Bramki dla "Białej Gwiazdy" zdobyli wracający po kontuzji Cwetan Genkow, który nie grał w ostatnich dwóch przegranych przez Wisłę spotkaniach, Andraž Kirm oraz Michaił Siwakow, popisując się efektownym lobem z połowy boiska. Dzięki tej wygranej podopieczni Roberta Maaskanta na pięć kolejek przed końcem rozgrywek powiększyli przewagę nad drugą w tabeli Jagiellonią Białystok do sześciu punktów.
Na początku spotkania nieco lepiej prezentowali się gospodarze, wiślacy natomiast w pierwszych minutach nie mogli dłużej utrzymać się przy piłce. Z czasem jednak gra się wyrównała. W 12. minucie sprzed pola karnego uderzył Andraž Kirm, ale Paweł Kapsa pewnie złapał piłkę. Pięć minut później zawodnicy "Białej Gwiazdy" objęli prowadzenie. Po minięciu dwóch rywali Maor Melikson podał w polu karnym do Cwetana Genkowa, który posłał piłkę do bramki między nogami bramkarza Lechii. W 25. minucie Paweł Nowak dośrodkował w szesnastkę Wisły, piłkę przejął Ivans Lukjanovs i zagrał do Abdou Razacka Traoré, który posłał piłkę do pustej bramki, ale sędzia nie uznał gola, ponieważ piłkarz gospodarzy był na spalonym. Cztery minuty później Nowa uderzył z dystansu wysoko nad poprzeczką. Chwilę później było już 2-0 dla gości. Melikson po wymianie piłki z Erikiem Čikošem wbiegł w pole karne i dokładnie wycofał piłkę do Kirma, który pewnym strzałem posłał futbolówkę do siatki. Lechia starała się strzelić przed przerwą przynajmniej bramkę kontaktową. W doliczonym czasie gry po niepewnej interwencji Sergeia Pareiki piłka trafiła w polu karnym do Nowaka, który nie zdołał opanować futbolówki.
Od początku drugiej połowy do ataku ruszyli gospodarze, ale przez długi czas nie mogli wypracować sobie dogodnej sytuacji do zdobycia gola - w decydujących momentach brakowało dokładnego podania lub decyzji o strzale. W 68. minucie trzecią bramkę mogli strzelić goście. Melikson bardzo dobrze zagrał w tempo do Kirma, który wbiegł w pole karne i uderzył nad poprzeczką. W 82. minucie Genkow mógł pokonać Kapsę po raz drugi, ale Bułgar po zagraniu głową Patryka Małeckiego strzelił w poprzeczkę. Pięć minut później wiślacy podwyższyli prowadzenie. Błąd popełnił Deleu, który stracił piłkę na rzecz wprowadzonego kilka minut wcześniej na boisko Michaiła Siwakowa, a Białorusin popisał się efektownym lobem z połowy boiska z 51 metrów i pokonał Kapsę.
LECHIA GDAŃSK - WISŁA KRAKÓW 0:3 (0:2)
Zdjęcia:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5
Zdjęcie 6
Zdjęcie 7
Zdjęcie 8
Zdjęcie 9
Zdjęcie 10
Zdjęcia: Piotr Matusewicz / lechia.gda.pl
Pełna galeria dostępna jest
tutaj.