Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

M. Pawlak: Gram na czwórkę z minusem

18 sierpnia 2006

- Atmosfera na stadionie jest wspaniała. To zupełnie co innego niż w Grodzisku - mówi 34-letni defensor gdańskiej Lechii, Mariusz Pawlak.

- W Gdańsku na meczu było kilka tysięcy ludzi, a w Grodzisku przychodziło po 800 osób. A gramy przecież dla kibiców. Szkoda tylko, że jeszcze forma nie ta - żałuje popularny "Cygan".

- Przed sezonem mówiłem, że są tylko dwie opcje mojej dalszej kariery. Dyskobolia albo Lechia. Jestem w Gdańsku i cieszę się z tego. Nie żałuję, bo chciałem tutaj wrócić - zapewnia na łamach Dziennika Bałtyckiego Mariusz Pawlak.

- To, że nasz szkoleniowiec jest młodszy ode mnie nie jest niczym dziwnym. Taka jest tendencja, żeby stawiać na młodych szkoleniowców i moim zdaniem jest to dobry pomysł. Trenerzy mają swoją wizję i mi się ona podoba. I chyba wszystkim w zespole też - mówi doświadczony wychowanek gdańskiego klubu.

- Swoja grę w pierwszych trzech spotkaniach ocenię na 4 z minusem. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja forma nie jest najwyższa. Nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego - kontynuuje były piłkarz Dyskobolii.

- Straciliśmy pięć goli w trzech meczach. To dużo. Tak być nie może. Dochodzi presja, wszystko na boisku nie funkcjonuje do końca tak jak powinno i stąd nieco słabsze wyniki. Kiedyś w Dyskobolii graliśmy super w sparingach i nie traciliśmy goli, a przyszła liga i się zaczęło. Teraz jest podobnie. Sparingi i liga to zupełnie co innego - stwierdza Mariusz Pawlak.

- Oczywiście, że mam do siebie pretensje za stracone bramki w meczach z Jagiellonią i Unią. Popełniłem błędy, które kosztowały nas stratę goli. Z Krzyśkiem Brede i bramkarzami gramy na bardzo odpowiedzialnych pozycjach. Błędy przynoszą konsekwencje w postaci straconych bramek - mówi 34-letni obrońca Lechii.

- Co będzie jeśli moje miejsce w obronie zajmie Damian Trzebiński? Takie życie. Grają najlepsi, bez względu na wiek. I nikt nie będzie się obrażał. Damian ma dobre warunki, gra dobrze i jak wyjdzie na boisko to będę trzymał za niego kciuki. Liczy się dobro drużyny - zapewnia popularny "Cygan".

- Jeszcze nie grałem w ataku. Żartuję. Środkowego pomocnika też mogę grać - kończy Mariusz Pawlak zapytany o ewentualna inną pozycję, na której mógłby występować w przypadku zmian personalnych w obronie.
(ks / Dziennik Bałtycki) 18 sierpnia 2006, 12:28
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.028