Dla historyków:
odnośnikSorry 11thCommandment za usunięcie twojego wpisu ,przyklejam:
100% racji. Można tylko zaciskać pięści. Pytam, po co wprowadza się takiego "gracza" jak Zyska? Czy on choć raz dotknął piłki? Nie mówię już o zagraniu czegokolwiek konstruktywnego...
"Po tym meczu jeden wniosek. Tuszyński nie jest piłkarzem na ekstraklasę."
30% racji, jest, ale znowu zgubił gdzieś formę, może dlatego, że nie grał od początku?
"Ale nie tylko on grał słabo. Buzała po wejściu nie zrobił nic."
30% racji. Buzała chyba nie dostał ani jednej piłki, albo miał ją raz, kiedy DOSZEDŁ NIE DO PODANIA, TYLKO DO STRZAŁU KTÓREGOŚ Z NASZYCH PIERDOŁÓW!!! Strzał był taki, że Buzała go dogonił i jeszcze usiłował rozegrać piłkę... Masakra.
"Pazio i Oualembo absolutne minimum w ofensywie i mało pewnie w defensywie. Deleu w ogóle nie było. A on umie grać na skrzydle."
100% racji... nic dodać, nic ująć.
"Grzelczak coś usiłował pociągnąć i strzelił fajnego gola."
Moim zdaniem, ten gość na nieszczęście Lechii strzela gole. Dziś wyszedł mu strzał życia. Z Koroną też. Szmata z Pogonią w długi róg - w bramce. Szok, ogólnie rzecz biorąc. Mówię "na nieszczęście", ponieważ nic ponad tą jedną bramką w meczu nic nigdy nie strzeli, a za to koncertowo spierdoli 15 innych dobrych sytuacji w meczu, nie odegra, straci, sfauluje... Rozegranie piłki to dla Grzelczaka kompletny abstrakt. Jebnąć na bramę i niech się dzieje co chce - w tym jest świetny, i to mu na razie wychodzi, kosztem naszych wyników.
"Bąk w obu sytuacjach mógł się zachować lepiej. Nawet nie mówię, że obronić. Ale przy pierwszym gol piłka przeleciała metr od niego, a on się nawet nie ruszył."
100% racji i dodam: Lechia nie ma bramkarza. Owszem, Bąk czasem obroni, gdy w niego strzelą. Nie wpuszcza bobków. Ale jego asekuranctwo, albo mówiąc wprost - tchórzostwo, najgrzeczniej rzecz ujmując WKURWIA. CHŁOPIE!!! Jeśli na Twoją bramkę leci balon - a druga bramka padła z jebanego BALONA - to nie cofaj się do bramki, tylko te same dwa kroki, które robisz w tył, ZRÓB DO PRZODU. WYBIJ TĄ PIŁĘ, wyskocz, zderz się z kimś, niech Ci nie wyjdzie, ale CHOCIAŻ PRÓBUJ. Zamiast stać i patrzeć, co będzie i czy piła nie wychodzi w aut. Zamieniłbym go na Małkowskiego, ale ten jest jeszcze gorszy i jeszcze bardziej wystraszony. Nie mamy bramkarza, a co najwyżej szczęściarza. Szczęściarz a bramkarz to dwie różne sprawy.
No i te jego fenomenalne wybicia z trójki prosto w aut... Ten wykop rozpaczy, gdy zamiast łapać piłkę, albo oddać komukolwiek z stojących blisko niego naszych obrońców wypierdala piłkę w aut, prokurując sytuację dla przeciwnika...
"Pietrowski i Dawidowicz nic."
OBAJ BYLI DO ZMIANY PO 15 MINUTACH. Panowie! Jeśli nie chce się wam grać ani rozgrywać, tylko wypierdalacie do przodu piłki które dwie sekundy później wracają dokładnie w to samo miejsce, skąd przyleciały przed momentem, to powiedzcie to trenerowi. To chyba Pietrowski cudownie podał zawodnikowi Śląska w akcji, po której był dla tamtych róg i gol.
"Matsui na poziomie, ale on nie ma z kim grać."
90% racji. Te 10% to to, że za dużo kiwa. Za dużo kiwał w Lubinie, za dużo i dziś. Ale gdy już poda, to tak, że coś z tego się dzieje.
"Dobrze zagrał Janicki. Madera nienajgorzej, ale Janicki lepiej."
10% racji, po ręce Janickiego powinien być karny dla Wrocławia!!!! Poza tym, ta piękna główka z trzech metrów prosto w bramkarza przeciwnika......nie mam słów. Co ci ludzie robią na treningach, po 8 godzin dziennie???
"Nie wiem dlaczego nie wszedł Machaj. Pod koniec meczu trzeba było walczyć do końca. Ostatnie kilka minut to przewkurwiająca bierność w narożnikach. Nie było zrywu, nic nie było."
1000000% racji. Ostatnie 3 minuty doliczonego czasu - Śląsk nas po prostu ośmieszył, skompromitował, pokazał nam nasze miejsce, którym jest aktualny poziom Arki Gdynia - środek I ligi. Zamiast ataku Lechii i próby wyrównania oglądamy scenę, gdzie dwóch zawodników Śląska przez dwie minuty pajacowało w naszym narożniku, jak nie w jednym, to w drugim, a my nic nie byliśmy w stanie zrobić.
Ogólnie mecz mega masakra...
W meczu z drużyną niżej sytuowaną w tabeli Lechia odnotowuje słabsze posiadanie piłki i prawie całą pierwszą połowę gra (????) z kontry. GOSPODARZ SPOTKANIA!
PIERWSZĄ AKCJĘ, GDZIE WYPROWADZAJĄC PIŁKĘ Z OBRONY ROZEGRALIŚMY JĄ MIĘDZY SOBĄ PRZEPROWADZILIŚMY W 41 MINUCIE MECZU!!! Przedtem tylko wyjebki na wirtualnych napastników i non stop straty. Grzelczak usiłuje atakować rozgrywających obrońców przeciwnika, a jego kolega, zamiast pomóc w pressingu, odwołuje go do tyłu...
Także nie wierzę w ósme miejsce. Nie ma żadnego wytłumaczenia dlaczego drużyna grając u siebie broni się prawie przez pół meczu i nie rozgrywa piłki, pozoruje grę. Poza jednym Matsuim, jesteśmy przeraźliwie słabi albo świetnie takich udajemy. Do tego bezsensowne zmiany... Ściąganie Frankowskiego zamiast Pietrowskiego...Zyska na boisku zamiast Machaja...