K. Bąk: To my gramy tak dobrze, a nie rywale słabo!
26 września 2010
- Wynik cieszy, ale zawsze są jakieś niedociągnięcia, które wypadałoby poprawić - mówi po rozgromieniu Górnika Zabrze Krzysztof Bąk, defensor Lechii.
- Nie wiem, jak wyglądała bramka stracona przez nas. Słyszałem różne opinie - że zagranie ręką, że ze spalonego. Zobaczymy w powtórkach, ale ważne, że dużo sytuacji potrafiliśmy sobie stworzyć. Nasza skuteczność była jednak na poziomie 25 procent. Przy pięciu bramkach, jakie zdobyliśmy w sobotę, można przymykać na to oko. Jednak jeśli stworzylibyśmy sobie w meczu trzy sytuacje, to z taką skutecznością mielibyśmy problem. Cieszymy się jednak, że zdobyliśmy pięć goli i idziemy w górę tabeli.
- Z kolei kiepsko jest z konkretnie moją skutecznością, choć z przymrużeniem oka mogę powiedzieć, że zaliczyłem w sobotę asystę (chodzi o strzał głową w słupek, który wykorzystał Sazankou strzelając ostatniego gola w meczu - przyp. red.). Śmieję się, że chyba w tej rundzie nie trafię do siatki. Cieszę się jednak, że w jakiś sposób piłka mnie szuka i jestem coraz bliższy zdobycia bramki. Kiedyś zdobyłem gola na Legii, liczę że za tydzień uda mi się powtórzyć tę sztukę. Jednak nie będą to dla mnie w żadnej sposób derby Warszawy, a po prostu mecz Legia - Lechia.
- Kiedy przyjechał do nas Śląsk, nikt nie mówił, że Lechia dobrze zagrała, tylko, że wrocławianie zagrali najgorszy mecz w sezonie. Przyjechała Cracovia i mówiono to samo - że to goście zaliczyli słaby występ. W sobotę przyjechał Górnik Zabrze i życzyłbym sobie, by mówiono że to Lechia zagrała dobrze, a nie goście słabo. Bo niestety tak jakoś bywa, że nikt nie chce dopatrzyć się naszej dobrej gry, a tymczasem to my reprezentujemy pewien poziom, który bardzo uniemożliwia rozwinięcie skrzydeł rywalom - zakończył Bąk.
REKLAMA