Kurw..z gwizdkiem w ryju
strona 2/2
3 listopada 2010, 22:41 / środa
odnośnikmoże się przydać ;) Niestety nie ma wymowy a szkoda :) pozostaje zrobić okolicznościowe transparenty w jęz. japońskim.
i jeszcze ciekawostka jakby kogoś oburzało sędziowanie a nie wiedział co powiedzieć sędziemu:
chikusho - dosł.: bestia, jako zwrot: "Cholera!", "Kurwa mać!"
3 listopada 2010, 22:47 / środa
Widzieliście drugą bramkę Inzaghiego w meczu z Realem?;)
3 listopada 2010, 23:36 / środa
Co się dziwić pzpn-owi, skoro uefa też drukuje...
Jeżeli po spalonym padnie bramka jest OK, liczy sie piękno gry. Jeżeli nie, to wrócamy do spalonego...
Może to nowy podpunkt w przepisach o spalonym, o którym my najzwyczajniej w świecie nie wiemy.
3 listopada 2010, 23:56 / środa
Ogłaszam konkurs, uczestnikami mogą być kibice, powiedzmy do .. ósmego roku życia.
Pytania są proste i brzmią:
1. czy zgodnie z przepisami gry w piłkę nożną aby sędzia odgwizdał przewinienie zwane potocznie faulem, musi nastąpić UPADEK zawodnika faulowanego?
2. czy historia gry w piłkę nożną nie zna przypadków, gdy odwizdywane są przewinienia i dyktowane rzuty wolne i karne za kopanie przeciwnika, podstawianie nogi przeciwnikowi, skakanie na przeciwnika, nieprawidłowe atakowanie przeciwnika ciałem w wyniku których UPADEK przeciwnika jednak nie następuje?
Ekspert Stempniewski już wie: "faul jest wtedy gdyby takie zagranie spowodowało upadek tego zawodnika".
Geniusz.
4 listopada 2010, 00:28 / czwartek
Docent Stempniewski jest też mistrzem konsekwencji.
Otóż czasem bywa bardzo skrupulatny i drobiazgowy:
1) Węgrzyn: Noga i 90 proc ciała zawodnika jest w polu karnym
Ekspert Stempniewski: "nie ma znaczenia, ile procent ciała [Węgrzyn: 90 proc.] jest w polu karnym, ważne gdzie jest faul"
2) na powtórce widać kontakt nogi zawodnika Korony z nogą Traore na wysokości lini pola karnego. Oko sędziego na pewno nie jest w stanie wychwycić czy jest 3 cm przed linią, czy 6 cm za bo przecież nie jest na wysokości lini pola karnego.
Ale ekspert Stempniewski wie: "faul ma miejsce przed polem karnym"
A czasem jest troszkę mniej drobiazgowy:
3) na powtórce widać udaną pułapkę ofsajdową i półmetrowy spalony [49 cm]
Ekspert Stempniewski: "jest to cena jaką płacimy za ofensywny styl sędziowania jaki jest preferowany w tej chwili, ja z punktu widzenia obserwatora dużo surowiej oceniam sędziów, ktorzy przerywają fajne akcje"
Szok :)
4 listopada 2010, 11:12 / czwartek
"złotouści propagandyści"- taka właśnie nomenklatura w pzpnie panuje. co tylko potwierdza panujący tam układ i sitwiarstwo. układ z klubami oczywiście. Lechia w żadne układy się nie miesza i płaci wysoką cenę.
20 listopada 2010, 00:23 / sobota
Prawdę mówiąc po tym co dziś na Legii wyprawiał japoński sędzia mam bardzo mieszane uczucia. Niezależnie od wyniku i tego kto grał - dyktowanie karnego w sytuacji, w której należy się rzut wolny dla drużyny broniącej, przy stanie 0-0 to wypaczenie wyniku meczu.
Święta półślepa krowa, która nigdy nie grała w piłkę na sensownym poziomie i nie wie co to jest adrenalina i sportowa złość nie pozwala sobie nic powiedzieć i rozdaje żółte kartki.
To nieprawda, że sposobem na lepsze sędziowanie jest zawodowstwo arbitrów. Nie będzie lepiej, bo człowiek to istota ułomna która nie jest w stanie widzieć i ocenić bezbłędnie wszystko. Ten Japończyk nie drukował, on nie dojrzał wszystkiego i wypaczył wynik meczu - nie mając takiego zamiaru. W takim razie skoro FIFA nadal nie chce powtórek video nawet tam gdzie korzystanie z nich jest możliwe, zabrałbym arbitrom gaże za sędziowanie, niech będzie to zaszczytna funkcja społeczna, skoro i tak robota może być partaczona. A już na pewno nie ma sensu ściągać i opłacać jakichś Japończykow skoro mylą się tak samo jak nasi drukarze.
20 listopada 2010, 09:39 / sobota
Olo, też ma mocno mieszane odczucia po obejrzeniu wczorajszej "pracy" Japońca.
Arki* mi nie żal z definicji, po prostu natura odebrała to, co podarowała z Górnikiem (z nami była "tylko" ręka w polu karnym).
Legii** oddała to, co dostała Wisełka**. W takim rozliczeniu najbardziej do tyłu jesteśmy niestety my.
* Marzę o tym, żeby ścierwo poszło w niebyt lub co najwyżej rozgrywało derby z rywalem z zawłaszczonego stadionu.
** Plus Amica. Musi być jakieś ciśnienie, że pierwszą 3-kę na mecie ustalono w PZPN.
20 listopada 2010, 10:35 / sobota
Mi też w pierwszej chwili (tak zwyczajnie po ludzku) zrobiło się ich żal, bo sam pamiętam jak się czułem po "okradzeniu" w Krakowie. Ale trwało to może 5 sekund, bo za chwile przypomniałem sobie te ich kupowanie, zielone stoliki i inne cudowne awanse i utrzymania. W obojętnie jaki sposób niech z tej ligi wyp... i już nigdy do niej wracają. W Gdyni tylko Lechia i ewentualnie Bałtyk.
20 listopada 2010, 13:29 / sobota
powtórzę - pisałem abstrah*jąc od Arki. Sędzia wypacza wynik drugiego meczu, który sędziuje, ściąganie Japończyków nie ma sensu, zawodostwo też nie ma sensu, bo i tak się będą sędziowie mylić albo kręcić lody, pozostaje więc mieć nadzieję, że suma szczęścia w sporcie równa się zero albo fifa oprzytomnieje i za 50 lat pozwoli obejrzeć powtórkę.