LECHIA W MEDIACH
strona 32/79
5 kwietnia 2014, 05:48 / sobota
Zabawne, ze ludzie z calego kraju po nim jada za ten artykul. 99% wpisow to jechanie po weszlo.
Mam wielka nadzieje, ze dzis jebniemy krecikow i Moniz pokaze stanowskiemu pedalowi jakim marnym jest pismakiem.
5 kwietnia 2014, 07:32 / sobota
Są tylko dwa rodzaje "pismaków".
Ci co są za Lechią ,a reszta to h...je
5 kwietnia 2014, 10:17 / sobota
Teraz to już nic, tylko awansować do 8 i wygrać z nimi po raz 3.
5 kwietnia 2014, 10:55 / sobota
Niestety nie wszystko zależy od nas. Jeśli Jaga ogra Amice - a nie ździwił bym się - to raczej pozamiatane. Za tydzień grają z Piastem.
Ale dopóki piłka w grze...
5 kwietnia 2014, 11:17 / sobota
Nie wszystko pozamiatane. W grę wszedł jeszcze Górnik, więc teoretycznie można go jeszcze wyprzedzić, bo ostatnią kolejkę gra ze słowikami. Oczywiscie jesli dziś nie wygramy to można bedzie juz zapomnieć o całej sprawie.
Dlatego trzeba zaczekać wieczora.
TYLKO LECHIA!
5 kwietnia 2014, 11:28 / sobota
u nas z Gornikiem 1:1, u nich 0:0 - mamy gorszy bilans (to decyduje?)
5 kwietnia 2014, 11:49 / sobota
Ta. Strzelona przez Górnika bramka na wyjeździe.
5 kwietnia 2014, 11:55 / sobota
Przede wszystkim decydują punkty :) Jesli dzis wygramy bedziemy mieli 2 pkt do Górnika. Jesli dzis wygramy to mozemy rozważać teoretycznie rózne warianty. jesli dziś wygramy....
5 kwietnia 2014, 11:55 / sobota
co za glupota przeciez to nie puchar, powinien bilans ligowy sie liczyc przy remisach
5 kwietnia 2014, 12:14 / sobota
Cygnus ja mówiłem o sytuacji, gdy bylibyśmy na równi z Górnikiem. Wtedy oni są wyżej, bo strzelili bramkę na wyjezdzie.
8 kwietnia 2014, 12:36 / wtorek
Juskowiak dla PN: Gdańsk to dobry adres dla piłkarzy
Andrzej Juskowiak po zakończeniu barwnej kariery piłkarskiej doskonale radził sobie w roli telewizyjnego komentatora i eksperta. Jednak od 12 lutego, po otrzymaniu propozycji pracy w Lechii Gdańsk, były napastnik porzucił dziennikarskie obowiązki. Jak sam mówi - propozycji nie do odrzucenia, bo jednocześnie został dyrektorem sportowym i członkiem zarządu klubu. Celem pracy ma być zrealizowanie ambitnych planów: wypełnienie PGE Areny kibicami, wzmocnienie kadry oraz awans do Ligi Europy. Co ważne, w Gdańsku pojawiły się spore pieniądze na ich realizację.
- Przez lata był pan związany z Lechem Poznań - najpierw jako piłkarz, później trener napastników. Co skłoniło pana, żeby wybrać Lechię Gdańsk?
- Powodów było kilka, ale najważniejszy jest taki, że z Gdańska otrzymałem naprawdę konkretną propozycję - mówi Juskowiak (na zdjęciu). - Klub ma solidne podstawy i można w najbliższych latach zbudować dobry zespół z ciekawym zapleczem. Już teraz na niezłym poziomie jest praca z młodzieżą, co również miało wpływ. I, co tu dużo kryć, wielkie wrażenie zrobili na mnie nowi właściciele. To ludzie bardzo konkretni, zarządzający setkami milionów euro, choć w innej branży. Teraz są zainteresowani, żeby zbudować wielki klub. Dodatkowo bycie dyrektorem sportowym w Lechii to świetne wyzwanie. Byłem już piłkarzem, trenerem napastników, komentatorem i ekspertem telewizyjnym, ale teraz czeka mnie coś nowego. Mam bezpośredni, duży wpływ na losy klubu i decyduję o wielu sprawach.
- Dość długo tajemnicą było, kto przejmie pakiet większości akcji klubu. W internecie pojawiały się różne, czasem sprzeczne lub nieprawdziwe informacje. Mógłby pan wyjaśnić, kto jest właścicielem Lechii i czy trafiła w dobre ręce?
- Na pewno tak. Większościowy pakietu jest w posiadaniu firmy ETL Gruppe, a jej właścicielem jest pan Josef Wernze. To duża sieć kancelarii adwokackich na świecie, z obrotem na poziomie 700-800 milionów euro. Człowiek, który stoi na czele takiego przedsięwzięcia, musi mieć predyspozycje, żeby robić interesy. Nazwisko i kontakty ma imponujące, a to przełoży się na większe możliwości. Jestem spokojny o rozwój finansowo-sportowy Lechii. Do tej pory, gdy powiedziałem, że potrzebujemy transferów, nie było problemów, żeby znaleźć na zakupy pieniądze. Pan Wernze od jakiegoś czasu interesuje się światem piłki, był inwestorem w FC Koeln i chociażby wykupił z Lecha Sławomira Peszkę.
(...)
- Nie ma co ukrywać, że wiele ciekawych znajomości zawarł pan grając w Sportingu Lizbona, a później odwiedzając przy różnych okazjach swój były klub. Tym bardziej zaskakujące były informacje o tym, że Lechia ma współpracować z Benficą. Dlaczego nie Sporting?
- Podpisanie umowy z Benficą nie oznacza, że nie będę mógł ściągnąć dobrego piłkarza ze Sportingu. Szefowie klubu z Estadio da Luz nie będą mieli pretensji i na pewno nikt nie będzie robił problemów. Podpisanie porozumienia nie zamknie nam możliwości pracy z innymi klubami. Natomiast to nam ułatwi rozegranie meczu towarzyskiego, który odbędzie się jeszcze w tym roku. W tej i innych sprawach w przyszłym miesiącu wybieram się do Portugalii. Moim zdaniem tam jest mnóstwo bardzo dobrych piłkarzy niezarabiających dużo. Przy moich kontaktach można sprowadzić do Polski zawodnika o odpowiednich umiejętnościach. Poza tym jeden z inwestorów Lechii jest przyjacielem prezydenta Luisa Filipe Vieiry. Na takim połączeniu skorzystamy, to nam może pomóc.
(...)
odnośnik
15 kwietnia 2014, 10:48 / wtorek
klasyfikacja kanadyjska (gole i asysty) wśród lechistów:
odnośnik
15 kwietnia 2014, 11:42 / wtorek
Taaa, awaria SKM jest szczególnie interesująca.
15 kwietnia 2014, 11:43 / wtorek
@Naszaliga - chyba Ci się linki z lekka zmiksowaly.
15 kwietnia 2014, 11:54 / wtorek
Panowie, to nie jest forum komunikacji miejskiej. Jak chcecie pogadać o SKM-kach to źle trafiliście.
15 kwietnia 2014, 12:45 / wtorek
To chyba ty źle trafiłeś... Dyskusje na tematy komunikacyjne są tradycją na tym forum. Właśnie ci to zakomunikowałem.
18 kwietnia 2014, 17:20 / piątek
Lechia Gdańsk przed meczami w Grupie Mistrzowskiej - Pomorska TV
odnośnik
20 kwietnia 2014, 13:40 / niedziela
Mateusz Borek w dogrywce Cafe Futbol: "W środę do Gdańska przyjedzie prezes Benfici Lizbona Luís Filipe Vieira"
20 kwietnia 2014, 19:11 / niedziela
I?. Jutro przyjeżdża mój wujek i co?
20 kwietnia 2014, 19:59 / niedziela
Borek strasznie dobrze poinformowany jest w każdej sprawie Lechii, wiedział o transferach, teraz wie o przyjeździe prezesa z Lizbony. Pewnie info od Piekarskiego.
A co do samego prezesa, może podpiszą umowę o współprace z Benficą?
21 kwietnia 2014, 14:12 / poniedziałek
Przyjeżdża majstra na Długiej świętować. "Bo awanse, bo awanse, bo awanse są od tego aby bawić się, aby bawić się, aby bawić się na całego"
21 kwietnia 2014, 14:44 / poniedziałek
Borek wielka szycha- z osuchem na "ty",zniżki na żel w Rossmanie.My, hejterzy z trybun startu do niego nie mamy
22 kwietnia 2014, 13:01 / wtorek
23 kwietnia 2014, 14:19 / środa
Nowi właściciele Lechii przylecieli w środę do Gdańska, by spotkać się z Pawłem Olechnowiczem, prezesem Grupy Lotos, głównego sponsora klubu.
odnośnik
24 kwietnia 2014, 07:04 / czwartek
Lechia Gdańsk i Grupa Lotos mają spójną strategię
Zagraniczni właściciele gdańskiej Lechii gościli w środę w Grupie Lotos. Rozmowy dotyczyły wspólnych strategii i nowych planów.
U Pawła Olechnowicza, prezesa Grupy Lotos, gościł główny udziałowiec Lechii, czyli Franz Josef Wernze, wraz z niemieckimi partnerami. Nie było innego akcjonariusza, Thomasa von Heesena, do Gdańska nie dotarł także Luis Filipe Vieira, prezydent Benfiki Lizbona. Właśnie z portugalskim klubem gdańszczanie mają ściśle współpracować. W spotkaniu uczestniczyły także władze Lechii.
- Pan von Heesen w ogóle nie był przewidziany na to spotkanie - wyjaśnia w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Jowita Twardowska, dyrektor ds. komunikacji i CSR Grupy Lotos, zasiadająca w Radzie Nadzorczej Lechii. - Z planowanej grupy zabrakło strony portugalskiej, z panem Vieirą na czele. Z przyczyn rodzinnych.
Goście mieli okazję zwiedzić firmę, zapoznać się ze strategią Grupy Lotos , także w zakresie sponsoringu sportowego. Kluczowe były jednak rozmowy o Lechii i planach właścicieli klubu oraz gdańskiego koncernu paliwowego, jeśli chodzi o przyszłość.
- Podkreśliliśmy, jak istotna jest praca z młodzieżą. Powiedzieliśmy też, jak się zaczęła nasza współpraca z Lechią i co nas czeka w najbliższej przyszłości - mówi Twardowska.
Właściciele poważnie podchodzą do kwestii Lechii.
- Nowi inwestorzy przede wszystkim wyrazili wolę dalszej współpracy z nami - mówi dyrektor ds. komunikacji Grupy Lotos. - Patrzą na Lechię długodystansowo, a nie traktują tego jako chwilowej inwestycji. Mało było rozmów o celach sportowych, ale teraz wytworzyła się szansa na sukces i drużyna musi walczyć w tym składzie, jaki jest. Jest potencjał marketingowy i teraz można przyciągnąć kibiców i zbudować dobrą frekwencję. Mogę powiedzieć, że na chwilę obecną jest spójność, jeśli chodzi o strategię. I to zarówno w kontekście pierwszej drużyny, jak i szkolenia młodzieży. Nowi właściciele zapowiedzieli zaangażowanie w kwestii wsparcia kadry trenerskiej.
W ubiegłym roku Grupa Lotos podpisała z Lechią nową umowę, na mocy której klub może otrzymać rocznie nawet 6 mln zł.
- Jest możliwość dodatkowych premii. Od piątego miejsca w tabeli przewidziane są dodatkowe środki. Na zasadzie - im wyższa pozycja w lidze, tym większe pieniądze - zakończyła Twardowska.
odnośnik
25 kwietnia 2014, 11:10 / piątek
odnośnikPolecam zwłaszcza wypowiedź Moniza.
25 kwietnia 2014, 19:18 / piątek
Andrzej Iwan: Być może będę pracował w Lechii Gdańsk
(...)
Ile prawdy jest w tym, że miałby Pan zostać szefem skautingu w Lechii?
- Nikt nie mówił o byciu szefem skautingu. Jestem jednak w trakcie rozmów z osobami, które reprezentują właścicieli klubu. Dogadujemy się, jest dużo prawdy w tym, że mogę pracować w Lechii. Jeden z inwestorów ze Szwajcarii, który zamierza wyłożyć pieniądze, chce, abym pracował w klubie, bo ma zaufanie do mnie. Już wcześniej ze sobą współpracowaliśmy. U nas nie zawsze jest jednak spójność interesów między właścicielami a zarządzającymi klubem. Moje rozmowy mogą jednak trochę potrwać.
dziennik bałtycki
odnośnik
28 kwietnia 2014, 12:25 / poniedziałek
28 kwietnia 2014, 12:40 / poniedziałek
Treść powyższego linka.
Przemysław Zych: Gdy w 1997 r. Wisłę Kraków kupiła Tele-Fonika, natychmiast dała pieniądze na sprowadzenie kilku reprezentantów Polski. Wkrótce zespół osiągnął sukces w europejskich pucharach i stał się krajowym monopolistą. Lechia, która od lutego ma nowych właścicieli, pójdzie śladem Wisły?
Andrzej Juskowiak: Zimą nie mieliśmy wiele czasu na wzmocnienia, w mediach za wcześnie mówiło się o nowej Lechii. Latem będzie się działo u nas więcej, planujemy trzy lub cztery transfery. Chcemy bardzo wzmocnić zespół, żeby awansować do europejskich pucharów. Coroczna gra w Europie to cel nowych właścicieli, portugalsko-niemiecko-szwajcarskiego konsorcjum. Ich nie interesuje stagnacja, oni zdają sobie sprawę, że trzeba zainwestować. W tej chwili drużynie brakuje stabilizacji formy i konkurencji. Zanim awansujemy do europejskich pucharów, najpierw trzeba podnieść rywalizację na treningu.
Obecni piłkarze Lechii obawiają się o swoje miejsca. Mają rację?
- Nie mam zamiaru zmieniać wszystkiego na siłę. Jeśli w ostatnich meczach sezonu zobaczymy jakość w grze tych, którzy są w drużynie, to oni zostaną. Mają komfortową sytuację, aby pokazać umiejętności, bo Lechia w najgorszym wypadku zajmie ósme miejsce.
Kim będą nowi piłkarze?
- Sprowadzani do nas zawodnicy muszą od razu umieć grać w europejskich pucharach albo dobrze rokować na przyszłość. Wiem, że sprowadzeni zimą Stojan Vranješ i Nikola Leković poradzą sobie w Europie. Potrzebujemy trzech-czterech podobnych piłkarzy, którzy wejdą do pierwszego składu i na swojej pozycji wniosą coś ekstra. Tak jak Vranješ, który jest świetnie wyszkolony technicznie, ale potrafi grać w defensywie. Gdy szukam piłkarza, najpierw przyglądam się Polakom. W tej chwili w kraju widzę trzech-czterech, którzy w mojej ocenie pasowaliby do naszej drużyny umiejętnościami, wiekiem i ceną. Zimą próbowaliśmy kupić kilku innych piłkarzy z polskiej ligi, jednak w odpowiedzi na nasze oferty usłyszeliśmy kosmiczne kwoty 1-1,5 mln euro. Tyle nie będziemy płacić. Mamy pieniądze, ale wiemy też, ile warci są piłkarze w naszej lidze. Wiosną obejrzałem już parę meczów w Portugalii, to bardzo ciekawy rynek dla nas, pensje graczy niskie i bardzo duża konkurencja między nimi.
Skoro Lechia ma pieniądze, czemu od razu nie ściągniecie jednego czy dwóch zagranicznych piłkarzy o wysokich umiejętnościach?
- Nie widzę na razie potrzeby, aby ściągać piłkarzy za sumy niespotykane na naszym rynku. Wprawdzie w lidze nie ma konkurencji, łatwo dostać się do czołowej czwórki, ale stawiając dwa-trzy kroki do przodu, można się przewrócić. Budowa drużyny musi następować powoli, być ewolucją w ciągu kilku lat. Gdybym sprowadził do Gdańska piłkarza za 1 mln euro, musiałby mieć z kim zagrać. W drużynie nie może być dysproporcji w umiejętnościach. Gdy w 1992 roku wyjechałem do Sportingu Lizbona, miałem problemy z dostosowaniem się do takich piłkarzy jak Luis Figo czy Krasimir Bałakow. Oni myśleli zupełnie inaczej, przewidywali dwa-trzy ruchy do przodu. Figo widział, że obrońca wykona ruch w moim kierunku, więc nie zagrywał do mnie, tylko na wolne pole. Ja tego jednak nie potrafiłem zrozumieć, musiałem dopiero wejść na wyższy poziom. Gdybyśmy teraz wprowadzili do drużyny piłkarza o znacznie wyższych umiejętnościach, też powstałby problem. Inni by go nie zrozumieli.
28 kwietnia 2014, 12:42 / poniedziałek
Czy w tej chwili tacy piłkarze chcieliby w ogóle grać w Lechii?
- Aby to się udało, Lechia musi grać w Europie, to kwestia rozpoznawalności. Tymczasem niedawno od agenta przyszedł do mnie mail z napisem "Legia Gdańsk". Poza tym nie każdy dobry zawodnik będzie pasował do polskiej ligi. Moich zagranicznych gości na meczach pytam o opinię na temat ekstraklasy. Mówią, że nie jest łatwa, bo piłkarze nie potrafią uporządkować gry.
Budżet Lechii w najbliższych latach będzie stopniowo wzrastał?
- Tak. Jeśli chcemy pozyskać piłkarza z myślą o europejskich pucharach, to nie zrobimy tego za małe pieniądze. Właściciele gwarantują, że pokryją koszty transferów, których będziemy potrzebować do osiągnięcia celu. Plany są takie, żeby zbudować stabilny zespół, w którym nie będziemy musieli często wymieniać piłkarzy.
Wisła pod koniec lat 90. ściągnęła kilkunastu wyróżniających się nastolatków z całej Polski, paru z nich przebiło się później do składu.
- My też działamy dwutorowo. Szukamy również piłkarzy z potencjałem, którzy mogą stać się wzmocnieniami za dwa-trzy lata. Przyglądam się meczom juniorskich reprezentacji Polski i młodym zawodnikom w Lechii. Oczekuję od dyrektora akademii przedstawienia rankingu graczy w klubie na poszczególnych pozycjach, co uwzględnimy w polityce transferowej. Jeśli się okaże, że mamy np. ciekawego 16-latka na pozycji lewego obrońcy, to w taki sposób zaplanuję nasze ruchy, żeby za dwa-trzy lata sprzedać Lekovicia i nie hamować rozwoju utalentowanego juniora.
Jeden filar, na którym można się oprzeć, zastaliście w klubie.
- Od 2012 r. bierzemy udział w programie Lotosu. Współpracujemy z dziesięcioma klubami położonymi wokół Gdańska, np. w Ustce, Bytowie, Chojnicach, Starogardzie Gdańskim, w których ok. 3 tys. dzieci od siódmego roku życia do gimnazjum trenuje zgodnie z naszym programem szkolenia. Stamtąd będziemy wyciągać wybitne jednostki, które po przejściu do Lechii będą ćwiczyć według tych samych planów treningowych. Raz w miesiącu przyjeżdżają do nas na dwa dni najlepsi z tych ośrodków. Ten system w końcu przyniesie efekty, musimy tylko go kontrolować.
Wiśle Bogusława Cupiała zabrakło podobnych pomysłów, więc teraz, podczas kryzysu finansowego, drużyna nie ma skąd wziąć nowych piłkarzy. W Krakowie nigdy nie powstała baza treningowa dla młodzieży, dla pierwszego zespołu - dopiero w tym roku, po 17 latach.
- Prowadzimy rozmowy na temat stworzenia bazy treningowej dla młodzieży Lechii. Mogłaby powstać w ciągu roku, może dwóch lat. Budowa trzech boisk naturalnych i jednego sztucznego kosztowałaby 4-5 mln złotych. Nowi właściciele wiedzą, że to byłby duży atut. Zdają sobie sprawę, w jakich warunkach trenowali dotychczas nasi wychowankowie. Jeśli to się uda, a według mnie są na to duże szanse, będziemy w stanie ściągnąć z Polski każdego piłkarza, bo takich warunków w kraju nie ma nikt.
Dobrze funkcjonujące kluby mają siatkę skautów.
- My naszą będziemy budować częściowo na podstawie siatki Benfiki Lizbona. Jeden z właścicieli Lechii, biznesmen Antonio Mosquito, jest przyjacielem jej prezydenta. Prezydent Benfiki pomaga mu w piłkarskich sprawach, dzięki temu mamy dostęp do ich bazy danych i wiedzy, kto może pasować do naszej drużyny. Informacje będziemy też pozyskiwać z agencji menedżerskiej Adama Mandziary, który jest przedstawicielem nowych właścicieli. Jest też Roger Wittman, właściciel dużej sieci menedżerskiej ROGON, która ma swoją szkółkę w Brazylii. On był w zeszłym tygodniu w Gdańsku. Dysponujemy wieloma kontaktami dzięki nowym właścicielom, którzy działają w piłce od lat. Rozeznania, gdzie grają ciekawi piłkarze i czy pasują do naszych realiów finansowych, nam nie brakuje. Dzięki temu potrafię znaleźć bardzo dobrego piłkarza dla Lechii, ale ja nie chcę budować drużyny z obcokrajowców.
28 kwietnia 2014, 12:44 / poniedziałek
Jak odbywa się poszukiwanie?
- Informacja o tym, jakich szukamy piłkarzy, idzie do inwestorów. Dostaję od nich propozycję, w przypadku lewego obrońcy było ich kilkunastu - z nich wybrałem Lekovicia. Pozyskanie go za darmo to mistrzostwo świata. Dostaliśmy informację, że rozwiązuje kontrakt z winy klubu i będzie wolny za miesiąc.
Co z waszą klubową siatką skautów? Informacje pochodzące z agencji menedżerskich trzeba zweryfikować. Jak było z Lekoviciem?
- Zanim pozyskaliśmy Lekovicia i Vranješa, oglądał ich dla mnie skaut z Niemiec, któremu ufam. Zresztą niedługo będzie dla nas pracował. W weryfikacji opieram się na kontaktach, które zgromadziłem jeszcze w czasach gry w Portugalii, Grecji i Niemczech. W Portugalii mam przyjaciół, którzy pomogą mi zmniejszyć ryzyko nietrafionych transferów, którzy znają opinię o piłkarzach, mogą pojechać na trening i zobaczyć, jak się oni zachowują.
Mówi się o Andrzeju Iwanie. Ilu skautów zatrudnicie?
- W Polsce wystarczy czterech-pięciu. Andrzej jest w tym kręgu. Budujemy naszą siatkę wyławiaczy talentów przed nowym sezonem. Informatyk napisze program do użytku wewnętrznego, w którym będziemy zapisywać informacje na temat każdego ciekawego piłkarza. Zaczynamy od początku.
Co wyróżnia nowego trenera Lechii Holendra Ricardo Moniza, którego zatrudniliście miesiąc temu?
- Był trenerem techniki m.in. w HSV Hamburg i Tottenhamie, i to widać podczas zajęć. Często zwraca uwagę na drybling, precyzję podania. I daje do zrozumienia, że Robin van Persie czy Ruud van Nistelrooy, z którymi pracował, odstawali w młodym wieku od reszty, a wygrali karierę dzięki charakterowi. Jego treningi wyróżnia wysoka intensywność.
Wieloletni projekt wymaga stabilizacji na stanowisku, które pan zajmuje.
- Wszystko zależy od tego, czy nowi właściciele będą zadowoleni. Podczas któregoś meczu jeden z nich, Thomas von Heessen, pytał mnie z uśmiechem: "Nie za bardzo się denerwujesz?". Z czasem będzie mi łatwiej, gdy będę wiedział, że w drużynie Lechii na każdej pozycji mamy piłkarza, który zrobi więcej, niż do niego należy.
28 kwietnia 2014, 13:59 / poniedziałek
Wywiad z Nawalka. Niby nic o Lechii, a jednak:
Czy fakt, że Cionek dobrze mówi po polsku miał znaczenie?
- To nie jest kryterium, ale ważne, by piłkarze swobodnie się porozumiewali między sobą. Tiago to inny piłkarz niż pamiętamy go z występów w Polsce. Lepiej przygotowany taktycznie, lepszy technicznie. Nie oczekuję, że będzie strzelał gole i decydował o wyniku. W moim rankingu środkowych obrońców pierwsze dwa miejsca zajmują Kamil Glik i Łukasz Szukała, którzy przez ostatnie miesiące zrobili postępy. Dalej jest Wilusz, którego sprawdzę, i szukam czwartego.
Z Marcina Kamińskiego z Lecha już pan zrezygnował?
- Nie. Po to były wcześniejsze mecze, w których dostał szansę, żebym wiedział, czy to już jest jego czas w dorosłej reprezentacji. Jeden czy dwa mecze o niczym nie przesądzają, wciąż go obserwujemy, tak samo jak Rafała Janickiego z Lechii czy Wojciecha Gollę z Pogoni. Ich czas jeszcze nie nadszedł, nie są gotowi rywalizować o miejsce na środku obrony w meczach o punkty. Grają w lidze, młodzieżówce, bo mają potencjał, ale za wcześnie, by spadła na nich odpowiedzialność gry w pierwszej reprezentacji. Stąd moje poszukiwania.
Jesli Wilusz do nas przyjdzie, to mamy obronce reprezentacji Polski :) Do tego obserwowany Janicki :)
29 kwietnia 2014, 06:52 / wtorek
Weszło z butami: Makuszewski o kontakcie z Probierzem, imprezie w Jadze i historii Komorowskiego
odnośnik
29 kwietnia 2014, 10:11 / wtorek
Makuszewski jest dobrym nabytkiem ..byle się jeszcze rozkręcił to podejście ma dobre.No może mógłby trochę mniej aktorzyc na boisku po atakach na niego bo czasami przesadza.
30 kwietnia 2014, 12:28 / środa
Promocyjne minimum Lechii przed meczami grupy mistrzowskiej na PGE Arenie
odnośnik
30 kwietnia 2014, 12:45 / środa
Link wyzej odsyla do gowna. Tresc ponizej:
Lechia rzutem na taśmę zakwalifikowała się do grupy mistrzowskiej, dzięki czemu na PGE Arenę jeszcze w tym sezonie przyjadą niezwykle atrakcyjni przeciwnicy. Jak mecze z Legią, Lechem i Wisłą promuje gdański klub? - Promocja nie różni się od meczów fazy zasadniczej - mówi dyrektor ds. marketingu Tomasz Danowski.
Awans do grupy mistrzowskiej dał nadzieje na europejskie puchary, ale również na zwiększenie frekwencji na PGE Arenie. Niewielka różnica punktowa do miejsca na podium oraz trzy niezwykle ciekawie zapowiadające się spotkania - z Legią Warszawa, Lechem Poznań oraz Wisłą Kraków - to jak wygrana na loterii. Lechia, na której mecze w Gdańsku przychodziło średnio jedynie nieco ponad 11 tysięcy widzów, zyskała ogromną szansę - po pierwsze: na dodatkowy zarobek, po drugie: na poprawę średniej frekwencji oraz co najważniejsze: na wsparcie swoich piłkarzy dopingiem kibiców wypełniających stadion w większym stopniu niż dotychczas.
Przed kilkoma dniami na trojmiasto.sport.pl pisaliśmy, że Lechia musi wykorzystać szansę i powalczyć o zgromadzenie jak największej widowni podczas trzech meczów grupy mistrzowskiej na PGE Arenie. Czy tak będzie?
- Spodziewamy się osiągnąć liczbę 25 tys. kibiców na każdym z meczów - przyznaje Danowski w rozmowie z trojmiasto.sport.pl. - W zależności od wyników, jakie padną w poszczególnych spotkaniach, prognoza ta oczywiście może się zmienić na plus lub na minus. Nie zakładamy jednak konkretnego minimum frekwencji - podkreśla Danowski.
Jakie działania promocyjne podjął w związku z tym klub? Wykorzystane zostaną m.in. billboardy wielkoformatowe w Gdańsku, plakaty rozmieszczone w komunikacji miejskiej, do promocji użyta zostanie też emisja spotów w lokalnych rozgłośniach oraz media społecznościowe.
- Nie są to nośniki różniące się od tych wykorzystywanych przy okazji meczów fazy zasadniczej. Co do samego przekazu, w sposób oczywisty oparty jest on o wyjątkowość czekających nas wydarzeń i stawki, o jaką toczy się gra - zaznacza Danowski.
Gdański klub nie planuje przeprowadzić dodatkowych akcji specjalnych z okazji zbliżających się meczów grupy mistrzowskiej, ani proponować kibicom biletów łączonych na wszystkie trzy spotkania. - Nie przewidujemy sprzedaży specjalnych biletów obejmujących wszystkie trzy mecze. Wejściówki są natomiast w kategorii cenowej A, a więc cena najtańszego biletu ulgowego na jeden mecz to 20 zł - tłumaczy Danowski.
Klub postanowił nie uruchamiać też sprzedaży karnetów, choć np. Legia oraz Lech takie działania z powodzeniem prowadzą. W Warszawie przed meczem z Zawiszą Bydgoszcz rozprowadzono niemal 9 tys. karnetów, w Poznaniu przed spotkaniem z Wisłą sprzedano ich ok. 8 tys.
- Karnety były sprzedawane na sezon podstawowy, o czym klub poinformował wcześniej kibiców. Z racji niewiadomej, z kim i ile meczów rozgrywanych będzie w rundzie dodatkowej, nie byliśmy w stanie przygotować karnetów na cały sezon, obejmujących również rundę dodatkową - przyznaje dyrektor ds. marketingu w Lechii.
Oczywiście jest to uzasadnione postępowanie, jednak karnetowicze mają żal do klubu, że ten nie zaproponował im żadnych udogodnień przy zakupie wejściówek na mecze grupy mistrzowskiej.
- Przypomnijmy, że zakup karnetu wiąże się z preferencyjną ceną na sezon podstawowy. Osoby regularnie kupujące karnety mają dodatkowo zniżkę w wysokości 1% za każdą rundę, przy zakupie karnetu na kolejne sezony. Dodatkowo karnetowicze otrzymali możliwość nieodpłatnego obejrzenia meczu Pucharu Polski na PGE Arenie oraz mogą korzystać ze zniżek na zakupy towarów na wyspach handlowych Lechii - w zależności od ilości uzyskanych punków procentowych za zakupione karnety - wymienia Danowski.
Lechia z Legią zmierzy się 3 maja (godz. 18), z Lechem 16 maja (godz. 20.30), natomiast z Wisłą 28 maja (godz. 20.30).
1 maja 2014, 16:45 / czwartek
Polsat Sport:
odnośnikŁukasz Majchrzyk: Jest Pan świeżo po spotkaniu nowych właścicieli ze starym sponsorem. Franz Josef Wernze spotkał się z władzami Lotosu. Coś ciekawego udało się podsłuchać?
Andrzej Juskowiak: Stary sponsor zostaje. Tutaj nie ma żadnej innej opcji. Spotkanie było ciekawe, merytoryczne. Współpraca ma być długofalowa. Na pewno będziemy się jeszcze spotykać, bo jest ważny kontakt właścicieli z głównym sponsorem i nowymi, którzy się pojawią w przyszłości. Oczekiwania będą rosły, więc pula sponsorów też się musi powiększać.
Ta umowa, którą mieliście do tej pory z Lotosem dawała wam możliwość zarobienia 6 mln złotych za sezon? Tutaj się nic nie zmienia?
O kwotach nie mogę rozmawiać, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że tak wielka polska firma jest sponsorem Lechii. Te relacje trzeba pielęgnować. Na temat kwot nie mogę się wypowiadać, choćby dlatego, że są one uzależnione od wyniku sportowego.
Z zapowiadanej delegacji nie przyleciał prezes Benfiki Lizbona i trener von Heesen. Byliście zawiedzeni?
Wiedzieliśmy, że prezes Benfiki nie przyleci, bo zmarła jego mama, a że po drodze miał zabrać prywatnym samolotem swojego przyjaciela Thomasa von Heesena, to dlatego nie dotarli obaj. To był splot nieszczęśliwych wypadków, ale pojawią się w następnym miesiącu w Gdańsku. Mam nadzieję, że do większego spotkania dojdzie już niebawem.
Spore poruszenie wywołało przejęcie Lechii przez zachodnią firmę. Pan powiedział, że wejście do ekstraklasy Wernzego może zmienić całą polską piłkę. Co takiego mógłby zmienić?
On ma olbrzymią wiedzę, jeśli chodzi o zarządzanie. Ponadto, ma wspaniałe kontakty biznesowe i one też mogą pomóc Lechii. On nie oczekuje sukcesu tu i teraz. Wie, że czasami trzeba poczekać. Widzi ogromne możliwości w Lechii, dlatego zdecydował się zainwestować. Są poszukiwani kolejni ludzie, którzy wspomogą klub, bo jeśli chce się walczyć o najwyższe cele, to budżet musi się zwiększać.
Co będzie miernikiem sukcesu dla nowych właścicieli Lechii Gdańsk?
Małym sukcesem jest to, że znaleźliśmy się w pierwszej ósemce ekstraklasy. Jeżeli będą wzmocnienia na każdej pozycji, to wymagania będą większe. Nie ma jednak pewności, że za rok będziemy walczyć o mistrzostwo Polski. Warto chwilę poczekać, żeby dojść do czegoś, bo po szybkim sukcesie może się okazać, że nie miało się podstaw nawet do startu w eliminacjach Ligi Europejskiej. Wolałbym, żeby ten wzrost był wolniejszy, ale stabilniejszy, żebyśmy mieli drużyną przygotowaną do rywalizacji w Europie.
Ostrzegaliście inwestora, że niełatwo jest wyjść z sukcesem poza Polskę? Próbował Bogusław Cupiał w Wiśle, próbowało ITI w Legii, próbowała Amica w Lechu. Dlaczego ma się udać w Lechii?
Myślę, że dlatego, że jest u nas szerokie grono kompetentnych ludzi. Jest też solidne zaplecze finansowe i każda gałąź tego drzewa jest mocna. Na końcu i tak najważniejsi są piłkarze, to oni tworzą wartość. Kiedy dobrze grają, kiedy jest rywalizacja, to jest szansa na sukces. W Polsce i tak jest łatwiej osiągnąć sukces niż w Bundeslidze, gdzie różnice między klubami są naprawdę niewielkie.
Legia w poszukiwaniu drogi do Europy sięgnęła po trenera z zachodu. Stąd obecność trenera Ricardo Moniza w Lechii?
Teraz mamy trenera, który idealnie pasuje do naszej filozofii rozwoju. Pracował jako trener rozwoju indywidualnego, jako asystent, wreszcie jako pierwszy trener i przeszedł wszystkie szczeble rozwoju. W tym momencie już widać pewne różnice w grze naszego zespołu. Jest bardzo zaangażowany w zajęcia. Wydaje mi się, że zdobyliśmy trenera na kilka sezonów. Kierunek europejski jest dla nas ważny. Trener, który zdobywał dwa lata temu mistrzostwo Austrii jest w stanie nas wzmocnić.
Będzie wam podpowiadał, jak to wyglądało na zachodzie w Tottenhamie czy Red Bull Salzburg? Może powie, jak ma być przycięta trawa na trening?
Nie, aż takich rzeczy nie oczekujemy. Najważniejszym zadaniem trenera Moniza jest najlepsze przygotowanie zespołu i temu poświęca cały czas. Rozmawiamy z nim oczywiście, na temat przydatności zawodników, wzmocnień. Od trenera oczekujemy tylko dobrej pracy z drużyną. Wydaje mi się, że Lechia już jest dobrze zorganizowana, powstało stanowisko dyrektora sportowego, którego wcześniej nie było. Wielu nowych funkcjonariuszy się zna na futbolu. Thomas von Heesen był świetnym piłkarzem i trenerem, bardzo lubię się z takimi ludźmi spotykać.
2 maja 2014, 09:25 / piątek
7 maja 2014, 15:43 / środa
odnośnikWeszło miało problem w trakcie meczu ? :((
7 maja 2014, 16:08 / środa
3331243432 miejsc do kupienia biletu i to juz dwa tygodnie przed meczem. Ba! Bilet mozna kupic bez ruszania sie z domu, ale co to kogo obchodzi. Jak ktos idzie stac po bilet godzine przed meczem, oznacza to, ze nie szanuje swojego czasu. A jezeli on nie szanuje, to dla czego ja mam to robic?
7 maja 2014, 16:49 / środa
Dlatego że to tobie(klubowi) zależy na jak największej liczbie widzów.
7 maja 2014, 17:03 / środa
Zaproponuj rozwiązanie. A w ogóle to skandal, że w przerwie meczu z Legią były kolejki do pisuarów. Czemu wszyscy muszą lać wtedy, kiedy ja chcę ? Nie mogą przed przerwą albo po przerwie ? Koniecznie trzeba zainstalować więcej pisuarów żeby nie było kolejek.
7 maja 2014, 17:04 / środa
Na fotce widać jacy to kibice.
Gdyby nie gościu w biało zielonej bluzie to fotka mogła by być zrobiona pod kasami kina.
Tak to jest jak się wpada raz do roku na mecz żeby obejrzeć Legię lub Lecha.
7 maja 2014, 17:07 / środa
Rozwiązania są banalne: więcej kas lepsza informacja o alternatywnych opcjach nabycia biletu + automaty do kupna biletu(po przeskanowaniu kk).
A do tego jacy to byli kibice: śmiem twierdzić że kibice na stadion weszli bez większych problemów. Ale gdy prowadzi się przedsiębiorstwo to klientów się nie selekcjonuje
7 maja 2014, 17:21 / środa
Buziek - widzów "stałych" czy widzów którzy przyszli obejrzeć Legię, bo byli na wczasach w Trójmieście? Bo mi się wydaje, że Ci co chodzą nawet i co drugi mecz, wiedzą, że kupna biletu nie zostawia się na ostatni moment, a na tych co kupują bilet, bo akurat przechodzą obok, jakoś mi nie szkoda.
7 maja 2014, 17:38 / środa
Nie o nich chodzi i też mi ich nie żal. Chodzi o ich pieniądzę , które powinny trafiać do kasy klubu. Takich przypadkowych i niedzielnych fanów będzie coraz więcej jęzeli Lechia będzie rosła w siłę sportową i zamiast się spinać i mówić ile mieli możliwości należy także tym pikolom wyjść naprzeciw. To biznes a w nim nie ma miejsca na tresowanie klienta, bo ten w dużej mierze się wk.. i nie wróci
7 maja 2014, 21:09 / środa
odnośnikPrzyznam, że nie spodziewałem się tak niskiej pozycji Lechii...
7 maja 2014, 21:31 / środa
Kolego Bystry - ja akurat podchodzę do tego spokojnie. Bo o Zawiszy na przykład pisało się głównie w kontekście konfliktu właściciela z kibicami (czyli raczej pozasportowo i ze słabym przełożeniem na wartość reklamową), o Wiśle że słabo gra, o Jagiellonii że została skompresowana w Warszawie (też słabe w kontekście reklam), o Lechu że Rumak do odstrzału. A u nas nic - nuda :) Ostatnio trochę ruchu na fali zmian własnościowych i tyle.
7 maja 2014, 22:50 / środa
Jakoś się nie dziwię. Spójrzcie na oficjalną Legii: kulisy, wywiady, informacje, strona żyję praktycznie każdego dnia. A u nas, w tygodniu między meczami? Praktycznie nic. Nasze kulisy to puszczenie wieśniackiej muzyczki i pokazywanie jak piłkarze wysiadają z autokaru, a oprócz tego raz na jakiś czas zdjęcia z treningów, bez żadnego opisu i suche informacje typu ktoś ma urodziny. Takie rzeczy to pierdoły, ale jedne z tych szczegółowych pierdół, które między innymi ( bo są ważniejsze czynniki ) sprawiają, że to Legia jest najbardziej medialnym klubem w Polsce. Wierzę, że ten profesjonalizm do nas trafi wraz ze zmianami właścicielskimi, które być może zagwarantują lepszy poziom sportowy i zmiany w marketingu.
7 maja 2014, 22:52 / środa
Hah u nas newsy bazuja na wpisach na forum ;p