Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

25 rocznica zdobycia "górki" mija właśnie dzisiaj!

strona 1/1

20 czerwca 2009, 00:56 / sobota
Ja sam tam nie byłem, ale był mój ojciec i mój wujek - oboje wspominają to wydarzenie jako największe w ich kibicowskim życiu. To chyba mówi wszystko dla tych Lechistów, którzy dopiero zaczynają to wspominac... Kurwa... Jest co świętowac!!!
20 czerwca 2009, 01:11 / sobota
powiem ze masz racje a moj wpis i tak skasuja
20 czerwca 2009, 03:05 / sobota
zło zło agresja !!!!
20 czerwca 2009, 04:36 / sobota
szatan napada arowcy w piekle was znajdziemy !!! Kurwa kiedy DERBY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!! odnośnik
20 czerwca 2009, 05:31 / sobota
25 lat, pikne wspomnienia, pragne tylko zasygnalizowac ze nie jestesmy jedynymi zdobywcami "gorki" :-))))))))))))))))))))))
odnośnik
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) ))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
20 czerwca 2009, 05:50 / sobota
Na stadionie w środku miasta pośród bieli i zieleni
wre zapamiętała walka, Lechia Arkę dziś uziemi...
20 czerwca 2009, 14:53 / sobota
AVE LECHIA szacunek dla zdobywców górki !

Lecz nie skryje kurz nie rozwieje wiatr - tych pokoleń Lechii Gdańsk !
20 czerwca 2009, 15:29 / sobota
a Rysiu Krauze gorki nie zdobyl ? :)
20 czerwca 2009, 16:05 / sobota
inne fotki "Górki" jak to wyglądało w tamtych czasach

odnośnik
odnośnik
20 czerwca 2009, 19:01 / sobota
drugie zdjecie ryby88 pochodzi z meczu z Lechia II Gdańsk. W tym samym czasie w Gdańsku Lechia grała z przydupasami sledzikow z Lubina. Rok 1995 czy tez 1996...
20 czerwca 2009, 19:31 / sobota
Rysiu-Krauze-Rysiu to frajer. Zapłacił za coś, co my wzieliśmy za free.
21 czerwca 2009, 01:32 / niedziela
ryba ---> śledż nie ryba to raz
dwa . . .w jakich kurwa tamtych czasach ? . . . zamieściłes zdjęcie z dobre piętnaście lat potem
zresztą w niczym nie oddające klimatu tej . . .co tu dużo gadać: ruiny ale . . . w pełni adekwatnej do klimatów jeszcze wtedy nie-bezdomnych
21 czerwca 2009, 08:39 / niedziela
Uważam, że słowa dr Gebelsa są piękne:
"- 20 czerwca 1984 roku, mecz w Gdyni, wygrany 4:1 i „górka” biało-zielona. Nie może być nic piękniejszego. Najpiękniejszą chwilę w swoim życiu przeżyłem, także mogę umrzeć spokojnie."

Poza tym ta rocznica, to wydarzenie, wiele tłumaczy jeśli chodzi o rys psychologiczny późniejszych śledzi... Oni po tym fakcie już nie mieli ani górki, ani stadionu. W trakcie meczu "u siebie" siedzieli w sektorze dla "gości". Może być coś bardziej upokorzającego? Czy jest KIBIC Lechii, który oglądałby derby z sektora gości i nie płonął ze wstydu?
Ano właśnie...
I dlatego jest jak jest arke jebał zdechły pies.
20 czerwca 2012, 17:26 / środa
Moi Drodzy. Dzisiaj właśnie 28 Rocznica zdobycia górki. Warto przypomnieć taką wspaniałą datę. Może ktos podzieli się jeszcze wspomnieniami??
20 czerwca 2012, 18:37 / środa
20 czerwca 2012, 20:02 / środa
20 czerwca 2012, 20:55 / środa
verde dzięki, za dodanie zdjęcia mojego autorstwa. Nie ubiegam się o prawa autorskie. Spoko. A tamten dzień Ci co byli do dziś mają w pamięci. Dzień dumy i chwały i mają też śledzie w pamięci. Oj mają. Trauma. Nieuleczalna. I dobrze.
20 czerwca 2012, 22:53 / środa
Powiem szczerze - równie wielkie wrażenie wywarli na mnie kibice Arki, gdy przyjechali do Gdańska. Dla mnie była to drużyna bez kibiców, swoje osiągnięcia "sportowe" zawdzięczała przebiegłym działaczom i innym szwindlom ( piszę o moim nastawieniu a nie o jakis faktach ) A tu na Traugutta zajechała może niezbyt liczna ale zorganizowana grupa w żółto-niebieskich barwach. Wpuścili ich od strony cerkwii , siedli sobie pod zegarem (sic !) i stamtąd ostro zagrzewali szmaciarzy do walki. Szmaciarze byli słabsi a my mieliśmy Jurka Kruszczyńskiego, więc dostali w dupę 3:0. Zaznaczam jednak, że był to wynik dla nas topowy, bo Lechia zwykle nie miała szczęścia do MZKS-u . Kibice jednak dopingowali ich mimo takiego wyniku. Młodzi patrzą na kibiców Irlandii z szacunkiem ( ja też ) za ich wierność, oddanie - inna sprawa, że Irlandczycy nie odpuszczają meczu i za to jednym i drugim należa się chwała.Ale wtedy ? Po meczu odprowadziła ich milicja. Dzisiaj to standard kawalkada autokarów w asyście policji jedzie Słowackiego do obwodnicy i dalej do Gdyni, ale wtedy był to akt odwagi. Po meczu trzeba bylo wrócić kolejką. Zaimponowali mi . nie chcę psuć święta - Górki ale trzeba i o takich sprawach pamiętać
24 czerwca 2012, 11:22 / niedziela
Taaa, wtedy była ta piosenka: "Arka, czy wiecie, że z Gdańska nie wyjedziecie"?
24 czerwca 2012, 12:20 / niedziela
Lille, tak całkiem pod zegarem nie siedzieli. Jeśli masz na myśli obecną nazwę sektora to owszem, ale nie jest to to samo miejsce gdzie miescił się ostatni młyn na T29.
Poza tym kibicowsko (w owym czasie) też nie byli ogórkami. Więc mała liczba (100) w jakiej się pojawili świadczy raczej o ich słabości
24 czerwca 2012, 16:46 / niedziela
lille1 fakt to byli samobójcy z tego co pamiętam to było ich może z 50. Usiedli pod zegarem potem musieli sie przesiąść na łuk w kierunku krytej i tam ich pilnowała milicja. Cały młyn z prostej przesiadł sie obok nich. Po meczu to raczej z tego co pamiętam to nikt ich nie odprowadzał i raczej oni też nie "szli"bo pamiętam pospolite ruszenie i cały tłum biegł bić arke ul.Traugutta w str Wrzeszcza.
26 czerwca 2012, 23:54 / wtorek
Do wypowiedzi przedmówcy dodam, że we Wrzeszczu do niczego nie doszło, zapadli się pod ziemię. Dopadliśmy ich za to na Żabiance, jak wracali SKM-ką do Gdyni.
Warto też przypomnieć, że na tym meczu u nas w 83 na boisko została wpuszczona świnia z napisem MZKS ARKA.
27 czerwca 2012, 08:44 / środa
Jako młody chłopak, jeszcze nie fanatyk ( choć już z chłopakami z Siedlec śmigałem na Lechię od roku) pamiętam tę grupkę taką inna która siedziała dokładnie pod zegarem. Co się z nimi działo po meczu to nie wiem. Wiem że już wtedy czułem do nich wstręt ;)
A tej świni to nie pamiętam - 29 lat robi swoje. Kolejna chyba hasała dopiero w latach 90-tych.
27 czerwca 2012, 09:34 / środa
Ta z 90-tych miala szalik w smierdzacych barwach na szyi i napis pzpn z tego co pamietam.
27 czerwca 2012, 10:29 / środa
świnka była puszczona bodajże na meczu z Rakowem. a z gadżetów około derbowych była jeszcze sexi lala w barwach żółto-niebieskich :)
27 czerwca 2012, 21:41 / środa
świni podczas derbów w 83 też nie kojarze.
30 czerwca 2012, 01:36 / sobota
Dmuchana lala z wibratorem , ubrana w rybie szmaty na czele pochodu z skm-ki na wzgórzu. Okrzyk : Cześć , cześć , cześć ! Lechia wita wieś ! I nie pamiętam czy był to ten sam mecz , ale pamiętam okrzyk pod bramą boiska bezdomnych : Rumuni ! Rumuni ! Gdzie jest zegar ?! I Okrzyk :Janbud Gdynia ! Kurwa świnia ! Napisy na murach sprayem : arkowcy do lachy ! Wybite szyby w oknach do 3 piętra , potłuczonych parę samochodów. To były czasy !
30 czerwca 2012, 10:06 / sobota
30 czerwca 2012, 21:38 / sobota
powybijane szyby w blokach to 93 a z tą lalą to był 97 rok.
3 lipca 2012, 15:20 / wtorek
Tak panowie - oni przesiedli sie wtedy bliżej krytej. Dzięki za przypomnienie świni . To był też piekny numer - chociaż nie w roku "górki" . Ja przypomnę inny: szubienica w bramce a na niej wiszący śledź.
3 lipca 2012, 20:22 / wtorek
A mnie to wybijanie szyb bardzo wkurwiało.
Jak łatwo być gierojem i wyżywać się na rzeczach martwych.
Paru baranów(niestety od nas) dostało za to po łbie dla oprzytomnienia.
20 czerwca 2013, 09:17 / czwartek
My tu gadu gadu w różnych tematach, a przecież dzisiaj kolejna 29 rocznica zdobycia górki. Warto pamiętać o takich dniach :-)
20 czerwca 2013, 09:33 / czwartek
Okrągła rocznica- tak jest 29 okrągła rocznica ;)
A tak na poważnie to jak ten czas leci ....
20 czerwca 2013, 09:53 / czwartek
Jeszcze jeden.....
20 czerwca 2013, 09:55 / czwartek
"A mnie to wybijanie szyb bardzo wkurwiało.
Jak łatwo być gierojem i wyżywać się na rzeczach martwych.
Paru baranów(niestety od nas) dostało za to po łbie dla oprzytomnienia."
Wybiliśmy tak samo szyby w autokarze który okazał się Lechii komedia :)
20 czerwca 2013, 10:32 / czwartek
Przy drugim szturmie,bylo takie zamieszanie,ze kilkunastu naszych zostalo gleboko w przodzie po pirwszym natarciu.Jaja byly,jak poszlismy do przodu drugi raz.Lalismy wszystkich napotkanych po drodze,a nasi z przodu zorietowali sie,ze dostaja strzaly i zaczeli krzyczec: my Lechia,my Lechia !
:-)
20 czerwca 2013, 12:39 / czwartek
Należy także wspomnieć, że tydzień wcześniej był wyjazd do Elbląga oraz pamiętna "pacyfikacja" pociągu na stacji Gronowo Elbląskie...
Także na mecz ze śledziami szedłem z mocno obitą gębą, przez co zostałem zawinięty do lodówy, obity ponownie i wypuszczony gdy cała grupa już weszła na stadion. No ale na drugi szturm, o którym pisze Czarny się załapałem...
20 czerwca 2013, 12:49 / czwartek
Byłem, widziałem. Z tego co pamiętam to śledzie cenę biletu podnieśli o 100% w stosunku do pozostałych spotkań. W Gronowie to była pacyfikacja wyłącznie polityczna ("chcesz głodować idź głosować") a zdobycie górki to był najwspanialszy wyjazd w historii. Nie było wtedy żadnych ograniczeń w przyjęciu kibiców przyjezdnych drużyn więc w Elblągu było Nas kilka tysięcy, a w śledziowie kilkanaście tysięcy. I oczywiście niezapomniany przemarsz po meczu na SKM.
20 czerwca 2013, 12:58 / czwartek
Pamiętam jesień 83 i mecz z Arką u nas. Byłem jeszcze szczylem ale pamiętam, że już wtedy zaskoczyło mnie, że na początku meczu Arki nie było na stadionie. Pomyślałem sobie, że niezły zjazd zaliczyli (byli wtedy spadkowiczem z ekstraklasy) kibicowsko i pomyślałem, jak szybko upadają "potęgi". Ale około 10-15 minuty nagle od strony zegara wpadła ta grupka 50-70 osób i naprawdę niezłe zamieszanie zrobili. Choć było ich mało, zyskali mój szacunek
20 czerwca 2013, 21:46 / czwartek
Wspomnienia lechisty z największego chuligańsko-kumatego forum podklejam :)

Lechia zdobywa górke Arki
Lechia zmierzala do extraklasy , praktycznie nikt juz nie watpil , ze to tylko formalnosc , ale jakby nie bylo zostaly jeszcze dwa mecze, z Arka i Zaglebiem Lubin.
Bylem w te dni na wczasach na Kaszubach , ale to chyba oczywiste , ze na Takie mecze musialem sie zerwac , wiec przez to moj "wyjazd" do Gdynii byl troche dluzszy niz to zawsze bywalo.
Na meczu z racji tego zjawilem sie wczesniej , bo bilety byly w przedsprzedazy, a ze nie bylo mnie w 3miescie , wiec udalem sie na Ejsmonta, pomijajac zbiorke calej Lechii w Sopocie , a i chyba sam dojazd mialem latwiejszy do Gdynii.
Stadion juz sie zapelnial , wiec poszedlem stanac gdzies z boku , by poczekac na dojazd calej Brygady.
Spotykac zaczelem juz ludzi, ktorzy podobnie jak ja zjawili sie wczesniej , coraz wiecej Lechistow przychodzilo pojedynczo. Jeden gosc, lat ok. 40-stu w bialo-zielonym szaliku , dobrze juz podbudowany jakimis trunkami wyskokowymi, wybral sobie droge dokladnie ponizej "gorki", zeby zajac miejsce po drugiej stronie stadionu. Aktem odwagi to chyba nie bylo , raczej lekkomyslnosc. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac , bo z "gorki" podbieglo do niego ok."odwaznych" 30 arkowcow , i zaczeli goscia kopac. Stadion zaczal huczec, wtedy mozna bylo zobaczyc jaki jest rozklad sil na trybunach wsrod (teraz to by sie nazywalo) "piknikow".
Facetowi nic nie mozna bylo pomoc, ale niewiele brakowalo, zeby zaczela sie rozruba, bo okazalo sie , ze stoimy w kilku wsrod "piknikowych" arkowcow, ale bardzo wojowniczo nastawionych do nas. Zaczely sie pyskowki , ale na to podeszli do nas panowie milicjanci, i zaczeli zaprowadzac "lad i porzadek", i jako , ze istniala mozliwosc nieobejzenia meczu, wiec sie uspokoilismy. W jakims proroczym zwidzie przepowidzialem tym wszystkim w kolo nas , ze jak przyjedzie glowna grupa, to z "gorki" zostana wiory.
Po niedlugim czasie od bramy slychac spiewy , wlasnie nadjechali "Bialo-Zieloni Jezdzcy Apokalipsy". Ile tysiecy nas bylo wtedy , to nie wiem , ale napewno stanowilismy wiekszosc na stadionie. Podbieglem do czolowki "pochodu", gdzie spotkalem nasza starszyzne i chlopakow z dzielnicy, i w wielkim wkurwieniu opowiedzialem , co sie dzialo kilkanascie minut wczesniej. Na rekakcje nie trzeba bylo dlugo czekac, padlo haslo "Idziemy na gorke". Mimo ,ze z natury ze mnie spokojny czlowiek, tak teraz wstapil we mnie bardzo bojowy duch, ktory nie pomny na lecace na nas kamienie i piasek (tym sie probowali gospodarze bronic) pchal mnie do przodu w tej historycznej chwili.
Pierwszy atak udalo im sie odeprzec, ale nie trwalo to nawet minuty , kiedy ponowilismy szturm. Teraz zadna sila nie byla sie wstanie oprzec tej lawinie , po probie obrony arkowcy zobaczyli , ze szanse zadne , i tylko im zostalo ratowc sie ucieczka .
Widok byl przepiekny , zolto-niebieskie scierwa, uciekaly ze swojego stadiony przez plot, wstyd i hanba, ale nikt nigdy przedtem , a potem juz tylko Krauze :))), pogonil Arke z "gorki".
Po takich przezyciach, sam mecz byl juz tylko dodatkiem do tego co sie przedtem stalo, "bialo-zielona gorka" !!! Doping , jak i druzyna , na medal .
Po pierwszej bramce szal radosci , ale Arka zza plotu probuje sie jeszcze odgryzac, wrzucajac w nasz mlyn gaz lzawiacy, ktory przez nastepne kilka minut przeszkadzal oddychac , ale w takich chwilach szczegoly sie nie liczyly. Po jakims czasie przegnani poprzedni wlasciciele "gorki" wrocili na swoj wlasny stadion, ale miejsca zajeli juz blisko bram, obawiajac sie chyba powtornej akcji z naszej strony ,i majac pewnosc , ze latwiej bedzie uciekac , gdy blizej do bramy :))))
Mecz oczywiscie wygralismy , chyba juz nie bylo wsrod nas takiego , ktory by mial watpliwosci do tego , ze awans juz jest nasz. Smaczku sprawie dodawalo to , ze tez Arka sie zegnala z druga liga, tylko oni spadali do III, a my do extraklasy!!!
Gdynia tego dnia byla cala nasza, kolejki SKM bialo-zielone, ludzie radosni, meliny oblezone, wodka na dzielnicy sie lala strumieniami.
Na drugi dzien mialem taka chrypke , ze nie moglem kupic biletu na autobus , by wrocic na wczasy :)Po tygodniu wrocilem znow do Gdanska , na mecz z Zaglebiem :)))))
"ZDOBYWCOM 'GORKI'" - DEDYKUJE

i tutaj jest jeszcze dopisek kolejnego fana Lechii...:

Message:
Zapomniales kolego jeszcze napisac o fladze Arki scagnietej z masztu i ten "las" rak ja rozrywajacy na strzepy , mialem ten kawalek szmaty w domu dlugi czas jako pamiatke.Co do gazu to slyszalem ze Zawisza rzucila go na "gorke", opsales juz ich slynne skoki przez plot a'la Wszola ale sporo chlopkow z Ary lezalo pod plotem nie dajac znaku zycia, sporo tez nie zdazylo uciec i stali jak barany na egzekucje , dosc duzo bylo wsrod nich ludzi z Bydgoszczy i Walbrzycha.Jednego tylko zaluje ze mimo nawolywan i krzykow nie przeszlismy po meczu przez centrum Gdyni do dworca glownego a taka koncowka imprezy byla by fantastyczna.
21 czerwca 2013, 22:36 / piątek
Za rok trzydziestka, dajemy Marsz Greenżystów przez wieś?
23 czerwca 2013, 01:20 / niedziela
Mozemy isc Panie Sakowicz. Spotykamy sie pod Zagloba? Gdzie oni teraz skitrali przystanek skm ,,Wzgorze Nowotki,,? Robia Lechii na zlosc aby utrudnic nam ponowny przyjazd?
26 czerwca 2013, 20:46 / środa
WITAM!!!
a ja tak to pamietam:
tak było 20.06.1084r: zborka kolo 11-ej SOPOT, on zawsze byl nasz...chyba w tym dniu byla w calym 3 miescie PROHIBYCJA takie czasy, potem na peron SKM-ki, do pierwszej sie nie wbiajmy, tlok, nie mozna palca wcisnac (stare SKM--ki trzy potrojne sklady), w droga wchodze z chlopakami z Przymorza ledwo, wisze na stopniach... w Redlowie leca pierwsze kamienie...sledzie cos pruboja, ale jak zawsze z mizernym skutkiem, dojezdzamy Gdynia Wzgorze Nowotki...dookola pelno ZOMO, ale nie na peronie tylko w okolo stacji, na peronie stoja SOKICSCI przeganiamy cala watache, takich SKM-ek jak nasza przyjechalo PELNYCH NAJEBANYCH ze piec skladow...idziemy na Ejsmonta, caly czas przepychanki z ZOMOWCAMI i ze sledziami, kamienie, gaz lzawiacy i bog wie co jeszcze...ja oczywiscie w tym chelmie (wtedy to bylo modne) takich z pomalowanymi na biel i zielen bylo nascie moze dziesiat osob!dochodzimy pod stadion, nie bylo latwo, pierwsza proba z brama nie udana, druga po sygnale ze sledzie nasza szpice atakuja juz na stadionie powiodla sie...a tam to juz pelna jadza, z drugim podejsciem zdobywamy gorke, sledzie spierdalaja gdzie popadnie, pamietam taki zwykly zolnierz w mundurze stal i walczyl do konca od nich, ale tez wylapal i go rannego wyprowadzili...ponoc to byl Megafon?! sledzie pruboja spalic na plocie na przeciw prostej nasze dwie flagi, jest atak na nich, potem my zdejmujemy flagi z glownego masztu i sa palone (zólto-niebieskie)...pierwsza polowa caly czas jakies przepychanki, na stadionie ok. 20 tys. ludzi z czego ok. 12 tys z Gdanska, gorka cala BIALO-ZIELONA, w drugiej polowie chuje podchodza od strony lasu z gorki i rzucaja swiece dymne i gaz lzawiacy w nas, w mlynie troche zamieszania i troche haosu ale przetrzymalismy,hah ahaha...mecz wygrany 4-1 hat tricj J.Kruszczynskiego 1 LIGA CORAZ BLIZEJ...powrot byl dlugi i namietny, dymiasty, zajebiaszczy a najwazniejsze triumfalny z TARCZA. wieczori noc spedzilismy na plazy w Jelitkowie z browarami zakupionymi dzien wczesniej (granaty Baltyckie vel Morskie)...to byly czasy, czyz nie prawda Panie SAKOWICZ
pozdrawiam czerepaha z LechiiStanu, hahahahaha
27 czerwca 2013, 01:24 / czwartek
Dobra opowieść, prosto z serca.
 
1
 
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.444