Trenerski dwugłos po meczu Lechia - Jagiellonia
11 grudnia 2011
W zupełnie innych nastrojach po spotkaniu na PGE Arenie Gdańsk byli szkoleniowiec Lechii Rafał Ulatowski oraz Jagiellonii Czesław Michniewicz.
Czesław Michniewicz (Jagiellonia Białystok)
- Był to mecz z gatunku o wejściu do trumny i po tym zwycięstwie trochę się od niej odsunęliśmy. W zeszłym roku obie drużyny walczyły o europejskie puchary, a teraz mają zupełnie inne cele. Na pewno nie był to nasz bajeczny występ. Nie potrafiliśmy zbyt długo utrzymać się przy piłce, ale Lechia również nie zaprezentowała porywającego futbolu.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że w tym bardzo wyrównanym spotkaniu jedna bramka może przesądzić o sukcesie którejś z drużyn, dlatego bardzo uważnie graliśmy w defensywie, czekając na swoje szanse w ataku. Inna sprawa, że za wielu dogodnych sytuacji sobie nie wypracowaliśmy. Na szczęście mieliśmy w swoim składzie Grzegorza Rasiaka, z postawy którego jestem bardzo zadowolony.
Rafał Ulatowski (Lechia Gdańsk)
- Jestem bardzo rozczarowany, podobnie jak wszyscy, którym dobro Lechii leży na sercu, tym wynikiem. Nie tylko przegraliśmy, ale również nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu sytuacji do strzelenia gola. Czeka nas ciężka zima, w której mamy zaplanowane dwa zgrupowania. Ten zespół trochę się wypalił i trzeba zrobić wszystko, żeby natchnąć go wiarą. Prowadziłem Lechię w czterech spotkaniach, w tym trzech u siebie.
- Dorobek nie jest imponujący, bo zdobyliśmy trzy punkty, ale teraz dokładnie wiem, na co stać każdego piłkarza. Zagraliśmy z dwoma wymagającymi zespołami z Warszawy - Legią i Polonią, które pokazały, ile nam brakuje do ligowej czołówki. Mamy niewielką przewagę nad strefą spadkową, ale dwa pierwsze mecze na wiosnę gramy na wyjeździe z drużynami broniącymi się przed degradacją, czyli Cracovią i ŁKS. Jest jednak we mnie mnóstwo entuzjazmu i wiem, że Lechia będzie spisywała się w rundzie rewanżowej zdecydowanie lepiej niż teraz.
REKLAMA