Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Prawda a'la wybiórcza

strona 20/21

4 maja 2011, 11:41 / środa
Pozwoliłem sobie wkleić zarówno tutaj, jak i w wątku "Braci się nie traci". Pasuje i tu i tam.
odnośnik
4 maja 2011, 16:21 / środa
Biedny Adaś ma taki ciężki żywot, nawet 3 maja nie może się przespacerować po Krakowskim Przedmieściu bo go jakieś oszołomy zaczepiają odnośnik
9 maja 2011, 17:07 / poniedziałek
Himalaje hipokryzji. Przychodzi Michnik do Lisa

odnośnik
17 maja 2011, 13:53 / wtorek
na orange sport info wlasnie glowna "gwiazda" jest dziennikarzol z wybiorczej mości stec...jestem w 100% pewny ze to nie jest gej tylko zwykly pedal.

jest kilka osob ktorym z wielka przyjemnoscia naplulbym na pysk...stec jest w pierwszej trojce
17 maja 2011, 19:03 / wtorek
18 maja 2011, 08:28 / środa
ja pitole, nie wierzę, na naszym forum leci reklama tego gÓWNA!!! admin, do roboty!
18 maja 2011, 08:37 / środa
18 maja 2011, 08:57 / środa
odnośnik czy to jakiś hakerski atak informerów z tego bagna?
18 maja 2011, 12:05 / środa
HAMAS WALCZYĆ !!
HEZBOLLAH WALCZYC !!
Szechter przepros za starego i braciaka ZYDOWSCY ZBRODNIARZE
bojkot zydowskich produktów odnośnik
16 czerwca 2011, 10:34 / czwartek
odnośnik

W Lechii nie mają jaj, żeby choćby usunąć z patronów medialnych wyborczą, a tutaj piłkarze Zawiszy pięknie pojechali z wyborczą.
9 lipca 2011, 20:02 / sobota
Za niezależlna.pl

////////////////////////////////////////////////// ////////////////////
Takiej kompromitacji jak „Gazeta Wyborcza” nie zaliczyła dawno żadna z polskich gazet. Poniżej trzy podane przez nią informacje. Najpierw: PZPN zakaże kibicom jeżdżenia na mecze wyjazdowe. Potem: PZPN nie zakazał wyjazdów, ale zrobi to Ekstraklasa S.A., decyzja może być tylko jedna. Wreszcie: Ekstraklasa nie zakazała wyjazdów.

27 czerwca 2011 r. Jacek Sarzało i Jerzy Walczyk z „Gazety Wyborczej” piszą na jej portalu tekst zatytułowany „Ekstraklasa. Kibice z zakazem wyjazdowym”. „Jesienne mecze w ekstraklasie nadal będą rozgrywane bez fanów gości. Uchwałę przegłosuje w czwartek zarząd PZPN” – dowiadujemy się. „Związek ugnie się w ten sposób przed wnioskiem ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera” – dowodzą autorzy.

5 lipca 2011 r. Jacek Sarzało pisze: „PZPN umył ręce, zakaz wyjazdów wprowadzi Ekstraklasa”. „Nic nie da wtorkowe spotkanie władz Ekstraklasy SA z organizacjami kibiców skupiających w każdym klubie głównie tych nazywanych szalikowcami. Mimo że do Warszawy wybierają się przedstawiciele fanów wszystkich drużyn, ligowa spółka i tak wkrótce przegłosuje zakaz udziału zorganizowanych grup kibiców gości w meczach nowego sezonu” – dowodzi autor. Tłumaczy też, że „Ekstraklasa SA jest postawiona pod ścianą, bo dobrze wie, że decyzja może być tylko jedna”.

9 lipca 2011 r. Portal Agory informuje za RMF: „Zakazu nie będzie! Kibice gości mogą jeździć na mecze”. Czytamy dalej: „Komendant główny policji Andrzej Matejuk nie kryje rozczarowania, że jego wniosek, by jesienią grano bez udziału kibiców gości nie został do tej pory przyjęty przez PZPN i spółkę Ekstraklasa S.A. Co prawda spółka zrzeszająca kluby piłkarskie chce rozmawiać jeszcze z kibicami na temat wyjazdów, ale trybuny dla gości nie zostały zamknięte. - Wydaje mi się, że nie do końca jest to fair - pokazanie, że my nie chcemy aby w tej chwili tę niebezpieczną grupę wyeliminować- komentuje Matejuk. Nieoficjalnie kibice z wyjazdów mają być eliminowani krok po kroku. Każde naruszenie porządku podczas przejazdu w obcym mieście lub na obcym stadionie ma natychmiast kończyć się nałożeniem na stowarzyszenia kibiców i ich klub kary zakazu organizowania wyjazdów. Policja ma też ograniczyć konwojowanie kibiców między miastami - podaje RMF”.

Ten ostatni wpis szybko znika ze strony głównej portalu.

Duży artykuł na temat tego, czym są kibicowskie wyjazdy oraz dlaczego rząd Tuska chce wymusić ich bezprawny zakaz w „Gazecie Polskiej” w przyszłym tygodniu.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\ \\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
18 lipca 2011, 21:14 / poniedziałek
To dotyczy co prawda TVN i ich manipulacji ale warto poczytać sobie co można zrobić aby sondy miały właściwy " odbiór " odnośnik
21 lipca 2011, 20:46 / czwartek
odnośnik

Jesli ktos czytywal ten zjebany serwis to polecam przestac, choc to rozumie sie samo przez sie po przeczytaniu ostatniego akapitu.
25 lipca 2011, 20:30 / poniedziałek
Gówno Prawda o Norwegii: Miał byc strzał w Korwina, wyszło jak zwykle u lewaków.

odnośnik

odpowiedź dość zabawna ;)
26 lipca 2011, 15:15 / wtorek
odnośnik

Wiedzieliście, że Piast to piwo faszystów?!?!

Szechterowcy przeszli samych siebie. ;)
30 sierpnia 2011, 22:48 / wtorek
31 sierpnia 2011, 18:42 / środa
Akcja na FB odnośnik

Zakazy stadionowe dla dziennikarzy Gazety Wyborczej

Lokalizacja Wrocław

Stworzone przez: Wroclawianie Wroclaw

Chcemy nałożenia na dziennikarzy Gazety Wyborczej dożywotnich zakazów stadionowych !

Dosyć dziennikarskiego "chuligaństwa" i warcholstwa retorycznego !

Nie chcemy, aby rodziny z dziećmi zasiadały na stadionie w towarzystwie agitatorów płemieła Tuska i jego ekipy !

Mamy dość języka nienawiści płynącego z placu Solnego !
10 września 2011, 13:15 / sobota
Na tego szmatławca zawsze można liczyć :D z łódzkiego regionu :

Dla kiboli z Bełchatowa zbliża się najważniejszy dzień w roku - mecz GKS z Widzewem. W derbach województwa bardziej od wspierania swojej drużyny zależeć im będzie jednak na czymś innym - pokazie nienawiści wobec najważniejszego wroga.
"Dobra, słuchajcie panowie! My was nie zostawiamy, macie u nas kredyt zaufania i będziemy za wami dalej jeździli. Ale musicie, k..., wiedzieć, że musicie, k..., zapier...! I mecz z Widzewem to jest dla nas jak całe życie! Nawet jak, k..., przej... z Widzewem, to my chcemy widzieć krew, taką, jaką oddajemy na ulicach Bełchatowa! - wrzeszczał jeden z kiboli GKS do piłkarzy z Bełchatowa po przegranym meczu z Polonią Warszawa.
Przelewanie krwi na ulicach to nie puste hasło wykrzyczane w emocjach. Dla bełchatowskich chuliganów to codzienność. Pseudokibice GKS nikogo nie nienawidzą bardziej niż tych z Widzewa. I robią wszystko, by miasto należało właśnie do nich. Śpiewają o tym piosenki, chodzą w koszulkach z hasłem "Dbaj o czystość w mieście" i znaczkiem RTS wrzucanym do kosza. W Bełchatowie stara się im przeciwstawić grupa kiboli Widzewa. Z każdym rokiem coraz mniej liczna, ale wciąż istniejąca. Swą siłę pokazuje zwłaszcza wtedy, gdy przyjeżdżają wesprzeć ją koledzy z Łodzi.
Większość piłkarzy GKS nie chciała komentować sytuacji z Warszawy. Jeśli już zabrali głos, to w strachu przed narażeniem się kibolom, przyznawali im rację. Tylko Jacek Popek, kapitan drużyny, stwierdził, że z tak ostrą reakcją jeszcze nigdy się nie spotkał. - Odebrało nam mowę. Można dyskutować, ale nie w ten sposób - tłumaczył.
Inni zawodnicy o wydarzeniach z Bełchatowa chcą mówić tylko anonimowo. - Żądają od nas walki i krwi, ale co tak naprawdę mają na myśli? Czego oni oczekują? Mamy łamać nosy rywalom czy po każdym meczu podchodzić do ich sektora w zakrwawionych koszulkach? Wtedy dopiero będą się czuć zaspokojeni? - dziwi się jeden z nich.
Po pierwsze: nienawidzić Widzew
Mieszkańców Bełchatowa takie zachowanie nie zaskakuje. Bitwy kiboli zakończone rozlewem krwi zdarzają się tutaj notorycznie. - Jak często słyszy się takie historie? Często. Zbyt często. Chyba nie ma tygodnia, w którym nie mówiłoby się o bójkach między kibicami - opowiada 24-letnia mieszkanka Bełchatowa. Prosi o niepodawanie jej nazwiska. - Napiszcie, że mam na imię Monika. Wolę się nie narażać.
Z Moniką spotkaliśmy się w centrum Bełchatowa. W ostatnich latach na jego rewitalizację wydano ponad 20 mln zł. Pojawiły się ogródki, są kolorowe fontanny, plac zabaw. I nowy deptak. To właśnie on stał się miejscem spotkań kiboli. Często opanowują go wieczorami, a gdy w Bełchatowie rozgrywany jest mecz, siedzą tam cały dzień.
- Jakiś czas temu grał u nas ŁKS. Piątek wieczór, koniec spotkania, i kto jest na deptaku? Oczywiście kibice GKS. Nie wiem, co oni tam robili, skoro ich drużyna wtedy nie grała. Z tego, co wiem, bardziej trzymają z ełkaesiakami, więc chyba pilnowali miasta przed najazdem kibiców Widzewa - mówi Monika. - W każdym razie na wszystkich patrzyli podejrzliwie i obserwowali, kto kręci się po okolicy. Strach było tamtędy przejść. Nie wiadomo przecież, czy czasami nie przybiegnie zaraz garstka kiboli Widzewa i nie zaczną się między sobą bić.
W okolicach deptaka bójki zdarzają się często. Rzadko kiedy są to jednak starcia większych grup. Zazwyczaj kilku chuliganów podchodzi po prostu do przechodzącego parkiem chłopaka i pyta się go, za kim jest. Jeśli odpowie źle, dostanie "nauczkę". Zresztą nie tylko wtedy. - Niedawno była taka sytuacja, że chłopak nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Że się nie odezwał. No i za to też dostał. Jednego mojego znajomego zaczepiali już kilkukrotnie, ale na szczęście za każdym razem odpowiadał prawidłowo - mówi Monika. Podobnych historii zna więcej. - Raz chłopak został tak dotkliwie pobity, że jedną nogą był już w grobie. Skakali mu po głowie, kopali go, choć leżał już ledwie żywy. Przeżył, ale nie słyszy na jedno ucho. Słyszałam też, że wciągnęli kogoś do piwnicy w bloku, w którym mieszkał, i miażdżyli mu ręce siekierą.
CDN
10 września 2011, 13:17 / sobota
Po drugie: nienawidzić Widzew
Najważniejszy dla miejscowych kibiców mecz sezonu, czyli spotkanie Widzewa z GKS, zostanie rozegrany w sobotę. Dla bełchatowskich kiboli derby województwa oznaczają jedno - mobilizację. W Bełchatowie obie drużyny po raz ostatni grały ze sobą 11 maja. Wówczas w ciągu trzech dni policja odnotowała cztery bójki z udziałem kiboli. 9 maja. W jednym miejscu kilkunastoosobowa grupa kiboli Widzewa atakuje trzech bełchatowian. 17-latek ze złamaną żuchwą zostaje przewieziony do szpitala.
9 maja. Około północy. Bandyci atakują 19-latka. Chłopak ze złamaną kością czaszki ląduje w szpitalu. Doznaje także wstrząśnienia mózgu oraz krwotoku. Policjanci zatrzymują trzech 20-letnich bełchatowian.
9 maja. Tego samego dnia policja zatrzymuje siedmiu kiboli. Powód? Pobicie dwóch nastolatków.
11 maja. Dzień meczu. Restauracja McDonald's. Kilku młodych mężczyzn w kominiarkach obstawia ogródek lokalu. Trzech kolejnych z odkrytymi twarzami zaczepia gości siedzących przy stolikach. Pytają o ich miejsce zamieszkania. 16-letni wychowanek „poprawczaka” przyznaje, że mieszka w Łodzi i kibicuje Widzewowi. Po chwili trójka kiboli usiłuje go wyprowadzić. Grożą pobiciem. W obronie łodzianina staje wychowawca. Rzucają się na niego z pięściami.
Czy obecne derby przyniosą równie tragiczny bilans? Kibice z Łodzi na mecz do Bełchatowa nie przyjadą. To kara nałożona przez komisję ligi na łódzki klub za wulgarne okrzyki na ostatnim meczu. Ale zakaz nie oznacza, że na stadionie fanów Widzewa zabraknie. Wiadomo, że na mecz planuje wybrać się grupa kilkuset miejscowych fanów łódzkiej drużyny.
Chociaż dla kiboli obu drużyn i tak to nie mecz jest najważniejszy. "Najważniejsze to bić mordować żydków z Widzewa, reszta to drugorzędna sprawa ŚŻK [śmierć żydzewskiej k... - przyp. red]" - brzmi jeden z wpisów na oficjalnym forum kibiców GKS. Można też na nim znaleźć specjalny wątek. Tytuł: "Informacje o wrogu". Cel: dotarcie do kibiców Widzewa. I ich pobicie.
Z forum kibiców GKS: „Wszystkie ciekawe informacje, które mogą być odpowiednio spożytkowane, dotyczące osobników z resztek fan clubu z naszego miasta pewnej łódzkiej drużyny. [...] Gdzie poszczególni goście bywają, pracują, uczą się itd. Jednym słowem, gdzie można ich spotkać i »porozmawiać « w tematach kibicowskich - pisze VB05.
Poniżej ten sam autor zamieszcza drugi wpis: "Grupa Valiant Boys`05 ogłasza konkurs na największą liczbę skrojonych wrogich barw (bluz, smyczy, koszulek, itd.)! [... ] Konkurs trwa do dnia derbów z Widzewem. Dla zwycięskiej grupy bardzo atrakcyjne nagrody. Liczą się tylko skrojone barwy Widzewa i Ruchu".
Chcieliśmy dowiedzieć się, dlaczego chuligani z Bełchatowa tak bardzo nienawidzą widzewiaków. Spytaliśmy o to na forum. Nasz wpis został szybko usunięty jako "niezwiązany z tematem".
31 sierpnia. Dziesięć dni do meczu z Widzewem.
Na portalu YouTube pojawiła się zapowiedź sobotniego meczu. Trwa 1 minutę i 32 sekundy. To nie jest zwykła zapowiedź. Nie zobaczy się na niej ani goli, ani najlepszych akcji obu drużyn. Pierwszym obrazkiem jest siedem trupich czaszek. Później zaczyna się pokaz zdjęć. Na wielu z nich widać ubranych w kominiarki kiboli GKS oraz płonące koszulki i szaliki Widzewa. Wszystkie to zdjęcia z ostatnich derbów województwa w Bełchatowie. Na koniec filmiku wyskakują dwa logo kibolskich grup GKS. Pierwsze to "Bełchatowscy Patrioci: władcy brunatnej stolicy", drugi to "Grupa Piątek 13.". Całość kończą okrzyki "j...ć RTS!"
Po trzecie: nienawidzić Widzew
Takie emocje wśród kibiców GKS wywołuje tylko rywalizacja z Widzewem. Dla nich najważniejsze nie jest wspieranie bełchatowskiej drużyny, lecz nienawiść do łódzkiej. Widać to na meczach ekstraklasy, gdy młyn GKS, gdzie siedzą najbardziej zagorzali fani, świeci pustkami. Zapełnia się właśnie podczas meczów z Widzewem. Wiosną działacze dziwili się, że na wyjazd do Łodzi zapisało się więcej osób, niż przychodzi do sektora zajmowanego przez szalikowców na spotkaniach w Bełchatowie. W Łodzi się nie pojawili, bo policja cofnęła zgodę.
Tydzień przed meczem spotkaliśmy się ze Zbigniewem Szewczykiem, naczelnikiem wydziału prewencji w Bełchatowie. W jego pokoju wiszą proporczyki GKS. Na biurku leży wydanie "Gazety Wyborczej" opisujące niedawne skandaliczne zachowanie kiboli w Warszawie. - Na tych wszystkich kibiców w stolicy ilu tak krzyczało? Czterech? Pięciu? To garstka. Choć oczywiście takie zachowania nie powinny mieć miejsca. Ale przecież do podobnych wydarzeń dochodziło też na Śląsku, w Poznaniu czy innych miastach. W złości mówi się dużo rzeczy, których później się żałuje - umniejsza problem Szewczyk.
10 września 2011, 13:19 / sobota
Choć naczelnik przyznaje, że do bijatyk kiboli dochodzi w Bełchatowie coraz częściej, wydaje się sprawę bagatelizować. - Jak walczymy z pseudokibicami? Nie walczymy. Mamy realizować to, co realizujemy. Patrole są w miejscach, w których przewidujemy zagrożenie. To typowa prewencja. Czasami służby są widoczne, a czasami działają z ukrycia - opowiada Szewczyk. I dodaje: - Nie można napędzić spirali strachu, bo ludzie zaczną się bać wychodzić z domu. Nie dajmy się zwariować. Miasto jak miasto.
W ostatnich dziewięciu miesiącach policja odnotowała w Bełchatowie 18 kibolskich wydarzeń. Wśród nich przeważają pobicia. Są także rozboje i kradzieże. Przy zatrzymanych znajduje się kije bejsbolowe, noże, tasaki czy maczety.
W Bełchatowie mieszka 60 tys. osób.
Monika: - Jak byłam młodsza, to czasami chodziłam na mecze. Teraz nie pójdę. Boję się. Znam zresztą wiele osób, które kiedyś chodziły na spotkania GKS z całymi rodzinami, ale po tych ostatnich historiach zrezygnowali. Chciałabym, żeby to się kiedyś zmieniło, ale nie wiem, czy ten problem da się rozwiązać. Wiem jednak, że kiedyś, gdy będę miała już dzieci, chciałabym mieć pewność, że są w swoim mieście bezpieczne. Teraz takiej pewności nie mam.
Czy znasz kibica GKS, który koleguje się z widzewiakiem? - pytamy.
- Nie. To niemożliwe. Coś takiego tutaj nie istnieje.

Koniec

Zwróćcie uwagę na to że jebane pismaki z gówna logują się na forach. To już kurwa szczyt wszystkiego w ich wykonaniu, ciekawe ilu u nas się błąka z tego gówna.
Jak nie jakieś listy pisane sami do siebie to teraz anonimowe Moniki - banda jebanych kłamców. To co teraz mamy zakaz chodzenia po mieście i picia piwka w ogródkach na Starym Mieście kiedy nie mamy meczu ? No kurwa mać - do czego te kurwy dążą ? Podpowiedź dla tego co MaTole - zamknij miasta ! Pierdolone Gówno Prawda !
22 września 2011, 23:58 / czwartek
Przechodzą samych siebie policyjna **** zabiła dwie osoby - ich zdaniem wina:

Policjant pędził na sygnale do kiboli. Dwie osoby zginęły

Ruszył proces 31-letniego Mirosława K., policjanta ze Słupska, który w październiku 2010 r. kierując radiowozem na sygnałach, doprowadził do zderzenia z taksówką. W wypadku zginęły dwie osoby. Policjanci jechali do kibiców awanturujących się na stacji benzynowej

Prokuratura Rejonowa z Chojnic (Pomorskie), która prowadziła śledztwo, w akcie oskarżenia zarzuciła funkcjonariuszowi ze Słupska, że umyślne naruszył zasady ruchu drogowego, gdyż kierował pojazdem z prędkością niedostosowaną do warunków panujących na jezdni, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i doprowadził do zderzenia z taksówką, w wyniku, czego zginęły dwie podróżujące nią osoby.

Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Policjant nie przyznaje się do winy. W czwartek przed sądem powiedział, że bardzo współczuje rodzinom ofiar, bo było to dla nich dramatyczne przeżycie. Złożył wyjaśnienia, odmówił jednak odpowiedzi na pytania sądu i prokuratora.

Z wyjaśnień Mirosława K. wynika, że w momencie wypadku ruch na drodze był mały, radiowóz na skrzyżowaniu miał zielone światło, a taksówka wjechała na nie gwałtownie. Jak tylko ją zauważył, zaczął hamować. Samego momentu zderzenia oskarżony już nie pamiętał, bo stracił przytomność. Prędkość radiowozu określił na 80 km/godz., bądź mniej.

W śledztwie, co wynika z odczytanych przez sąd wyjaśnień, policjant mówił, że nie pamięta, jakiego koloru światło było na skrzyżowaniu; nie pamiętał również natężenia ruchu na drodze ani prędkości, z jaką jechał radiowóz.

Pierwszego dnia procesu sąd przesłuchiwał córkę taksówkarza oraz policjantów, którzy byli bezpośrednimi lub pośrednimi świadkami wypadku. Nie byli oni w stanie powiedzieć, jakiego koloru światło było w chwili zderzenia na skrzyżowaniu. Jeden z funkcjonariuszy zeznał natomiast, że wielokrotnie jeździł na interwencje z Mirosławem K. i ten zawsze "kierował się na drodze zdrowym rozsądkiem".

Do wypadku doszło 9 października 2010 r. ok. godz. 21.30 w Słupsku na skrzyżowaniu ulic Szczecińskiej, Braci Gierymskich i Małcużyńskiego. Według powołanych przez prokuraturę biegłych sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu działała prawidłowo, w chwili wypadku jadący radiowóz miał czerwone światło i wjechał na skrzyżowanie z prędkością 100 km/godz., która uniemożliwiała jego kierowcy uniknięcie zderzenia z taksówką. Radiowóz uderzył w prawy bok taksówki; zginęli 56-letnia pasażerka pojazdu i prowadzący samochód 62-latek, dwaj jadący radiowozem policjanci zostali ranni. Radiowóz po uderzeniu w taksówkę zapalił się.

Według prokuratury radiowóz miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe, a do wypadku częściową przyczynił się także kierowca taksówki. Biegli uznali, że gdyby obserwował on przestrzeń po prawej stronie prowadzonego przez siebie pojazdu, zauważyłby radiowóz i uniknąłby zderzenia.

Z opinii biegłych jednoznacznie wynika jednak, że bezpośrednią winę za wypadek ponosi policjant kierujący radiowozem.

Radiowóz, który Mirosław K. prowadził, był jednym z czterech pojazdów wysłanych ze Słupska do pobliskich Bolesławic w celu wsparcia policjantów interweniujących w sprawie 50 kibiców awanturujących się na stacji benzynowej. Oskarżony nadal pracuje w policji.

odnośnik
26 września 2011, 15:46 / poniedziałek
////////////
Terrorysta Andrzej Ż.
Szacunek dla cudzego nieszczęścia to ważna rzecz, ale muszę wreszcie to napisać: pod kancelarią premiera nie podpalił się szlachetny bohater, który walczy o wzniosłe cele. Nie podpalił się tam bezkompromisowy tropiciel korupcji. Zrobił to ktoś, kto przy pomocy aktu terroru (skierowanego wobec samego siebie) próbował na nas coś wymusić.

Nie ma takich spraw, które w demokratycznym kraju dawałyby prawo do samospaleń. Bo w demokratycznym kraju wszyscy się umówiliśmy, że problemy rozwiązujemy inaczej. Poprzez wolne media, partie polityczne, organizacje pozarządowe. Ryszard Siwiec w Peerelu i tybetańscy mnisi w Chinach nie mieli tej możliwości. O wolności marzyli i w imię tego marzenia decydowali się na desperacki krok. Jest coś wyjątkowo niedobrego w powtarzaniu ich gestów w kraju, który wolność odzyskał.
Jak pisze dziś "Rzeczpospolita", Andrzej Ż. - emerytowany policjant i pracownik skarbówki - otrzymywał 2900 zł emerytury. Nie starczało mu to (urodziły mu się chore bliźniaki). Wpadł w długi. "Pod koniec listopada 2010 roku wyłączono mu prąd w mieszkaniu. Pisze list otwarty do premiera, prezydenta, posłów, mediów" - czytam. Informuje w tych listach o korupcji w Urzędzie Skarbowym, w którym pracował rok i nie dostał etatu. Wszystkie te listy wywoływały reakcje: urząd skarbowy prześwietlono, Julia Pitera sprawę zbadała, również z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego była odpowiedź. Demokratyczne państwo zadziałało. Andrzej Ż. uzyskał to, co powinien: sprawę sprawdzono, potraktowano go poważnie. Ale nie uzyskał najważniejszego: przyznania mu we wszystkim racji. Postanowił więc tę rację na współobywatelach wymusić.Terroryści - niezależnie jakie przesłanki nimi kierują, a bywają przecież te przesłanki szlachetne - są w demokratycznych krajach piętnowani i izolowani. Tymczasem u nas Andrzeja Ż. odwiedza w szpitalu premier. I ogłasza, że stosowne służby po raz kolejny sprawdzą jego doniesienia. Jednym słowem: cel terrorysty został osiągnięty. Znajdą się zapewne następni chętni.
\\\\\\\\\\\\\\
28 września 2011, 15:20 / środa
Tym razem nie wyborcza, a TVN
odnośnik rozsyłajcie gdzie się da
28 września 2011, 22:34 / środa
29 września 2011, 00:33 / czwartek
co tu pisac na 16 wiadomoci na wyborczej 8 dotyczy PiSu czy na Czerskiej nie widza ciekawzych wydarzen czy PiS jest u wladzy a mi sie przysnelo; ja nie poparlbym rzadzacej koalicji tylko dlatego jak widac ze media sa w stanie posunac sie do wszystkiego zeby im wejsc w dupe; programy Lisa to jest wrecz klasyk, lustrzane odbicie PZPRowskiej propagandy; teraz mlodzi wyksztalceni przenosza swoje glosy na klauna z Bilgoraja i nie wiem juz co gorsze; taka demokracja to nowotwor
29 września 2011, 23:09 / czwartek
pismaki z wyborczej zawsze na posterunku "poprawności"

Liga Europejska. Obraźliwy transparent na trybunach przed meczem z Hapoelem. Jaka kara?
"Dżihad Legia" - transparent o takiej treści wywiesili na "żylecie" kibole Legii przed meczem z Hapoelem Tel Awiw. Wywiesili, mimo przedmeczowych próśb spikera o powstrzymanie się od rasistowskich okrzyków i treści. - To hańba - komentuje Jacek Purski z antyrasistowskiego stowarzyszenia Nigdy Więcej.
Przed meczem spiker na stadionie Legii ostrzegał przed próbami przekazywania przez doping bądź hasła na trubunach obraźliwych treści. W razie ich pojawianie grożono przerwaniem meczu.
Kibole nie zastosowali się do próśb. Podczas przywitania piłkarzy na "żylecie" pojawił się transparent prowokujący piłkarzy Hapoelu. Białymi literami na zielonym tle, stylizowanymi na alfabet arabski, wymalowano na nim napis "Dżihad Legia".
- To prowokacyjny transparent, to skandal. Jeśli kilka miesięcy przed Euro 2012 coś takiego pojawia się na polskim stadionie, trudno to nazwać inaczej niż hańbą. Nie wiem, jak zinterpretuje ten incydent UEFA, ale można się spodziewać zdecydowanej reakcji i kar - mówi Jacek Purski z antyrasistowskiego stowarzyszenia Nigdy Więcej, które współpracuje z UEFA.
- Na pewno wywieszenie tego transparentu nie ujdzie Legii płazem. UEFA jest bardzo wyczulona na zachowania rasistowskie i antysemickie. Trudno spekulować, jak ukarze klub z Warszawy. O walkowerze nie ma mowy, najbardziej prawdopodobna jest kara finansowa. Być może europejska federacja zabroni też wyjazdu kibicom Legii na rewanż do Tel Awiwu - mówi Mirosław Starczewski, wiceszef wydziału ds. bezpieczeństwa na stadionach PZPN. Według regulaminu UEFA kara finansowa może wynosić od 100 do 1 mln euro.
Podczas ostatniego meczu legionistów w Lidze Europejskiej na Łazienkowskiej również pojawiły się obraźliwe hasła. Wtedy na trybunach zawisła płachta "Nienawidzimy wszystkich".

fotka z oprawy:
odnośnik
5 października 2011, 12:58 / środa
"Kibole Legii zaatakowali dzieci - piłkarzy Polonii"

"Kilkudziesięciu kiboli Legii doprowadziło do przerwania meczu dziewięciolatków UWKS Legia Bemowo z Polonią Warszawa. Lżyli dzieci, rzucali na boisko petardy i butelki.

Młodzi chłopcy z Polonii zostali zwyzywani przez zgromadzonych na boisku szkolnym przy ulicy Czumy na Bemowie kiboli. - Mówili, że rodzicie ich nie kochają, skoro zapisali ich do Polonii. Było mnóstwo wulgaryzmów, których nie przytoczę. To były małe dzieci. Był to dopiero piąty mecz, pierwszy rok grają w lidze. Chodzą na treningi, żeby bawić się w piłkę, grają dla przyjemności, nie dla rywalizacji, a zostali nagle potraktowani, jakby byli dorosłymi. Na szczęście nad całą sytuacją zapanował sędzia. We właściwym momencie przerwał to spotkanie - opowiada trener Polonii Bartek Gołaszewski.

Po decyzji arbitra kibole obrzucali szatnię, w której przebierali się poloniści. Zaraz potem przyjechała policja, już po raz drugi tego dnia. Za pierwszym razem ktoś zgłosił picie alkoholu na widowni, potem odpalanie rac. Żaden ze świadków nie wskazał osoby, która miałaby naruszać porządek. Za drugim razem chuligani uciekli.

To jest pierwszy taki przypadek, gdy spotykamy się z podobną sytuacją na meczu tak młodych zawodników - przyznaje mł. insp. Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. - Na pewno będziemy szczegółowo wyjaśniać cały ten incydent z organizatorem zawodów - zapewnia.

Co dalej? Policja zamierza teraz dokładnie przesłuchać wszystkie osoby obecne na meczu. - Na pewno trenerów, sędziów i wszystkich rodziców, których nazwiska uda nam się ustalić - mówi oficer stołecznej policji. - Będziemy badać, czy nie doszło do przestępstwa udziału w zbiegowisku lub zmuszenia do określonego zachowania - dodaje.

Picie alkoholu i odpalanie rac podczas meczów jest przestępstwem przewidzianym przez ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Ale mecz trampkarzy rozegrany na szkolnym boisku nie podlega pod taką ustawę. Dlatego bardziej prawdopodobne jest, że (o ile uda się ustalić jakieś nazwiska) policja będzie chciała karać awanturników za zakłócanie porządku, picie alkoholu na terenie szkoły czy publiczne używanie wulgaryzmów. To wszystko jednak wykroczenia karane co najwyżej grzywną.

- Szkoła co prawda ma monitoring, ale jakiegoś czasu on nie działał. Możliwe, że ktoś nagrał przebieg wydarzeń telefonem komórkowym. To mogłoby nam pomóc w ustaleniach - dodaje oficer policji.

Wydarzenia z niedzieli będą mieć swoje konsekwencje. - Można derby Legii z Polonią nawet w kategoriach młodzieżowych potraktować jako mecze podwyższonego ryzyka. Tylko, na litość boską, w ten sposób zabilibyśmy sport dzieci i młodzieży, bo koszt ochrony przewyższyłby wydatki na wynajęcie boiska i sędziów. Mamy w planach przekazywanie policji informacji o wszystkich meczach między Legią i Polonią, również dzieci - powiedział Mirosław Starczewski, wiceprezes ds. bezpieczeństwa Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej.

A co z dziećmi z Polonii? - Dwóch się popłakało. Czas pokaże, jak na to zareagują, na szczęście dzieci szybko zapominają. Długo rozmawialiśmy z dziećmi, rodzicami. Nikt nie zamierza rezygnować z chodzenia na treningi - mówi Gołaszewski."

Do artykułu piękne zdjęcie z ... Bydgoszczy.

Znam relację naocznego świadka. Według niego dzieciaki Groclinu przegrywały mecz. Ktoś odpalił racę. Więc trener Groclinu skorzystał z pretekstu i kazał dzieciakom zejść z boiska, część się popłakała, że nie mogą dalej grać. Podobno nawet bluzgów nie było ze względu na dzieciaki.
5 października 2011, 13:51 / środa
Już się jebane gówno poskarżyło swoim pryncypałom w stanach :

Żydowska Liga Przeciw Zniesławieniom (ADL) w USA zaprotestowała przeciw prowokacyjnemu zachowaniu kiboli Legii Warszawa w czasie czwartkowego meczu piłkarskiego tej drużyny z izraelskim Hapoelem Tel Awiw w Lidze Europejskiej (3:2)
Na początku meczu kibole Legii rozwinęli zielony transparent ze słowami "Dżihad Legia", napisanymi literami w stylu pisowni arabskiej. Zielony kolor - jak przypomniała ADL (Anti-Defamation League) w oświadczeniu przysłanym PAP - to barwy klubowe Legii, ale także - kolor islamu.
- Słowo "Dżihad" wyraźnie odnosi się do języka używanego przez grupy terrorystyczne, które zagrażają Izraelowi. Jego użycie w czasie sportowej imprezy, przeciwko Izraelowi, jest oburzające i obraźliwe. Wzywamy rząd (polski) i ligę (piłki nożnej) do potraktowania tej sprawy poważnie i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności - oświadczył dyrektor krajowy ADL, Abraham H. Foxman
Foxman wysłał w tej sprawie list do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z prośbą o interwencję. Przypomniał z uznaniem, że rząd RP interweniował w wypadku podobnego incydentu na meczu w Rzeszowie.
odnośnik
Pierdolone kurewstwo wszędzie musi nabruździć !
5 października 2011, 21:10 / środa
odnośnik
Widziane okiem piknika jak również przez media z Izraela i inne.
5 października 2011, 22:22 / środa
klasyk z Wyborczej --- glowny temat dzisiejszego dnia
odnośnik
7 października 2011, 07:36 / piątek
Według najnowszego sondażu TNS OBOP dla "Gazety Wyborczej" (link do gw odnośnik ) znacząco powiększyła się przewaga PO nad PiS-em:
po: 31%
pis:18%
ruch pali kota:10%
sld:7%
psl:6%
7 października 2011, 08:16 / piątek
Tak tak, a świstak siedzi i zawija te pazłotka - o już nie bo mu zajebali ;)
A na czyje zlecenie był robiony owy sondaż ? na dwa dni przed ciszą wyborczą ? Jeszcze parę dni temu szli prawie równo, wręcz pis był ciut wyżej i co ? jak z kapelusza wyskoczył sondaż w gównie ! Oj pali się komuś dupka pali. I dobrze ma się palić i spalić.
PAŹDZIERNIKA WRZUĆ platfusów DO ŚMIETNIKA !
7 października 2011, 11:51 / piątek
Ja to się boję że te nagłe poparcie dla platfusów,a właściwie spadek poparcia dla PIS może być przygotowaniem do sfałszowania wyborów.Bo jakoś nie chce mi się wierzyć że Polacy przejmują się rzekomym obrażeniem pani kanclerz przez Jarka.
7 października 2011, 23:33 / piątek
Wiesz masz chyba racje tym bardziej, że w niedzielę ma być mgła.
a serio stronka z podsumowaniem ostatnich sondaży:
odnośnik
nie wiem czy jakieś pominięto.
8 października 2011, 11:27 / sobota
Szczerze mówiąc zadziwia mnie sondażowa strategia PO - przecież powinni bić na alarm, że pisowscy siepacze idą łeb w łeb z obrońcami demokracji, a tu uspokajanie rewolucyjnej czujności różnicą prawie 10%... czikawes oj czikawes :)

@Picknick - ehehehe wyborne! :D :D :D (Rozumiem że przygotowałeś sobie na niedzielny wieczór kratę zimnego lecha? hwehwekhekhe!)
A tak poważnie, to co mają sondaże do fałszowania wyborów? Przecież wystarczy postawić jeszcze jeden X, a także odszukać głosy - oddane w ramach "protestu" (do których namawia i namawiała wyborcza, na zasadzie "byle idźmy bo frekwencja i dorosła demokracja") - puste, tylko tam już trzeba znaleźć odpowiednią kratkę... Zresztą, cytując pewien komentarz (i mając też na uwadźe protesty Nowej Prawicy i resztę)
"Pozwolę sobie zademonstrować, za pomocą diagramu, jakie sytuacje w związku z wynikiem wyborów i ew. niejasnościami przy nich są przewidziane i jaki nastąpi oczekiwany wynik danych procedur:
odnośnik
Dziękuje za uwage. Niech zwycięży demokracja!"

Także cóż... :)))) (swoją drogą, nie zdziwię się jeśli ktoś zostawił sobie sprytną furtkę w pkw)

szalom ( i miłego "wybierania" :)))))))))))))))))) )
8 października 2011, 20:20 / sobota
Co mają sondaże do fałszowania wyborów?

ODPOWIEDŹ: Sytuacja w której wygrywa partia, która miała bardzo niskie poparcie jest niewiarygodna. Zatem przygotowując się do fałszerstwa trzeba sprawić, by już PO nim nie było zbytnich dociekań. A więc, trzeba POdnieść sondaże przedwyborcze. Wówczas już PO fałszerstwie ludzie szukający na siłę spokoju stwierdzą, że przecież to nic dziwnego, przecież przed wyborami sondaże twierdziły, że tak właśnie będzie. I twierdzących, że miało miejsce fałszerstwo łatwo będzie okrzyknąć za POmocą spolegliwych (a czasem - własnych) mediów oszołomami, katofaszystami, szukaczami sensacji których nie ma itp. itd.

Mam nadzieję, że załapałeś. A zaprawdę, nie ma takiego świństwa, którego PO nie zrobi, by osiągnąć swoje cele, czego doświadczyłeś także w Gdańsku, na meczach Lechii.
31 października 2011, 11:54 / poniedziałek
Rafał Stec od zawsze jest dla mnie debilem. Tym razem zespół (klub) Levante nazwał gołodupcami. odnośnik

Jak zwykle Stec bzdur w jego wykonaniu.
21 listopada 2011, 02:24 / poniedziałek
23 listopada 2011, 20:04 / środa
odnośnik

Dziękujemy
10 grudnia 2011, 09:46 / sobota
ICHALKIEWICZEM:

" . . . Jeśli komuś brakuje przykładów na sprzedajność (KURWIENIE SIĘ - DOP MÓJ) tak zwanych intelektualistów i ich moralną degrengoladę, powinien przeczytać artykuł Marcina Wojciechowskiego w „Gazecie Wyborczej” („Bem tu, Bem tam. Słaba pamięć bratanków”). Autor relacjonuje wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych. Fundacja Instytut Spraw Publicznych - bo taka jest pełna nazwa tej instytucji - przedstawia się jako think-tank - ale tak naprawdę jest rodzajem cywilnego współpracownika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - a konkretnie - Zespołu ds. Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii, pod którą to nazwą kryje się organizacja używająca metod operacyjnych i tak zwanych „administracyjnych” do walki z ideologicznymi przeciwnikami rządzących Polską bezpieczniackich i innych mafii.

Zespół spotyka się ze swoimi cywilnymi kolaborantami na okresowych odprawach, na których ustalana jest strategia i rozdzielane zadania. Jeśli chodzi o Instytut Spraw Publicznych, to finansowany jest on z jednej strony przez największego finansowego grandziarza Jerzego Sorosa za pośrednictwem dwóch kanałów: Fundacji Batorego w Warszawie, kierowanej przez Aleksandra Smolara oraz Instytutu Społeczeństwa Otwartego w Budapeszcie, a z drugiej -
PRZEZ CZTERY NIEMIECKIE FUNDACJE KORZYSTAJĄCE - zwłaszcza Fundacja Adenauera - Z SUBWENCJI RZĄDU NIEMIECKIEGO, z której czerpie ona aż 95 procent środków, jakimi dysponuje. Zatem finansowanie Instytutu Społeczeństwa Otwartego jest znakomitym przykładem nowoczesnej formy znanego z czasów saskich i stanisławowskich jurgieltu.

Przypomnienie o tym wydaje się konieczne dla lepszego zrozumienia charakteru prowadzonych przez Instytut „badań”. Nie są to żadne „badania” tylko opracowania propagandowe, w których, dla lepszego ich uwiarygodnienia, wykorzystuje się osoby z tytułami naukowymi. Niestety nie dysponuję informacjami, które potwierdzałyby pomoc MSW i tajnych służb w zdobywaniu tytułów naukowych i stanowisk przez osoby współpracujące z Instytutem, ale doświadczenie życiowe wskazuje, iż takiej możliwości, zwłaszcza w niektórych przypadkach, nie można z góry wykluczyć.

Otóż pan Wojciechowski, relacjonując wyniki owych „badań”, już na początku stwierdza, że „chlubimy się polskim papieżem, a wstydzimy za prezesa PiS”. Autor expressis verbis nie wyjaśnia, że za tymi zaimkami nie kryje się środowisko „Gazety Wyborczej”. Przeciwnie - z publikacji wynika, że takie preferencje ma mieć społeczeństwo polskie. Niekoniecznie musi to być prawda, bo skądinąd wiadomo, że osobą, której bardzo wielu Polaków się wstydzi, może być pan red. Adam Michnik. Wskazywałaby na to nie tylko masowa demonstracja na stadionie poznańskiego Lecha pod hasłem „Szechter - przeproś za ojca i brata!”, ale również, a może przede wszystkim - z hasła, jakie skandowane jest podczas prawie każdej imprezy masowej: „Żydzi, Żydzi, cała Polska was się wstydzi!”.

W tej sytuacji jest bardzo prawdopodobne, że większość, a w każdym razie - znaczna część Polaków wstydzi się „Żydów”, których wybitnym, no - może nie od razu „wybitnym”, bo to za dużo powiedziane, ale w każdym razie - najbardziej znanym reprezentantem jest właśnie red. Adam Michnik. Nie ma najmniejszej potrzeby dowodzenia, że red. Adam Michnik nie jest prezesem Prawa i Sprawiedliwości - bo tę funkcję pełni od samego początku istnienia tej partii Jarosław Kaczyński. Dodatkową poszlaką podważającą propagandową tezę lansowaną przez Instytut Spraw Publicznych jest okoliczność, że na partię kierowaną przez Jarosława Kaczyńskiego głosowało 30 procent głosujących, podczas gdy na Partię Demokratyczną, uchodzącą w odczuciu sporej części społeczeństwa za polityczną odkrywkę środowisk żydowskich, w wyborach do Parlamentu Europejskiego w roku 2009 oddało głos zaledwie 2,44 proc. głosujących, a w wyborach parlamentarnych w roku 2011 partia ta nawet nie była w stanie wystawić kandydatów do Sejmu, zaś dwóch rekomendowanych przez nią kandydatów do Senatu nie uzyskało mandatów. . . . "
4 stycznia 2012, 19:14 / środa
27 stycznia 2012, 11:14 / piątek
Dlaczego „Gazeta Wyborcza” usunęła dwa ważne zdania z wypowiedzi pani kanclerz Angeli Merkel? odnośnik
29 stycznia 2012, 20:36 / niedziela
Wyborcza szerzy antysemityzm!

odnośnik
30 stycznia 2012, 15:52 / poniedziałek
Mam OGROMNĄ PROŚBĘ do redakcji lechia.gda.pl

Przestańcie w końcu pisać swoje jedyne "newsy" za GÓWNO PRAWDĄ !!

Nie piszcie już lepiej nic, bo kalacie swoje 10 lat z Lechią. Specyficzne forum obroni tę stronę zanim komuś się z powrotem zechce. Nie chcę już czytać syfu podanego za GP.
31 stycznia 2012, 23:26 / wtorek
Ja już dawno przestałem czytać pierwszą stronę, m.in. z tego powodu. Tylko forum czytam.
31 stycznia 2012, 23:29 / wtorek
Lata leca,a obrazki jak za komuny,niestety.
31 stycznia 2012, 23:32 / wtorek
Sorki,pojebalem watek z ACTA.
4 lutego 2012, 07:19 / sobota
wogle panowie mam jedno pytanie w końcu jak to jest z tym byłym prezydentem czy premierem izraela za co on w końcu wyrok dostał za pedofilie czy za gwałt na nie letniej bo na necie mnie tv różne info dobiega
4 lutego 2012, 12:28 / sobota
odnośnik gwałt na podwładnej urzędniczce
20 lutego 2012, 15:27 / poniedziałek
Podpalacz to kibol. Podpalał, bo nie wszedł na mecz.

Zatrzymany w związku z weekendowymi podpaleniami w Śródmieściu to 23-letni Jacek T. - warszawski pseudokibic. Dziś po południu ma zostać przesłuchany.

Jeszcze w nocy z soboty na niedzielę, po zgłoszeniu podpaleń, policjanci zaczęli przesłuchania świadków i analizę zapisu monitoringu. Pierwsze podejrzenia padły na 23-letniego Jacka T. Młody mężczyzna jest świetnie znany stołecznym policjantom. Pod koniec kwietnia ub.r. został zatrzymany pod zarzutem podpalenia dziewięciu samochodów. Tego dnia wybrał się na mecz Legii z Lechią Gdańsk. Był jednak pijany, więc ochrona nie wpuściła go na stadion.

Spotkanie obejrzał w pubie. Potem, jak wynika z ustaleń policji, ruszył w miasto. Na Śródmieściu podpalił trzy samochody. Następnie autobusem pojechał do Ursusa, gdzie podłożył ogień pod kolejnymi sześcioma pojazdami. Wkrótce został zatrzymany przez policję, a sąd aresztował go na dwa miesiące.

Aresztu jednak nie przedłużono. W lipcu na Śródmieściu znów spłonęły samochody. Ktoś podpalił pięć aut zaparkowanych przy ul. Oleandrów. Nie wiadomo jednak, czy to był Jacek T. Na tej samej uliczce auta paliły się także w styczniu. Ale znów nie udało się zebrać dowodów, które by pozwoliły komukolwiek postawić zarzuty.

W miniony weekend podpalacz podłożył ogień aż pod dziesięcioma samochodami. Znów spaliły się auta stojące przy ul. Oleandrów, ale także na ul. Natolińskiej i Nowowiejskiej.

Jacek T. został zatrzymany w niedzielę przez policjantów z wydziału do walki z przestępczością pseudokibiców komendy stołecznej. Dziś po południu ma zostać przesłuchany.
GW
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.022