Arkadiusz Mysona zapowiada walkę o zwycięstwo
22 maja 2009
- Hasło Wisła nie wywołuje już u mnie drżenia łydek. Nie robi wręcz żadnego wrażenia. Kiedyś w barwach ŁKS-u udało mi się wygrać z tym zespołem i mam nadzieję, że podobnie stanie się w Lechii - deklaruje na łamach gazety "Fakt" Arkadiusz Mysona.
Po kłopotach z grypą i absencji w meczu w Poznaniu, zawodnik jest już gotowy do gry. Nie jest jednak pewny występu. Zastępujący Mysonę na lewej obronie w meczu z Lechem Artur Andruszczak spisał się bardzo dobrze.
- Nic mi już nie dolega i jestem do dyspozycji trenera, ale czy postawi na mnie, czy na Andruta zależy tylko i wyłącznie od niego - tłumaczy lewy obrońca Biało-Zielonych.
Zawodnik uważa, że jeżeli Lechia chce zdobyć punkty, musi zagrać z taką samą determinacją i wolą walki jak z Lechem.
- Tylko wtedy będziemy mieli szansę na korzystny wynik. Za taki uznamy każdy inny od porażki, choć wiadomo, że zagramy o zwycięstwo. Jednak nie tak jak ostatnio ŁKS, który z Wisłą poszedł "na hurra" i skończyło się sromotną klęską. Trzeba grać rozważnie i spokojnie. Szanować piłkę, a pod bramką rywala zachować zimną krew. Tego nam brakuje ostatnio najbardziej - nie ukrywa były piłkarz ŁKS-u.
Najlepszym strzelcem Wisły jest Paweł Brożek, który zdobył 18 bramek w lidze. Jednak obrońca Lechii uważa, że napastnik "Białej Gwiazdy" jest do zatrzymania.
- Paweł Brożek jest jeden, a naszych obrońców będzie czterech. Postaramy się go przypilnować, choć wiadomo, że czeka nas niezwykle trudne zadanie - nie ukrywa zawodnik Lechii, który nie dopuszcza do siebie myśli o spadku z ekstraklasy.
REKLAMA