Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024

Prawda a'la wybiórcza

strona 3/21

9 lipca 2008, 15:00 / środa
tak sobie myśle, że ten rasizm w Angli to przez hindusuw musi być. Bo taki bachor, bondź co bondź anglik, musi odmuwić zjedzenia krowy. A przecież każdy wie, że Angole to tylko wołowine z sosem mientowym wpierdalajom.
No i stond taki bachor, od razu jest rasistom!!

Mój tata też siem na mnie darł, jak nie chciałem jeść mleka.
9 lipca 2008, 15:26 / środa
Tez ni jadl bym mleka wolal bym wypic! ;)
odnośnik
9 lipca 2008, 15:32 / środa
Od urodzenia nienawidzę budyniu czekalodowego...

Za to waniliowy... mmm pycha!
10 lipca 2008, 12:33 / czwartek
Może nie o Piłce ale o naszej "kochanej" gazecie :

Wiesław Jaguś odpowiada na zarzuty "Gazety Wyborczej" mówiące o jego nieobecności podczas ostatniego meczu Unibaksu w Tarnowie. - Byłem na ślubie córki mojego sponsora. To wszystko co jest prawdą z tego artykułu - mówi.

- Reszta jest już niestety domysłami Pana redaktora a co gorsza sugerującymi, iż za pojawienie się na tej uroczystości miałem zostać hojnie wynagrodzony przez sponsora co jest kompletną nieprawdą. Chciałbym zdementować wszelkie plotki na ten temat. Byłem na ślubie u swoich najbliższych przyjaciół, których traktuję jak rodzinę, byłem na tej uroczystości ze swoją rodziną jako przyjaciel a nie jako zawodnik klubu sportowego Unibax. Nie otrzymałem żadnych gratyfikacji za przyjęcie zaproszenia. Jestem człowiekiem, który ceni sobie nade wszystko przyjaźń i z takich powodów zabrakło mnie na meczu w Tarnowie. Niestety niektórzy w takich sytuacja widzą tylko aspekty materialne szukając najwyraźniej jakiejś taniej sensacji - czytamy na stronie internetowej zawodnika toruńskich "Aniołów".

źródło : wp.pl
13 lipca 2008, 17:57 / niedziela
13 lipca 2008, 18:26 / niedziela
Pozytywny artykuł.
13 lipca 2008, 18:41 / niedziela
Fajny tekst :-) Zapomnieli napisać, że obecnie wychowankowie domu dziecka na Oruni, spędzają w górach "Biało- Zielone Wakacje". Gdyby tak stec, chociaż to przeczytał.
13 lipca 2008, 18:44 / niedziela
Red.stec nie przeczyta,bo nie ma czasu !
W tej chwili jest na urodzinach Mandeli.
13 lipca 2008, 18:45 / niedziela
Taka jest prawda.Ale o czym moze pisac scierwo w ktorych szeregach sa dziennikarzyny pokroju maleszki
15 lipca 2008, 20:10 / wtorek
,wybiórcza zaczyna jazdę na Lechieodnośnik
15 lipca 2008, 20:17 / wtorek
Skandal. Degradacje NAM!!! za to ze nie kupiliśmy "czarnego" ... nie no kurwa ale mi się chce śmiać...
15 lipca 2008, 20:52 / wtorek
wieś tańczy i śpiewa:)

zobaczcie, kto jest autorem """"""""""""''artykułu"""""""""""" :)
15 lipca 2008, 20:56 / wtorek
Widać że marszczyfred z wybiórczej znów pokazuje swoją głupotę.

"śmierć żydzewskiej kurwie" w żadnym wypadku nie jest antysemickim hasłem. Bo gdyby tak było, Widzew musiałby być żydowskim klubem, a tak chyba nie jest. No chyba że redaktorek, który z racji pracy w redakcji ma kontakt z innowiercami (a może sam jest), wie lepiej.

Poza tym tytuł "LECHIA MIAŁA KUPIĆ MURZYNA"!!!!! Czy aby nasz marszczyfred nie jest rasistą?? W swoim oświadczeniu, Lechia pisała o "poszukiwaniu zawodnika o ciemny kolorze skóry". Ten kutas, rasista, nazwywa go jednak po imieniu- MURZYN.

Za robienie z Widzewa klubu żydowskiego, Za pisanie o ciemnoskórych "MURZYN", domagam się rozwiązania umowy pomiędzy Lechią Gdańsk a gazetą wybiórczą, umowy o patronat medialny. Gazeta, która tak szkaluje jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów, a także w tak wulgarny sposób określa ludzi o innej karnacji skóry, nie może być naszym patronem medialny. Kojarzenie Lechii, z taką gazetą może mieć wpływ na wizerunek naszego klubu.
15 lipca 2008, 21:03 / wtorek
Popieram Zeto w 100000%. Powinnismy napisać jakąś stosowną petycję !

Nagłówek obrażający łodzki Widzew , "murzyn" i temu podobne teksty są po prostu niesmaczne. To już przesada!
15 lipca 2008, 21:07 / wtorek
A mówiłem, żeby dojebać im po wiadomym zdjęciu. Odpuszczając, dało się im zielone światło do wycierania sobie nami gęby.
15 lipca 2008, 21:07 / wtorek
Kiedyś GW wytoczyła proces kolesiowi który powiedział że reprezentuje ona interesy żydowskie w Polsce.Najśmieszniejsze jest to że GW ten proces przegrała:)))
15 lipca 2008, 21:12 / wtorek
Poczekajcie jeszcze pare latek a brak murzyna w skladzie bedzie powodowal brak licencji na gre w ekstraklasie!!!
Kto czyta to scierwo ?
Zydo -komunistyczno -bolszewickie scierwo czas zamknac raz na zawsze!!!!!!!!!!
15 lipca 2008, 21:12 / wtorek
wstydzę się że tacy jak ty Zeto, mienią się Lechistami. Sorry nie wiem jak ciężkie miałeś dzieciństwo( chu.. mnie to obchodzi), ale NIC nie uprawnia cię do tego aby utożsamiać bycie kibicem Lechii z rasizmem, antysemityzmem itp. Masz problem? Mów to jako ty, a nie jako Lechista, którym NIE JESTEŚ jeśli myślisz że polega to na obrażaniu każdego, który nie ma niebieskich oczu i blond włosów! ZAKAZ STADIONOWY DLA ZETO!!!!!!!!!!
15 lipca 2008, 21:14 / wtorek
Gdzie jest matka ,pioka ?
15 lipca 2008, 21:16 / wtorek
Wywalanie czerwonym kolorem na pierwszą wiadomość sportową w gazeta.pl to przegięcie, rozumiem, że sezon ogórkowy w pełni, ale to szkodzi wizerunkowi klubu, który w gruncie rzeczy nie zrobił nic złego i przypomina szukanie tanich sensacji, co zazwyczaj jest cechą żenujących brukowców a nie wyborczej....

Niezależnie od powyższego: nie róbcie jaj z pogrzebu, Murzyn, tak samo jak Żyd, nie sa słowami obraźliwymi :)
15 lipca 2008, 21:26 / wtorek
pio- tak debilu, powinieneś dostać zakaz stadionowy.

żal.pl - tu się wypowiadaj
15 lipca 2008, 21:28 / wtorek
Historyczny geszeft „Gazety Wyborczej"

Jadowita antypolskosc i antykatolickosc „Gazety Wyborczej" przyslania oszuka­nym milionom Polaków z „Solidarnosci" rozmiary geszeftu, jaki zrobili Zydzi z KOR na etosie „Solidarnosci", na wytesknionych nadziejach Polaków na wolnosc, w tym zwlaszcza na wolnosc slowa.

Kulisy tego gigantycznego finansowego przekretu, tego zerowania na etosie mchu „Solidarnosc", odslonil publicysta „Zycia Warszawy" (29 lipca 1991 roku) Jacek Ma-ziarski, wówczas takze przewodniczacy Zarzadu Porozumienia Centrum. Oznajmil, ze wydajaca „Gazete Wyborcza" spólka „Agora":

Powstala w 1989 roku z pieniedzy przeznaczonych na cala ówczesna opozycje'.

Nazajutrz, 31 lipca 1999 roku prezes „Agory", a jednoczesnie zastepczyni redakto­ra naczelnego „Gazety Wyborczej" - Helena Luczywo odpowiedziala w „GW", ze Ja­cek Maziarski dopuscil sie klamstwa i oszczerstwa. Dzien po tym oswiadczeniu „GW" poinformowala swoich czytelników, ze J. Maziarski odmawia odwolania swoich „osz­czerstw", zatem „GW" kieruje pozew do sadu przeciwko J. Maziarskiemu. Pierwsza rozprawa sadowa odbyla sie w pazdzierniku 1991 roku.

Proces slimaczyl sie w wypróbowanym tempie i metodologii. W 1993 roku, a wiec trzy lata pózniej, przed Sadem Apelacyjnym w Warszawie odbywal sie final tego spo­ru...

Pieszczoch neokomunizmu pookraglostolowego czyli „Gazeta Wyborcza", miala w swej antypolskiej karierze tylko jednego pecha. Ten pech nazywal sie: Stanislaw Re-muszko, dziennikarz „GW" od pierwszych dni powstania tej gazety. Widzial i wiedzial o niej wszystko lub prawie wszystko - zdaje sie chyba poza jednym: kanalami, które wpompowaly w „Agore" gigantyczne kwoty na jej powstanie, na sprzet, lokale, pensje, na zdobywanie popularnosci. Na taka inwestycje potrzebny byl wklad okolo 20 ówczes­nych miliardów zlotych2. Do dzis pozostaje tajemnica pochodzenie olbrzymich kwot, które daly zycie, pozwalaly przetrwac niemowlectwo i wejscie w wiek dojrzaly „Gaze­cie Wyborczej".

Na czym polegala pechowosc „Gazety Wyborczej" w zwiazku z jednym z jej dziennikarzy - Stanislawem Remuszko?

Polegala na unikalnej w srodowisku dziennikarzy „GW" przypadlosci, jaka cecho­wala wlasnie S. Remuszke.

Ta przypadlosc to zwykla ludzka uczciwosc, szacunek dla prawdy jako moralnego, etycznego imperatywu.

Remuszko nie mógl pogodzic sie z zorganizowanym, perfekcyjnym klamstwem i przywlaszczeniem (uwlaszczeniem) olbrzymiego majatku.

Remuszko odszedl z „GW" i w prasie „osciennej" zaczal demaskowac ten history­czny geszeft pod nazwa „Gazety Wyborczej" i jej szyldu pod nazwa „Agora".

1. Zob.: Stanislaw Remuszko: „Gazeta Wyborcza", poczatki i okolice, wyd. Oficyna „Rekodzielo", W-wa 1999.

2. Taka kwote wymienil prof. Walory Pisarek z Osrodka Badan Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellonskiego w wywiadzie dla „Zycia Warszawy" 2 czerwca 1992. Za: S. Remuszko, op. cit., s. 92.

265

Po roku od ukazania sie pierwszego numeru „GW", jej kierownictwo dokonalo tego wlasnie gigantycznego geszeftu: samouwiaszczenia w stylu masowego wówczas procederu uwlaszczania sie nomenklatury komunistycznej wszystkich szczebli, funkcji, struktur.

Kierownictwu „Agory" te oczywiste realia nie przeszkadzaly oswiadczyc oficjal­nie, ze zaczelismy wydawac „ Gazete" bez grosza. Bez grosza - kilkaset tysiecy dzien­nego nakladu. Bez grosza - w zatrudnieniu kilkudziesieciu dziennikarzy i tlumu pracowników administracyjnych. Bez grosza - czyli bez maszyn, lacznosci, telefoniza­cji. Bez grosza - na kilkanascie powstalych wkrótce mutacji terenowych. Bez grosza na transport, itd.

Michnik z pietnastka najbardziej zaufanych pretorianów uwlaszczyl sie, czyli zawlaszczyl dobra wspólne, nie swoje. Zawlaszczyl w sposób typowego „skoku na kase". W pierwszej kolejnosci byl to skok na bank zaufania, nadziei, oczekiwan, glodu wolnosci, zwlaszcza wolnosci slowa. Oszukal 20 milionów doroslych Polaków i takiej wlasnie sumy - 20 miliardów zlotych do dzis nie moga sie doliczyc znawcy kuli­stego geszeftu, jak Stanislaw Remuszko czy prof. W. Pisarek.

Wkrótce stalo sie jasne, ze „Gazeta" realizuje wlasna, jakze oczywista linie jednej waskiej grupy osób. Wtedy jeszcze powstrzymywala sie od jawnego wypowiedzenia wojny Polakom, Polsce, polskosci, katolicyzmowi, wreszcie — etosowi prawdziwej „Solidarnosci", tej solidarnosci milionów Polaków: tych okolo 900 000 tysiecy jej dzialaczy wypedzonych z kraju na tulaczke przez rezim Jaruzelskiego, Kiszczaka, Ur­bana. Praktyka dnia w „GW" stala sie obrzydliwa dyktatura redakcyjnej cenzury znanej z komunistycznych organów. Z zelazna konsekwencja przestrzegano obo­wiazujacej linii: linii sitwy i jej zagranicznych mocodawców.
15 lipca 2008, 21:30 / wtorek
Zeto też cię kocham!
15 lipca 2008, 21:34 / wtorek
pio zły adres

ZAKAZ PEDAŁOWANIA
15 lipca 2008, 21:36 / wtorek
Jacek Maziarski oskarzyl „Agore" o zawlaszczenie pieniedzy i po trzech latach proces przegral. Stanislaw Remuszko byl ostrozniejszy i oskarzyl „GW" o zawlasz­czenie „srodków", czyli o to samo, lecz nigdy nie zostal pozwany do sadu. Co wiecej -nigdy nie zostal wezwany w charakterze swiadka na proces Maziarskiego.

Remuszko opublikowal w „Nowej Gazecie" z 25 sierpnia 1992 roku swoje fikcyjne przemówienie jako swiadka na procesie Maziarskiego, pod wymownym tytulem: Siód­me przykazanie. Wskazuje tam na zawlaszczenie nie tylko „srodków", lecz takze ol­brzymiego, przeliczalnego na miliardy zlotych kapitalu zaufania i nadziei Polaków. Zawlaszczenie zostalo dokonane z zastosowaniem metod „nieuczciwych" i „niede­mokratycznych". Remuszko pytal wiec przed „sadem":

— Czy wiosna 1989 roku osoby nie posiadajace mandatur strony opozycyjno-solidarnosciowej Okraglego Stolu, mialy jakakolwiek szanse zalozyc spólke typu „Agora"?

— Czy wiosna 1989 roku jakakolwiek grupa nie posiadajaca mandatu wspomnianej strony opozycyjno-solidarnosciowej miala szanse dostac od wladz PRL do dyspozycji lokal, papier, telefony i drukarnie, od dziennika­rzy, publicystów oraz ludzi nauki i kultury gremialne pisane „poparcie", od spoleczenstwa zas pelny kredyt zaufania, wyrazany masowym kupowa­niem „Gazety"?

266

- Czy trzej formalni zalozyciele „Agory" — panowie Bujak7, Paszynski i Wajda - uwazali sie kiedykolwiek za prawowitych prywatnych wlascicieli „Agory"?

I wlasnie to dobro wspólne, wywalczone cierpienia­mi i krwia tysiecy ludzi „Solidarnosci", zostalo zuchwa­le zawlaszczone tak, jakby bylo dobrem prywatnym;

jakby zlodzieje tego dobra wspólnego za nic mieli mo­ralna ocene tego historycznego nacyjnego geszeftu!

Stanislaw Remuszko w tej publicznej mowie oskarzycielskiej konczyl:

Stawiam formalny wniosek. Wysoki Sadzie, aby powód poinformowal, KTO PERSONALNIE (czcionka jak w oryginale tekstu - H.P.) jest dzis wlascicielem moze nawet juz bilionowej wartosci majatku, de nomine nalezacej do macierzystej spólki „AGORA" i jej spólek pochodnych. Czy nadal jedynymi wlascicie­lami-jak to bylo jeszcze w 1991 roku-sa Anna Bikont2, Stefan Bratko-wski, Zbigniew Bujak, Tomasz Burski, Zofia Bylinska, Zofia Florianczyk, Wojciech Kaminski, Edward Krzemien^, Tomasz Kuczbo-rski, Krzysztof Leski, Grzegorz Lindenberg, Helena Luczywo^, Adam Michnik, Piotr Niemczycki, Piotr Pacewicz, Aleksander Paszynski, Ju­lian Rawicz, Ernest Skalski5 i Andrzej Wajda?

Swoje protesty przeciwko grabiezy wielkiego kapitalu nadziei i zaufania, a takze mienia wspólnego o ogromnej wartosci materialnej wylozonej dla „AGORY", S. Re­muszko wyslal do 122 osób o glosnych nazwiskach. Zareagowali niektórzy, lecz tylko w listach prywatnych. Tak np. odpowiedzial slynny poeta opozycyjny Zbigniew Her­bert (fragment):

Moja cala sympatia jest po stronie Pana. Wiem z wlasnego doswiadczenia, ie kaz­dy, kto decyduje sie na podobny krok, jest bity za swoja odwage i moie liczyc najwyzej na to, ie ktos pod stolem uscisnie mu reke.

Pragne Pana poinformowac, ie nie bede publikowal niczego ani w „Gazecie Wy­borczej", ani w afiliowanych przez nia pismach, jak np. Zeszyty Literackie. Decyzje te podjalem wczesniej, a Pan umocnil mnie w przekonaniu (...)

Lacze serdeczny uscisk dloni i wyrazy solidarnosci. Zbigniew Herbert
15 lipca 2008, 21:37 / wtorek
Sfrustrowany chłopaczek po raz kolejny rozładowuje swoje frustracje na łamach tego szmatławca, bo gdzie indziej mógłby wypisywać te swoje wypociny.
Z tymże w tej chwili to już jest sprawa o wiele poważniejsza, gdyż widać że typ z premedytacją i w zamiarze bezpośrednim narusza dobra osobiste klubu i piłkarza. Poważnie radziłbym zastanowić się klubowi nad krokami prawnymi. Nawet największym przestępcom przysługuje po okresie kary zatarcie skazania. Zarówno Lechia jak i Mysona karę ponieśli. Niestety pewne środowisko "wiecznie przepraszających" za zbrodnie wobec narodu wybranego nie zapomni tego nigdy.

Solidarni z Arkiem Mysoną! Na pohybel czarnym i czerwonym
15 lipca 2008, 21:37 / wtorek
Pio nie wcinaj sie jak dorośli rozmawiaja.Nie do ciebie nalezy osadzanie czy ktos jest Lechistą.Kochasz muzinów , pederastów jestes zwolennikiem premiera Hiszpanii
który chce dawać prawa obywatelskie małpom?Może to byc dla ciebie szokiem ,ale takich jak ty na Lechii prawie nie uświadczysz:))
15 lipca 2008, 21:40 / wtorek
Zeto nie rozumiem? Kolarzy też nie lubisz?! To sami murzyni i żydzi? Podziwiam horyzonty twojej wiedzy!!
15 lipca 2008, 21:40 / wtorek
Z opozycyjnych biednych „etosiaków" KOR, czolówka „Agory" stala sie dzis wie­lokrotnymi milionerami! Kiedy powstawal pierwszy numer „GW", kapital zakladowy

Pamietamy, jak cala Polska fascynowala sie bezskutecznym „poszukiwaniem" Bujaka przez SB, MO i ZOMO. Córka stalinowskiej publicystki Wilhelminy Skulskiej. O „Krzemieniu" - zob. rozdzial nastepny. Zob. rozdz. nastepny. Zob. rozdz. nastepny wynosil rzekomo 15 zlotych!.

267

Obecnie naklad dzienny wynosi 450 000 egzemplarzy, dodatku sobotniego przekracza pól miliona egzemplarzy.

Na krótko przed dziesiecioleciem „GW", „Agora" wyemitowala swoje akcje i za­debiutowala na gieldzie. Jedna akcja B - miala wartosc 50 zlotych. „Agore" wyceniono na 2,8 miliarda zlotych! Jest wiec jedna z najwiekszych spólek gieldowych w Polsce.

Prospekt emisyjny „Agory" informowal, ze sukces spólki zalezy glównie od „akty­wnosci" trzech czlonków Zarzadu: Wandy Rapaczynskiej7, Piotra Niemczyckiego, Heleny Luczywo i redaktora naczelnego Adama Michnika. Czlonkowie Zarzadu sa najwiekszymi beneficjentami spólki i jednymi z najbogatszych ludzi w PRL-bis.

Akcje „Agory" posiada wprawdzie okolo l 600 pracowników, ale 96 kluczowych osób posiada po od kilku tysiecy do 1,7 miliona akcji.

W sumie, jest to ponad 19 milionów akcji o wartosci okolo jednego miliarda zlotych.

Neo-milionerami „z niczego" staly sie, jak wylicza S. Remuszko, cztery osoby: • Helena Luczywo, Piotr Niemczycki, (wiceprezesi „Agory"), Wanda Rapaczynska (prezes) oraz Juliusz Rawicz — zastepca redaktora naczelnego „GW". Niewiele mniej niz po prawie milion akcji otrzymali takze: Seweryn Blumsztein - szef dodatków loka­lnych, Ernest Skalski2 i Piotr Pacewicz - zastepca redaktora naczelnego.

Rekordzista jest Piotr Niemczycki, który posiada ponad 1,7 miliona akcji o war­tosci ponad 80 mm zlotych. Niemczycki jest jednym z najwiekszych „polskich" inwes­torów gieldowych. Zajmuje w tym rankingu pozycje pomiedzy Michalem Solowiowem l - wspólwlascicielem „Echo Investment" i Sobieslawem Zasada, potentatem samocho­dowym.

Mozna przyjac, ze jesli slynny przedtem rajdowiec Sobieslaw Zasada swój pier­wszy milion wyjezdzil na rajdach, a nie ukradl jak wiekszosc dorobkiewiczów PRL-bis, to fortuna Niemczyckiego tylko czesciowo wylania sie z przekretu „Agory". Niemczy­cki juz jako bogacz, stal sie czlonkiem poznanskiego klubu ROTARY-3, kryptomason-skiej lozy udajacej dobroczynnosc. Podobnie czlonkiem poznanskiego ROTARY jest Sobieslaw Zasada. Niemczycki jest oczywiscie czlonkiem Bussines Center Ciub, m.in. jako wlasciciel montowni telewizorów „Curtis". Zabrania tam swoim pracownikom zrzeszania sie w zwiazki pod grozba zwolnienia z pracy4!

Do super-bogaczy naleza: slynny z obelg pod adresem AK - Michal Cichy5, Piotr Stasinski, Edward Krzemien, Joanna Szczesna, Anna Bikont i Ewa Milewicz. Pakiety akcji wartosci po ponad jeden milion zlotych, uszczesliwiaj a Zbigniewa Bujaka i An­drzeja Wajde6.

Pouczjacym przykladem czlowieka sprzedanego, jest tam Michal Cichy. Recen­zujac ksiazke Remuszki w „Mysli Polskiej" (13-20 VIII 2000), Barnim Regalica tak pisal o Cichym, swoim bylym koledze ze studiów na Wydziale Historii UW:

1.O Wandzie Rapaczynskiej — zob. w nastepnym rozdziale.

2.Zob. rozdzial nastepny.

3.Zob.: „Wprost", 8 stycznia 1995.

4.Zob.: Zygmunt Wrzodak: Wrzodak, s. 96.

5.Zob.: Leszek Zebrowski: Paszkwil Wyborczej.

6.S. Remuszko, op. cit. s. 161.

268
15 lipca 2008, 21:44 / wtorek
(...) na zimno, bo przeciez nie z braku wiedzy, oplul na lamach „Wyborczej" Powstanie Warszawskie. On po prostu wiedzial, dlaczego to robi - albo raczej - za ile to robi. Jest teraz, po paru latach sluzby w „GW" (podkr. - H.P.) - ustawiony na cale zycie, a móglby np. byc nauczy­cielem i mieszkac w bloku z rodzina. Nie czarujmy sie - to musi dzialac w sytuacji, gdy mlodzi ludzie sa wychowani w duchu, ze sukces materialny jest jedyna miara wartosci czlowieka, a przywiazanie do wartosci na­rodowych czy kulturowych, to wstep do faszyzmu. Nie podajac nazwisk, Remuszko ujawnia:

Pracownik sekretariatu redakcji uzyskal akcje o wartosci 4,4 miliona zlotych, byly szef jednego z wydzialów, a obecnie dyrektor w spólce - 24,3 miliona zlotych, obecny zas szef jednego z dzialów - 7,5 min zlotych. Pa­kiet akcji, jaki ma szef innego dzialu, wart jest 5,8 min zlotych, szefa zas jeszcze innego dzialu - 11,5 min zlotych. Szef jednego z dodatków regio­nalnych ma akcje warte 14,9 miliona zlotych, a innego - 2,7 miliona zlotych (dotyczy oczywiscie nowych zlotych! - H.P.).

I chociaz w ofercie pracowniczej wzielo udzial l 550 osób, to umiarkowanymi bo­gaczami sa posiadacze akcji B, a krezusami zaledwie kilkanascie osób. S. Remuszko podsumowal wartosc zlotówkowa dwóch dam z „Agory" - Wandy Rapaczynskiej i Heleny Luczywo. Obie posiadajac po l 287 000 akcji. Wiceprezes Niemczycki zgarnal l 761 000 akcji. Tak wiec obie damy sa wprost bezcenne: kazda jest warta po 16 min zlotych. Wiceprezes Niemczycki - 22 miliony.

W „Gazecie Wyborczej" i jej szyldzie czyli „Agorze", glównym wedzidlem sa akcje. W klauzuli akcji jest zapisane, ze nie wolno ich sprzedawac przez dwa lata od ich nabycia, czyli do l lipca 2000. Jezeli ktos wczesniej odejdzie albo zostanie wyrzucony z firmy, bedzie musial odsprzedac akcje „Agory" - Holdingu po takiej cenie, za jakie je kupil, czyli po jeden zloty za akcje. Byly to ceny bardzo preferencyjne. Nikt wiec nie chce stracic majatku. Dziennikarze „Gazety" niechetnie rozmawiaja o sobie i sytuacji firmy. Odmawiaja podawania nazwisk, co doswiadczyl S. Remuszko, kiedy próbowal wyciagac na spowiedz swoich bylych kolegów. Nawet ci, którzy mówili o firmie do­brze, godzili sie na cytowanie ich wypowiedzi tylko po uprzednim uzyskaniu zgody szefowej, czyli Heleny Luczywo.

Czas wiec przyjrzec sie tej damie. Oddaje glos T. G. Ashowi, jego apologetyczne-mu panegirykowi ku czci H. Luczywo. Tendencyjnemu skrajnie, ale ujawniajacemu cos nowego z tego scisle strzezonego Panteonu.

Czerwona Gwargia Michnika7

Timothy Garton Ash - korespondent „The New York Times", w lutowym (2000) wydaniu miesiecznika „The New Yorker" opublikowal List z Warszawy. Nadal mu tytul: Helena Kitchen, czyli Kuchnia Helena. W tytule jest pewna gra slów. Celowo nawiazuje on do Heli s Kitchen, co oznacza: Piekielna kuchnia.

l. Przedruk z: Henryk Pajak: Bestie konca czasu. „Retro" 2000.

269

Pod ta nazwa kryje sie w USA produkcja dobroczynnych zupek, w rzeczywistosci calych obiadów dla ubogich (kuroniówek?). W slangu narkomanów Heli 's Kitchen oznacza takze warzenie „kompo­tu", czyli produkcje srodków odurzajacych.

Artykul T.G. Asha jest bardzo dlugi: osiem stronic miesiecznika, 18 szpalt, plus cztery rysunki, w tym foto wnetrza redakcji „Gazety Wyborczej". Jedna z tych czterech ilustracji przedstawia zmije lub weza prezacego sie do ukaszenia. Rzeczywiscie - ukasil. Polske. Polaków. Waz w symbolice masonskiej zajmuje miejsce kultowe.

Wybór weza jako ilustracji tej publikacji nie jest przypadkowy. Waz jest mason­skim „bogiem". Powolajmy sie na niekwestionowany autorytet w tej sprawie. Jest nim Rex Hutchens, mason najwyzszego 33 stopnia Obrzadku Szkockiego Dawnego, najwiekszej organizacji wolnomularskiej na swiecie: To Duch Swiety, uniwersalny posred­nik - Waz (w: Texe Marrs, Mroczny Majestat, s. 74 wyd. polskiego).

Timothy Garton Ash byl korespondentem zachodnim relacjonujacym etapy przesi­len „Solidarnosci". Swoje wrazenia zebral m.in. w wydanej jeszcze „podziemnej" ksiazce: Polska Rewolucja „ Solidarnosc "1.

Teraz, dziewietnascie lat pózniej, nawiazuje do „etosu" swoich pobratymców -jest bowiem Zydem z pochodzenia.

Juz sam poczatek reportazu Helena Kitchen zapowiada glówna bohaterke tej „pie­kielnej kuchni". Ash czyni to z epickim rozmachem, któremu, z powodu objetosci, nie sposób dotrzymac kroku w tym ylius^u/.cniu.
15 lipca 2008, 21:44 / wtorek
pio! co? WYPIERDALAJ !!!

a na koniec dobra rada, nie obrażaj lepszych od siebie ( i nie mam tu siebie na myśli...)
15 lipca 2008, 21:48 / wtorek
Pewnego ponuro-j es lennego popoludnia w 1980 roku, slabo zbudowana kobieta o brazowych wlosach w nieladzie, a oczach intensywnie szaro-zielonych, powitala mnie u drzwi jej malego mieszkania w jednym ze wstretnych nowych osiedli mieszkaniowych, które rezim komunistyczny porozrzucal po Warszawie. Bytem w Polsce, aby byc swiad­kiem robotniczej rewolucji, prowadzonej przez ruch „Solidarnosc " (...), a mówiono mi, ze Helena Luczywo (pogrub. — H.P.) bedzie wspanialym zródlem informacji.

Opisy Asha biegna w podobnym stylu i duchu natchnionej afirmacji. Poprzestanmy na faktach, wyluskanych z literacko-reporterskich wysilków Asha.

Pisze wiec, ze pani Helena byla wlasnie zajeta przygotowywaniem nastepnego nu­meru „samizdatowej" gazety „Robotnik". Trwala wlasnie owa „rewolucja", robota „re­wolucyjna" przebiegala w niezwyklym pospiechu: Lada moment sowieckie czolgi mogly przekroczyc granice Polski...

Bylo, minelo. Pan Ash przechodzi do czasów wspólczesnych. Dzis – stwierdza

-pani Helena jest kluczowa osobistoscia w cieszacej sie ogromnym sukcesem czytel­niczym i edytorskim „Gazecie Wyborczej". Rozchodzi sie ona w nakladzie ponad 500 tysiecy egzemplarzy dziennie i dodatkowo 200 tys. egzemplarzy w wydaniach sobot­nich.

Pani Helena jest zastepca redaktora naczelnego i czlonkiem zarzadu (fundacji). Ga­zeta ma oczywiscie bardzo duzo reklam, gwarantujacych jej dochodowosc. Jej macie­rzysta firma „Agora", za porada szefów Credit Suisse First Boston, rozpoczela sprzedaz swoich akcji na gieldzie w Warszawie i Londynie.

l. Wyd. Most 1987.

270

Kierownictwo firmy bedzie ubiegac sie o inwestorów w calej Europie i USA. War­tosc firmy szacuje sie w granicach 300-500 milionów dolarów.

Nagle moja przyjaciólka - pisze Ash - stala sie bardzo wplywowa, no i bogata kobieta.

Dalej dowiadujemy sie, ze linia polityczna gazety jest wytyczana przez „charyzmatycznego" bylego dy­sydenta - Adama Michnika.

Ash, tak drobiazgowy w swym reportazu nie doda­je, ze Adam Michnik to primo voto Aaron Szechter, a juz naiwnoscia byloby oczekiwac, ze Ash poinformuje amerykanskiego czytelnika, iz brat Adama, Stefan, to sadowy morderca wybitnych polskich patriotów, za­mordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Nie mógl tez dodac, kim byl tatus obydwu tych „charyzma­tycznych" postaci. Ozjasz Szechter to przeciez dygni­tarz agenturalnej dla przedwojennego Kominternu, Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która wspólnie z Komunistyczna Partia Polski w swym pro­gramie domagala sie oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdanska, Slaska. Szechter-senior siedzial za to wiele lat w wiezieniu II RP.

Stefan Michnik - brat Adama (Aro-na) - sadowy morderca polskich pa­triotów.

Teraz jego syn, „charyzmatyczny"Aaron Szechter trzesie III RP. Czyni to zakuliso­we, jako czlonek elitarnych gremiów zydo-masonskich. Bodaj najwazniejszym z nich jest tzw. Miedzynarodowe Biuro Doradcze (International Advisory Board - IAB). Po­wstalo ono w 1995 roku, powolane przez amerykanska Rade Stosunków Zagranicznych - slynna CFR. Przewodniczacym IAB jest Dawid Rockefeller - czlonek i „sternik" CFR, zalozyciel innej nieformalnej „czapy" niewidzialnego Rzadu Swiatowego, jaka jest tzw. Komisja Trójstronna. IAB sklada sie zaledwie z 28 osób. Europe reprezen­tuje w nim tylko szesciu czlonków, a wsród nich Aaron Szechter alias Adam Mich­nik.

Równie dziecinnym oczekiwaniem byloby szukanie w reportazu Asha dossier in­nych filarów „Gazety Wyborczej". Przypomnijmy choc kilku, moze najwazniejszych, najbardziej antypolskich od drugiego juz pokolenia.
15 lipca 2008, 21:48 / wtorek
pio, Ty nawet nie kumasz o czym tu gadka... wdech wydech... i najlepiej już nic nie pisz.
15 lipca 2008, 21:50 / wtorek
Taki Ernest Skalski: zastepca redaktora naczelnego „GW", jest synem Jerzego Wi-Ikiera, funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, wiezionego przed wojna za dzialalnosc wywrotowa przeciwko Panstwu Polskiemu. Po wojnie nastapil odwet: Jerzy Wilkier pelnil funkcje szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie, dbajac o stosowna „czystosc" kadr MO. Matka Ernesta „Skalskiego" jest Zofia Ni-men.Byla sekretarzem technicznym KC Miedzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) - dywersyjnej agentury Kominternu siejacej rewolucje i zamet na wszystkich kontynentach globu. Po wojnie, juz jako „Skalska", Zofia Nimen pelnila funkcje kierownika Wydzialu Sledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie.

271

Tak wiec Ernest Wilkier alias „Skalski", to rzeczywiscie „charyzmatyczna" postac" „GW", drugi po Szechterze maz opatrznosciowy polskich gojów.

Inny z nich to Konstanty Gebert vel „Dawid Warszawski" - syn Ireny Pozna-nskiej-Gebert, funkcjonariuszki UB w Rzeszowie, pierwszej zony stalinowskiego apa­ratczyka Artura Starewicza, czlonka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel „Dawida Warszawskiego" jest Boleslaw Gebert - wspólzalozyciel Komunistycz­nej Partii USA, po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napasci Sowietów na Polske 17 wrzesnia 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwial ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentujac z oburzeniem ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki, „Dziennik Zjednoczenie" pisal wtedy: W gadaniu glupstw przescignal wszystkich niejaki B.K. Gebert, czlonek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w jezyku polskim opowiadal , o raju, w jakim zyje dzis lud rosyjski1. • Jest rzecza konieczna- na tle antypolskiej krucjaty Konstantego Geberta vel „Dawida Warszawskiego", syna agenta KGB Boleslawa Geberta, poszerzenie kontekstu ro­dzinnego i nacyjnego, który uformowal postawy tegoz Konstantego Geberta, filaru , „Gazety Wyborczej".

W tym celu nalezy wspomniec o ksiazce Johna Earla Haynesa i Harvey'a Kiehra: YENONA - zdemaskowanie sowieckich szpiegów w Ameryce, która ukazala sie w USA w 1999 roku. „Yenona" - to kryptonim scisle tajnej akcji korAwywadu amerykanskie­go, który przechwytywal i rozkodowywal depesze przekazywane do moskiewskiej cen­trali przez sowiecka siatke szpiegowska w USA. Jest tam bogate dossier Boleslawa (Billa) Geberta, który w siatce nosil pseudonim „Ataman". Oto, czego dowiadujemy sie z „Venony" o zacnym tatusiu Konstantego Geberta, niestrudzonego gromiciela „antysemityzmu" Polaków:

Dodatkowe, odszyfrowane depesze „Venony" wskazuja, ze Boleslaw (Bili) Gebert, wieloletni organizator regionalny CP USA, aktywnie po­magal KGB. Gebert imigrowal z Polski w 1918 r. i podjal praceJako gór­nik. Jako oficjalny czlonek CP USA szefowal polskojezycznemu biuru partii w póznych latach 20., aby nastepnie objac przywódcza funkcje regio­nalnego organizatora w Chicago i Pittsburgu w latach 30. Kiedy powstalo CIO (centrala zwiazków zaw.) Gebert uzyl swojej pozycji szefa Stowarzy­szenia Polonia w celu mobilizowania hutników do wstapienia do organiza­cji. Po drugiej wojnie swiatowej Gebert wrócil do komunistycznej Polski, gdzie objal wiodace stanowisko w kontrolowanych przez panstwo zwiazkach zawodowych. Wrócil do Stanów Zjednoczonych w 1950 roku jako reprezentant zdominowanej przez komunistów Swiatowej Federacji Zwiazków Zawodowych przy ONZ, a nastepnie sluzyl jako polski ambasa­dor. Luis Dudenes twierdzi, ze Gebert zajmowal sie szpiegostwem. Oskarzyl (go), ze podczas drugiej wojny swiatowej Gebert, jako organiza­tor regionalny w Detroit, czesto odwiedzal Chicago, aby spotykac sie z taj­nymi kontaktami w srodowisku slowianskim.

l. Zob.: Wojciech Bialasiewicz: Pomiedzy lojalnoscia a serc porywem. Chicago 1989, s. 32.
15 lipca 2008, 21:52 / wtorek
Istnial konflikt miedzy Gebertem a Morrisem Chiidsem (regionalnym organizatorem dla Illinois)

dotyczacy wtracania sie Geberta do (spraw) Chicago i, w szczególnosci czeskiego towarzysza, który robil wazna podziemna robote dla Geberta'. I dalej:

Mimo ze analitycy NSA i FBI nigdy ne byli w stanie zidentyfikowac Chana, byl nim prawdopodobnie Awron Landy. Inne wzmianki o Chanie albo Selimie Chanie, jak pózniej nazywano go w Venonie - wskazuja na niego jako lacznika pomiedzy KGB a kontaktami w etnicznych grupach CP USA. Chan zajmowal sie kontaktami z Billem Gebertem, Albertem Kahnem i Michailem Tkaczem, których Landy spotykal w sposób natura­lny w ramach swoich obowiazków w CP USA.

Od Landego dochodzimy do Boleslawa (Billa) Geberta, od Geberta do slynnego Oskara Lange:

Najciekawsze telegramy dotyczyly opieki Geberta nad Oskarem Lange, prominentnym polsko-amerykanskim intelektualista i ekono­mista.

Spójrzmy do biogramu tego prominentnego intelektualisty polsko-amerykanskie-go. Tak o nim pisze Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, t. VI, s. 377 (streszcze­nie):

Urodzil sie w Tomaszowie Mazowieckim i od wczesnej mlodosci byl dzialaczem ruchu robotniczego, czlonkiem lewego skrzydla PPS. W latach 1934-1936 (nie wie­dziec z czyjej protekcji - H.P.) zostal stypendysta w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Od 1937 roku w USA, gdzie wykladal ekonomie na University ofCalifomia i Stanford University; wiatach 1938-1945 byl profesorem na uniw. w Chicago. Wystepo­wal na rzecz „porozumienia Polski z ZSRR".

Autorzy Venony pisza, ze Lange wtedy krytykowal ZSRR, ale zmienil front gdy zmienil sie front wojenny, czyli zaswitalo zwyciestwo ZSRR. W 1944 roku zostal za­proszony do ZSRR przez zydowski „Zwiazek Patriotów Polskich", a w latach 1945-48 byl pierwszym ambasadorem „Polski Ludowej" w USA, delegatem „polskim" przy Radzie Bezp. ONZ. Potem zawsze na szczytach, m.in.: rektor SGPiS, doktor h.c. w Dijon i Uniw. Jag., czlonek KC PZPR, z-ca przew. Rady Panstwa.

W dorobku naukowym Lange byl tytanem mysli marksistowskiej w ekonomii -jak wiemy, utopii w utopii.

Venona pisze o wybitnej, dopiero teraz odkrytej roli Langego:

W Moskwie Lange spotykal sie z Molotowem i Stalinem. W dniu spo­tkania ze Stalinem, KGB w Nowym Jorku wyslalo telegram z informacja­mi dotyczacymi wewnetrznych emigracyjnych rozgrywek politycznych w stanach Zjednoczonych, które wedlug Billa Geberta byly niezbedne Lan-gemu podczas jego wizyty w Moskwie. W koncu maja (1944) Gebert przekazal KGB informacje o Langem. Mimo iz poczatek depeszy zostal slabo odszyfrowany, wskazuje ona, ze zmiana stosunku Langego do ZSRR nastapila w 1943 roku.

Obecnie Konstanty Gebert to redaktor naczelny zydowskiego miesiecznika „Midrasz".

l. Zob.: Stefan Miller: „Nasza Polska", 26 IV 2000

273
15 lipca 2008, 21:55 / wtorek
Edward Krzemien to kolejny filar antypoloniz-mu w „GW", o którym Ash dyskretnie milczy. Jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego czlonka KPP od 1924 roku. Prawie 10 lat spedzil Krzemien - senior w polskich wiezieniach za dzialalnosc prze­ciwko suwerennosci i niepodleglosci Panstwa Polskie­go. Po ukonczeniu leninowskich „studiów", juz jako „Leszek Krzemien", Maksymilian Wolf zostal sze­fem Wydzialu Wojskowego tzw. „Zwiazku Patrio­tów Polskich" - zydowskiego nowotworu powstalego za przyzwoleniem Stalina do przejmowa­nia wladzy w „wyzwolonej" Polsce. Potem Wolf-Krzemien byl szefem Gabinetu Wojskowego w kan­celarii „prezydenta" Bieruta - stalinowskiego namie­stnika w randze pulkownika NKWD. Wolf-Krzemien dosluzyl sie stopnia „polskiego" generala.

Jego syn, Edward Wolf-Krzemien, jest teraz charyzmatycznym „generalem" w sztabie „Gazety Wyborczej".

Henryk Wujec z zona Ludmila, córka Reginy Okret - funkcjonariuszki UB z Lodzi. Z: E. Ciotek: Polska.

Artur Hajnicz juz w „GW" nie pracujacy, to wyjatkowo niezniszczalny, nie­zastapiony agent zydokomuny w polskim zyciu politycznym. Byl czlonkiem Komuni­stycznego Zwiazku Mlodziezy „Polskiej" (KZMP) we Lwowie - ps. „Grysza". Po inwazji ZSRR na Polske stal sie zarliwym propagatorem „przylaczenia" Lwowa do ZSRR jako korespondent „Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny (poli-truk) LWP, kierownik grupy „ochronno-propagandowej" w woj. szczecinskim, wresz­cie zastepca Tadeusza Mazowieckiego w „Tygodniku Solidarnosc", na koniec w „Gazecie Wyborczej".

Inny filar „GW" to Ludmila Wujec, córka Reginy Okrent (lub Okret): od 1929 roku czlonkini Komunistycznego Zwiazku Mlodziezy „Polskiej" (niemal wylacznie zydowskiego), od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent pracowala w Urzedzie Bezpieczenstwa w Lodzi, potem wybrala sobie stanowisko dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu, dbajac o „wlasciwy" dobór kadr w Radiokomitecie. Jej córka Ludmila jest zona Henryka Wujca, obecnego (2000 r.) wiceministra rolnictwa, który niedawno zapowiedzial w TV, ze rolników o areale mniejszym niz 5 ha bedzie sie zsylac na przymusowa rente-emeryture. W „GW" pracuje tez syn Wujców, Pawel Wu­jec, reprezentant trzeciego, choc juz rasowo nie w pelni czystego pokolenia Zydów 7.

Mamy wiec w „Gazecie Wyborczej" odrodzona w drugim i trzecim pokoleniu sta­linowska, antypolska, terrorystyczna zydokomune czasów przedwojnia i ubeckie-go powojnia. Zbrodnicza „charyzma" ich tatusiów i mamus sprawila, ze miedzynarodowa zydokomuna, obecnie udrapowana w piórka „socjaldemokratów" oraz „demokracji", zostala zainstalowana przez europejskich i amerykanskich spadko­bierców w posolidamosciowej Polsce w roli jadowicie antypolskiego polipa, czyli„Gazecie Wyborczej".

l. H. Wujec to chlopski goj z Bilgorajskiego.

274

Wyposazyla ja, pod przykrywka firmy „Agora", z niczego - w kapital siegajacy pól miliarda dolarów. W tym samym czasie nieliczne polskie pis­ma narodowe, z najwiekszym trudem walcza o finansowe przetrwanie i niewielu z nich sie to udaje.

Powrócmy do „charyzmatycznej" pani Heleny z reportazu T.G. Asha. Urodzila sie w Warszawie w 1945 roku. Jej ojciec to Ferdynand Chaber, takze wybitny dzialacz komunistyczny. Byl synem bogatej rodziny zydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzalo mu zostac juz w latach 20. komunista, czyli czlonkiem ruchu programo­wo zwalczajacego kapitalistycznych krwiopijców, takich jak jego ojciec, handlarz win. Okres wojny spedzil w ZSRR. Wrócil do Warszawy natychmiast, gdy tylko jego pobra­tymcy objeli w niej wladze polityczna i terrorystyczna w ramach Urzedu Bezpieczen­stwa. Oczywiscie podjal prace w bezpiecznym od kul aparacie propagandy PPR.

Mama pani Heleny nazywala sie Dorota Guter, z zydowskiej rodziny tym razem „drobnych" kupców. Chrzest bojowy przeszla Helena w 1968 roku jako studentka Uni­wersytetu Warszawskiego. Zydowskie rozruchy „marca 68" Ash nazywa „antyse­micka kampania". Przypomnijmy, ze jednym z hasel ówczesnych zrewoltowanych przez Zydów polskich studentów bylo „Zambrowski do Biura". Nie udalo sie. Udalo sie dopiero po 1989 roku, kiedy np. syn Zambrowskiego7 „wrócil" do „Tygodnika Solidar­nosc"...
15 lipca 2008, 21:57 / wtorek
Amerykanski czytelnik odmózdzony propagandowa papka zydowskich mediów, nie zwrócil uwagi na dziwna sprzecznosc: tatus p. Heleny byl kapitalistycznym krwio­pijca, jednak nie tylko nie spotkaly go jakies represje w ZSRR i PRL za role wyzyski­wacza ludu, lecz natychmiast po powrocie do Warszawy tuz za sowieckimi bagnetami i katiuszami, Ferdynand Chaber zajal wysokie stanowisko w partyjnej propagandzie. Córka po przezyciu straszliwego przesladowania w 1968 roku, odzegnala sie od komu­ny i stala sie „dysydentka". Teraz „robi" w kapitalistycznej propagandzie jak niegdys jej tatus w komunistycznej. Pomimo tamtych represji ukonczyla studia i pracowala - no gdziezby? - w banku. I tak jej uplynely nastepne lata, az wreszcie w 1976 roku nawiazal z nia kontakt „dowódca" opozycji, czyli Jacek Kuron. Dzieki niemu stala sie „korówka", a jak pisze Ash: „korkówka". W grudniu 1981 roku zaczela sie ukrywac. Z ukrycia po­magala produkowac „Tygodnik Mazowsze". Czynila to przez wiele lat i bezpieka ani razu jej nie „namierzyla" i nie aresztowala! Rekord slamazamosci i dyletantyzmu!

Pisze dalej Ash, ze malzenstwo Heleny z domu Chaber z panem Witoldem Luczy­wo rozpadlo sie w 1989 roku, a wiec jednoczesnie z rozpadem ZSRR. Juz w 1986 roku krzepkie jeszcze wladze komunistyczne pozwolily jej na wyjazd i spedzenie roku w Stanach Zjednoczonych w roli „stypendystki pokoju" w Radcliffe College Bunting Institute. Trzy lata pózniej rozpoczal sie nowy ruch w interesie, nowa fala „Solidarno­sci", Magdalenka itd. Utworzono spólke „Agora". Akcjonariuszami stali sie m.in. An­drzej Wajda oraz Zbigniew Bujak.

Ash przyznaje, ze krytycy „GW" zaczeli nazywac ja „Wybiórcza", ale usprawiedli­wia to krzywdzace przezwisko jej sarkastycznym stylem, niecierpliwie podszczy­pujacym „konserwatywna", katolicka, nacjonalistyczna polskosc.

Zambrowski-senior to jeden z glównych filarów stalinowskiego terroru w Polsce.

275

Kierowniczka „Agory" - amerykanski czytelnik dowiaduje sie od Asha -jest kole­zanka Heleny Luczywo z lat szkolnych Wanda Rapaczynska. Wanda opuscila nie­wdzieczna Polske takze w „antysemickim" 1968 roku. Po wyjezdzie do USA studiowala tam psychologie. Szybko jednak przeniosla sie na Yale School of Manage- i ment. Po studiach podjela prace - no, gdziezby indziej - w Citibank w Nowym Jorku, Pani Wanda Rapaczynska przechwala sie do Asha, ze jest w stanie uzyskac kre- i dyty bankowe znacznie przewyzszajace mozliwosci polskich banków. Pozyskala in­westorów w USA, m.in. Cox Enterprises. Dla gwarantowania pobieranych kredytów firma „Agora" musi miec wyraznych wlascicieli. Przed wejsciem spólki na gielde planowano emisje - jak w innych podobnych zydowskich pomyslach - dwóch rodzajów \ akcji. Akcje A wydane w ograniczonej ilosci, beda dawac wlascicielom prawo gloso-] wania, czyli wplyw na dzialalnosc firmy. Duza ilosc akcji B to akcje bierne, dla ciulaczy, bez prawa glosowania. Zarzad stanowia obecnie: Helena Luczywo, Wanda Rapaczynska, Aaron Szachter-Michnik oraz Piotr Niemczycki.
15 lipca 2008, 22:00 / wtorek
Czy nazwisko Piotra Niemczyckiego jest jakos powiazane rodzinnie z nazwiskiem Zbigniewa Niemczyckiego, najbogatszego Polaka w latach 1992-1993 ? W latach 90. Zbigniew Niemczycki przejal produkcje telewizorów w fabryce w Mlawie. Po osmiu latach, jak informowal dodatek „Wprost" o 100 najbogatszych „Polakach", zamierzal sprzedac fabryke i zainwestowac w lotnictwo, budownictwo i hotelarstwo. Z. Niemczy-j cki zrobil zadziwiajaca kariere w USA. Zaczynal jako elektryk. Po kilku miesiacach zostal asystentem multimiliardera z Indianapolis - Buerta SerVasa, szefa korpora­cji „Curtis International", gdzie obecnie Niemczycki posiada 49 proc. udzialów! Ten­ze „Curtis"jest wlascicielem montowni telewizorów w Mlawie. Z. Niemczycki buduje w Warszawie Curtis Plaza - centrum mieszczace Bank PKO SA, biura „Curtisu", poli­klinike oraz siedzibe przedstawicielstwa Philip Morris.

Ash pisze na ostatniej stronie swego tasiemca, ze skoro Adam, Wanda i Helena sa Zydami, to ten zydowski temat bedzie nieraz poruszany w prawicowej prasie. No wlas­nie: uderzyl w stól, nozyce sie odezwaly.

Nie wolno osadzac zydowskich zbrodni (?)

Zbrodnie zydowskie na narodzie polskim nie moga byc osadzane, a sprawcy kara­ni. Dba o to zydokomunistyczna ferajna wszystkich edycji rzadu i „Kne-Sejmu" PRL-bis.

Presja na sformalizowanie staran o ukaranie zbrodni komunistycznych na równi z hitlerowskimi byla jednak tak duza, ze wreszcie „Kne-Sejm" podjal decyzje o powolaniu tzw. Instytutu Pamieci Narodowej. Cóz to za twór? O jaka i czyja pamiec chodzi? Czyzby narodowi grozila utrata zbiorowej pamieci?

Dziwacznosc i pasywnosc tej nazwy jest uderzajaca. W czasach PRL mielismy „Komisje do Badania Zbrodni Hitlerowskich". Nazwa oczywista, zakres zainteresowa­nia takiej komisji zarysowany równie jasno, choc jednostronnie: byly zbrodnie hitlero­wskie, ale nie bylo zbrodni komunistycznych, a scislej - zydokomunistycznych.

276

Po 1989 roku poczatkowo powolano „Komisje do Badania Zbrodni na Narodzie Polskim". Nie podobala sie Zydom, sprawcom zbrodni wojennej i powojennej zydo-komuny na Narodzie Polskim oraz ich nacyjnym i doslownym bekartom. Nazwa miala te wage, ze mozna bylo w jej ramach wszczac badania zbrodni popelnianych „na Narodzie Polskim" przez Niemców, sowietów, ukrainskich rezunów, litewskich opraw­ców wyslugujacych sie Niemcom. Nazwa jednak zbyt mocno kojarzyla sie ze zbrodnia­mi zydokomuny, ostatecznie wiec zmieniono nazwe Komisji na Instytut, a w calosci otrzymala nazwe: „Instytut Pamieci Narodowej".

Zadbano jednak, aby Instytut nie podjal pracy jak najdluzej od czasu jego powolania. Udawalo sie to przez caly rok. Jak? W prosty sposób. Wprowadzono prze­pis, wedlug którego wybór prezesa Instytutu ma byc dokonywany przez 3/5 poslów „Kne-Sejmu". To gwarantowalo odrzucania kolejnych kandydatów: aby uzyskac 3/5 glosów, trzeba wyjatkowej jednomyslnosci „Kne-Sejmu". Kazdy kolejny kandydat przepadal w glosowaniach. Wreszcie, po roku, 3/5 „Kne-Sejmu" zgodzilo sie na Leona Kieresa, wroclawskiego senatora.

Przeciwko tej kandydaturze stanowczo zaprotestowalo Stowarzyszenie Rodzina Polska - Klub Wroclawski7. Dlaczego po roku obstrukcji i destrukcji ze strony SLD, UW i SKL, „Kne-Sejm" wreszcie uzyskal wymagane quorum? Pelnomocnik Stowarzy­szenia Rodzina Polska wyliczal „zaslugi" L. Kieresa dla Wroclawia:

- Doprowadzil miasto do swoistej zapasci gospodarczej i budzetowej, do rekordów bezrobocia, bezdomnosci, przestepczosci;

- Czlonkowie Zarzadu miasta mieli jedne z najwiekszych w kraju uposazenia;

- Prowadzil polityke totalnej wyprzedazy majatku gminnego obcym i polityke zadluzania miasta;

- Zadluzyl gmine na gigantyczna (nieznana) sume za nieplacenie podatku VAT;

- Doprowadzil do zapasci urbanistyki i architektury miasta;

- Stworzyl warunki do zorganizowanej korupcji i przestepczosci - jeden z jego wysokich urzedników samorzadowych byl publicznie posadzany o wspólprace z mafia wloska;

- Nie przeciwstawial sie lokalizacji hipermarketów w centrum miasta, co dopro­wadzilo do upadku rodzimego handlu;

- Nie prowadzil polityki przemyslowej, co ulatwilo likwidacje glównych zakladów Wroclawia: ELWRO, DolMel, PaFaWag;

- Nie zrobil nic dla ograniczenia pornografii i seksizmu, zwlaszcza w wielkich re­klamach (tzw. bilbordach) - co bylo szczególnie oburzajace w okresie przygotowan do 46 Miedzynarodowego Kongresu Eucharystycznego i wizyty Ojca Swietego;

- Nie przygotowal miasta na wypadek klesk zywiolowych - miasto ponioslo ogromne straty podczas powodzi w 1997 r.;

- Stworzyl taki system funkcjonowania rady miasta, który uniemozliwial kontrole przez lokalna spolecznosc. Na skutek tego zatajano decyzje, a prezydent miasta cie­szyl sie calkowita bezkarnoscia.

l. „Nasza Polska" 24 V 2000.
15 lipca 2008, 22:03 / wtorek
zeto gratuluję CI listy fanów. Obawiam się niestety że to źle wróży mojeje ukochanej Lechii. Zauważcie, napinacze bez powodu, że GDAŃSk to miasto od wieków słynące z tolertancji dla obcych kultur skażone niestety faszystowskim epizodem z połowy XX wieku. Nijak się to nie ma do zachowań z którymi9 ostatnio jesteśmy identyfikowani. Lechia jest czysta, co wcale nie oznacza biała!!!

P.S Nie chce się czepiać waszego wieku, ale to ja a nie wy krzyczałem "Lechia" na meczu z Juve, i to ja dostawałem pały pod św. Brygidą, aby każdy miał prawo mówić co chce. Czytając posty Zeto i jego pochlebców, zastanawiam się czy było warto. VVV
15 lipca 2008, 22:11 / wtorek
Słuchaj napinaczu ja tez byłem na meczu z Juve i chodziłem pod Brygide
jesli ty tez tam chodziłeś(w co wątpie) to stopień twojej degrengolady moralnej jest zatrważający.Od walk pod Brygidą do parady miłości:)))).Lepiej sie nie ośmieszaj zgredzie
15 lipca 2008, 22:23 / wtorek
Chyba lałeś pałą pod Brygidą, a na meczu z Juve byłeś w białym kasku ormo!!!!!

No chyba, że jesteś ten sławny bolek, którego tak namiętnie broni wybiórcza.

Dla twojej wiadomości- krzyczałem Lechia Gdańsk na meczu z Juve. Chodziłem na niedzielne (i nie tylko) msze do Kościoła Św Brygidy.
15 lipca 2008, 22:27 / wtorek
wiadomosc z ostatniej chwili!!!!!!!!!!!
odnośnik
15 lipca 2008, 22:28 / wtorek
gdzie mozna oblukać te bilbordy z pornografią?
15 lipca 2008, 22:33 / wtorek
niewidzialny:
jeśli 88 to twoje IQ - szczerze współczuje
jeśli wiek szczerze podziwiam
jeśli rocznik - co ty mozesz wiedzieć o meczu z juve czy św. Brygidzie? Tam cię planowano? ( z duuużym wyprzedzeniem)
Zeto - jak piszesz żal.pl - jeśli naprawde masz coś wspólnego( w co wątpię) z wydazeniami o których wspomniałem, to daleki jesteś od tego co wtedy MY chcieliśmy.
Sprawdź w słowniku co znaczą słowa: równość, braterstwo, solidarność. Coś ci świta?
15 lipca 2008, 22:34 / wtorek
To swiadczy o tepocie szwajcarow ale duza czesc europy mysli ze obozy byly polskie a wojna wybuchla przez Polakow.W szczegolnosci idole wybiorczej tak mysla np.europejscy pederasci czy inne wynalazki kalowej barwy skory
15 lipca 2008, 22:35 / wtorek
pio- nie WY, a MY. Ale fakt, nie o to walczyliśmy, żeby teraz takie ubeckie ścierwo nas poniżało.
15 lipca 2008, 22:37 / wtorek
pio - niekoniecznie widzę sens uczestniczenia w takiej napince akurat w tym miejscu ale pozdrowienia za normalność :)
15 lipca 2008, 22:40 / wtorek
Grzegorzu Kubicki !!! Kochamy Cie !!! Przekaż panu Ryszardowi nasze pozdrowienia !
Rysiu Krauze Rysiu !!!
15 lipca 2008, 23:06 / wtorek
pio, masz jakąś misję do spełnienia ?
Zajrzyj na onet, albo jakiś podobny portal. tam znajdziesz kolegów od równości i braterstwa.
To nie jest dobre miejsce dla ciebie. Nie wyrzucam, bo to otwarte forum kibiców Lechii, ale nawet wśród nas są czarne owce (czyt. barany).

Ze sportowym pozdrowieniem

PS. Nie wyjeżdżaj z Juve i Św. Brygidą, bo to jest dla nieco starszych Lechistów śmieszne. To nie powód do zachwytów nad sobą, to był obowiązek...
15 lipca 2008, 23:18 / wtorek
i widzicie ciule? zeto stoi tu gdzie wtedy, wy tam gdzie stało zomo.
precz z zydo komuną i 14 letnia emigracją azbestowa
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.592