M. Machaj: W każdym meczu daję z siebie wszystko
1 października 2012
- W Lechu debiutowałem, a w Lechii dostałem szansę gry. Teraz staram się odpłacać za to zaufanie. Natomiast działaczom Lecha chciałem udowodnić, że się pomylili, że mnie przedwcześnie skreślili - przyznał po meczu Mateusz Machaj.
Pierwszy raz w obecnym sezonie wygraliście na PGE Arenie Gdańsk. Można więc powiedzieć, że stadion został odczarowany
- Przestańmy mówić o fatum. Zagraliśmy dzisiaj konsekwentnie. W dodatku efekt przyniosły nam stałe fragmenty gry, które ćwiczymy na treningach. Dało nam to zwycięstwo i bardzo się z tego cieszymy.
To był również świetny mecz w twoim wykonaniu
- Dziękuje bardzo. W każdym meczu daję z siebie wszystko i cieszę się, że w jakimś stopniu mogłem przyczynić się do naszego zwycięstwa.
Obawialiście się meczu z Lechem, który jest w czołówce tabeli?
- Wiedzieliśmy, że Lech to silna drużyna. W pierwszej połowie graliśmy trochę bardziej ostrożnie, w drugiej nieco odważniej. Udało nam się podwyższyć i nie wdać się w nerwówkę, bo przecież do 88 minuty była tylko jednobramkowa przewaga.
Gdyby skuteczność dzisiaj nie szwankowała, to wynik mógłby zakręcić się koło czwórki i nikt nie byłby tym faktem zaskoczony.
- Cieszmy się z tego co mamy. 2:0 to też świetny rezultat. Trenerzy przestrzegali nas, że Lech gra wysoko skrzydłami i trzeba ich umieć zatrzymać. Głęboka analiza się przydała, bo te boki pomocy w ich drużynie nie zafunkcjonowały.
Po sześciu kolejkach macie dziewięć punktów. Ten mecz dał jakąś odpowiedź, o co gra w tym sezonie Lechia?
- Owszem, nie zamierzamy na tym poprzestawać. W każdym kolejnym meczu podchodzimy z założeniem zdobycia trzech punktów. Nie zawsze tak się udaje, ale będziemy się starać.
To był dla Ciebie szczególny mecz?
- Tak. W Lechu debiutowałem, a w Lechii dostałem szansę gry. Teraz staram się odpłacać za to zaufanie. Natomiast działaczom Lecha chciałem udowodnić, że się pomylili, że mnie przedwcześnie skreślili.
Grzegorz Rasiak powędrował na ławkę, na szpicy zagrał Abdou Razack Traore. Jak Ci się z nim współpracowało?
- Z „Razim” nigdy mi się źle nie grało. Nie chcę jednak oceniać poszczególnych decyzji trenera Kaczmarka. To on decyduje o kształcie zespołu.
Trzeba zagrać tzw. „mecze sezonu”, żeby tutaj wygrywać?
- Nie, wystarczy się starać. Nie popadajmy w jakieś dziwne teorie.
Wysoko zawiesiliście sobie poprzeczkę, bo ten mecz na długo zostanie zapamiętany. Kto wie, czy to nie będzie najlepszy w tej rundzie, a może i w sezonie na PGE Arenie.
- Może i tak, ale spokojnie do tego podchodzimy. Był to dla nas ważny mecz. Zajmowaliśmy 12. miejsce i sytuacja robiła się niespokojna. Zwycięstwo daje nam komfort. Teraz mamy dwa mecze z Jagiellonią Białystok. Nie składamy broni, walczymy dalej. Chcemy grać na dwóch frontach.
Czujesz, że gra w Lechii kręci się wokół Ciebie?
- Nie. Na boisku wygrywa zespół, a nie indywidualności
Trzeba się cieszyć podwójnie, bo dostałeś nawet szalik od kibiców. A zima tuż, tuż, przydałoby się takich kilka
- (śmiech) Dostałem od jednego z kibiców i dziękuję mu za niego. O kolejne szaliki wkrótce powalczę - powiedział na koniec zawodnik, który miał bezpośredni udział przy obu golach dla biało-zielonych w tym spotkaniu.
REKLAMA