Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

AKCJE STRONY: www.Koniecpzpn.pl !!!

strona 2/2

22 października 2009, 12:02 / czwartek
Diakomo: czyli wypierdalamy Late, Krecine, Engela, Grenia, Matusiaka, Listkiewicza etc.
A na ich miejsce wchodzi kto? Poprosze o nazwiska, nie pisz mi tu o mitycznych "mlodych z zacięciem" o których moge przeczytac na tej stronie. Bo gdyby Ci młodzi mieli zacięcie to dzis weszliby do OZPN-ów i zaczęliby zmieniac pzpn od srodka
22 października 2009, 12:46 / czwartek
buziek- a skąd wiesz, że ci młodzi nie pracują już w ozpn-ach??

Iidź zapal znicz, to wszystko na co ciebie stać. Jutro gazety przestaną pisać, a ty będziesz miał inne hobby.
22 października 2009, 13:20 / czwartek
Odnośnie czego się do mnie przyjebałeś ? Odpowiadam nie Tobie a Diakomo, bo to on twierdzi że wystarczy wyjebac Late, Krecine i spółkę. Co od razu zmieni polską piłkę nie do poznania. Ja twierdze że ludzie którzy tam pracuja(powiedzmy ze pracują) są mniej ważni niż to jakie decyzje podejmują. A akcja "znicz" to dla mnie dziecinada, o ile bojkot meczu zmniejszył wpływy do PZPN-u o tyle podpalanie zniczy nic nie zmienia
22 października 2009, 13:22 / czwartek
ps. Jeśli młodzi i zdolni pracują w OZPN-ach to wystarczy poczekac aż ich praca zaowocuje, zadne akcje w stylu rewolucji nie są potrzebne.

a co do tego na co mnie stac, to już nie do ciebie nalezy ocena i nie zamierzam ci się tlumaczyc
22 października 2009, 13:52 / czwartek
Jak dla mnie prezesem PZPNu mógł by być np. Roman Kosecki , Mateusz Borek czy Piotr Nowak . To są tylko przykładowe nazwiska . To jest całkiem inne pokolenie niż obecni działacze z innym spojrzeniem na futbol i sprawy organizacyjne bo to co sie dzieje teraz w pzpnie to jest PRL .
Jak się szybko teraz coś z tymi leśnymi dziadkami nie zrobi to taka sytuacja będzie trwała conajmniej do 2012 roku . A na Euro to oni sie pewnie obłowią nieźle. Opinia społeczne jest na TAK , w żadnych eliminacjach nie gra reprezentacja ani kluby , EURO nie tak łatwo nam będzie zabrać bo UEFA popodpisywała już umowy . Boniek też pewnie Platiniemu nieźle na Late i spółke nadaje . Więc nie widzę przeszkód żeby sie z nimi raz na zawsze rozprawić . Tylko trzeba ich wszystkich wywalić od prezesa do sprzątaczki !
22 października 2009, 14:19 / czwartek
-prosimy kupować znicze bez symboli religijnych (nie chcemy profanować, ani obrażać uczuć religijnych).
hehe widać że jakies lewactwo.
buziek - Bo gdyby Ci młodzi mieli zacięcie to dzis weszliby do OZPN-ów i zaczęliby zmieniac pzpn od srodka
było sie zapisać do pzpr, też byś zmieniał ją od środka : ))

co do zmiany prezesa to nic to nie da, trzeba to wypalić do gołej ziemi. Niestety z tego co wiem to ruch nalezy do polityjków bo ustawa przyznaje monopol pzpn'owi, w Polsce może istnieć tylko 1 taki piłkarski związek.
23 października 2009, 23:08 / piątek
Kolejna akcja www.koniecpzpn.pl :

odnośnik

Brawo ! Widać że chcą jechać z nimi po całości a nie próbować się dogadać w zamian za niewielkie ustępstwa jak to robi OZSK .
24 października 2009, 07:14 / sobota
no to kolejny Artykuł, tym razem kibica Legii Warszawa:
"Lewica sama w sobie potrzebna jest społeczeństwu, czemu? Bo żadna inna partia, żadne inne ugrupowanie, tylko lewicowe, będzie walczyć o jego samego, o godność, sprawiedliwość społeczną, równość wszystkich obywateli wobec prawa, powszechny dostęp do edukacji (przyjęło się, że dostęp do edukacji mają wszyscy, lecz wiemy jaka jest prawda! ale to temat na inny artykół...(pisownia oryginalna- przyp. amator)).Teraz, więc, zwracam się do ludzi lewicy!!!”.
Nie szanowni internauci, to nie jest fragment przemówienia jakiegoś politruka, czy działacza PZPR. To cytat z artykułu niejakiego Filipa Gielecińskiego, niegdyś przewodniczącego Komitetu Założycielskiego Stowarzyszenia Młodzieży Socjaldemokratycznej, a obecnie… rzecznika prasowego inicjatywy kibiców „Koniec PZPN”, której on jest twarzą.
"Muszę się pochwalić, dziś środowiska lewicowe w Polsce obchodziły uroczystość 60-lecia powstania PRL-u. Składane były wieńce pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Przeprowadzono ze mną wywiad, którego urywki puszczone zostały w dzisiejszym wydaniu Faktów w TVN, obszerniejsze fragmenty wywiadu były w TVN 24 w Programie 24 Godziny!"- to z kolei inny, fikuśny cytat z bloga prowadzonego niegdyś przez Gielecińskiego.
Sprawa wybuchła dwa dni temu, gdy jeden z tygodników przybliżył sylwetkę Gielecińskiego. Otóż według tego tygodnika Gieleciński ma także inny ciekawy epizod w swoim życiu: był pracownikiem największego w Polsce wydawnictwa zajmującego się pornografią Pink Press. Dziś pracuje na kierowniczym stanowisku w dużej warszawskiej agencji reklamowej Glob Media. Agencja ta zajmuje się m.in. organizacją nietypowych kampanii reklamowych, polegających na wciąganiu nieświadomych tego zwykłych ludzi w „spontaniczne” działania dla celów marketingowych.
Gdy ogłoszono bojkot kibiców i okazało się, że jego kołem zamachowym jest inicjatywa „Koniec PZPN” ucieszyłem się jako kibic, bo uważam, że skończył się czas negocjowania z PZPN. Polska piłka sięgnęła dna i nie czas na jałowe dyskusje, tylko trzeba tak nacisnąć na rząd, żeby rozpędził leśnych dziadków z PZPN na cztery wiatry. Jak to się robi, niech minister sportu i premier Donald Tusk zapytają premiera Rosji Władimira Putina. On pokazał jak się skutecznie robi porządki w sporcie, czego efekty widać: CSKA Moskwa i Zenit Sankt Petersburg zdobyły Puchar UEFA, a kilka dni temu mistrz Rosji pokonał najlepszą drużynę klubową świata FC Barcelona i to w Katalonii! Da się? Tak, da się, tylko trzeba chcieć i być zdeterminowanym do zrobienia porządku.
24 października 2009, 07:16 / sobota
Okazało się, że twarzą inicjatywy kibiców jest nikomu nieznany Filip Gieleciński. Od dzieciństwa jestem kibicem. Ze znajomymi kibicami Legii- niektórzy z nich mają blisko trzydziestoletni staż kibicowski nie tylko meczów wyjazdowych z Legią, ale także na reprezentację- rozmawialiśmy na temat inicjatywy „Koniec PZPN” i okazało się, że nikt nie zna Gielecińskiego. Co więcej, okazuje się, że nie tylko w Warszawie, ale także ludzie z kibicowskich ekip z Łodzi, Poznania, Gdyni, Gdańska, Wrocławia i Krakowa nie znają go. Według relacji wcześniej wspomnianego tygodnika Gieleciński kibicuje Legii, ale nie tylko ja rozpytywałem kto go zna i widział na stadionie przy ul. Łazienkowskiej i okazuje się, że jest czeski film i to z głębokiego Husaka- nikt nic nie wie o nim, a tym bardziej go nie widział na meczach. Według tygodnika, który opisał przeszłość Gielecińskiego deklaruje się on jako kibic reprezentacji Polski i Bayernu Monachium, bo w dzieciństwie wychowywał się w Niemczech. Legii kibicuje…czytając prasę. Bez komentarza.
Nie widzę problemu w tym, że Gieleciński ma lewicowe poglądy, a jego teksty na blogu przypominają propagandę „Trybuny Ludu” i zalatują lewicowym fanatyzmem. To jego prywatna sprawa z jakiej opcji politycznej jest. Nic mi do tego. Jednakże dla całej inicjatywy kibicowskiej niedobrze się stało, że jej twarz- Gieleciński utożsamiany jest z konkretną opcją polityczną. I nie zmienią tego tłumaczenia Gielecińskiego, że już nie jest związany z SLD. Walka kibiców z betonem PZPN jest ponadpartyjna i apolityczna i w moim przekonaniu taka powinna zostać do końca (leśnych dziadków z PZPN, albo naszego). Poza tym Gieleciński występuje także w moim imieniu, a ja nie zgadzam się na to, żeby były, czy obecny działacz jakiejś młodzieżówki partyjnej mnie reprezentował w sprawie bojkotu PZPN. Po prostu mam dosyć polityków!
W kontekście byłej (obecnej?) działalności w SLD Gieleciński powinien tym bardziej ustąpić z piastowanej przez siebie funkcji, bo środowisko tych najzagorzalszych, najwierniejszych kibiców ma orientację prawicową. Wiem, co piszę, bo nie od wczoraj jestem kibicem i znam klimat tego środowiska. Dowodem na to był niedawny konflikt na linii PZPN- kibice Lechii Gdańsk i poparcie całej kibicowskiej Polski dla fanów z Gdańska w kontekście transparentu przypominającego rocznicę 17 września. Jego działalność w organizacji lewicowej- nie czarujmy się- będzie wykorzystywana do dezintegracji środowiska kibiców. Dla wielu kibiców jest on po prostu „komuchem”, co już widać po komentarzach na forach kibicowskich i w ten sposób inicjatywa traci na spójności i wiarygodności.
Od razu zastrzegam, że moim skromnym zdaniem rzecznikiem nie powinien być ktoś utożsamiany z taką, czy inną opcją. Rzecznikiem powinien być ktoś kto jest nieskażony działalnością polityczną, a sama inicjatywa powinna być trzymana jak najdalej od partii politycznych i polityki. Gdyby inicjatywę reprezentował ktoś z przeszłością działalności w młodzieżówce PiS, czy PO tak samo bym był temu przeciwny. Nie powinno być nawet cienia wątpliwości, że ktoś wykorzystuje, lub może wykorzystać kibiców do celów politycznych. Tylko wtedy protest kibiców będzie wiarygodny w oczach opinii publicznej i nie zostanie zdezintegrowany.
24 października 2009, 07:19 / sobota
Żebyśmy mieli jasność: nie jestem PijaRowcem i nie chcę piastować żadnej funkcji w inicjatywie- to tytułem wyjaśnienia na wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy, że sam bym chciał zająć miejsce Gielecińskiego. Wolę zostać przeciętnym kibicem-amatorem, wspierającym protest.
Partie polityczne w naszym kraju mają fatalną opinię, co jednoznacznie pokazują różnego rodzaju sondaże. Nie czarujmy się, nie tylko beton z PZPN, ale i dziennikarze będą wyciągać Gielecińskiemu jego zaangażowanie w młodzieżówkę SLD dlatego czym prędzej powinien ustąpić ze stanowiska rzecznika prasowego inicjatywy kibiców. W masie kibiców popierających walkę z PZPN jest bez wątpienia wielu fachowców w dziedzinie PijaRu, którzy nigdy nie byli związani z żadną partią polityczną i to ktoś z nich powinien być rzecznikiem prasowym. Tym bardziej, że Gieleciński nie radzi sobie jako rzecznik prasowy, a działacze PZPN w debatach telewizyjnych ośmieszają go.
A propos wystąpień telewizyjnych. Każdy kibic w Polsce nie ma złudzeń, że PZPN od środka, metodami demokratycznymi nie jest w stanie się zreformować. Jan Tomaszewski ma rację- potrzebne jest rozwiązanie potocznie zwane putinowskim, czyli rozpędzenie PZPN na cztery wiatry poprzez wprowadzenie komisarza. To jednak może zrobić tylko rząd. I tutaj zdumiewa mnie zachowanie Gielecińskiego. Otóż jako PijaRowiec doskonale musi zdawać sobie sprawę z faktu, że premier Tusk bardzo dużą uwagę przykłada do poparcia w słupkach sondażowych. Przygniatająca większość Polaków chce rozwałki PZPN. I co robi Gieleciński? Nic. Nie wykorzystuje tego, że ogląda go kilka milionów Polaków w TV, nie apeluje publicznie do premiera w imieniu kibiców o rozwałkę, wywierając na nim presję do działania. Gieleciński nie mówi: panie premierze! Jest pan kibicem, to zachowuj się pan jak kibic i rozwal ten beton w PZPN! Gieleciński skupia się na PijaRowych ciepłych kluskach i promocji swojej osoby, w efekcie czego np. Kręcina wypunktował go w debacie.
Być może teraz zdziwię niektórych internautów, szczególnie kibiców, ale fakty są takie, że możemy sobie protestować, robić akcje, a beton i tak będzie. Jego średnio interesują nasze protesty. Leśne dziadki są z gatunku tych, na których plują, a oni mówią, że deszcz pada. Trzeba młotkowego, który ten beton skruszy, a tym młotkowym może być tylko i wyłącznie przedstawiciel rządu- komisarz w PZPN. Jest tylko jedna metoda rozwałki PZPN: wymuszenie na rządzie wprowadzenia komisarza. Tak! Nazwijmy rzecz po imieniu: wymuszenie. Gieleciński tyle razy był w mediach i nie robi tego. Dlaczego? Nie wiem. Ale jego zachowanie nie jest zachowaniem fightera- kibica który gdzieś ma ciepłe słówka i nazywa rzeczy po imieniu, tylko zachowuje się…no właśnie- jak polityk. Dlaczego nie wywiera poprzez swoją obecność w mediach i fakt, że reprezentuje rzesze kibiców presji na premierze, który zwraca uwagę na poparcie społeczne w swoich działaniach? Nie wiem, ale to dziwne zachowanie Gielecińskiego daje do myślenia.
Dlatego kierunek strategiczny obrany w mediach przez Gielecińskiego jest zły. Obserwując poczynania Gielecińskiego widzę, że koleś nie ma zielonego pojęcia o działaniach w tego typu operacjach informacyjnych z podziałem na płaszczyzny taktyczną i strategiczną. Protesty i bojkot powinien być tylko i wyłącznie elementem taktycznym, ale my nie mamy instrumentów i środków prawnych, aby rozwalić PZPN. To może tylko i wyłącznie zrobić rząd i to on powinien być strategicznym celem kampanii informacyjno-propagandowej i nacisków naszej inicjatywy w celu przymuszenia go do działania. Broń Boże nie atakowania rządu, tylko żądania od niego działań. Będę to do znudzenia powtarzał.
24 października 2009, 07:21 / sobota
Psychocybernetyczny portret premiera Tuska jednoznacznie pokazuje, że w chwili obecnej jest on typowym endodynamikiem o dominujących motywacjach witalnych. A więc zrobi wszystko, aby zostać prezydentem. Kibice pokazali siłę i solidarność bojkotem. Punkt dla nas. Teraz trzeba to wykorzystać i rozpocząć zmasowaną kampanię informacyjno- propagandową nakierowaną na rząd. Wszędzie gdzie się da powtarzać mantrę: premierze jesteś kibicem, czyli jesteś z nami. Wobec tego zrób to, co my byśmy zrobili będąc na twoim miejscu: rozpędzili PZPN na cztery wiatry. On zacznie kalkulować. Jeśli ruszy na PZPN na pewno potencjalnych wyborców mu nie ubędzie, tylko przybędzie. Nieprawdaż?
I dlatego rzecznik prasowy kibiców wykorzystując media powinien na okrągło, do znudzenia apelować do premiera i ministra sportu. Tylko oni mają narzędzia i środki do rozwalenia betonu w PZPN. Jeśli nie zmusimy rządu do rozwałki PZPN, powtarzam do rozwałki, a nie zmian personalno-kosmetycznych, to będzie dalej tak jak jest. My będziemy protestować, być może niektórzy z nas, tak jak Gieleciński wylansują się, ale cel nie będzie zrealizowany, bo beton nadal będzie nie skruszony.
Nieprawdziwe są komentarze, że Gieleciński naruszył beton w PZPN. Beton w PZPN naruszają już kibice w całej Polsce od lat, a on jak był tak jest nadal i ma się całkiem dobrze. Tak naprawdę wojna kibiców z betonem zaczęła się jeszcze w latach 90-tych za czasów prezesury Mariana Dziurowicza. Więc darujmy sobie tezy, że Gieleciński zorganizował pospolite ruszenie, bo takie stwierdzenia krzywdzą zaangażowanych od wielu lat kibiców z całej Polski. Sam uczestniczyłem w wielu protestach przeciw PZPN na stadionie warszawskiej Legii i Gielecińskiego wówczas nie widziałem, ani nie słyszałem.
Mnie w zachowaniu Gielecińskiego zdumiewa jeszcze jedna rzecz. Mianowicie taka, że jako człowiek pracujący w reklamie i PijaRze wydaje się nie zdawać sobie sprawy z tego, że kompromitująca go jako rzecznika prasowego inicjatywy z założenia apolitycznej, działalność w lewicowej młodzieżówce partyjnej już ma negatywny wpływ na wizerunek całej inicjatywy w oczach opinii publicznej, która na partie polityczne reaguje alergicznie. Czy on tej oczywistej oczywistości nie dostrzega, czy tylko pali głupa i czeka aż to się uspokoi, bo za wszelką cenę chce się lansować w mediach?
Kolejna kwestia jest taka, że wcześniej nie ujawnił swojej ciekawej przeszłości. Jako człowiek pracujący w reklamie musi mieć świadomość elementarnych zasad funkcjonowania w przestrzeni publicznej, że z PijaRowego punktu widzenia najgorsza rzecz jaka się może zdarzyć, to fakt, że o takiej, a nie innej jego przeszłości kibice dowiadują się nie od niego, tylko z mass mediów. To automatycznie podważa zaufanie nie tylko do niego, ale do całej inicjatywy. No bo załóżmy, że takie fikuśne cytaty z radosnej, propagandowej twórczości Gielecińskiego jakie przytoczyłem na początku zacytuje mu dziennikarz w debacie telewizyjnej. I jak będzie wyglądać inicjatywa w oczach opinii publicznej?
24 października 2009, 07:23 / sobota
I tutaj dochodzimy do sedna tematu. Co tak naprawdę kieruje Gielecińskim? Faktyczna troska o polską piłkę nożną, czy jego działalność determinują inne motywacje? A jeśli tak, to jakie? Do myślenia daje to, że Gieleciński w ogóle nie jest znany w środowisku kibiców w całej Polsce, jest człowiekiem znikąd, który niczym królik wyskoczył z kapelusza i nagle wykreował się na zagorzałego kibica na fali ogólnonarodowego niezadowolenia tym co wyprawia PZPN.
W kontekście powyższych faktów śmiem zapytać: kto da gwarancję, że Gieleciński, który dotychczas nie był zaangażowanym kibicem i na fali protestu kibiców wypromował się, zostając rozpoznawalną medialnie postacią nie wróci do polityki? Wszak zbliżają się wybory, najpierw samorządowe, a później parlamentarne i on już jest łakomym kąskiem dla partii politycznych. Nie czarujmy się- każda partia polityczna chciałaby mieć na swoich listach wyborczych człowieka, który jest twarzą oddolnego masowego, apolitycznego protestu obywatelskiego. Na pewno będą go kusić. Kto da gwarancję, że wówczas Gieleciński nie wróci do polityki? Wszak natura ciągnie wilka do lasu. A jeśli taki wariant rozwoju sytuacji zaistniałby i Gieleciński poszedł do polityki, to okazałoby się, że tysiące nieświadomych, pełnych dobrej woli i zaangażowania kibiców zostało mięsem armatnim wykorzystanym do kampanii wyborczej Gielecińskiego. Kto da gwarancję, że taki rozwój sytuacji nie będzie miał miejsca i że już nie uczestniczymy w kampanii wyborczej Gielecińskiego?
Sprawa tym bardziej daje do myślenia, że gdy wczoraj zajrzałem na forum kibiców „Koniec PZPN” w poście na temat Gielecińskiego po jednym dniu moderatorzy zamknęli dyskusję sugerując, że osoby krytykujące rzecznika prasowego rozbijają inicjatywę. Jeszcze trochę i użyją retoryki leśnych dziadków z PZPN i zaczną pisać i mówić o takich jak ja jako „chuliganach” i „rozbijaczach”. Jednakże w świetle powyższych faktów wątpliwości na temat Gielecińskiego nasuwają się same, a próba quasicenzury ze strony moderatorów na forum inicjatywy świadczy o tym, że coś jest na rzeczy.
Prywatnie nie mam nic do Gielecińskiego, ale jako zwykły, przeciętny kibic popierający bojkot nie ufam mu i dzielę się swoimi refleksjami. Jego działalność polityczna i fakt, że nie od niego, ale z mediów dowiedzieliśmy się o tym, kładzie się negatywnym cieniem na całej inicjatywie, która z założenia ma być apolityczna. Poza tym tak jak wcześniej napisałem: nie mamy gwarancji, że Gieleciński nie wróci do polityki, a zapewne większość kibiców nie chce być mięsem armatnim w kampanii politycznej. Kochamy polską piłkę nożną, a nie tę, czy inną partię polityczną.
Dlatego Gieleciński powinien oddać funkcję rzecznika prasowego komuś znającemu się na PijaRze, nie umaczanemu w politykę i partyjnictwo. Dla wiarygodności, dobra i powodzenia całej inicjatywy. Wówczas wszystko wróci do normy (zakładając, że inni liderzy nie są umaczani w działalność partyjną), bo siłą protestu jest to, że jest on apolityczny. Jeśli Gieleciński nie zrezygnuje, to znaczy, że jego własne ambicje przysłaniają mu dobro sprawy i już jest przyspawany do funkcji i sam zabetonował się w inicjatywie. Czy Filip Gieleciński jest kibicowskim odpowiednikiem PZPNowskiego działacza z betonu? Czas pokaże.
24 października 2009, 07:34 / sobota
Dodam moje prywatne przemyślenie na temat tej akcji. Jest ona o tyle dobra że OZSK łatwiej wynegocjuje ustępstwa ze strony PZPN-u i e-klasy. W tym kontekście popieram całą akcje, jednak jeśli ma ona zmierzac w kierunku dziecinnych akcji tworzenia happeningów typu "znicz" to takie postawienie sprawy budzi mój wewnętrzny opór. Nie widze w tej akcji żadnej realnej korzyści bo:
Ani to nie uszczupli kasy PZPN-u(jak np bojkot meczu kadry)
Ani nie dociśnie rządu czy klubów do wymuszenia zmian

Jest to dla mnie zwykła pokazówka i tyle.

dodam jeszcze swoją obawę: Za pól roku-rok media znudzą się koniecpzpn.pl żadne zmiany nie nastąpią, a dziesiątki tysięcy ludzi pozostanie z uczuciem zawodu, lub znajdzie sobie inne równie ciekawe zajęcie
24 października 2009, 09:46 / sobota
powiem jedno: nie chciałbym być w skórze Gielecińskiego, gdy okaże się, że wykorzystał potencjał drzemiący w kibicach (a wszystko na to wskazuje) do swojej prywatnej kampanii.

Bóg wybacza - Lechia nigdy!
24 października 2009, 18:08 / sobota
PZPN!!! PZPN!!! Yebać!!! Yebać!!! PZPN!!!
24 października 2009, 20:27 / sobota
Około 18:30 stała masa zniczów ale leśne dziadki je uprzątali i wyrzucali, żeby akcja nie poszła w świat... Oczywiście po tym jak posprzątali co chwilę ktoś przychodził i zapalał kolejne, a w drzwiach związku czuwały warty, które miały za zadania na bierząco sprzątać stawiane znicze...

jeb** pzpn... Jutro kto może niech dostawi znicz!
24 października 2009, 22:05 / sobota
Kilka uwag z mojej strony:
1. Tak jak napisał bialo_zielony akcja "znicz" jest w mediach kwestionowana przez rzecznika PZPN, p.Atlasa. Jak ma być inaczej skoro co chwile znicze znikały przy "skromnym udziale" dziadków z okręgowych związków. Siatki, wiaderka z wodą to sposób na zwalczenie akcji. Jestem niezwykle ciekawy ile faktycznie zniczów stanęło przy Al. Zwycięstwa 51.

2. W TVN24 przed chwilą była rozmowa Tomaszewskiego, jakiejś dziewczyny z koniecpzpn.pl i Atlasa. Atlas skwitował akcje "znicz" jako niefortunną skoro znicz symbolizuje oddanie hołdu (brak słów ...). Kiedy człowiek pomyśli, że tacy ludzie są u władzy Polskiej piłki nożnej to ręce opadają. Druga sprawa to wysłanie stremowanej, przestraszonej dziewczyny do rozmowy na wizji. Dziewczcyny nie wiedzącej tak naprawdę co chce przekazać. To niestety nie wygląda za ciekawie.

Reasumując cieszy, że całe społeczeństwo zwraca uwagę coraz mocniej na całą sytuację. To widzą sponsorzy, marketingowcy i właśnie finanse, a raczej ich brak w kasach PZPN są chyba największą szansą na wykruszenie żelbetonu.
29 października 2009, 10:15 / czwartek
odnośnik
i jedna rzecz, jeśli ktoś przekopiowuje moje wpisy z tego forum na jakiekolwiek inne to proszę by przynajmniej zaznaczył że jest to zdanie kibica Lechii z tego forum.
29 października 2009, 18:36 / czwartek
Jak Atlas manipuluje ludzmi tekstami pod tytułem "ciemny lud to kupi": zdeprecjonować kilkaset tyysięcy kliknięć na stronie koniecpzpn.pl i powiedziec, że Piechniczek dostał 206 tys głosów jak kandydował na senatora z SLD. A kliknięcie i pójście do głosowania to co innego - bo nie trzeba się ubierac, wychodzić z domu i iść do urn! Pięknie odwracanie kota ogonem, zapomniał tylko dodać, że lud nie głosował na działacza PZPN tylko na polityka, a ile głosów dostał by dzis pan Antoni, gdyby to społeczeństwo wybierało członków zarządu PZPN ?:)
29 października 2009, 19:25 / czwartek
Atlas to śmieć..co on by robił gdyby im sie nie sprzedał..to kutwa socjalistyczna..
29 października 2009, 19:50 / czwartek
Ale widać już po nim wiek i ilosć wtłoczonego alkoholu.

Piechniczek jak coś tam fantazjuje to przynajmniej ze szczerą dobrotliwą miną, ale Atlasowi bym w nic nie uwierzył już za samą twarz i sposób mówienia. Kiedyś czytałem jakąś jego książkę o aferach w polskiej piłce (nie pamietam tytułu, poczatek lat 90-tych, pisał z punktu widzenia dziennikarza) i strasznie mi się podobała, teraz facet siedzi po drugiej stronie lady....
29 października 2009, 19:53 / czwartek
z tego co sięorientuje to na stanowisku piastowanym przez Atlasa nastpi(nastąpiła?) zmiana i zastąpi go jakaś kobitka 25 letnia, zaraz po studiach
29 października 2009, 19:56 / czwartek
Tak, też o tym czytałem. I ona ma zadbać o poprawę wizerunku związku, musi mieć strasznie mocne te studia :)
29 października 2009, 20:39 / czwartek
potwierdzenie: odnośnik
8 listopada 2009, 12:37 / niedziela
tego co prawda juz nie ma na głównej stronie wiadomosci24.pl, ale nie dalej jak wczoraj wieczorem można było przeczytac:

Serwis koniecpzpn.pl wystawiony na sprzedaż?! Wiadomości24.pl dotarły do informacji, że właściciel domeny Rafał Kaleta próbował ją sprzedać niemieckiej firmie za 450 tysięcy złotych. Zdaniem specjalistów plotki o 450 tysiącach, a nawet żądaniu miliona mogą być kolejnym zabiegiem reklamowym.

- Nigdy nie mieliśmy zamiaru sprzedać koniecpzpn.pl. To plotki - broni się Kaleta, właściciel firmy NETSTEL, która handluje domenami.

- W momencie, gdy wiadomość o transakcji przeciekła do mediów, nasz klient postanowił się wycofać, bo już nie mógł wykorzystać domeny do celów promocyjnych. - Michał Rapacki, właściciel firmy prowadzącej negocjacje, Business Security Agency

Szef stowarzyszenia Sławomir Bajdas potwierdził informacje o próbie sprzedaży. - Nasze stowarzyszenie kieruje funkcjonowaniem strony, dlatego poproszono mnie, abym uczestniczył w negocjacjach. Przyznam, że sprzedaż domeny nie jest nam na rękę, bo nie chcemy komercjalizacji inicjatywy. Od jakiegoś czasu negocjujemy z Kaletą dzierżawę tej strony - powiedział Bajdas.

Kilkanaście dni temu w szczere intencje pomysłodawców akcji koniecpzpn wątpiła "Gazeta Polska". "Twarzą akcji 'Koniec PZPN' jest Filip Gieleciński, który na kilka dni stał się prawdziwą gwiazdą mediów. Zapewne większość ludzi, którzy poparli akcję KoniecPZPN.pl, zaskoczona będzie informacją, że Gieleciński to niedawny kolega partyjny... prezesa PZPN Grzegorza Laty. Jak zapewnia Gieleciński, z SLD, którego Lato był senatorem, już dawno wystąpił. Potem pracował m.in. w wydawnictwie Pink Press – największym polskim wydawcy pornosów. Dziś pracuje na kierowniczym stanowisku w dużej warszawskiej agencji reklamowej Glob Media. Agencja ta zajmuje się m.in. organizacją nietypowych kampanii reklamowych, polegających na wciąganiu nieświadomych tego zwykłych ludzi w spontaniczne działania dla celów marketingowych" - pisała "Gazeta Polska".

Na stronie koniecpzpn.pl czytamy: "Chcemy nagłośnić protest w mediach, aby był zauważalny musimy się zjednoczyć, niezależnie od barw klubowych – w końcu chyba każdy kibic w Polsce chce zmian w PZPN – musimy więc działać razem – KoniecPZPN.pl – to oficjalna strona Naszego niezadowolenia i protestu"

Czy cała akcja miała na celu chęć zmian w polskiej piłce, czy może, wykorzystując popularne hasło i nastroje kibiców, była jedynie podyktowana chęcią zbicia dużego kapitału? Co o tym sądzicie? Zapraszamy do dyskusji!
8 listopada 2009, 14:28 / niedziela
buziek- A NIE PISAŁEM NA TYM FORUM, ŻEBYŚ SIĘ TAK NIE PODNIECAŁ???? I CO?? WYCHODZISZ NA GŁUPKA!!!

CZY TWÓJ ZNICZ NA AL. ZWYCIĘSTWA DALEJ PŁONIE??
8 listopada 2009, 15:26 / niedziela
Zeto geniuszu i mistrzu intrygi przeczytaj moje wszystkie moje posty i tym razem postaraj się zrozumiec tekst pisany. Pozdrawiam
8 listopada 2009, 17:04 / niedziela
weszlo.com
Początkowo inicjatywie koniecpzpn.pl byliśmy bardzo przychylni. Potem trochę zastanowił nas fakt, że najwyraźniej niektórzy nie rozumieją, iż "problematycznego" rzecznika prasowego, związanego niegdyś z SLD, lepiej odsunąć, niż niepotrzebnie dawać argumenty przeciwnikom (czyli działaczom PZPN). Ale jak przeczytaliśmy, iż prowadzone były rozmowy w sprawie sprzedania domeny - sorry, my się z tego wypisujemy. Żenada i skok na kasę. W dodatku skok obrzydliwy, bo oparty na dobrych chęciach setek tysięcy nieświadomych niczego internautów.
Oczywiście jesteśmy dalecy od teorii Grzegorza Laty, że tak naprawdę tych 300 tysięcy zarejestrowanych osób wcale nie ma, bo klikała ciągle ta sama osoba. Najgorsze jest właśnie to, że ten licznik jest prawdziwy i coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że te 300 tysięcy osób posłużyło komuś, by zbić majątek. Nie wiemy, czy taki cel miał od początku, czy też pokusa łatwej kasy pojawiła się dopiero później. W końcu 450 tysięcy złotych to naprawdę duża suma.
Niestety, podejmując rozmowy o sprzedaży domeny cała akcja całkowicie straciła wiarygodność. To straszne, naprawdę. Zniszczona została nie tylko inicjatywa koniecpzpn.pl, ale w ogóle wszelkie oddolne ruchy. Teraz zawsze będzie się pojawiało pytanie - uzasadnione - kto tak naprawdę za tym stoi?
Inna sprawa - liczyliśmy, że zebranie tak wielkiej liczby maili poskutkuje jakimiś konkretnymi działaniami. Nie pokazywaniem się w mediach, tylko chociażby wielkim marszem pod siedzibę związku, czyli czymś spektakularnym.
PS Skoro ma być komercja, to niech będzie komercja - drodzy panowie, zapłaćcie za zdjęcia, które macie na swojej stronie, bo na razie to są one kradzione.
1 2
 
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.438