BRAWO SEBA MALKOWSKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
strona 3/3
27 marca 2011, 10:05 / niedziela
dla mnie to skandal, ze bramkarz ktory ma 10 meczy w ekstraklasie gra w reprezentacji ( z calym szacunkiem dla Seby, uwazam, ze moze stac sie dobrym bramkarzem ) i nie chodzi tylko o sebe, ogolne powolania Kaczmarek, Kucharczyk itp. doszlo do tego , ze mozna rozegrac 5 przyzwoitych meczy w slabej ekstraklasie i mozna byc reprezentantem, czy to nie jest chore ?
27 marca 2011, 10:18 / niedziela
wkurwia mnie ten Smuda, jego powołania są tragiczne. Brak Boruca, znowu Głowacki zawala mecz reprezentacji. To jest już tragedia. Sadlok na skrzydle który jest zajebisty w ofensywie.
27 marca 2011, 11:40 / niedziela
Smuda dobrym trenerem był, ale klubowym.
Z Reprą sobie nie poradził.
To jest jego pierwsze selekcjonejro i uczy się na własnych błędach.
Takie experymenty to na Tunezji lub Kamerunie można robić.
Wstyd Nam przyniesie na ełro 20 12.
Kasperczak, lub Orest teraz powinien być powoływaczem!
Wracając do tematu. Pinokio siedział na ławie i przyniósł pecha dla tego Seba chujowo zagrał przez niego! a ten alkoholik Peszko potęguje pecha jak sama jego nazwa wskazuje!
27 marca 2011, 18:48 / niedziela
sport.pl
Sebastian Małkowski po debiucie: Odkupię swoje winy
W meczu Litwa - Polska(2:0) w Kownie Małkowski miał niewiele pracy, ale wpuścił dwa gole. - Cóż, nie był to na pewno jego wymarzony debiut - mówi trener bramkarzy w Lechii Dariusz Gładyś.
Małkowski wobec nieobecności (z różnych powodów) Artura Boruca, Tomasza Kuszczaka, Łukasza Fabiańskiego, Wojciecha Szczęsnego i Przemysława Tytonia w kadrze na mecze z Litwą i Grecją stał się bramkarzem numer 2 po Grzegorzu Sandomierskim z Jagiellonii Białystok. W piątek w meczu z Litwą w Kownie dostał szansę debiutu (Sandomierski zagra z Grecją). W 2. min po raz pierwszy miał kontakt z piłką, potem przez ponad kwadrans futbolówka ani razu do niego nie trafiła. W 19. min po błędzie polskiej obrony zza pola karnego strzelił Saulius Mikoliunas i Małkowski przepuścił piłkę przy "krótkim" słupku. - Byłem zasłonięty, ale to mnie nie usprawiedliwia - mówi Małkowski. Potem pewnym wyjściem i chwytem przeciął groźne dośrodkowanie Litwinów i obronił lekki strzał Tadasa Labukasa, na co dzień piłkarza Arki Gdynia. W 29. min gospodarze oddali drugi groźny strzał w meczu i Małkowski po raz drugi skapitulował w niemal identycznej sytuacji. W drugiej połowie Litwa tylko raz zagroziła jego bramce. Mindaugas Panka z Widzewa Łódź strzelał z bliska, ale piłka po palcach Małkowskiego trafiła w słupek. To było w 61. min i do końca meczu bramkarz Lechii nie musiał już interweniować. W sumie przy piłce był 20 razy. - Szkoda, że nie miałem więcej sytuacji do obrony, bo mógłby się zrehabilitować, ale liczę, że będą miał jeszcze okazję, aby odkupić swoje winy. Zresztą trener Smuda nie miał do mnie pretensji, burę dostał cały zespół - mówi Małkowski, który został 10. z Lechii Gdańsk, a 876. w ogóle piłkarskim reprezentantem Polski.
- Cóż, nie był to na pewno jego wymarzony debiut - mówi trener bramkarzy w Lechii Dariusz Gładyś. - Powinien inaczej się zachować, szczególnie przy pierwszym strzale. Przekaz telewizyjny był jednak słaby, nie było dobrych powtórek, nie chcę więc go definitywnie oceniać. Rozmawiałem z Sebastianem, był zły na siebie, ale życie toczy się dalej i nie ma się co załamywać - dodaje Gładyś.
Małkowski poleciał teraz z kadrą do Grecji, na treningu Lechii pojawi się dopiero w czwartek. A już w piątek gdańszczanie podejmą GKS Bełchatów. - Zobaczymy, w jakiej będzie formie fizycznej i psychicznej, i zadecydujemy, czy zagra z GKS - tłumaczy Gładyś
28 marca 2011, 18:53 / poniedziałek
No to brawo :)
29 marca 2011, 09:40 / wtorek
A czy ta cała nagonka na Sebę, nawet tak opiniotwórczych gazet jak ,,PN'' i rozbieranie na czynniki pierwsze, wyolbrzymianie jego ,,błędów'' to nie jest przypadkiem początek dużej medialnej akcji pt ,,Artur wróć do kadry''? Czuję, że dzisiaj będzie polowanie na Sandomierskiego.. Oby Seba to wytrzymał bo owszem mógł zachować się lepiej, ale do kurwy nędzy, to nie był błąd z gatunku: nie wyjścia do dośrodkowania, wyjścia i łapania much(vide Szczęsny z Norwegią, miał fart bo nastrzelił Go w głowę Norweg), wyplucia przed siebie piłki, a co najwyżej złego ustawienia(1-szy gol) będącego w dużej mierze konsekwencją DRAMATYCZNEGO USTAWIENIA drewnianych kołków zwanych obrońcami. Nie jest Jego winą, że Litwini nie mieli więcej okazji, nie uderzyli z raz w środek i nie można było zrobić robinsonady a'la Dżerzi Dudek czy Kotorowski z amici. Więc dlaczego tak bardzo przyjebano się do Seby? No bo w ogóle to z Litwą zagraliśmy dobrze, ale bramkarz się nie popisał, tak oto ten mecz wyglądał nieprawdaż?
29 marca 2011, 16:17 / wtorek
Niech Tomaszewski przypomni wszystkim kibicom jakie on miał początki w kadrze,przecież on wpuszczał wszystko co leciało w stronę bramki,to były mega szmaty,ale z racji wieku tego pewnie nie pamięta,Seba trzymaj się i nie przejmuj się takim frajerem,na pewno początek masz lepszy niż ten BUC JAN TOMASZEWSKI
29 marca 2011, 19:22 / wtorek
Niech Seba pracuje ostro na treningach to nie raz popisze się się świetnymi występami w lidze i będzie o nim się mówiło w samych superlatywach. Taki falstart jak z Litwą może się okazać w perspektywie lepszy dla jego rozwoju niż jakieś fuksiarskie parady i zadowolenie z siebie. Nie załamuj się Seba i trenuj !
29 marca 2011, 21:21 / wtorek
Z taką dyspozycjæ Sandomierskiego jak dzisaj to Małkowski raczej szans ma grę w reprezentacji nie ma...
29 marca 2011, 22:33 / wtorek
I dobrze... niech się skupi na skutecznej grze w klubie.
30 marca 2011, 10:23 / środa
Dla mnie Seba powinien odpoczac na laweczce, od 3 trygodni prezentuje poziom mulu. Zawalil bramke ze Słaskiem nie odbijajac sie od ziemi, o kadreze nie wspomne - jakby nie mial rak....SZANSA DLA KAPSLA
30 marca 2011, 11:13 / środa
Malkowski na lawe szmata z Jagiellonia, szmata ze Slaskiem i szmaty w reprze
30 marca 2011, 13:43 / środa
3 kwietnia 2011, 13:43 / niedziela
Kariera Sebastiana Małkowskiego rozwija się dynamicznie. Niedawno trzeci bramkarz Lechii, ma za sobą debiut w reprezentacji Polski. Piłkarz ten w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl powiedział o tym, jak odbiera ostatnie wydarzenia wokół niego.Michał Gałęzewski: Za tobą pierwszy mecz po pobycie na zgrupowaniu kadry. W spotkaniu z PGE GKS-em Bełchatów miałeś w sumie tylko jedną okazję, żeby zaprezentować twoje umiejętności...
Sebastian Małkowski: Tak, była tylko jedna sytuacja ze strony GKS-u, jednak skoncentrowany byłem do końca, dopóki nie usłyszałem ostatniego gwizdka. Drużyna GKS-u mogła stworzyć okazję bramkową, a ja nie chciałem wpuścić gola. Byłem na ten mecz przygotowany absolutnie bardzo mocno.
W meczu z PGE GKS-em dużo więcej szans na wykazanie się miał Łukasz Sapela. W takich sytuacjach nie zazdrościsz trochę przeciwnemu bramkarzowi?
- Nie jest to zazdrość, a żal że nie strzeliliśmy gola. Łukasz był w piątek bohaterem meczu, wybronił remis drużynie z Bełchatowa. Ważne jest jednak również to, że i my nie straciliśmy bramki. Szkoda tylko, że nie udało się jej też strzelić.
W kontekście tego remisu możecie żałować, że nie poczuliście smaku podium, na które byście wskoczyli po ewentualnym zwycięstwie.
- Tak, gdybyśmy wygrali, to przynajmniej chwilowo znaleźlibyśmy się na drugim miejscu w lidze, pukając na podium. Stać nas na to i wydaje mi się, że na koniec sezonu będziemy bardzo wysoko.
W ostatnim czasie bardzo dużo się wokół ciebie wydarzyło. Najpierw zdobyłeś miejsce w wyjściowej jedenastce Lechii, następnie zostałeś powołany do kadry na zgrupowanie, na którym jako jedyny nie zagrałeś ani minuty, aż w końcu zadebiutowałeś w kadrze Polski. Jak sobie z tym radzisz?
- Może mój debiut nie był do końca udany, ale zadowolony jestem z tego, że zagrałem. Chciałem udowodnić wszystkim, że potrafię bronić i zasługuję na grze w kadrze, aby zaprzeczyć spekulacjom, że ktoś mnie wystawia na siłę - tak nie było. Wydaje mi się, że trener Smuda długo mnie obserwował. Muszę teraz podnieść głowę do góry.
Jak to się stało, że w tak krótkim czasie twoja kariera zaczęła dynamicznie się rozwijać?
- Rozwój wydarzeń potoczył się tak, jak się potoczył i jestem zadowolony z tego, że z małej miejscowości mogłem się wybić. Trenerzy Lechii mnie zauważyli. Tutaj jest fachowy sztab, który pomógł mi rozwinąć talent i stłamsić elementy, które miałem słabsze. Polecam Lechię, tu się można rozwinąć (śmiech, dop. red.).
Zauważyłeś jakieś różnice pomiędzy zgrupowaniem kadry, a ligą?
- Podczas reprezentowania swojego kraju, poczułem większą nagonkę ze strony dziennikarzy i mediów. Atmosfera w szatni jest jednak mimo wszystko taka sama, jak w drużynie ligowej, więc nie odczuwałem jakiejś większej różnicy.
Znajdujesz się ciągle w orbicie zainteresowań trenerów reprezentacji?
- Nie mam pojęcia. Na takie tematy nie rozmawiałem, a tylko o tym co dzieje się na danym treningu, czy meczu.
Walczysz o miejsce w składzie pomiędzy gdańskimi słupkami z Pawłem Kapsą. Najpierw ty siedziałeś długo na ławie, teraz on. Jak się ze sobą dogadujecie?
- Jesteśmy kolegami i mieszkamy na jednym osiedlu. Podwozimy się nawzajem, w szatni siedzimy koło siebie. Jest to koleżeństwo na pełnej linii. Wiem, że nie mogę odpuścić nawet w żadnym treningu, bo wtedy to Paweł wskoczy do bramki.
Spodziewałeś się, że tak szybko Lechia będzie miała aż sześciu kadrowiczów?
- Nie spodziewałem się, ale uważam że wszyscy, którzy pojechali na zgrupowania swoich reprezentacji zasługują na swoje powołania.
Polecałeś trenerowi Smudzie jakichś swoich kolegów z Lechii?
- Nie rozmawialiśmy na ten temat. Trenerzy kadry sami wiedzą kogo powołać i na kogo stawiać.
Myślisz o tym, że mógłbyś zagrać w meczu Polska - Francja na otwarcie PGE Areny Gdańsk?
- Bardzo chciałbym w nim zagrać. Będzie to mecz na moim terenie, ale jak będzie? Zobaczę w przyszłości. Na razie trzeba się martwić każdym kolejnym spotkaniem.
Przed wami bardzo prestiżowy i ważny mecz z Legią Warszawa. W Warszawie w lidze wygraliście 3:0. Jest szansa na powtórzenie tego rezultatu?
- Najważniejsze w tym meczu będzie to, aby nie stracić bramki, a w takim wypadku wynik remisowy też nie będzie zły w perspektywie meczu wyjazdowego. Liczę, że w ciągu pięciu dni pomiędzy meczami z PGE GKS-em, a z Legią poprawimy przede wszystkim skuteczność.
To będzie z pewnością inny mecz dla ciebie niż ostatnia potyczka ligowa, gdyż takiej drużynie jak Legia nie wypada nie grać ofensywnie.
- Legia to prestiżowy klub, ale liczę że podobnie jak w ostatnim meczu i tym razem będzie dobrze, a drużyna skupi się zarówno na obronie, jak i na ataku. Jak już mówiłem najważniejsze, aby było na zero z tyłu.