Kolejne 3 punkty: Lechia-Miedź 2:0

Podopieczni Tomasza Borkowskiego sięgnęli po domowe zwycięstwo pierwszy raz od czasu pokonania w marcu Jagiellonii Białystok. Później zanotowali serię bezbramkowych remisów, a nawet przegrali z Odrą Opole. W końcu jednak los uśmiechnął się do gdańskich kibiców, którzy mogli obejrzeć długo oczekiwaną wygraną.

Nie było o nią jednak łatwo. Outsider drugiej ligi, zajmująca ostatnie miejsce w tabeli Miedź Legnica, przyjechała do Gdańska z nowym trenerem i z dużą wolą walki. Zaangażowanie gości było widać od pierwszych do ostatnich minut. W drugiej połowie kilkakrotnie znaleźli się w groźnych sytuacjach pod bramką Mateusza Bąka, jednak przede wszystkim braki w umiejętnościach uniemożliwiły zdobycie bramki.

Gole wreszcie strzelała za to Lechia. Najpierw w 15 minucie Mariusz Pawlak dobił uderzenie Piotra Cetnarowicza i biało-zieloni wyszli na prowadzenie. Kolejny raz okazało się, jak wartościowym graczem jest popularny "Cygan". Od kiedy wrócił do gry po kontuzji, Lechia po serii niepowodzeń wygrała dwa kolejne mecze.

Druga bramka padła w 69 minucie. Prawym skrzydłem wyszedł z akcją Marcin Pietrowski, dokładnie dośrodkował, a najniższy w całej kadrze Lechii Paweł Buzała umieścił piłkę głową tuż przy słupku. Lechia nie oddała prowadzenia i wciąż zachowuje szanse na włączenie się do walki o pierwszą ligę.

W meczu nie zagrali między innymi kapitan Maciej Kalkowski oraz defensor Paweł Pęczak. Już w pierwszej połowie boisko z powodu kontuzji opuścić musiał również Sławomir Wojciechowski i nie wiadomo, czy będzie w pełni sił na kolejne spotkanie - w przyszłą sobotę w Łomży.


LECHIA GDAŃSK - MIEDŹ LEGNICA 2:0 (1:0)
Pawlak 15', Buzała 68'

LECHIA: Bąk - Fechner, Trzebiński, Manuszewski, Kosznik - Wojciechowski, Miklosik, Pawlak, Buzała - Wiśniewski, Cetnarowicz.