T. Kafarski: Byłem zaskoczony postawą Śląska
19 marca 2011
- Nie powiem nic odkrywczego, wygrał zespół, który strzelił dzisiaj o jedna bramkę więcej - powiedział na konferencji prasowej trener Biało-Zielonych Tomasz Kafarski.
- Czy ten zespół był o tę bramkę lepszy, tego nie wiem. Zrobimy analizę i zobaczymy z czego to wynikało, że Lechia strzeliła jedną bramkę mniej. Ja byłem troszeczkę zaskoczony postawą Śląska, który grał bardzo zachowawczą piłkę, ale być może to był sposób na Lechię. Gratuluje trenerowi Lenczykowi podtrzymania passy i kolejnego zwycięstwa.
W pierwszej połowie jak Śląsk atakował i piłki leciały w okolice pola karnego, to obrońcy Lechii wysoko do nich podchodzili. W drugiej połowie tego zabrakło.
- Zobaczymy i przeanalizujemy zapis wideo i zobaczę bardziej szczegółowo ten mecz. Teraz na gorąco nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy i ewentualnie dlaczego tak się działo.
Wierzył pan w wyrównanie?
- Uważa pan, że mógłbym nie wierzyć? Wierzyłem. Mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje, aby ten mecz zremisować. Szkoda, że bramkę kontaktową zdobyliśmy tak późno, bo jak by udało się to zrobić wcześniej byłoby więcej czasu, aby jeszcze bardziej przycisnąć Śląsk i stworzyć sobie jeszcze lepszą sytuację do zdobycia bramki, która być może dałaby nam remis.
Wszyscy trenerzy mówią, że silną stroną Śląska są stałe fragmenty gry, a mimo to pana zespół właśnie po tym elemencie straciła bramkę.
- Tak samo jak z Messim. Wszyscy wiedzą, że lewa noga i krótki zwód i wszyscy się na to łapią. Ja moich piłkarzy też uczulałem dzisiaj. Jako jeden z sześciu punktów do zwycięstwa były stałe fragmenty gry, a straciliśmy bramkę po strzale ze wrzutu z autu, co jest niecodziennym wyczynem.
Nie był pan zaskoczony zachowawczą postawą Lechii?
- Lechia nie grała mniej zachowawcza do momentu, kiedy nie musiała. Nam tutaj nie zależało na forsowaniu tempa. Wiadomo było, że 72 godziny temu rozegraliśmy bardzo trudne spotkanie i to nie my przyjechaliśmy tutaj forsować tempo. Myślałem, że to Śląsk na nas ruszy, a oni przyjęli taką taktykę, że pozwolił nam rozgrywać piłkę. Posiadanie piłki było po naszej stronie, chociaż co prawda nic z tego nie wynikało. Zobaczymy po analizie czy popełniliśmy błąd w sensie ustalenia wyższego pressingu na połowie przeciwnika.
Miało jakieś znaczenie, że po tym meczu mogliście być na drugim miejscu w lidze?
- Kompletnie o tym nie myślałem. Nie wiem jakie były tematy w pokojach chłopaków, ale każdy z nich zdaje sobie sprawę, że do końca rozgrywek pozostało dużo kolejek i dużo punktów jest do zdobycia. Miejsce dzisiaj jest ważne, ale na pewno nie najważniejsze .
Walka jednocześnie w lidze i o Puchar Polski jest możliwa?
- Oczywiście, że tak. Dzisiejszy mecz pokazał, że nie byliśmy tak dynamicznym zespołem, ale w końcówce meczu potrafiliśmy zepchnąć Śląsk do defensywy. Zachowawcza gra świadczyła o tym, że Śląsk przyjął taką taktykę. W tym tygodniu problemem dla nas było to, że chłopacy byli tydzień poza domem, co jest takim niecodziennym wydarzeniem w okresie startowym. Wiadomo, że w domu, u rodziny, lepiej się regenerują i odpoczywają.
źródło: www.slasknet.com.
REKLAMA