Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

"Słupsk 2"

strona 2/3

4 października 2011, 13:14 / wtorek
W Słupsku sam bym rzucił kamieniem. W Zielonej Górze na pewno nie. Tam nie było żadnego pałowania. Żadnych zajść z policją. Wszystko zaczęło się później.

Byłeś tam,że wiesz juz jakbyś sie zachował ?? Wiesz jak to wszystko wyglądało na podstawie relacji ,,rzetelnych'' dziennikarzy czy może przekazu policji.Skąd wiesz co byś robił na gorąco będąc pod wpływem alkoholu i byś uslyszał ze policja rozjechała chłopaka i nie udzieliła mu pomocy ?? co za debil-mądrala wszystko wiedzący zza klawiatury
4 października 2011, 13:14 / wtorek
Sam wypierdalaj tępaku.
4 października 2011, 13:17 / wtorek
holy

Wiesz, ja się kontroluję po alkoholu. Mnie nie wystarczy się najebać, żeby rzucać kamieniami.

W Słupsku pies wysiadł z radiowozu, wszedł w tłum i zaczął napierdalać. Ja się nie dziwię, że to się źle skonczyło. Tu mamy wypadek samochodowy. I dziwię się, że się tak skonczyło.
4 października 2011, 13:34 / wtorek
Ja nie oceniam czy to był wypadek samochodowy czy może przejechanie chłopaka z winy policjanta,ty widze,że wiesz odrazu wszystko.
Potrafie sobie wyobrazic za to jak zamieszki sie zaczęły.Poszło hasło,że pies potracił kibica plus do tego nie udzielili mu pomocy w konsekwencji czego chłopak zmarł i zaczęła sie jazda.Albo masz za małą wyobraznie żeby to sobie wyobrazić albo jesteś jakimś podstawiańcem.Ja nie wiem sam jakbym sie zachował za to ty widze,że nie dośc ze znasz juz wszystkie okolicznosci tego zdarzenia to odrazu wiesz już jakbyś sie zachował na gorąco po wypadku i do tego masz styl pisania wszystkowiedzącego i pouczającego mentora
4 października 2011, 13:44 / wtorek
Nie, nie wiem do końca, co się stało. A skoro nie wiem, to nie zakładam od razu, że to było zabójstwo. A takie założenie doprowadziło do zamieszek, bo umówmy się za wypadek nikt takiego czegoś nie wszysna.

Tak, wiem, jak bym się zachował, bo jestem człowiekiem rozumnym, który nad sobą panuje. Jeśli Ty nie - polecam specjalistę.

Mentorem? Wszystkowiedzącym? Nie - przeciwnie. To Wy wiecie wszystko. Usprawiedliwiacie zajścia, które rujnują - po raz kolejny - wizerunek kibiców. Bo dla Was jeśli w zdarzeniu bierze policja, to na pewno jest winna. Tyle.
4 października 2011, 15:33 / wtorek
odnośnik

nie oceniam sytuacji z Zielonej Góry i nie staję po żadnej ze stron. Ale po przeczytaniu powyższego artykułu jak widać, pewne nawyki.. pewnych grup... się nie zmieniają.
4 października 2011, 16:02 / wtorek
"Przez całą noc trwały analizy miejskiego monitoringu. Prokurator Grzegorz Szklarz potwierdził informacje Radia Zachód, że na nagraniach nie ma zdjęć z tragicznego wypadku, w którym zginął 23-letni kibic."

Ależ jestem zaskoczony.
4 października 2011, 17:44 / wtorek
Od czasu do czasu coś tutaj klepnę. Dziś nawet z premedytacją ... Duch , idź stąd.
4 października 2011, 17:47 / wtorek
i to było bardzo delikatnie powiedziane...
4 października 2011, 20:14 / wtorek
4 października 2011, 20:50 / wtorek
duch..91 moje poparcie jest gowno warte, ale masz racje i w pelni sie z Toba zgadzam, to jest tragedia mlodego chlopaka, ktory znalazł się w miejscu gdzie nie powinno go być i przede wszystkim jego rodziny !!!!
"Rozkminianie" tematu na czele z ekspertami od "mgly smolenskiej" siegnelo juz dna, a cala bande debili demolujacych miasto i wlasnosc prywatna powinna juz być dawno za kratkamii, zygac mi sie chce jak czytam niektore komentarze, ale czemu sie dziwic jak 80% spoleczenstwa to debile ...
Postaram sie opanowac i bedzie to moj ostatni "glos" w sprawach nie zwiazanych z Lechią....

PS
do "zainteresowanych" nie jestem wyborcą PO,PIS,SLD, PSL i całej reszty postkomuny
4 października 2011, 20:55 / wtorek
@Pinochet zapomniałem dodać ze drugi link to dno dna ....
4 października 2011, 21:00 / wtorek
Często pytam chłopaków, którzy są mało rozgarnięci, czy się uważają za niedouczonych, mało wiedzących.
Jeszcze nikt nie odpowiedział twierdząco.

Kolego duchu, czy znasz się na dziennikarce? Czy umiesz wyszukiwać prawdę z półsłówek? Wiesz jak się odbywa manipulacja, jak się ją robi, na jakim poziomie?

Bo że o wydarzeniach z Zielonej Góry nie wiesz nic ponadto, co znalazło się w mediach, to już sam napisałeś.

Tak dla zobrazowania:
po tym, jak facet dokonał samospalenia, w mediach głównego nurtu (m. in. Wprost, Newsweek, TOK FM, Rzeczpospolita i kilka innych) na wydaniach internetowych pojawiło się stwierdzenie, że "pisał też listy do PiS". Wszyscy redaktorzy naczelni jednomyślnie jako news dnia uznali jeden z elementów tej całej układanki... Choć gość pisał także do innych partii i instytucji.
Jeśli ktoś w tą jednomyślność uwierzy, jest półgłówkiem. Inna sprawa, kto z osób rozumnych będzie sprawdzał, co uznano za najważniejszy news tak w mediach "A". jak "B", "C", "D" i w kolejnych...

A Ty pewnie stwierdzisz, jakże obiektywnie, że faktycznie, facet się podpalił, ale w tych listach coś jest na rzeczy...

I tak do Twojej wiadomości: jeśli koleś właśnie gdzieś dzwonił (co można sprawdzić dzięki bilingom) to czemu nie ma jeszcze w mediach wypowiedzi z drugiej strony połączenia? Sami się złapali na tej nieścisłości, więc natychmiast się pojawiła informacja o pisaniu SMS-a (o 2:00), co jest trudniejsze do zweryfikowania.
I druga rzecz: szybkość 40 km/h, z którą podobno się poruszał radiowóz... jechałeś kiedyś 40 km/h? Co by się musiało stać, byś przy takiej zawrotnej szybkości przejechał kogoś na śmierć?
4 października 2011, 21:02 / wtorek
malcolm
koniecznie sobie "zygnij" (pisownia jak w oryginale)
4 października 2011, 21:07 / wtorek
spoko zygam i rzygam co wolisz, jezeli to ma byc jedyny argument to mam go w ...
4 października 2011, 21:19 / wtorek
jedyny... cha cha cha.

Dyżur dla POprawnych POlitycznie pełnisz?
4 października 2011, 21:23 / wtorek
i mamy goscia z 80% niekumatych :-)))))
jedyny argument POpapraniec, dlatego chce mi sie rzygac ....
4 października 2011, 21:30 / wtorek
Czyli jednak dyżur.
4 października 2011, 21:33 / wtorek
No dobra duch to wytlumacz mi taka sytuacje. Radiowoz jedzie wolno, gosc przebiega pas zieleni a nie ma drogi hamowania ? Przy malej predkosci kierowca go nie zauwazyl ? Dlaczego ?

A wypadkow widzialem wiele bo moj wujek pracuje w drogowce i sila rzeczy musi robic mase zdjec z kazdego wypadku. Mnie praca w zadnych sluzbach nie interesuje, wiec sila rzeczy kontaktu z takimi rzeczami nie mam. Reasumujac jedynym ktoremu odpadla glowa to pijak ktory idac poboczem wpadl na jezdnie i glowa wkrecila mu sie w nadkole. Na wszystkie inne wypadki roznego typu zadnemu nie odpadla glowa. Dzwonilem i pytalem sie nawet dzisiaj czy to mozliwe.
4 października 2011, 21:38 / wtorek
1947 - niestety po raz kolejny chcesz tu robić za światłego kaznodzieje pouczającego zabłąkane owieczki, a sam albo nie rozumiesz o co im chodzi, albo nie chcesz rzumieć.
Zarzucasz mediom (i słusznie) przeinaczanie faktów, ale sam też sprowadzasz oponentów do ciemnych poddanych PO czy mainstreamowych mediów, nie chcąc zrozumieć ze mogą miec SWIADOMIE inne zdanie.
Zapewne prawda jest taka ze policja zapierd... nie 50 km/h a "O 50 km/h" za dużo, gość nie zauważył samochodu i...
Jednak malcolmowi i (chyba) duchowi chodzi o to ze bulwersujące oprócz okolicznosci śmiertelnego potrącenia jest fakt usprawiedliwiania tym rozpierduchę zrobioną w miescie. Nie mów mi ze prywatne samochody czy witryny sklepowe przypominały mundury policyjne.
Kreujesz się na konserwatystę, prawicowca (popraw mnie jesli sie mylę) a usprawiedliwiasz zachowania w stylu anarchistów i innych lewaków. Tego nie rozumiem, chyba ze na potrzeby poprawnosci polityczne białe moze byc czarne a czarne moze byc białe, ale wtedy czym bedziesz sie różnił od tych wyszydzanych przez Ciebie mediów.
A propos mediów a'la gw: Ostatnio trafił mi sie taki tytuł na internetowej stronie "Policjant spowodował wypadek jadąc do awaturujących sie kiboli". Mysle ze to najlepiej swiadczy jak można podbarwiać i przekłamywac fakty, dla własnych wojenek.
Wyszydzając takie "chwyty" nalezy sobie przypomniec czy samemu tez sie nie stosuje wybiórczej pamieci.

ps. Nie chce komentowac sprawy tego nieszczescia jakie zdarzyło sie w Zielonej Górze gdyż nie znam prawdy, a moje powyzsze przypuszczenia są tylko zwykłymi przypuszczeniami....

Over!

TYLKO LECHIA!
4 października 2011, 21:49 / wtorek
Czy ktoś kto ma odmienne zdanie od prawdziwych Polakow z pod znaku Gazety Polskiej z automatu przypisywany jest do partii Donalda?
Czy to juz kurwa w tym kraju nie można mieć swojego zdania?
Czy wszystko co się napisze,powie czy tez myśli trzeba łączyc z polityką i działaniem na rzecz jakiejś partii?
Jesli w waszych glowach takie mysli się klebia to kim do kurwy nedzy sie staliscie?
Czy ma w ogóle jeszcze sens wspólne kibicowanie,czy moze zostalo nam tylko stwarzanie pozorów jedności?
Ja już tego nie ogarniam,przez te wszystkie czołowe szmaty z sejmu bez wzgledu na partie zatracamy wszystkie wartości którymi od lat kierowali się nasi ojcowie,bracia,kumple a nam starali sie je zaszczepić by później przekazywac je dalej kolejnemu pokoleniu fanatyków.
TYLKO LECHIA!
4 października 2011, 22:03 / wtorek
Politycy sami wlezli w kibicowskie życie, takie tego efekty, chociaż faktycznie powinnismy starac się byc ponad to. Z drugiej strony trudno akceptować innego kibica, który broni PO i jej milicyjnych służb. Dostaniesz pary raz pałą za nic, albo rozjadą Ci kolegę pózniej kłamiąc na potęge tp i zdanie ci sie zmieni i niechec do innych bedzie rosla
4 października 2011, 22:04 / wtorek
Cygnus x-1, Incognito dzieki, przywracacie wiare w ludzi ;-)
Oczywiscie że jestem przeciw wszelkim demolkom i ich "usprawiedliwianiem", jestem za skazaniem kierowcy nieoznakowanego radiowozu jezeli udowodni mu sie wine, na wlasnej skorze przekonałem sie ze Temida bywa slepa i nawet wtedy nie pobiegłem "na miasto" i nie niszczyłem cudzego mienia w imie sprawidliwosci, bo nie miałem do tego prawa !!!
4 października 2011, 22:17 / wtorek
Cygnus x-1
Wiesz, jaki problem jest ze mną?
Wypowiadam się w tematach, które albo znam, albo mam o nich jakieś pojęcie.

PO-maństwo wyczuwam, tak jak Polak poznaje Polaka na obczyźnie po dłuższym pobycie za granicą. Jak złodziej wyczuwa policjanta a policjant wyczuwa złodzieja, jak celnik - przemytnika.
O wydarzeniach w ZG wiem mniej więcej tyle, co Wy. Jednak to w jaki sposób podawać informacje, by ich odbiór był taki, jaki sobie życzy nadawca - wiem doskonale. Jak sam zauważyłeś, faktami można manipulować. Powiem więcej - dowolnie manipulować.
Oczywiście, że nie wierzę, by pies wjechał z chłopaka z premedytacją w tym sensie, że nie chciał konsekwencji. Bo mógł być na takiej kurwie, że "było mu wszystko jedno", a to już nie jest stan normalny dla policjanta, który z założenia powinien być zrównoważony w każdych okolicznościach.
Pies mógł nie widzieć. Jednak jeśli nie widział, to raczej też go dyskwalifikuje do pracy w policji.
Na bank nie jechał 50 km/h, a tym bardziej 40 km/h, jak to podawano pierwotnie.
- Dobra to już ustaliliśmy.

Natomiast co do rozpierdalania miasta:
Przypadku z Zielonej Góry nie znam, lecz ten ze Słupska sprzed 12 czy 13 lat doskonale obrazuje sytuację. Wiesz, kiedy wybuchły zamieszki? Gdy ludzie się dowiedzieli, że wersja oficjalna przyczyn śmierci Przemka to uderzenie głową w słup podczas próby ucieczki.
Co ma zrobić towarzystwo będące kompletnie bezradne i na dodatek widzące, jak psy same się wybielają? A inni mundurowi im w tym pomagają? Czasem nie trzeba, by tak było9, wystarczy, by tłum odnosił wrażenie, że tak właśnie jest. W tłumie w kimś hamulce zawsze puszczą.
To przyczyna. A co do oceny - to już zupełnie inna kwestia, której ja nie poruszałem.

I przykład dla tych wszystkich, którzy są tak strasznie oburzeni na zadymy:
Twoje dziecko (brat, dziewczyna, znajomy) traci życie. Nerwy, wściekłość, adrenalina. I widzisz, jak ktoś zaczyna manipulować faktami. Wmawia ci, lub otoczeniu, że winną utraty życia jest bliska (znana) ci osoba? Jak myślisz, od czego się wzięło słowo "lincz"?
4 października 2011, 22:24 / wtorek
UWAGA - TO NIE MOJE SŁOWA. To wpis z internetowego forum:

"Policja łże w żywe oczy. Trochę się znam na wypadkach samochodowych i chciałbym przedstawić tutaj krótką analizę, po której pewnie się ze mną zgodzicie.

Na początek aby mieć wyobrażenie polecam wystukać w mapach google ulicę na której się to zdarzyło i zobaczyć jak wygląda przez satelitę. W mapach google wpisujemy „Aleja Konstytucji 3 Maja 20, Zielona Góra” i mamy widok na dwie stacje, pomiędzy którymi chłopak przechodził.

Według zdjęć chłopaka potrącili w okolicach strzałek na jezdni przy zjeździe na stację. Jak mantrę powtarzają ze przeszedł przez pas zieleni sugerując jakby wyskoczył z jakichś zarośli, zza żywopłotu itd. Otóż jak widać na satelicie jest to metrowy trawniczek bez drzewek krzaków ani niczego takiego więc osoba stojąca na nim jest jak na patelni dla kierowców jadących z każdej strony. Na poboczu brak też innych rzeczy mających ograniczyć pole widzenia kierowcy.

Dlaczego więc kierowca nie zauważył faceta na praktycznie pustej drodze (zobaczcie ile samochodów jeździ o 2 w nocy po Wrocławiu) gdzie było oświetlenie w postaci latarń i światła dwóch stacji benzynowych po bokach.

Zobaczył ale grzał za mocno żeby ściągnąć wystarczająco szybko prędkość do takiej żeby chłopak nawet w przypadku kolizji przeżył
Policja twierdzi że nie jechali ponad 50km/h. Droga hamowania do zera to ok. 10 metrów od wciśnięcia hamulca (suchutka droga, dobry asfalt). Samochód porusza się wtedy ok 14 metrów na sekundę – człowiek truchtający (nie wierzę, że bawił się w bicie rekordu świata w sprincie – szedł po piwo) porusza się 7km/h czyli max 2 metry na sekundę. Trafili go jadąc na lewym pasie więc chłopak przeszedł przez sąsiednią jezdnie i pas zieleni czyli znajdował się na drodze przynajmniej 5 sekund. Jakim cudem nie zauważyli go przez ten czas?? Kierowca ma obowiązek obserwować całą drogę – nie tylko swój pas ale pasy obok jak i pobocze.

Inaczej sprawa się ma jak by zapierdalali 100/h – wtedy faktycznie sama droga hamowania to ok 30-40 metrów. Wtedy też trudniej coś zauważyć. No bo uważa się że ten kibic to bydło i to on powinien uważać gdzie lezie bo oni są paniska policjanty. Wtedy jedzie się oczekując od pieszego spieprzania spod kół a jak ten nie zauważy to jego problem. Pały tak myślały i tragedia gotowa. Według mnie tak właśnie było.

Ale ale! Zależnie od widzimisię Policja podkreśla dwie rzeczy, które wzajemnie się wykluczają. Mówią że jechali poniżej 50km/h bo ludzie chodzili przez ulicę. No to jeśli ludzie masowo przechodzą to się jedzie kurwa tyle żeby ich nie potrącić a nie tyle co znaki pokazują – więc wina policji bo nie zachowali dostatecznej uwagi co się dzieje wokół. A potem się tłumaczą, że niespodziewanie im wybiegł.

Opcja druga – inny samochód im zasłonił – to czemu się nie zatrzymał po tym wypadku który na bank usłyszał/ zobaczył w lusterku. gdzie jest ten kierowca jako świadek ?? Jaki manewr omijający musiałby wykonać ten samochód że jadący za nim tajniacki wóz nie był w stanie zrobić tak samo.

Należy zobaczyć nie tylko monitoring miejsca wypadku – bo on pewnie wyparował. Ale innych ulic i zobaczyć jak to zgodnie ze znakami funkcjonariusze jeżdżą w nocy – nie ma takich szans aby jeździli 40km/h o pierwszej, drugiej w nocy na dwupasmówce.

Podają ze kibic rozmawiał przez telefon – to albo biegł albo gadał -> historia połączeń wszystko wyjaśni bo przecież ktoś usłyszał huk przez telefon podczas rozmowy z nim. A jeśli nie to wcale nie rozmawiał przez telefon.

Prokuratura podaje, że samochód jechał 40km/h a z drugiej, że droga hamowania była duża – to w końcu jak to kurwa było??

Sprawa grubymi nićmi szyta."
4 października 2011, 22:27 / wtorek
To ja powiem tak bubLG sam wypierdalaj. Nie zauważyłem żebyś zabrał głos w tej dyskusji, a wpierdalasz się między wódkę a zakąskę nie wnosząc nic konkretnego do tego tematu.
Czytam sobie ten wątek nie zajmuje stanowiska niczyjej ze stron ale akurat ducha argumenty są przekonujące. Niestety ale antyDonki nie potrafią jak widać trzeźwo i logicznie myśleć (co często zarzucają proDonkom). Zakładam, że to co duch mówi o swojej pracy w SP jest prawdą. Jedyne z czym się nie zgadzam to fakt, że ktoś kto spowodował wypadek śmiertelny jest zaraz po nim aresztowany, z autopsji wiem że kończy się to dochodzeniem wyjaśniającym i ewentualnymi sankami (chyba że gość był wstawiony).
4 października 2011, 22:31 / wtorek
1947 proponuje uda c sie do lekarza bo z węchem cos nie tak, ja od kiedy tylko moglem glosowałem na UPR lub Korwina, nawet jak "jego" lub "jej" nie było na liscie to skreslalem cala reszte i rysowlem sobie kwadracik na ktory moglem z czystym sumieniem oddac głos.
Co do zamieszek, nawet słupskich, to nawet manipulowanie faktami nie usprawiedliwia demolki wlasnosci innych ludzi, ktorzy nie raz ciezko pracuja i to mienie pozwala im utrzymac rodziny.

A jak juz chcesz kretynski przyklady to pojade "po bandzie" jak ukradna Tobie samochów, a nie daj Boże zgwalcą córkę to to kogo pojdziesz prosic o pomoc w znalezieniu sprawców ?!
4 października 2011, 22:38 / wtorek
Ja tak z autopsji pewne zdarzenie przytoczę. Byłem wtedy niespełna 20-letnim małolatem, jechaliśmy po alei Niepodległośći w Sopocie z kolegą- środkowym pasem.Nagle policyjne auto jadące pasem lewym zmieniło pas(martwe pole- baran nie zauważył) wjeżdzając prosto w nas. Na miejsce przyjechała drogówka. Efekt...kumpel dostał mandat. Od tego czasu w policyjne wersje po prostu nie wierzę.
W ZG zapewne prawda leży po środku jednak najbardziej irytuje to, że za prawdziwą będzie uznana zawsze ta przedstawiona przez milicje...kibicom się nie dziwię czasem trudno zachować spokój i godzić się na to
4 października 2011, 22:42 / wtorek
Malcolm, ale TY teraz bronisz policjantow Polskich, ktorzy zabili czlowieka znajdujacego sie na przestrzeni RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ w miejscowosci ZIELONA GORA, przechodzacego lub przebiegajacego przez ulice!
Malcolm, to po czyjej stronie TY faktycznie jestes, a moze jestes z nimi, albo od nich?
4 października 2011, 22:45 / wtorek
malcolm powiem Ci tak jak ukradną Tobie samochód/motor czy coś innego to nawet jak pójdziesz na policję to cudem coś znajdą... prędzej samemu znajdziesz ukradziony przedmiot niż znajdzie go policja! Co do artykułu z trojmiasto.pl to przypadków gdzie policja stawia się po nad prawem jest wiele więcej! Co do wydarzeń z ZG to fakt, że rozwalania prywatnym ludziom ich dorobku do mądrych nie należy ale wiadomo jak działa adrenalina! W Polsce za dużo osób chce za kółkiem pokazać co to nie oni i potem tak się to kończy niestety.
PS. jak już chcieli to było rozwalać tylko to co policji skoro chcieli odwetu...
4 października 2011, 22:50 / wtorek
Furę - zgłoszę na psy, ale nie po to, by ją znaleźli, tylko by nie dowiedzieć się o stacjach benzynowych z których wózek odjechał na przypale bez uiszczenia rachunku, oraz by się nie okazało, że ktoś jechał nią 40 km/h i przejechał kogoś na dwupasmówce.
Natomiast w przypadku naruszenia kogoś z rodziny - będę się mścił, bom mściwy jest niesamowicie. Jednak wówczas na psiarnię chodził nie będę.

I tak aby sobie poopowiadać o tych zniszczeniach: jestem ciekaw, ile tych zgłoszeń będzie. Podejrzewam, że niezbyt wiele. Przy czym zastanawiam się ile tych zniszczeń to autentyczna "dzicz kibolska" zrobiła, a ile szyb to "kilkaset wystrzelonych w powietrze pocisków" wyrządziło. Ponadto jak znam życie - kilka wgnieceń na samochodach zostanie zgłoszonych w furach, które tej nocy były dość daleko od całego zamieszania. Po to zresztą jest ten psi apel o zgłaszanie szkód.

Pamiętasz może jak w w marcu 2003 roku we Wrocławiu "działo się" z Arką? Wówczas mówili to samo, o szkodach i niewinnych ofiarach pobić. Wiesz, ile było zgłoszeń takowych?
Zero. Choć ludzie stali (STALI) na chodniku, gdy zajście miało miejsce na ulicy.
4 października 2011, 22:52 / wtorek
Danziger 666

Lepiej bym tego nie ujął.
4 października 2011, 23:06 / wtorek
@danziger_666 nie chce nikogo bronic, od tego jest adwokat i sad, nie zycze Tobie i nikomu innemu zeby znalazł sie w podobnej sytuacji, mój wujek jechal przepisowe 50 i na PASACH wbiegł mu facet, uderzył go i ten wpadł na maske, uderzył głową w szybę i zginął na miejscu, wujek nie miał szans na reakacje, został skazany w pierwszej instancji, dopiero po dwóch latach sąd go uniewinnił, mimo, że dwóch biegłych i świadkowie od samego poczatku nie uznawali winy wujka,nawet zona zmarłego potwierdziła zeznania wujka, w tym czasie został z niego wrak człowieka...

Odpowiadajac glupio na kilka "argumentów" ciekawe ilu z Was jechałoby w tym miejscu i o tej porze przepisowe 50, które i tak nie gwarantuje przezycia czołówki...

Jak czytam niektore posty to nasuwa sie jedno tragedii smolenskiej udałoby sie uniknac, wystarczyloby TYLKO nie zmieniac ustawien wysokosciomierza barometrycznego, tragedii w ZG tez udałoby się uniknąc wystarczyłoby TYLKO nie przechodzic w miejscu do tego nieuprawnionym , to jest SMUTNE ale....
4 października 2011, 23:10 / wtorek
@danziger_666 dodales kolejna łatkę tj ktos kto nie zgadza sie z "kibicowska" oceną zdarzen z ZG to jest nie tylko z PO, ale tez z Milicji/Policji, 80% rzadzi :))))))))))))))))
4 października 2011, 23:18 / wtorek
@1947 pierwsze dwa akapity "zabiły nie", zabrały wszelkie argumenty, wiec juz chyba naprawde czas zamilknac ...
5 października 2011, 00:08 / środa
Zatem zrób, jako prawisz. Bo często milczenie jest złotem.
5 października 2011, 00:14 / środa
bez napinki... ale mam pytanie czy u chłopaka stwierdzono % ? bo jakoś nie mogę znaleźć info o tym. Bo jeżli tak to zgóry jest przyznanie jego winy. Ale tylko pytam.
5 października 2011, 00:28 / środa
Picnick
5 października 2011, 00:14 / środa
... ale mam pytanie czy u chłopaka stwierdzono % ? (...) Bo jeżli tak to zgóry jest przyznanie jego winy.
================================================== =================
Błędne założenie, bycie pod wpływem alkoholu nie określa od razu winy. Oczywiście jest to dowód w sprawie ale pieszy może być pijany, kierowca nigdy.
A czy był, jak klub zdobywa mistrza to co złego że chłopak wypił? Źle że doszło do tragedii, być może gdyby był trzeźwy dało by się tego uniknąć, ale poczekajmy na rozwój wypadków.
5 października 2011, 00:36 / środa
Wynik badania krwi niby ma być za dwa tygodnie - DWA TYGODNIE !
To już kurwa dna szybciej badają jak alkohol we krwi.
5 października 2011, 19:00 / środa
1947

Odnośnie Twojej przeklejki z forum. Autor pieperzy od rzeczy. Nie tylko nie zna się na wypadkach, ale widać wyraźnie, że manipuluje faktami. A teraz, żeby nie było, że duch znów sie wymądrza, poinformuje tylko, że posiadam dziwne hobby. Interesuję się właśnie przebiegiem i przyczynami wypadków drogowych, lotniczych, kolejowych i morskich. Cóż. Każdy ma jakiegoś bzika.

Ad rem:

"Według zdjęć chłopaka potrącili w okolicach strzałek na jezdni przy zjeździe na stację. Jak mantrę powtarzają ze przeszedł przez pas zieleni sugerując jakby wyskoczył z jakichś zarośli, zza żywopłotu itd."************ Heh. Pas zieleni to sformułowanie zawarte w kodeksie i oznacza pas nieutwardzonej powierzchni pomiędzy jezdniami. Tylko tępak może twierdzić, że używając tego sformułowania policja sugeruje jakiś szczególny busz pomiędzy jezdniami. Z tego chocby względu, że prawo drogowe wyklucza taką sytuację.

"Dlaczego więc kierowca nie zauważył faceta na praktycznie pustej drodze (zobaczcie ile samochodów jeździ o 2 w nocy po Wrocławiu) gdzie było oświetlenie w postaci latarń i światła dwóch stacji benzynowych po bokach."************ Paradoksalnie, im więcej latarni, tym gorzej widać. Wynika to z faktu multiplikowania źródeł światła. Zwłaszcza to beznadziejne pomarańczowe światło jest szczególnie zdradzieckie.

"Zobaczył ale grzał za mocno żeby ściągnąć wystarczająco szybko prędkość do takiej żeby chłopak nawet w przypadku kolizji przeżył. Policja twierdzi że nie jechali ponad 50km/h. Droga hamowania do zera to ok. 10 metrów od wciśnięcia hamulca (suchutka droga, dobry asfalt). Samochód porusza się wtedy ok 14 metrów na sekundę – człowiek truchtający (nie wierzę, że bawił się w bicie rekordu świata w sprincie – szedł po piwo) porusza się 7km/h czyli max 2 metry na sekundę. Trafili go jadąc na lewym pasie więc chłopak przeszedł przez sąsiednią jezdnie i pas zieleni czyli znajdował się na drodze przynajmniej 5 sekund. Jakim cudem nie zauważyli go przez ten czas?? Kierowca ma obowiązek obserwować całą drogę – nie tylko swój pas ale pasy obok jak i pobocze." ********** Głupie gadanie. Po pierwsze, mamy tu doczynienia z dość nietypowym potrąceniem. Auto nie najechało na pieszego, tylko raczej pieszy "wlazł" na auto. Samochód ma urwane lusteko i uderzony BOK. Pytanie więc nie brzmi, jak to możliwe, że kierowca nie zobaczył pieszego, ale raczej "jak to jest możliwe, że pieszy nie dostrzegł auta" Człowiek poruszając się, wychyla się lekko ku przodowi. Dlatego śmiem twierdzić, że chłopak nie został potrącony PO PRZEBIEGNIĘCIU jezdni, ale PRZED PRZEBIEGNIĘCIEM. Gdyby było po, to prócz głowy oberwałaby też reszta ciała, a pojazd byłby zupełnie inaczej uszkodzony. Tym bardziej, że gdyby chłopak uciekał z jezdni, to odruchowo wykonałby głeboki wychył do przodu. Czlowiek instynktownie ratuje głowę. A zresztą, jeśli nie chcecie wierzyć w tę tezę, o mam taka, która nie pozostawia zludzeń: skoro chłopak wbiegł Z PASA ZIELENI to znaczy, że stał między pasami. A skoro zmasakrował się o lewą strone auta, to znaczy, że zderzenie nastąpiło przed przebiegnięciem. o chyba jasne, no nie?

"Inaczej sprawa się ma jak by zapierdalali 100/h – wtedy faktycznie sama droga hamowania to ok 30-40 metrów. Wtedy też trudniej coś zauważyć. No bo uważa się że ten kibic to bydło i to on powinien uważać gdzie lezie bo oni są paniska policjanty. Wtedy jedzie się oczekując od pieszego spieprzania spod kół a jak ten nie zauważy to jego problem. Pały tak myślały i tragedia gotowa. Według mnie tak właśnie było." ********* To chyba żart. 3 tony ze 100 km/h w 40 metrów? W rzeczywistości droga hamowania w takim wypadku jest dwukrotnie dłuższa, o czym już pisałem.

"Należy zobaczyć nie tylko monitoring miejsca wypadku – bo on pewnie wyparował. Ale innych ulic i zobaczyć jak to zgodnie ze znakami funkcjonariusze jeżdżą w nocy – nie ma takich szans aby jeździli 40km/h o pierwszej, drugiej w nocy na dwupasmówce."

Kamery na stacjach rejestrują stanowiska i bezpośrednie otoczenie stacji. Na wypadek kradzieży benzyny czy ewentualnego napadu. Więc akurat brak materiału z miejsca zdarzenia mnie szczególnie nie dziwi. Co innego, gdyby byłmiejski monitoring, choć i ten skupiony byłby na skrzyżowaniu - za utrudniającym widoczność łukiem.

"Prokuratura podaje, że samochód jechał 40km/h a z drugiej, że droga hamowania była duża – to w końcu jak to kurwa było??"

Ciekawe skąd te info. Czyżby z krytykowanego TVN? Droga hamowania nie mogła byc długa, bo auto zatrzymało się bezpośrednio na miejscu zdarzenia.
5 października 2011, 19:02 / środa
MOJE WĄTPLIWOŚCI.

a) Skąd info, że samochód jechał na interwencję? Dla mnie to bzdura. Na interwencję jeździ sie pod sygnałem (nawet nieoznakowani mają przecież koguta) i na pewno nie 50 km/h. Mnie się wydaje, że to raczej był patrol, który mial czuwać nad bezpieczeństwem miasta po fecie. Wtedy faktycznie mógł jechać wolno, ale po chuj gadać, że to interwencja?

b) Kierowca musiał widzieć chłopaka na pasie zieleni. Oczywiście trudno zakładać, że wlezie on pod koła, ale czy aby na pewno kierowca zachował należytą uwagę?

Na te pytania chciałbym poznac odpowiedź. Tym niemniej jak na tę chwilę, podtrzymuję swoją tezę o wypadku z winy pieszego.
5 października 2011, 19:45 / środa
Odpowiedzi na wczorajsze posty:

@1947.

Widzisz, tak się składa, że jestem absolwentem dziennikarstwa. Mało tego. Zawodowo pisze reklamy. O manipulacji wiem wszystko i wyłapuję ją na kilometr. Dlatego, jak wielokrotnie podkreślalem, opieram się na zdjęciach i filmie. "Tone of voice" przekazu nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Świetnie wiem, że to zdarzenie natychmiast będzie wykorzystywane do walki politycznej, dlatego stosuję zasadę ograniczonego zaufania zarówno do prorządowych mediów, jak i antyrządowych. Proste?

Nie wiem dlaczego tak się fokusujesz na tej komórce. Ona nie ma znaczenia. Jest najwyżej okolicznością usprawiedliwiajacą dziwne zachowanie pieszego. Lepsze to, niż zamroczenie alkoholowe... To nie fakt, że gadał (lub nie gadał) czyni z niego sprawcę wypadku, a to, że wbiegł na jezdnię. Nie ma co mnożyć poszlak. Skupiajmy się na rzeczach pewnych, a nie mzonkach. Dla mnie ta komorka nie ma żadnego znaczenia.

Co do ostatniego akapitu. 40 km/h? Ja na rowerze jeżdżę szybciej. Ale owszem. Jadąc z taką prędkością spokojnie można zabić człowieka. Wiesz co to jest pęd? Sposób opisywania ruchu przedmiotu. Masa razy prędkość. Trzy tysiące kg razy 11m/s. Wychodzi 33000 niuton-sekund. To prawie 4 razy więcej niż pocisk z karabinu maszynowego.

@hime

No to sa ślady, czy ich nie ma? Bo podajecie sprzeczne wersje. Dla mnie oczywiste jest, że jeśli samochód zatrzymał się niemal w miejscu, to śladów nie ma. Kierowca nie miał tu nic do zauważania. A pieszy - wedle mediów, nie wiem, czy to prawda - nie przebiegał przez pas zieleni, tylko stał na nim, po czym wbiegł. Trzeba to rozróżnić.

No i wydaje mi się, że nieco zbyt dosłownie odebrałeś moje "urwie mu łeb". Nie chodzi mi oczywiście o dosłowną dekapitację. Tylko o ogromne i śmiertelne uszkodzenia głowy.

I na koniec raz jeszcze do 1947 - twierdzisz, że "ustaliliście już, że samochód jechał szybciej". Nie. nie ustaliliście tego. To tylko Twoje chciejstwo. Ja przedstawiam argumenty, które świadczą o tym, że jechał wolniej. Chcesz dyskutować, to się do nich odnies. W taki sposób powstaje właśnie plotka. Ktoś powie coś, co jest mu wygodne, ktoś inny to potwierdzi, a inni myślą, że to pewna wiadomość.
5 października 2011, 21:41 / środa
no i mam odpowiedź na swoje pytanie:
"Według najnowszych informacji Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze kibic miał we krwi 2,78 promila alkoholu. To wyniki badań przeprowadzonych przez biegłych na podstawie próbek pobranych od zmarłego mężczyzny"
Nie mówie, że to od razu oznacza jego winę ale w znacznym stopniu może zdjąć winę z kierowcy.
Zresztą od tego są inni żeby prowadzić śledztwa i sądzić, poprostu kolejny nieszczęśliwy wypadek jakich wiele w ciągu roku.
Mnie osobiście bardziej boli co się działo po wypadku. Może gdyby nie cała otoczka dało by się chłopaka uratować chociaż nie wiem w jakim stanie był po uderzeniu.
I nic nie usprawiedliwia zamieszek. Ale to moje zdanie.
5 października 2011, 22:10 / środa
A tak wybrałem kilka filmów (z mnóstwa w sieci) pieszy vs auto.

Policja japońska trafia pieszego:

odnośnik

Dwa filmiki z serii "dlaczego nie należy gadać przez komórkę przechodząc przez ulicę"

odnośnik

odnośnik

Pieszy vs lusterko (osobówki nie busa)

odnośnik
5 października 2011, 22:42 / środa
duch: "Widzisz, tak się składa, że jestem absolwentem dziennikarstwa. Mało tego. Zawodowo pisze reklamy. O manipulacji wiem wszystko i wyłapuję ją na kilometr."

Wybacz, jak coś takiego przeczytałem, to natychmiast stanęły mi przed oczami dwa wydarzenia z jakimi się zetknąłem.
1. Pewien emerytowany dziennikarz opowiadał mi, jak już będąc tym emerytem robił pewien materiał. I jak już po jego opublikowaniu dowiedział się okrężną drogą, jak został wkręcony. A chodziło o duże pieniądze (budownictwo).
2. Kiedyś pracowałem w pewnym dziwnym miejscu. Przysłali piątkę czy szóstkę praktykantów, właśnie pisali magisterkę na studiach dziennikarskich. Większej polewki to chyba w życiu nie miałem, jak patrzyłem na ich, jakże naiwne, patrzenie na świat. Jedyna sensowna dziewczyna zdawała sobie sprawę z własnych w tym zakresie ułomności i jako jedyna mówiła, że studia to dobra zabawa, ale w dziennikarce się nie widzi, bo to kurewski zawód.
Reszcie się wydawało, że są wspaniali, że wszystko wiedzą. A wprowadzić ich w maliny mógł byle cieć do którego się dodzwonili.

Przyjrzyj się miejscu, w którym zdarzył się wypadek. Na pierwszy rzut oka widać, że przy szybkości 40 a nawet 50 km/h NIE MA SZANS na zaistnienie takiego zdarzenia.
Kierowcą doskonałym to nie jestem. Ale nawet przy 100 km/h w obciążonym busie (jeździłem trochę takimi) chłopaka można było stuknąć tylko na zewnętrznym, a nie wewnętrznym pasie. Gdyby szedł trajektorią wzdłuż drogi i nagle się zatoczył na jednię. Tymczasem leży na pasie wewnętrznym. No, ale Ty się na tym znasz lepiej, zatem pewnie mógł przelecieć te dwa metry w lewo.
6 października 2011, 01:16 / czwartek
1947

Wiadomo, że dziennikarstwo na poziomie akademickim nie ma nic wspólnego z tym realnym. Odbierając dyplom masz głowę pełną ideałów, które potem weryfikuje redakcyjne życie. Z tym, że ja dość szybko to zrozumialem i dlatego nie przepracowałem w tym zawodzie ani jednego dnia. Tym niemniej nijak to się ma do tego co powiedzialem - czyli że opieram się na faktach, a nie informacjach z mediów.

Co do drugiego akapitu - poruszyłeś bardzo ciekawą rzecz. Jest to właściwie pierwszy tutaj argument, z którym warto polemizować.

Opierając się na tym zdjęciu (UWAGA! DOŚĆ DRASTYCZNE) odnośnik można stwierdzić jedną rzecz. jeśli skrajny lewy pas nazwiemy roboczo pasem nr 1, a skrajny prawy - pasem nr 4, to wypadek musiał mieć miejsce na pasie nr 3. Świadczy o tym położenie ciała oraz rozbite szkło. Zatem można wysnuć dwie hipotezy.

a) Radiowóz jechal pasem nr 3. W takim wypadku kierowca musiałby się wykazac brakiem ostrożności, bo pieszy zdążył pokonać dwa pasy. Nie wiem, co na ten temat prawo o ruchu drogowym, czy to już czyni z kierowcy współodpowiedzialnego za zdarzenie, czy jeszcze nie. Trudno mi natomiast zupełnie zrozumieć pieszego, bo w tak oświetlonym miejscu musiał widzieć samochód, nawet gdyby jechał 200 km/h. Malo tego. Nawet po wejściu na jezdnię miał sporo czasu by dostrzec pojazd - zwłaszcza gdyby ten dawał sygnał dźwiękowy. Stał od zewnetrznej strony łuku, miał wszystko jak na dłoni. Więc albo był tak pijany, że nie kontaktował, albo kompletnie nie spojrzał w prawo wchodząc na jezdnię. Być może założył też (co byłoby bardzo nieuzasadnione), że samochód po prostu się zatrzyma, tymczasem policjant się zagapił. Przed T29 też całą bandą wchodziliśmy na ulicę, na tych co ostrzej hamowali albo trąbili patrzylo się tak, jakby ich się chciało zamordować. Bo "jakim prawem śmie mnie nie chcieć przepuścić". Jeśli zadziałał ten mechanizm, to jest to najlepszy dowód na to, że i my sami prosiliśmy się o wypadek.

Jednak ta opcja ma zasadniczą wadę. Auto bylo pełne, a więc z przodu prócz policjanta, siedział jeszcze jeden człowiek. Trudno mi uwierzyć, że obaj nie wykazali czujności. A proste "uważaj" wystarczyłoby, żeby ostrzec kierowcę.

b) Radiowóz jechał pasem nr 2, jednak by uniknąć kolizji uciekł na pas nr 3. To bardziej prawdopodobna teza. W takim wypadku można założyć, że pieszy po wtargnięciu na jezdnię albo nie zdążył jeszcze zorientować się co do sytuacji, albo zorientiował sie co zrobił i chciał przebiec. Kierowca natomiast odbił w prawo i niemal udało mu się ominąć ofiarę. Chłopak wpadł na lusterko. Niestety - bylo to tragiczne w skutkach. Taki manewr usprawiedliwia kierowcę (oczywiście, jeśli chłopak przebiegał, to lepiej bylo uciekać w lewo, ale odruchowo zawsze uciekasz od przeszkody, a nie na przeszkodę), usprawiedliwia również odrobinę przechodnia. I tłumaczy brak wyraźnych śladów hamowania - przyniewielkiej prędkości i działającym ABS oraz ASR takie slady się nie pojawią, bo koła się nie blokują.

Poza tym wszystkim jest jeszcze jedna, najmniej korzystna dla policji możliwość. Nazwijmy ją c): Chłopak wyszedł na jezdnię widząc samochód. Doszedl do pasa nr 3 i się przed nim zatrzymał, by przepuścić auto. Kierowca jednak go nie zauważyl i rozpoczął manewr zmiany pasa. Tym samym uderzył w pieszego. I to by miało sens, gdyby nie to, o czym już mowilem. Raz: Przynajmniej dwie pary oczu w kabinie auta. Dwa: Auto musiałoby zjeżdzać z pasa 4 na pas 3 - w tym konkretnym wycinku szosy jest to mało prawdopodobny manewr - trudno byloby pojąć, po co radiowóz miałby jechać kilkaset metrów brukowanym pasem do skrętu w prawo, by ostatecznie tam nie skręcić, tylko zmienić pas na 3.

Zdjęcie wyklucza natomiast najbardziej karkołomną hipotezę, jakoby radiowóz celowo uderzył w chłopaka (byli tu tacy, co ją lansowali). By tak się stało, musiałby bardzo szybko jechac po pasie nr 4 (tym, który w tym miejscu właśnie skręca w prawo) i szybko najechać na pas nr 3. Wtedy a) na pewno byłyby ślady (nawet przy ASR), b) nadal niezrozumiała bylaby obecność chłopaka na jezdni - jeszcze bardziej.

Szydera z ostatniego zdania Twojej wypowiedzi - naprawdę zbędna.
6 października 2011, 18:18 / czwartek
Duch..91 napisałeś: „Masa razy prędkość. Trzy tysiące kg razy 11m/s. Wychodzi 33000 niuton-sekund.”

Do tego miejsca by się zgadzało.

„To prawie 4 razy więcej niż pocisk z karabinu maszynowego.”

Tu w obliczeniach się walnąłeś, ale mniejsza z tym… Gdyż samo porównanie z pociskiem wynika albo z ignorancji, albo po prostu manipulujesz.
6 października 2011, 21:05 / czwartek
false prophet

Taaak, to błąd. Późno było. Nie wracajmy do szczegółów.

Ale dlaczego Twoim zdaniem manipuluję, czy wykazuję się ignorancją porównując samochód do pocisku? Ktoś zapytał, czy auto jadące 40 km/h może zabić. No to porównuję. Pocisk osiąga energię kinetyczną wystarczającą by zabić człowieka. (Pomijam jego specjalne właściwości) 24g pocisk lecący 800 m/s posiada energię kinetyczną o wartości 7680 dżuli. W przypadku samochodu o wadze 3000 kg i prędkości 40 km/h energia kinetyczna wynosi 181500 dżuli. A to właśnie gwaltowne zmiany energii kinetycznej zabijają czlowieka przy zderzeniu z innym ciałem. Dlatego też orzech o wartości 100g lecąc z prędkością 40km/h Cie nie zabije, bo wyytwarza energię o wartości jedynie 6 dżuli.
6 października 2011, 21:45 / czwartek
internet to zło...
6 października 2011, 21:54 / czwartek
ok
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.554