B. Kaniecki: To my będziemy się cieszyć
24 października 2012
Lechia przegrała ze Śląskiem tracąc aż trzy bramki. Nic dziwnego, że po tym meczu smutny był bramkarz Biało-Zielonych Bartosz Kaniecki.
Czy przy którejś bramce dla Śląska Kaniecki mógł się zachować lepiej?
- Przy pierwszych dwóch było ciężko. Najpierw trzech ludzi od nas kompletnie zasłoniło mi pole widzenia, do tego jeszcze od kogoś odbiła się piłka i był to spadający lobik. Druga bramka, to kompletny rykoszet, a przy trzeciej zaspaliśmy - trzeba było zrobić parę kroków do przodu i być może bym złapał tą zawiesinę - przyznał bramkarz Lechii.
Kolejny mecz Biało-Zieloni zagrają już w piątek z Podbeskidziem w Bielsku-Białej. Gdańszczanie muszą szybko zapomnieć o ostatniej porażce i wyjść bez obciążenia.
- Musimy tak zrobić, choć nie zostało dużo czasu. Gramy w piątek i do tego czasu musimy się dobrze zregenerować i przeanalizować porażkę, aby jechać do Bielska po trzy punkty - stwierdził Kaniecki, któremu przyjdzie grać między innymi przeciwko Ireneuszowi Jeleniowi, który dołączył do drużyny z południa Polski. - Nie patrzymy na Podbeskidzie, tylko na siebie. Jak byśmy wygrali, to jechalibyśmy tam z innym nastawieniem. Będziemy musieli walczyć, ale uważam, że w piątek wieczorem to my będziemy się cieszyć, a nie nasi rywale - zapowiedział Kaniecki.
REKLAMA