Dawnymi czasy
strona 1/1
13 lutego 2023, 14:16 / poniedziałek
Otwieram nowy wątek wspominkowy , wielu obecnych kibiców nie było podczas opisanego przeze mnie spotkania jeszcze na świecie !
Jest ostatnia kolejka II ligi północnej sezonu 1976 /1977.
Dokładnie 19 czerwiec 1977 . Spotkanie rozgrywane na Traugutta pomiędzy Lechia a Zawiszą Bydgoszcz . W/w mecz ma zadecydować o awansie do I ligi , Walczą Zawisza I Zagłębie Wałbrzych . Wałbrzych wygrywa 1:0 z Motorem w Lublinie . Zawiszy potrzebny do awansu 1 punkt. Do 75 minuty spotkanie układa się dla Bydgoszczy wyśmienicie cały czas na Traugutta bez bramek ! W 76 minucie młodziutki Zbyszek Kruszyński ( pozyskany dla Lechii z Unii Tczew ) strzela dla biało- zielonych bramkę . Kibice Zawiszy zrozpaczeni !!!!
Okazuje się ze niepotrzebnie . W 88 minucie obrońca Lechii Makowski podaje piłkę bramkarzowi Lechii Słabikowi , ale czyni to zbyt lekko ....piłkę przejmuje napastnik Zawiszy Kuryło strzela ....i Zawisza jest w I lidze .
Minęło od tej pory 46 lat ale cały czas czuję ten smród jaki unosi się z płyty stadionu na Traugutta !
Ps. Ciekaw jestem ilu kibiców Lechii pamięta jeszcze ten mecz , pewno nieliczni może Tangens ?
13 lutego 2023, 14:47 / poniedziałek
Pamiętam, to była (chyba) moja pierwsza zadyma.
13 lutego 2023, 14:53 / poniedziałek
Też mi siedzi ten mecz w pamięci ,ale dla nasz był bez jakiegokolwiek znaczenia. Wpuścili młodego a ten o niczym nie wiedział i Maki wykonał swoje zadanie.
Istotniejsze w tym wszystkim było to,że zawisza miała nasz zaatakować i pogonić z naszego młyna . Oczywiście tego nie dokonał nikt i oni również .
Myśle,ze ten smród zaczął się trochę wcześniej tzn.po sezonie 75/76 .
13 lutego 2023, 15:19 / poniedziałek
W tamtym okresie kibice Lechii mieli zgodę z kibicami Zagłębia?
odnośnik
13 lutego 2023, 15:36 / poniedziałek
Gdyby Lechia grała do końca o awans, taki mecz w ostatniej kolejce to marzenie każdego kibica ale niestety dla nas gra była już o nic , tym bardziej boli, że sprzedano mecz, chyba największemu w tamtym czasie wrogowi obok Arki oczywiście, jako dzieciak bywałem już na stadionie, ale to jeszcze nie moje czasy, jak to było w końcu z tą bramką na 1:1, Słabik krzyczał ,, moja” i minął się z piłką czy Makowski podał zbyt lekko? A może to był jakiś inny mecz?
13 lutego 2023, 15:59 / poniedziałek
Waddle11 Makowski podał za lekko , Słabik nie miał szansy pierwszy dotrzeć do piłki !
Ps. A o Arce teź będzie !
13 lutego 2023, 16:30 / poniedziałek
To niejedyny sprzedany mecz w walce o awans do ówczesnej pierwszej ligi.
Było kilka sezonów gdzie punktowaliśmy przez cały sezon a potem w końcówkach dostawaliśmy dziwnej niemocy. Mimo to publika waliła tłumnie w nadziei, że kolejny sezon to będzie wymarzony awans.
Z Zawiszą była ostra kosa ale to była w tamtym czasie dobra ekipa.
@Waddle11 ten mecz ze Słabikiem "moja" to chyba Zagłębiem Sosnowiec ale nie jestem pewien.
Bronił wtedy na bramce od strony Smoluchowskiego tego jestem pewien. Zresztą on często krzyczał moja i jeszcze kilka razy tak przepuścił.
Fajnie Hydro52 ze założyłeś wątek wspomnieniowy.
Pozdrawiam!
13 lutego 2023, 16:55 / poniedziałek
W tamtych czasach mieliśmy paru stałych przeciwników do awansu. Zawisza, Motor, Widzew, Śledzie oczywiście, Bałtyk. Zawsze przegrywaliśmy. Pamiętam taką przyśpiewkę na znak naszego rozgoryczenia. Dopingują Lechię dopingują, bez spoczynku idą i bez tchu, darmo pierwszej ligi wypatrują, Lechia nas zawodzi dzień po dniu. Nie wiele mieliśmy radości z osiągnięć naszych piłkarzy w tamtych latach.Zawsze się w zarządzie jakiś mendziara znalazł, który to spowalniał. I niestety dzisiaj do tych smutnych sportowo czasów dołączyliśmy. Kibicowsko za to, byliśmy zawsze w górze tabeli. Mało było takich fanatycznych kibiców jak u nas.
13 lutego 2023, 17:46 / poniedziałek
d.g Ludzie tłumnie walili na Lechię bo wierzyli podobnie jak ja że brak awansu to po prostu pech Z czasem się to zmieniło .....a takie mecze jak z Zawiszą otworzyły przynajmniej mi oczy !
W następnym sezonie utrwalił mi się w pamięci dosyć tęgi kibic który na widok Makowskiego od razu bluzgał " Makowski ty kurewski sprzedawczyku " .Atmosfera siadła , skończyło się spadkiem do III ligi !
Pozdrawiam !
13 lutego 2023, 18:02 / poniedziałek
Kazda Niedziela o 11 byla swietem a o 9 rano bylo juz pol stadionu a o 17 na hokej
Czasami jeszcze wchodzil zuzel pomiedzy
13 lutego 2023, 18:48 / poniedziałek
lis ... a jak obiad smakował po zwycięstwie Lechijki .Ja jeszcze oprócz Lechii , hokeja uczęszczałem na boks ( Gedania w hali ZNTK na Przeróbce )
13 lutego 2023, 19:16 / poniedziałek
Co do spraw kibicowskich były to czasy zgody z Legią . Często w młynie znajdującym się w połowie prostej ( bliżej Akademii ) znajdowały się flagi żółto- biało -niebieskie Olimpii Elbląg .
..... i komu to przeszkadzało ? Było , minęło to se ne vrati !
Same spotkania były urozmaicane dodatkowymi atrakcjami . Dla przykładu na rozpoczęcie sezonu była zrzucana piłka na spadochronie lub na płycie lądowali spadochroniarze .Często urządzane były wyścigi kolarskie ( tzw. wyścig australijski ) .Podczas jednej z przerw w spotkaniu startowano w biegu na 110 m przez płotki ( raz sam w nim startowałem .....i go wygrałem ! )
Opisywane atrakcje miały miejsce w końcówce lat 60-tych oraz 70-tych .
Oprócz spotkań ligowych rozgrywano wiele meczy towarzyskich np . naprzemiennie rozgrywano spotkania Gdańska z Gdynią ( zarówno seniorów jak oldboyów )
Bardzo wielu kibiców oglądało mecze aktorów z dziennikarzami ( Polsat Arena ze swoją widownią może się schować
Tyle na dziś pozdrawiam serdecznie !
Ps. .... smak lodów Mewa do dziś za mną chodzi !
13 lutego 2023, 19:21 / poniedziałek
Pytanie do starszych kolegów,w tym samym sezonie 76/77 w ówczesnej 2 lidze grała Olimpia Elbląg, trenowana przez Wojciecha Łazarka, który 1,5 roku wcześniej został zwolniony z Lechii w nieciekawych okolicznościach, jesienny mecz w Gdańsku zgromadził według ówczesnej prasy ponad 23 tysiące widzów, w tym kilka tysięcy z Elbląga / największy ich wyjazd w historii klubu/, co ciekawe pomiędzy Lechią a Olimpią panowały wówczas raczej przyjazne relacje, wielu elblążan pracowało w gdańskich zakładach pracy jak rafineria, port, stocznie, obiło mi się kiedyś o uszy, że kibice Lechii pomagali tworzyć struktury Klubu Kibica w Olimpii, jak to się stało, że po kilku latach w sezonie 1983/84 z tych dawnych sympatii niewiele pozostało, zadecydowała o tym kosa Lechii z Legią?
13 lutego 2023, 19:25 / poniedziałek
Jeśli chodzi o Gedanię to pamiętam, gdy mój już nie żyjący dziadek opowiadał o bokserze Zygmuncie Chychle.
13 lutego 2023, 20:14 / poniedziałek
Waddle 11 byłem na tym meczu rekordowym dla Kibiców Olimpii . Przyjechało ich mnóstwo , zajęli cały zakręt od strony zegara , Na tę liczbę zapracowali piłkarze Olimpii rewelacyjnym startem w rozgrywkach ( seria wygranych spotkań ) . później to siadło !
13 lutego 2023, 20:23 / poniedziałek
@Waddle11 , nie to wykluczone żeby wówczas z naszej strony Olimpia otrzymała jakaś pomoc w strukturach kibicowskich .
Jesienią w sezonie 84/85 przyjechała Legia na Traugutta i już zgoda z nimi nie istniała , w przerwie meczu weszliśmy do ich bloku to byli strasznie wystraszeni i nie wiedzieli czy wyjada cali z Gdańska . Zomo stało z boku i nie wiedzieli co się szykuje . Tak to sobie przypominam.
13 lutego 2023, 21:45 / poniedziałek
Evergreen pomoc Lechii w rozwinięciu ruchu kibicowskiego na Olimpii miała miejsce w latach 70-tych. Ty wymieniasz lata 80-te a to już całkiem inna historia !
13 lutego 2023, 23:38 / poniedziałek
Hydro, Evergreen, no właśnie, pomiędzy 76/77 a 83/84 coś się zadziało na linii LG - OE, bo na meczu wiosną 1984 w Elblągu mięty już nie było, pamiętam zdjęte flagi z masztów, na których zawisła wielka biało-zielona flaga a zamiast tej Olimpii balon z napompowanej prezerwatywy marki Eros Olex, kontrolowanej zresztą elektronicznie...., na środku prostej jeszcze godzinę przed meczem stał 200-300 osobowy młyn Olimpii, ale im bliżej meczu był coraz bardziej jak mała żółto- biało- niebieska wysepka pośrodku biało-zielonego morza i jeszcze przed meczem, bez żadnej poważniejszej awantury zostali po prostu wchłonięci, po czym przenieśli się za jedną z bramek, kosa stała się faktem, trochę szkoda, bo Elbląg wraz z powiatem elbląskim to ponad 150 tys ludzi, bardzo blisko Gdańska, teraz dzięki S-7 i tunelowi pod Martwą Wisła dojazd na nasz stadion pewnie zajmuje niewiele więcej jak z niektórych dzielnic Gdańska, mógłby to być zdecydowanie największy ,, autonomiczny'' fan club
14 lutego 2023, 00:53 / wtorek
Zgoda z Zagłębiem Wałbrzych nigdy nie została zerwana!
14 lutego 2023, 10:29 / wtorek
Przypominam sobie ten mecz. Podejrzenie o sprzedanie meczu było silne a niesmak wielki. Niestety nie był to jedyny mecz, gdy tak ordynarnie handlowano punktami. Młody nic nie wiedział
i narobił bigosu. Podobnie jak kiedyś ( to było jeszcze przed omawianym przypadkiem) , gdy w ewidentnie sprzedanym meczu II-ligi trener wpuścił młodego ( nie pamiętam jego nazwiska) a ten wszedł na boisko i nie orientując się, co tu jest grane, strzelił obok zdziwionego bramkarza gości w długi róg. Piłka minęła bramkarza i zmierzała już do bramki. Niestety zrobił to zbyt słabo i bodajże Janusz Orzechowski ( taki Jasiek wędrowniczek z miasta Łódź. który przywdziewał w owym czasie biało-zielone barwy) ostatkiem sił ratował sytuację i tak jak przedtem snuł się po boisku, teraz dopadł do piłki i skierował ją ... obok słupka. Po prostu żenada.
Był to jakiś sposób dorabiania do pensji, ale bardzo niesmaczny.
PS> K' przypomnieniu młodym kibicom: Krzysztof Słabik - z dobrej szkoły gdańskich bramkarzy (Gronowski, Sztuka, Burzyński, Wierzba, Fajfer) wychowanek, zaczął u nas grać w I-szej drużynie jeszcze jako junior. Po meczu z Zawiszą, gdy Jurek Jastrzębowski powołany w kamasze do gry w tej drużynie, strzelił na wiwat, krzyknął "moja" a piłka ku rozpaczy pełnego stadionu wylądowała w siatce, otrzymał ksywkę Moja.
14 lutego 2023, 11:49 / wtorek
Lille-1 Gwoli ścisłości wędrowniczek z miasta Łódź to nie Janusz Orzechowski a Janusz Orczykowski . Po zakończeniu gry w Lechii w 1974 roku powrócił w rodzinne strony i grał w Borucie Zgierz
14 lutego 2023, 13:25 / wtorek
Sezon 1973 / 1974 ostatnia kolejka na Traugutta . 09.06.1974 gramy z zagrożoną spadkiem Wartą Poznań . Jak myślicie jak to spotkanie się zakończyło . Oczywiście Lechia przegrała 0:1
Bramka dla Warty Pomoryn w 18 minucie !
Pytanie za 100 pkt. jak padła bramka ?
Przejęte podanie zawodnika Lechii do bramkarza Słabika .
Za kilka sezonów odegramy tę komedię ponownie w meczu z Zawisza !
A głupi kibic miął nadzieję że w następnym sezonie to już na pewno będzie awans
Ps . Cieszyliśmy się że nasze gwiazdy są wierne biało-zielonym barwom ......a one robiły nas w ciula !
ps. 2 Postaram się o następne przykłady naszej przedsiębiorczości
ps 3 Nie wiem czy podawał Słabikowi parodysta Makowski czy ktoś inny , ale w sumie to nieistotne
15 lutego 2023, 19:46 / środa
Sorry, dobrze że Hydro52 nie pozwolił na fałszowanie naszej historii, choć ja raz, to nie są chlubne jej wątki. Nazwisko uległo zdeformowaniu i pewnie są to skutki mojej "mgły po-covidowej" a może, że chciałbym tego nie pamiętać?
Co do zagrywania do Mojej pod kątem ustawiania meczów, to nie wypowiadam się. Nie znam prawdy a samo, nawet tak kuriozalne zagranie, może być tylko poszlaką do podejrzeń, ale nie jest dowodem. Ponoć Jojko nic nie wziął, chociaż będąc na meczu z Ruchem odniosłem zupełnie inne wrażenie.
W pewnym sensie Maki był uczciwy, chociaż była to specyficzna uczciwość jak u sędziego Jaskuły. Wziął pieniądze za 0:1, to jak u solidnej firmy musiało być 0:1 :). Było, minęło. Teraz trzeba wyplenić inną zarazę- AM. Dobrze, że takie głosy jak Old Boys się pojawiają. Nawet, jeżeli nic nie jesteś w tej chwili w stanie zrobić, to milczenie jest złym rozwiązaniem, jest gorsze niż totalna bierność.
15 lutego 2023, 22:27 / środa
A teraz będzie trochę o Arce . Sezon 1975 / 1976 końcówka ligi . 29 maja 1976 odbyły się derby Gdyni . Gospodarzem był Bałtyk Gdynia , ale znalazł się pretekst aby rozegrać mecz na Ejsmonda .Na Olimpijskiej rozgrywano sportowe Igrzyska Młodzieży !
Przed meczem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Do komitetu miejskiego partii w Gdyni zawołani zostali działacze Bałtyku na rozmowę uświadamiającą , Zakończyła się ona poleceniem oddania
punktów potrzebnych Arce do awansu .Nie cytujemy nazwisk działaczy , ponieważ trzech osób - z czterech biorących udział w rozmowie , nie ma już wśród nas . Po takim dictum i po przedstawieniu decyzji gdyńskich władz kadrze pierwszego zespołu , na dwie godziny przed meczem , trenerzy Bałtyku wycofali się z prowadzenia zespołu , a drużyną podczas spotkania kierował działacz Bałtyku .W szatni ustalono , że gra będzie pasywna, ze zwróceniem szczególnej uwagi na zadania defensywne , a strzelenie bramki zawodnikom Arki umozliwić dopiero w drugiej połowie .Zamierzona zadania zostały zrealizowane w 100% . Życiowy mecz rozegrał bramkarz stoczniowców Z.Schwarz . Żal było tylko publiczności , która oczywiście , nie wiedząc o ustaleniach -szczególnie w drugiej połowie wręcz prosiła o pozytywny rezultat dla Arki . W całej tej akcji nie widać było działaczy tego klubu , którzy wierzyli w skuteczność " perswazji " KM PZPR . Złotą bramkę , z kilku metrów , strzelił Szybalski , na 17 minut przed końcem spotkania .Awans do I ligi uzyskała Arka , wyprzedzając Lechię o 3 punkty.
Całe to zdarzenie zanotowano w monografii Bałtyku ! skąd pozwoliłem sobie je zamieścić !
Pozdrawiam serdecznie
16 lutego 2023, 09:44 / czwartek
Andrzeju: ten "klub" zawsze bazował na korupcji, oszustwach, zakłamaniu i kurestwie w czystej formia. Przypomniana przez Ciebie historia tylko mnie umacnia w tym przekonaniu...
26 lutego 2023, 12:22 / niedziela
Ponad 50 lat temu 31.10.1971 roku Arka Gdynia przy pełnej widowni grała i przegrała w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów 1:2 . Nie byłoby w tym nic dziwnego ,gdyby nie fakt że spotkanie te zostało rozegrane na Traugutta ! Nie wiem czy obecnie można by taką imprezę przeprowadzić !
Mieszkałem wówczas w dolnym Wrzeszczu i idąc ulicą.Mickiewicza słyszałem wrzaski dochodzące ze stadionu ! Musze przyznać że byłem w szoku ..