić. Zrób TEST !
testnaiq.pl/rozpocznij-test

Przecież naziolki po koncercie nie wyjechały z Czerska z kwietnymi wiankami nad swoimi łysymi główkami, wyjechały napompowane rasizmem i nienawiścią, które dzięki wspaniałomyślności pomorskiej policji mogli bez przeszkód chłonąć w zamkniętym klubie. Że nie skopali natychmiast jakiegoś Murzyna, Roma czy Żyda? Co się odwlecze to nie uciecze.

Można takie poglądy uważać za histerię, ale można też trochę poczytać o przedwojennych "imprezkach" ONR-owców tolerowanych przez policję. Tłumaczenia były podobne jak dziś. Oczywiście rozgonienie łysej braci z Czerska nie zlikwiduje neofaszyzmu i rasizmu. Był, jest i będzie na całym świecie i w Polsce też. Koncerty będą organizowane, płyty, ubrania i gazetki wydawane, jednak znajomość historii, a tu też kodeksu karnego, obliguje policję do większej aktywności niż bezpieczne "zabezpieczanie".

To nie jest sztuczny problem wymyślony przez lewackich frustratów. Kibole z Chojniczanki, którzy chcieli wejść na koncert, są tego najlepszym dowodem, podobnie jak niektóre transparenty na meczach polskiej ligi. Prezesi klubów i kibice, którym zależy na drużynach, w końcu to zrozumieli. Dlatego na stadionach coraz mniej jest tolerancji dla rasizmu.

Policja, dla której problemu neofaszyzmu w Czersku nie było, sama jednak zaprzeczyła sobie odsyłając 30 funkcjonariuszy by ochraniali osiedle romskie w Chojnicach. To ostatni wątek tej sprawy, ale dla mnie najważniejszy, bo wstydliwy. Jeśli koncert był taki zgodny z prawem i w ogóle fajny, to dlaczego trzeba było chronić całe osiedle ludzi? No, a sami Romowie też musieli się "dobrze" poczuć w naszym tolerancyjnym kraju, gdzie nie ma przecież gett, ale lepiej nie wychodzić z domu, bo naziolki chcą posłuchać jeszcze jednego kawałku o Białych Synach.

Źródło: Gazeta Wyborcza"
24 lutego 2010, 23:12 / środa
Wywiad z M.Bąkiem:

,,Od kiedy przeszedł pan do Maritimo, zespół rozegrał już cztery mecze, a pana próżno szukać w składzie, i to nawet na ławce rezerwowych.

- Można powiedzieć, że na razie wdrażam się do życia w Portugalii. Dwa tygodnie czekałem na certyfikat, miałem do załatwienia trochę spraw organizacyjnych, ale powoli aklimatyzuję się w zespole. Przeszedłem do Maritimo w trudnym dla siebie momencie. Wiadomo, że styczeń to w polskich klubach treningi siłowe, a moim największym atutem jest dynamika. Przyjechałem więc na Maderę trochę "zamulony". Nie mogłem od początku pokazać pełni swoich umiejętności. Teraz, kiedy odzyskuję świeżość, zamierzam realnie powalczyć o miejsce w składzie. Na początek chcę się wbić w meczową "osiemnastkę". Nie będzie to jednak łatwe zadanie.

Jak oceni pan swoich konkurentów do gry w bramce - Brazylijczyków Pecanhę i Marcelo Boecka?

- Pecanha to jeden z najbardziej dynamicznych bramkarzy, jakich w życiu widziałem. Jest kilka centymetrów niższy ode mnie [Pecanha ma 182 cm wzrostu - red.], ale nadrabia to niesamowitą skocznością i sprawnością. Prawdziwa pantera. Z kolei Marcelo wyróżnia się ponadprzeciętnym chwytem, piłka wręcz klei mu się do rękawic. Pod jednym względem przerastają mnie bardzo. To gra nogami, w tym elemencie czują się naprawdę bardzo pewnie. Jak to Brazylijczycy. Ci goście potrafią wykopać celnie piłkę na drugi koniec boiska i robią to regularnie! Ja jednak nie mam wobec nich żadnych kompleksów, wierzę, że stać mnie na podjęcie rywalizacji.

Jakie plany ma wobec pana trener Antonio Fidalgo?

- Na razie chce mi się przyjrzeć w meczach rezerw. Jedno takie spotkanie mam już za sobą, drugie zostało odwołane ze względu na kataklizm. Mam jednak okazję, żeby pokazać się na treningach i od tego tygodnia zaczynam ostrą walkę o miejsce w składzie. Maritimo ma szansę zająć miejsce gwarantujące start w Lidze Europejskiej [na razie jest 8., ale do czwartego Sportingu Lizbona traci tylko trzy punkty - red.] i ciężko, żeby trener w środku sezonu zaczął eksperymentować z bramkarzami. Wszystko jest jednak możliwe. Zdarzają się urazy czy kartki, ja też kiedyś straciłem miejsce w bramce Lechii na skutek kontuzji.,,

Bączek gra w rezerwach, ale gra -więc chyba osiagnął swój cel= nie siedzieć i być drugim.
26 lutego 2010, 09:34 / piątek
Aaron Schechter czyli Adam Michnik ma utajnionego brata - mordercę
odnośnik
26 lutego 2010, 20:53 / piątek
Co chcą wykrzyczeć, a co naprawdę wyrywa się z ich gardeł? Co o kibicach jako mężczyznach mówią ich śpiewy? O ocenę jawnych i ukrytych znaczeń hymnów polskich drużyn piłkarskich poprosiliśmy językoznawców, socjologów, pisarzy i samych kibiców.

Bo na Gieksę nie ma dzisiaj chuja,
z Panem Bogiem,
alleluja
(BKO Squad, GKS Katowice)

- Oto doczekaliśmy chwili, w której w kraju katolickim, w jednym zdaniu występuje zarówno słowo oznaczające męskiego członka, jak i istota najwyższa - zawiesza głos profesor Jan Miodek - a wszystko to w kibicowskiej pieśni. Czyż to nie jawna prowokacja?

Paweł Łuczeczko z Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Gdańskiego pyta: - Czyżby zdolności mnemotechniczne współczesnego kibica piłkarskiego były mniejsze niż babuleniek pamiętających dziesiątki wielowersowych pieśni? Gdy przykłada nawet najdłuższe hymny do pieśni folkloru tradycyjnego czy pieśni literackiej, to zawsze mu wychodzi, że hymny są krótsze. Nie chce być inaczej. Ale za to zwraca uwagę na ich silne zrytmizowanie oraz rym.

- Bo nic tak jak rytm i rym nie ułatwia wspólnego śpiewania. Razem śpiewamy, razem krzyczymy, więc jesteśmy jednością - dodaje Łuczeczko.

Zdaniem Agnieszki Graff ten rytm i rym wskazują na podobieństwo hymnów do disco polo. Feministka podejrzewa nawet, że niektóre bazują na utworach z tego gatunku, ponieważ wyraźnie widać tę samą ludyczność i sentymentalizm.

- Przyznaję, że odzywa się we mnie sympatia dla tych kibiców. Łatwo można sobie wyobrazić nową wersję agresywnego nacjonalizmu wyrażaną w takich właśnie utworach. Tymczasem to nie są hymny narodowców, tylko kibiców - ich odjazd patriotyczny, ich męska wojownicza mitologia dotyczy klubu piłkarskiego. Więc jest to w gruncie rzeczy zjawisko niewinne i niegroźne - dodaje.

Nie zgadza się z tą opinią poeta Michał Płaczek. Mówi, że gdyby nie to, że w parze ze słowem kibic nieodmiennie chodzi słowo "pobicie", można by się z powodu tych przyśpiewek tylko uśmiechnąć z politowaniem i uznać za żałosne hobby.

- A jednak nie jest to możliwe, bo ta wizja męskości, wspólnoty i wartości pokrywa się z tą, którą prezentuje skrajna prawica, która rzuca kamieniami i wysyła feministki, lesbijki, gejów, Żydów i kogo tam jeszcze do gazu. Chłopięce są to wierszyki, ale chłopięcość dawno już przestała być niewinna.

Krytykowi literackiemu Karolowi Maliszewskiemu wydaje się zaś, że są to zapisy i zaśpiewy magiczne, niedbające zbytnio o literacki kunszt. Bo chodzi w nich głównie o impulsywny apel, o zaklinanie i skrzykiwanie kumpli kibiców.

- Wykrzyczane zaśpiewy budują rzeczywistość, jako zespół gestów i rytuałów upewniających kibica w jego gniewie, w bitewnym zapale, a co za tym idzie - w dobrze dokonanym wyborze - mówi Maliszewski.

Jak tu:

Wiara w swoje siły

jeden cel: wygrana

marzenia się spełniły

przeciwnik na kolanach

(Kart Kosim, Wszystko dziś, Wisła Płock)

Dla profesora Jerzego Bralczyka to zwykła grafomania z mnóstwem chwytów patetycznych, których zadaniem jest emocjonowanie i zagrzewanie do walki sensu stricte. Bo nie widzi w hymnach chęci zwycięstwa jako takiego, tylko wyłącznie bitwę.

Możemy przegrać bitwę,

lecz nie przegramy wojny,

serce płonie do walki,

nikt nie zatrzyma gdyńskiej hordy

(RDW, Nasz św. klub, Arka Gdynia)

- Ciekawe natomiast wydaje mi się wykorzystanie i używanie słów, których znaczenie uznawane jest za negatywne, a w ich rozumieniu takie nie są. Jak choćby: "horda", "chuligan", "gdyński pies". Kibice sami sprawiają, że słowa te zaczynają nabierać innej barwy - dodaje profesor.

Pisarzowi Ignacemu Karpowiczowi najbardziej w hymnach doskwiera brak poczucia humoru u ich autorów. I jedyne, co go śmieszy, to nieporadność w składaniu słów - i tu przeprasza za wyrażenie - w zdania. Bo kliniczny brak poczucia humoru to zdaniem prozaika najcięższe inwalidztwo umysłowe. Może, jak sam mówi, nie przyznałby im od razu renty, ale chciałby ich z tego jakoś wyleczyć. Zaproponował dekalog kibica (w ramce) oraz terapeutyczną emisję filmu Monty Pythona - słynny mecz filozofów Grecja - Niemcy.

Michał, 30 lat, kibic Lecha Poznań: - Jedni lubią słuchać Piaska, inni Metallicę, ja akurat śpiewam sobie hymn. Nie tylko na stadionie, często zdarza mi się też nucić pod prysznicem. Bo to i melodia prosta, wpadająca w ucho, i słowa z mojego podwórka. Zresztą, jak słucham tego chłamu w radio, to myślę, że my, kibice, nie mamy się czego wstydzić.
26 lutego 2010, 20:58 / piątek
Jan Miodek zwraca uwagę na to, że piłka nożna przestała być jedną z form zabawy, a zaczęła urastać do sprawy wagi państwowej, na którą duży wpływ mają również czynniki polityczne. Bo na przeróżnych mistrzostwach, na trybunach zasiadają głowy państw - premierzy, prezydenci czy królowie. A gdy zbliżają się eliminacje, Polacy traktują każdy mecz reprezentacji jak sprawę życia lub śmierci.

- Ja sam pamiętam mecz Węgry - Niemcy, który rozgrywał się krótko po wojnie. I z jaką złością i emocjami zareagowałem na przegraną Węgrów. Zapewne, gdyby przegrali z Anglią czy Holandią, nie emocjonowałbym się tak bardzo. Przypomnijmy sobie również "Wojnę futbolową" Ryszarda Kapuścińskiego, w której pokazano mecz piłkarski jako przyczynek do rozpętania konfliktu między Hondurasem a Salwadorem - mówi.

Profesor ma wrażenie, że piłka nożna zastępuje dziś wojnę, na którą kibiców dodatkowo nakręcają media. Mówi, że sami też się nakręcają poprzez użycie w hymnach słów: "wojna", "walka", "bitwa", "przelewać krew". To zmilitaryzowanie słownictwa ma zdaniem Jana Miodka pokazywać, jak wielką rację miał Konrad Lorenz, pisząc o tęsknocie ludzi do plemienności.

- A plemienność równa się zwierzęcość. Pragnienie staczania wojenek mają we krwi wszystkie samce - czy to człowiek, kogut, czy kot, pies etc. To forma zrytualizowanej agresji - dodaje Miodek.

Darek, 19 lat, kibic Śląska Wrocław: - Gdy śpiewam w grupie, gdy stoję z chłopakami na trybunach, gdy widzę kolegów tak podobnych do mnie, podzielających moją sympatię do klubu, to czuję, że jestem tam, gdzie być powinienem. Hymn jest dla mnie kodem przynależności. A że są tam wulgaryzmy, no to co. Wystarczy przejść się jakąkolwiek ulicą, by co chwilę słyszeć jakieś "k" czy "ch". I nikt nie reaguje.

Gdy Justyna Świerczyńska, psycholog, czyta hymny kibiców, to widzi w nich uproszczony świat dziecka, które wszystko ocenia w dwóch przeciwstawnych kategoriach: ludzie są dobrzy albo źli, to przyjaciele lub wrogowie, można przegrać lub wygrać. Półśrodków, cieni nie ma.

- W tej wersji rzeczywistości nie ma miejsca na lęk, poczucie winy, odpowiedzialność czy troskę:

Nieważne, że wczoraj zwolnili mnie z pracy,

a żona z dzieckiem ode mnie odchodzi,

polska drużyna gra ważny mecz

i tylko to mnie dzisiaj obchodzi.

(Bulbulators, Polska)

Drużyna jawi się jej niczym wierna i kochająca matka, która przygarnie każdego w swej bezwarunkowej miłości. Da poczucie bezpieczeństwa, stałe miejsce w grupie i absolutną akceptację.

Nowe czasy, nowe założenia

nowe pokolenie wychodzi z podziemia

wychodzi z podziemia, by zaprowadzić tu ład

warszawskie ulice oczyścić z zielonych szmat.

(Band of KSP, Młode Pokolenie, Polonia Warszawa)
26 lutego 2010, 21:01 / piątek
Psycholog mówi, że tak jak dziecku wydaje się, że jest centrum świata, tak też kibicom inni ludzie potrzebni są tylko po to, by ich podziwiali.

- Prowokując niebezpieczne sytuacje, kibice nie tylko umożliwiają sobie bezkarne wyładowanie agresji, ale też zyskują uwagę dorosłych - społeczeństwa, mediów, policji, a więc świata, w którym nie mogą lub nie potrafią funkcjonować - kończy.

Psychoterapeutka Aleksandra Replin miała już na swojej kozetce kilku kibiców, którzy rzeczywistość zamienili na świat kibica piłki. Padały słowa o zdobyciu nowej tożsamości, o jasnej instrukcji, jak żyć. Ale najbardziej utkwiła jej w pamięci wypowiedź o więzi, której nigdy wcześniej nie czuli.

- Brak umiejętności budowania relacji zastąpiła u nich przynależność do grupy, którą człowiek bezwarunkowo akceptuje. A jedyne, czego wymaga, to lojalności. A to - wspomina Replin - w moim przekonaniu stosunkowo niska cena za akceptację i poczucie bycia ważnym.

Tylko Ty dla nas się liczysz,

dla Ciebie te dopingi, nieustające krzyki,

odpłacasz się, że dajesz nam marzenia,

marzenia się spełniają, każdy z nas to docenia

(CinU & Szczurek, Tylko Ty, Jagiellonia Białystok)

Agnieszce Graff najbardziej rzuca się w oczy niezamierzona groteskowość tych tekstów, która polega według niej na dziwnej nieprzystawalności tego, kto i o czym mówi. I tego jak mówi.

- Z jednej strony piwo, piłka i koledzy - z drugiej łzawość, wzniosłość i bohaterszczyzna. Kibicowanie to jest męska działalność grupowa, by nie powiedzieć stadna, ale widać, że bardzo potrzebny jest kibicom mit outsidera. Takiego wiernego wojownika przegranej sprawy, odrzucającego kobietę, która zresztą go nie rozumie - dodaje Graff.

Rafał, 30 lat, kibic Lecha Poznań: - Ja tam w sumie nie zwracam uwagi na słowa, które śpiewam. Ufam temu, kto stworzył tekst - skoro śpiewa go tylu kibiców, widocznie jest ważny i odpowiadający odczuciom. Choć przyznaję, że te najbardziej krwiste najbardziej lubię. I chyba najgłośniej wykrzykuję. Bo to brzmi jak zew!

Socjologowi Dominikowi Antonowiczowi z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu kibice objawiają się pod postacią grupy religijnej, która śpiewając hymny, podobnie jak pieśni kościelne, wyznaje wiarę swojej drużynie.

Mamy tysiące powodów,

żeby za Jagiellonię trafić do grobu,

najważniejszy z nich to miłość

(MGKF, Jagiellonia Białystok)

- Piłka nożna i mecz są tylko pretekstem do spotkań wspólnoty - dodaje krytyk literacki Karol Maliszewski. - Do spełnienia ofiary, do wypełnienia reguł obrzędu bractwa dochodzi po meczu albo obok meczu. Czeka się tydzień, by w euforii wypełnić rytuał kibicowskiej mszy, być istotną częścią triumfu i na moment odzyskać chęć życia, wigor i optymizm.

Klub już spełnił swoją rolę

wygrywając znowu mecz

teraz na nas przyszła kolej,

zwyciężymy dzisiaj też

(Konkwista 88, Śląsk Wrocław)

Setki gardeł śpiewających hymn to dla socjologa Arkadiusza Peiserta wyraz tęsknoty kibiców za pierwotną brutalnością. - Mężczyźni przez stulecia próbowali zdobywać uznanie przez waleczne czyny, zwycięstwa czy nawet godne porażki. Hymny to w pewnym sensie współczesne wersje średniowiecznych pieśni o bohaterach - dodaje.
26 lutego 2010, 21:05 / piątek
Również krytyk Karol Maliszewski w nawet najmarniejszych pieśniach znajduje przekonanie, że kibice postępują zgodnie z quasi-rycerską tradycją. Są walecznymi następcami, strażnikami cnót i honoru.

Zgadza się z nim Jacek Wasilewski z Zakładu Retoryki Dziennikarskiej Uniwersytetu Warszawskiego.

- To miłość, która jest wyrazem oddania świętości - stąd powiązanie z honorem i uświęcona rycerska służba. Ta chyba nikomu niepotrzebna służba musi trwać z podniesionym czołem. Cierpienie dla klubu okrywa klubowego rycerza chwałą:

Z uśmiechem na twarzy wychodzę z potyczek na wrogów czeka stryczek przyjdzie dzień, w którym każdy gdyński pies będzie wisieć

(Eskadra, Lechia Gdańsk)

Pokonanie drużyny przeciwnej to zaprowadzenie ładu w przestrzeni. Mają pozostać tylko znaki zwycięskiej drużyny, swoiste Pax Romana. Dlatego nowe pokolenie:

wychodzi z podziemia, by zaprowadzić tu ład warszawskie ulice oczyścić z zielonych szmat

(Band of KSP, Młode pokolenie, Polonia Warszawa)

Wasilewski dodaje, że wobec klubu odczuwa się obowiązek jak wobec feudalnego Pana. A ta zależność przechodzi z pokolenia na pokolenie:

Honoru sprawa Kolejowy Klub Sportowy ekipa już wyklarowana, a po nas będą nowi

(Tweety, Śremscy fanatycy, Lech Poznań)

Honor z kolei trzeba utrzymywać, wytrzymując porażki swej drużyny, angażując się w obronę granic, a przede wszystkim w zachowanie bezustannej gotowości bitewnej:

Awantura na meczu niczym chleb powszedni robiąc, co trzeba w boju zawsze są dzielni

(Przast, Autentyczny poemat, Pomezania Malbork)

Wasilewski mówi, że warto zwrócić uwagę na słowa: "robiąc to co trzeba". Wskazują one na obowiązek wasala, który niczym japoński samuraj gotów jest do stałej obrony honoru.

Dla Michała Płaczka to nic innego jak czterowersowe groźby i wyznania chwały składające się na spójny projekt ubogiej, męskiej tożsamości. To męskość wojowników z hordy, wiernopoddańczych i szeregowych, oddających hołd czczonym przez siebie wartościom - czyli męstwu, odwadze, prawdzie, honorowi.

- Dzięki kibicom i ich emblematom mamy okazję zobaczyć na własne oczy, czym jest osławiona "erozja znaczenia" w dobie późnej nowoczesności - dodaje.

Dominik, 38 lat, kibic Arki Gdynia: - Kiedyś zdarzyło mi się wzruszyć, gdy śpiewałem nasz hymn. To było zaraz po śmierci kolegi kibica, który zabił się na motorze, wracając z meczu. Czułem, że właśnie tego dnia najbardziej mi go brakowało. Bo to był ważny mecz. Dla mnie te wszystkie pieśni to jak spotkanie z kimś bliskim. I nieważne, że to prosty, grafomański tekst. Ważne, że śpiewając, utożsamiam się z takimi jak ja.

Agnieszka Graff wskazuje, że kibice zaprojektowali sobie tę swoją tożsamość w zupełnym oderwaniu od realiów. Ta tożsamość jednak ma swoje korzenie w tradycji romantycznego patriotyzmu, którą wchłania się u nas od przedszkola. - To ona nadaje strukturę fabularną ich pieśniom, nawet jeśli nigdy nie czytali Mickiewicza - mówi. - W hymnach widać polską skłonność do martyrologii. Ma się wrażenie, że klub zasługuje na miłość i wierność, nawet wtedy, a może zwłaszcza wtedy, gdy przegrywa. Bo polski patriotyzm to miłość do przegranej sprawy.

Profesor Bralczyk czerpanie z patosu tłumaczy bardziej nieumiejętnością korzystania z własnego języka.

- To wymieszany zbiór frazesów z różnych pokoleń oraz środowisk - komentuje językoznawca - jednak trzeba zauważyć, że oprócz patosu jest tu również próba oswojenia rzeczywistości, z którą autorzy tekstów najwyraźniej mają jakiś problem.

Najlepsza szkoła życia

na trybunach tylko,

za miłość tego klubu

oddam, co mam, wszystko

(Ster & DJ Słowo, Radomiak, Radomiak Radom)

Socjolog A. Peisert odczytuje z hymnów również honorowe przywiązanie kibiców do klubu z rodzinnego miasta. Nie różnią się w tej materii od żadnej innej organizacji o męskim charakterze, w której istnieje realny rywal. Jako przykład przytacza choćby wojsko lub prywatne firmy.

Ze śląskiej ziemi, ze śląskiej stolicy

nie wyrzeknę się Gieksy nawet z kulą w potylicy

(Paderewa, GKS Katowice)

- Kibice czują się obrońcami i rzecznikami swoich "małych ojczyzn". Ważnymi w porównaniu z życiem innych grup społecznych, w tym osób goniących za karierą i stale zmieniających miejsce - kontynuuje Peisert.
26 lutego 2010, 21:07 / piątek
Jacek Wasilewski dodaje, że ponieważ piłka jest grą rywalizacyjną (w odróżnieniu np. od gimnastyki czy hula-hoop), pojawia się męstwo i odwaga, ale służą one głównie pognębieniu przeciwnika - to jest cel, marzenie i idea:

marzenia się spełniły przeciwnik na kolanach

(Kart Kosim, Wszystko dziś, Wisła Płock)

A ponieważ nie można się samemu wywyższyć:

Chłopaki dacie radę, ja nie świecę przykładem, jednak jestem z Wami

(Osiedla głos, Wspólna siła, Zagłębie Lubin)

to, aby być lepszym, najlepiej jest pognębić rywala. Z braku innych talentów czy pól, na których można by rywalizować (np. kto zrobi na szydełku dłuższy szalik), pozostaje właśnie naga, dzika siła fizyczna.

Stąd tak rozbrajająco szczere: "Niewielu nas rozumie i tego, co nas boli, większość w nas nie wierzy, lecz każdy się boi". Kiedy braknie wiary w umiejętności, strach jest wystarczający do jej pokrycia. W relacji z klubem najważniejsze jest to, że nagi rycerz, ronin znajduje pana i działa w jego imieniu - dodaje Wasilewski.

Prawdziwa duma ogarnia mnie, gdy zakładam szal i biegnę na mecz, by zobaczyć, jak drużyna moja gra Hej Zagłębie - Naprzód marsz!

(Elite boys, Naprzód marsz, Zagłębie Lubin)

Tomasz, 30 lat, kibic Legii Warszawa: - Nie ma nic piękniejszego niż kilka tysięcy chłopa śpiewających swojej drużynie, zagrzewających ją do walki. Przecież to nasi bohaterowie, których musimy wspierać. I nie widzę w tym nic śmiesznego. To żadna błazenada ani dziecinada, ani chuligaństwo. To, że czasem ktoś kogoś puknie, nie oznacza, że wszyscy tacy jesteśmy. W każdym stadzie znajdzie się czarna owca. Mam doktorat, nie jestem z marginesu, a mecz i spotkanie z kumplami kibicami to dla mnie zawsze przyjemność.

Karolowi Maliszewskiemu wersy hymnów mówią także o rezygnacji z jednostki na rzecz wyraźnie określonej wspólnoty. W jej imieniu można wyrządzić komuś krzywdę, ale też narazić się na ciosy, a nawet zginąć.

I to jest właśnie to, co prof. Miodka najbardziej boli w hymnach - jawna nienawiść do przeciwnika - kimkolwiek by on był. Bo przeciwnik według nich może nawet umrzeć na murawie.

- Kiedy 25 lat temu szedłem z synem na mecz, moja żona nie pukała się w czoło, mówiąc, że dziecku może stać się na nim krzywda. Gdy nie było jeszcze telewizji i innych "przyjemności", pójście na mecz to było wydarzenie. Chodzili zatem i profesorowie, i naukowcy, i robotnicy. Mam wrażenie, że teraz kibice chodzą na mecze jedynie po to, żeby się wyszumieć i komuś przyłożyć - wspomina profesor.

Natomiast w głowie profesora Bralczyka powstał obraz kibica będącego skrzyżowaniem sentymentalnego szczeniaka z człowiekiem, który chce pokazać siłę.

- I mimo że te hymny mają w swoim założeniu wzbudzać grozę czy strach, to wywołują raczej śmiech i politowanie - stwierdza.

Jacek Wasilewski z kolei uważa, że hymny są bardzo ładne, bo szczere. To odtwarzanie pierwotnego teatru pierwszych grupowych symboli, szalikowych relikwii, z którego wyrósł etos rycerski, romantyczni, niezłomni obrońcy szańców i wiersz o reducie Ordona.

To my, kibice Śląska,

zna nas cała Polska,

za Śląsk, za WKS

pójdziemy aż po życia kres

(To my kibice Śląska, Śląsk Wrocław)

- Tak, to właśnie jest "iść futbolową drogą" - mówi Wasilewski - to znaczy mieć swoje totemy i mitologię mężczyzny, który powiela walkę Zeusa z tytanami, żeby na ziemi zapanował ład. W tej hordzie każdy może być natchnionym wojownikiem:

Nieważne, ile masz w łapie

Ważne, że jesteś wariatem

(Wisła Bierżanów)

Chodzi o obwód w bicepsie. Janowi Miodkowi podoba się to, że hymny to jednak swego rodzaju zabawa językiem, której zawsze będzie kibicował. - Kilkanaście lat temu jechałem w Poznaniu tramwajem. Byłem już wtedy osobą publiczną i oczom moim ukazał się wydrapany na siedzeniu napis: "Legia kurwa, Miodek OK". Jakimi drogami ludzkie myśli podążają, że powstał taki zestaw?

Dawid, 25 lat, kibic Śląska Wrocław: - Dobrze, że rymy są takie proste. Nie jakieś "ą", "ę" czy inne "ochy" i "achy". Piłka to twarda rzecz, więc dobrze, że jedzie się w tekście równo po przeciwniku. Gdy drużyna przeciwna usłyszy, że ich wyzywamy, to może rura im zmięknie, nie?
26 lutego 2010, 21:10 / piątek
26 lutego 2010, 21:15 / piątek
Dekalog kibica według Ignacego Karpowicza, poety

1. Jam jest Klub twój [Legia, GKS, Jagiellonia, Izolator Boguchwała, wstawić stosowną nazwę], który cię wywiódł z domu rodzinnego od żony i dzieci.

2. Nie uczynisz sobie szalika, T-shirtu ani innej podobizny klubów cudzych. Nie będziesz się im kłaniał i służył. Bowiem jam jest Klub twój, Klub zawistny, który dochodzę nieprawości ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia.

3. Nie będziesz używał imienia Klubu twego nadaremnie, bo nie ujdzie wpierdolu, kto by dla próżnej rzeczy użył imienia jego.

4. Zachowaj dzień meczu, abyś go święcił, jak ci przykazał Klub twój. Nie będziesz weń pełnił żadnej roboty, tylko na stadionie gardło zdzierał na chwałę.

5. Po meczu przegranym honor musisz uratować, spuszczając bęcki kibicom klubu fałszywego.

6. Po meczu wygranym patrz pod przykazanie piąte.

7. Nie wierz w gwizdek sędziego. Pamiętaj, że sędzia zawsze jest przeciwko Klubowi twemu.

8. Nie myśl. Myślenie jest szkodliwym, już lepiej pal papierosy.

9. Okrzyki i zdania buduj krótkie. Korzystaj z rymów, gramatykę olej. Gramatyka jest dla pedałów z klubów fałszywych.

10. Ty jesteś mną, a ja, Klub twój, jestem tobą. Nie ma różnicy między nami. Kto różnicę dostrzega, ten udać się musi do okulisty.

Źródło: Gazeta Wyborcza
27 lutego 2010, 13:26 / sobota
maciek1 już ci ktoś pisał że zjebem jesteś.
27 lutego 2010, 15:56 / sobota
nono, jak widac do świętej wojny pod egidą cajtungu z kibolstwem dołączyła 'hołota'...o, pardą, 'bohema' artystyczno-pseudointelektualna... winszuję, tylko czemu Żorż musiałeś tyle tego wklejac? wszyscy dobrze wiemy, że tych wszystkich pisarzyn nie stac na więcej niż głupio-nudne pierdolenie, więc...chuj z nimi

ad t-t:

"Tak było w czerskim klubie. Jak ustaliliśmy, mało kto wychodził na zewnątrz, a jeśli już, to na papierosa. [i to się nazwya dziennikarstwo śledcze! toc takie talenty marnują się w redakcji cajtungu, a CBŚ podobno ostatnio poszukuje kadr... :)]
W środku zapewne wznosili "Heil Hitler", ale na zewnątrz się powstrzymywali" - zapewne rówież wewnątrz palili krzyże, a i prawdopodobnie potwierdzone info telefoniczne od anonimowego czytelnika donosi też, że również ponoc zabijali dziewice i gwałcili smoki, czy jakoś tak :)))))

Willkommen, Bienvenue, Welcome! Im Cabaret, Au Cabaret, To Cabaret...
odnośnik

a co do pana nadredaktora Gównichujowego - on jest niesamowity, ten człowiek tak się nakręcił w swoich psychotycznych zaburzeniach i egzaltacji, że powinien dostac jakies odznaczenie honorowe, nie wiem, może na kształt uroborusa, bo z tej swojej parnoi za niedługo pewnikiem wpierdoli własne stopy :) lepiej byłoby nawet dla niego by sobie odpoczął od pisania, jednak jego ignorancja (i - tym samym - nieznajomośc historii) obliguje go do dalszego pierdolenie głupot (bo w końcu te przedwojenne oenery to takie naziole były że głowa mała, a w dodatku pewnie łysi!) :)) - no, ale patrząc na tzw. 'poziom dziennikarstwa' w tej bananowej republice nic mnie nie dziwi, to że ktoś to wydrukował (zwłaszcza taki a nie inny tytuł prasowy, chociaż to bardziej sie nadaje do magazynu encepence)

szalom

ps. co nie zmienia faktu, że wszelkie potopy et consortes = ścierwo jakich mało, zarówno po względem muzycznym (szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jak można zachwycac się produkcjami wszelkich młotków nienawiści czy innych tego typu kapelek - dla mnie to jak zachwycanie się lekkością pióra, finezją leksykalną i błyskotliwym, celnym i nieco ironicznym humorem wypocin pana nadredaktora Gównichujowego, no ale są gusta i guściki), jak i pod 'innymi względami'...
ps2. ...toteż - mówiąc krótko 'nie płakałbym po tym naziolskim spędzie', tyle
27 lutego 2010, 17:27 / sobota
a co sie dziwić Miodkowi ? hehe
odnośnik
odnośnik

a tu cos innego
odnośnik
1 marca 2010, 16:56 / poniedziałek
Na końcu podają linka do żydowskiej, ale tam nie wchodźcie, po co nabijać żydkom czytalność ich wypocin, skoro wszystko co ciekawe zostało spisane pod tym linkiem:
odnośnik
2 marca 2010, 12:41 / wtorek
Poradnik pomoże wykopać rasizm ze stadionów
Michał Dajos2010-03-01

Kluby Lechia Gdańsk i Arka Gdynia otrzymają poradnik "Jak walczyć z rasizmem?". - Tak jak nie ma kraju bez rasizmu, tak nie ma bez niego klubu piłkarskiego - mówi Jacek Purski, przedstawiciel kampanii "Wykopmy Rasizm ze Stadionów".

Poradnik, przygotowany przez Stowarzyszenie Nigdy Więcej, to płyta CD, zawierająca informacje, czym jest rasizm w sporcie. Znajdują się w nim rady, zalecenia i wskazówki, które sprawdziły się już w wielu klubach Europy Zachodniej oraz w Polsce. - Problem rasizmu na polskich stadionach jest duży, a Lechia i Arka nie są pod tym względem wyjątkiem - mówi Purski. - Dlatego proponujemy im zestaw pomysłów. Na płycie znajdują się materiały informacyjne i np. logotypy antyrasitowskie, które mogłyby się znaleźć na koszulkach zawodników przed rozpoczęciem meczu.

Płyta nie jest skierowana tylko do klubów piłkarskich, do których została wysłana w czwartek. Poradnik trafi też do szkół czy trenerów pracujących na "orlikach". - Klub sam podjął już wiele działań, aby problem rasizmu zniknął z naszego stadionu - mówi rzecznik Lechii Błażej Słowikowski. - Nie zmienia to faktu, że w tej sprawie działań nigdy za wiele.

Lechia miała w ostatnich latach ogromne kłopoty z rasizmem na stadionie. Doszło do takich incydentów, jak: rzucanie bananami w ciemnoskórych piłkarzy Pogoni Szczecin, wywieszenie flag z członkiem Ku Klux Klanu czy portretem Rudolfa Hessa oraz naśladowanie odgłosów małp przy wejściu na boisko ciemnoskórych piłkarzy Warty Poznań czy Legii Warszawa. Dlatego, w ramach profilaktyki klub przyłączył się do akcji "Czerwona Kartka Rasizmowi", organizuje spotkania piłkarzy z młodzieżą na temat pozytywnego dopingu, odbył się też turniej piłkarski "Piłka jest kolorowa. Lechia dla tolerancji".

- Doceniamy to. Nie można jednak powiedzieć, że Lechia nie ma już dziś problemu z rasizmem - dodaje Purski. - Co do Arki, to przez dłuższy czas na jej stadionie rzadko zdarzały się tego typu incydenty. Ostatnio jednak widziałem tam flagę z symboliką rasistowską. Tak jak nie ma kraju bez rasizmu, tak nie ma bez niego klubu piłkarskiego.

Do projektu przychylnie nastawiony jest też dyrektor ds. bezpieczeństwa Arki Dariusz Guzikowski.

- W dobie panującej w kraju ksenofobii, każdy poradnik wydaje się niezbędny.

Poradnik trafi do wszystkich zespołów polskiej ekstraklasy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
2 marca 2010, 12:45 / wtorek
jebać żydów z gw i czarnuchów - tyle w temacie.
2 marca 2010, 12:49 / wtorek
nie napisali o fantastyczny oklaskach przy kazdym kontakcie z pilka czarnego gracza ;D tak wiec znamy juz metode, ktora w prosty sposob jest w stanie wyprowadzic w pole nigdy wiecej i gw :D
2 marca 2010, 13:08 / wtorek
I zakazane nadal beda: szczerbiec, falanga, konfederatka, symbole runiczne... a w przyszlosci zakaza wg. nigdy wiecej tak skrajnie faszystowsko-rasistowkich symboli jak: przekreslony sierp i mlot, orzel bialy, flaga bialo czerwona, hymn Polski. Wszak rasizm dla tych idiotow jest wszedzie i dla nich patriotyzm, antykomunizm, faszyzm, nazizm, neonazizm, narodowy socjalizm, nacjonalizm to to samo. Zaloze sie, ze jakby wywieszano flage z cze fujara, upamietniano swieta komunistyczne i gdyby na flagach pojawial sie sierp i mlot to nw byloby zadowolone. Brak mi slow na te scierwa.
2 marca 2010, 13:48 / wtorek
wskazana jest także tęczowa flaga i białe rękawiczki u tańczących kibiców.

:) (nie wiem czy ten uśmiech podpada pod ksenofobię i rasizm dlatego z góry przepraszam )

:))) upsss

TYLKO LECHIA!
2 marca 2010, 14:09 / wtorek
Pełne pochwał dla byłego ministra środowiska artykuły Adama Wajraka w "Gazecie Wyborczej" były sponsorowane przez resort - donosi "Press". Dziennikarz tłumaczy, że takie miał zlecenie z redakcji, a teksty pisał zgodnie z własnym sumieniem. "GW" zapewniała, że odda pieniądze i wyciągnie konsekwencje. Jakie? - Poza oświadczeniem, które przesłaliśmy do "Press", nie udzielamy w tej sprawie żadnych informacji. - ucina Urszula Strych, rzecznik prasowa wydawcy "Gazety"
całośc WSI24
odnośnik
30 marca 2010, 13:36 / wtorek
Może nasz Zarząd pójdzie w ślady...hmm

odnośnik

Aejaejao!!!
30 marca 2010, 13:45 / wtorek
U nas to nierealne, mogą szkalować nas i Klub, a i tak nasi działacze z Oficjalnym patronem prasowym, jak szumnie tytuuje oficjalna strona Lechii wybiórczą.

Szczytem jest komentarz pałuchy z gw w ostatnim numerze "Lechisty". Żenada.
30 marca 2010, 14:56 / wtorek
Lech bardzo ladnie pojechal ze szmatlawcami. A co teraz beda o nich pisac maja to z pewnoscia gleboko w dupie. Ludzie i tak beda walic na ich stadion, reszta sie nie liczy. Wywiesic jeszcze zdjecia pseudodziennikarzyn na bramach z dopiskiem :
,,tych klientow nie obslugujemy,, i nie wpuszczamy.

Szkoda, ze my z powodu mamony musimy jeszcze tolerowac tego zaklamanego brukowca. Bedzie z czasem wiecej kasy w klubie to i pewnie od nas dostana solidnego kopa.
30 marca 2010, 15:01 / wtorek
Mimo że nienawidze Lecha to WIELKIE BRAWA DLA NICH!!!
30 marca 2010, 15:11 / wtorek
Solnoreki- nie pseudodziennikarzyn, nazywajmy rzeczy ich nomenklatura- dziennikarzoli.
30 marca 2010, 15:26 / wtorek
tak jacaraca, właśnie na tym polega obrona dobrego imienia klubu, o czym wielokrotnie się przekonywaliśmy, że Zarząd nawet kiedy plują udawał, że pada deszcz. Dobrze, że mamy choć Stowarzyszenie. Chciałbym, żeby tak wyglądały odpowiedzi na wszelkie przejawy nieuczciwości, stronniczości i podpłacanych artykułów, które godzą w dobre imię klubu.
odnośnik
30 marca 2010, 17:20 / wtorek
Gazeta Wyborcza przegrała bitwę z Lechem, co dalej?
odnośnik
30 marca 2010, 19:30 / wtorek
Proponuję ,żeby na stronie lechia.gda.pl przeprowadzić sondaż wśród kibiców Lechii, "Czy Gazeta Wyborcza,tfu,tfu, ma być patronem medialnym naszego klubu?"
Niech zarząd klubu i właściciel poznają prawdziwe i rzetelne zdanie na temat tego fałszywego medium jak jest GW. Skończmy z hipokryzją wobec tego szmatławca jakim jest GW. Czy dla tych kilkudziesięciu tysięcy pln, warto aby było szargane dobre imię klubu , jakim jest nazwa Lechia? Moim zdaniem Nie!!!!
Panie prezesie Turnowiecki, zarządzie Lechii , podejmijcie tą męską decyzję i wypierdolcie tych manipulatorów z oficjalnych stron Lechii.
GW wielokrotnie w sposób oszczerczy i zmanipulowany pisała o Lechii i jej kibicach. Klub, który reprezentuje pan .panie Turnowiecki, nigdy nie zareagował i nie zaprzeczał tym kłamliwym publikacjom. Brak takiej reakcji z pana strony , będzie oznaczał,że wyraża pana zgodę na dalsze szkalowanie dobrego imienia naszego klubu i kibiców. Jest to tylko kwestią czasu,że GW ponownie zaatakuje i obierze sobie za cel klub i kibiców gdańskiej Lechii. Zerwanie współpracy z GW będzie odpowiednim krokiem , który sprawi ,że zarząd Lechii nadal ceni w sobie prawdę i uczciwość.
Tylko BKS Lechia!!!
30 marca 2010, 20:12 / wtorek
podaj jakies przyklady chris tego ataku GW na Lechie i jej kibicow bo na razie same ogolniki :)chetnie je poznam i pewnie nie tylko ja....:)a wiec -do dziela!!!:)
30 marca 2010, 20:53 / wtorek
odnośnik
ten wystarczy
30 marca 2010, 21:30 / wtorek
a najlepszy przykład to artykuł o meczu PP z Legią w Gdańsku, gdzie do tego, że wypisywali nam od rasistów to zrobili zdjęcie flagi z krzyżem celtyckim, który wisial w sektorze gości i przypisali ją nam.
30 marca 2010, 21:33 / wtorek
Witam

Moj komentarz na temat wyborczej i jej stosunkhi mozecie przeczytac tutaj:

odnośnik

Pozdrawiam na bialo-zielono

Maciej Nowicki
30 marca 2010, 22:06 / wtorek
30 marca 2010, 23:04 / wtorek
Sz. P. Macieju
dzięki i 100% poparcia
nie wiem kim Pan jest, ale 16 stron tego wątku do tej pory nikt tak dobitnie i zwięźle nie podsumował
pozdrowienia
30 marca 2010, 23:08 / wtorek
Ile razy można pisać, aby nie wklejać linków do GW??
Jak już, to wklejajcie treść!!
Nie nabijajcie im wejść na stronę
30 marca 2010, 23:58 / wtorek
Witam ponownie!

Zegar-ciesze sie, ze podzielasz moj poglad i komentarz do stosunku Wyborczej do bialo-zielonego Gdanska.

eFCLG-moj odnosnik nie jest do artykulu z Wyborczej tylko do mojej wlasnej wypowiedzi zamieszczonej na forum pod innym watkiem. Mysle jednak, ze uwaga jest po czesci sluszna i latwiej bedzie przeczytac to co mam do powiedzenia jesli to wkleje do tegoz watku zamiast odsylac wszytkich poprzez link do innego.

Dlatego ponizej zalaczam wspomniana wczesniej wypowiedz

Pozdrawiam

Maciej Nowicki

Witam Wszystkich!

Posuniecie Lecha jak najbardziej sluszne i godne podkreslenia. Jesli gazeta lub inne medium szkaluje klub, ktorego jest patronem to zdecydowanie nie zalsuguje na takie miano!

Zgadzam sie z Wami, ze sa lepsze media niz Gazeta, ktore moglyby byc patronem medialnym Naszego Klubu i podobnie jak Wy nie jestem zadowolony, ze Wyborcza jest wymieniana w gronie patronow Lechii. Glownym tego powodem jest to, ze zwyczajnie na to nie zasluguje. Nie dlatego, ze wspiera i brata sie z ludzmi pokroju Kiszczaka i Jaruzelskiego, nie dlatego, ze jej naczelny(skadinad niezwykle swiatly umyslowo czlowiek) posiadajac informacje o "propozycji korupcyjnej" miast do prokuratury, swe kroki kieruje do Premiera, ktorego formacja polityczna w caly skandal byla zamieszana i nawet nie dla tego, ze ow Premierem byl wtedy-o zgrozo- Pan Leszek Miller...

Gazeta nie zasluguje na tytul patrona medialnego Lechii Gdansk przede wszytkim dlatego, ze odwroclia sie od naszego klubu wtedy, kiedy kazda pomoc byla niezwykle potrzebna. Mowa tu o "nowej" Lechii i jej starcie w rozgrywkach A klasy.
Jeden z redaktorow na lamach sportowej czesci lokalnej Gazety, poddal gruntownej krytyce ow pomysl zaczynania od zera. Sama krytyka nie jest z gruntu czyms zlym, wrecz przeciwnie jesli jest konstruktywna, moze przyniesc wiele dobrego, a czesto tez wplynac na zmiane niekorzystnych sytuacji czy okolicznosci. Nikt tez nie odmawia prawa do krytykowania czy wyrazania niepochlebnej opinii na temat ukochanego klubu. Jednakze wspomniany redaktor posunal sie poza granice krytyki. Poddajac watpliwosci pomysl "nowego rozdania" i co wazne wypowiadajac sie w imienu calej redakcji sportowej trojmiejskiej wyborczej wspomniany redaktor-ktorego nazwiska nie pamietam-konczac swoj wywod pytal jakby retorycznie(majac na mysli gre Lechii w A klasie ) "I kto bedzie o takiej pilce pisal?", po czym samemu odnaszac sie do postawionego przez siebie pytania zakonczyl slowami "...bo my napewno nie..."(cytyaty z pamieci nie sa wiernymi kopiami wspominanego artukulu, internetowi szperacze napewno odnajda te wypowiedz, gdzies w elektronicznych archiwach)

Psim obowiazkiem dzinnikarza sportowego a juz w szegolnosci, tego pracujacego dla mediow lokalnych, jest informowanie o wszytkich wydarzeniach sportowych-tych "wielkich" i tych z pozoru malo znaczacych! Wybor ma czytlenik-moze chciec lub nie chcec czytac artykulow na temat Lechii wystepujacej w A klasie.

Rezygnacja z pisania o najwiekszym trojmiejskim klubie(redaktorzy z Gazety pewnie napisaliby "jednym z najwiekszych") tylko dlatego, ze znalazl sie na dnie sportowej rywalizacji jest nie tylko brakiem niezbednego w dziennikarskim fachu wyczucia ale rowniez dowodem calkowitej ignoracji. Taka wypowiedz nakazuje watpic tak w umiejetnosci i warsztat niezbedny do wykonywania profesji dumnie zwaniej dziennikarstwo sportowe posiadanych przez wspominanego redaktora wyborczej jak i rzetelnosc i wiarygodnosc gazety dla ktorej ow redaktor pracowal(pracuje?).

Zastanawiam sie tylko czemu Wyborcza jednak zaniechala swych zamierzen i w koncu o naszym klubie pisac zaczela?

Panowie i Panie z trojmiejskiej Gazety Wyborczej. Naprawde nie trzeba Waszych wysilkow wkladanych w informowanie o Lechii Gdansk. Mysle, ze jakos sobie bez Waszej "pracy" poradzimy... A i za Wasz patronat serdecznie dziekujemy. Preferujemy media, ktore pisza o nas-pochlebnie lub nie-bez wzgledu na wyniki przez nasz klub osiagane. Takie co informuja o Dumie Gdanska zawsz- kiedy wlaczymy o lige europejska i kiedy bijemy sie o mistrzostwo a klasy okregu gdanskiego. Wasze "arystokratyczne" dziennikarstwo sportowe jakos nie pasuje do naszej szlacheckiej, "zwyczajnej" powierzchownosci.

Z powazaniem

Maciej Nowicki

PS. Pozdrowenia dla profesjonalnej czesci dziennikarstwa i dla calej bialozielonej armii kibicow!!!
31 marca 2010, 00:16 / środa
To trzeba przyznać że użytkownicy, a przynajmniej duża część, już od dawna prowadzą bojkot tego gówna.
Larsen ,masz 16 stron, przejrzyj...
nawet jakby to gówno Lechii nie atakowało to atakuje Polskę i Polaków,
przypominam że dawno temu wysmażyli tekst że Powstanie Warszawskei wybuchło żeby mordować żydów !
odnośnik
31 marca 2010, 07:50 / środa
larsen 70 - poczytaj sobie artykuły niejakiego red. kubickiego (np. ten o tym ze zyczy Lechii 1 miejsca, o tym ze chce grać w napadzie biało-zielonych).
Każdy rozumny człowiek wyczuje drwinę i niecheć tego pseudopismaka do naszego klubu. Jak bedziesz miał ochotę to poczytaj o jego wcześniejsze dokonania, a także wypociny niejakiego górlikowskiego drwiącego z nazwy Lwy Północy itp.
W aferze "krzesełkowej" najlepiej było widac sympatie/antypatie wobec naszego klubu (jedynie Chrzan i Tusk popierali nasze dążenia, tylko ze oni nie piszą nacodzień o sporcie).
Suche relacje z meczu i płomienne artykuły o wybrykach faszystowskich rasistowskich kiboli, szantażujących urzedników miejskich, terroryzujących zwykłych mieszkańców, taki obraz Lechii pokazuje nam redakcja w/w gazety.

Natomiast później płaczą ze frekwencja na meczach jest niska, a w Barcelonie czy Manchesterze.................

TYLKO LECHIA!
31 marca 2010, 09:01 / środa
larsen 70
Czy przykłady ,które podali koledzy po szalu ci już wystarczą, czy też dalej uważasz,że są to " ogólniki"i wszystko co pisałem na temat GW, to jest nieprawda?
Twój ironiczny post świadczy ,że bronisz tego szmatławca,który zajmuje się szkalowaniem nazwy Lechia i jej kibiców. Jeżeli takie jest twoje stanowisko, jako obrońcy GW, to proponuje Tobie zrobienie na ten temat ankiety, sondy na żywo.
Ja stanę obok ciebie z napisem "Gówno Wybiórcze" a ty będziesz miał napis "GW jest ok" Miejsce Max lub Roko prze wejściu na prostą. Po namyśle Maxa ci odpuszczam, bo byś tam od razu dostał wpierdol, i nawet ja bym ci nie pomógł. To jak larsen 70 , idziemy przed meczem z Kurewską Polonią na prostą , czy odpuszczasz temat sondy na żywo? Uważam ,ze tylko może w ten sposób się przekonasz jakie jest prawdziwe poparcie dla GW wśród kibiców gdańskiej Lechii.
A co do przewrotności, szlachetności i rzetelności i samych dobrych intencji redaktorków GW, polecam ci ten linkodnośnik ,, inne osoby również mogą to przeczytać:)
1 ..... 14 15 16 17 18 ..... 21
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.574