Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

P. Buzała: Muszę wspiąć się na wyżyny

14 stycznia 2013

Paweł Buzała po dwóch latach wraca z Bełchatowa do Lechii. Nowy-stary napastnik gdańszczan chce jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej i razem z zespołem podtrzymać dobrą grę z jesieni.

Gdy dwa lata temu odchodził pan z Lechii, w mediach pojawiały się różne powody zmiany klubu m.in. nieprzychylność kibiców czy słabe relacje z trenerem Kafarskim. Czym tak naprawdę było spowodowane pana odejście?

- Nie chciałbym do tego wracać, ale na pewno nie niechęcią kibiców, bo jak każdy mnie zna i każdy wie, że jednak ciężką pracą zyskałem sobie fanów w Gdańsku. Także to największa bzdura, bo nigdy nie bałem się kibiców w Gdańsku i tak będzie cały czas. A czy trudne relacje z trenerem? Ja bym tego tak nie nazwał. Było, minęło. Nie chciałbym już do tego wracać. Jestem z powrotem w klubie i z tego się najbardziej cieszę.

W Bełchatowie spędził pan dwa lata. Sporą część tego czasu pochłonęły kontuzje. Jednak gdyby miał pan podsumować ten okres to byłoby więcej plusów czy minusów?

- Nie za bardzo mam jak podać te plusy. Chciałbym się skupić już na Lechii, bo w Bełchatowie dużo czasu leczyłem kontuzje. Trafiały się, co chwila jakieś sprawy, które eliminowały mnie na tydzień, dwa, nieraz na trzy. Ciężko było wejść w ten rytm meczowy, ale chciałbym już mieć to za sobą i grać jak najlepiej dla Lechii, przygotować się jak najlepiej. Już powoli zapominam o Bełchatowie i myślę już o Lechii.

W barwach GKS-u miał pan okazję zagrać w kilku meczach przeciwko Lechii. Towarzyszyły panu przed tymi meczami jakieś specjalne uczucia, inne niż przed normalnym ligowym spotkaniem?

- Na pewno tak, bo zawsze powtarzałem, że byłem i jestem kibicem Lechii, mam duży sentyment do tego klubu. Uważam, że to jeden z klubów, w którym każdy polski piłkarz chciałby grać. Także uczucia były większe przed tymi meczami, ale to była moja praca i musiałem się na niej skupić jak najlepiej. Choć w tych meczach, co grałem przeciwko Lechii, na pewno moja skuteczność była słaba.

Mimo kilku dogodnych sytuacji nie udało się panu strzelić bramki byłym kolegom z drużyny. Była to kwestia przypadku czy gdzieś w podświadomości siedziało to, że gracie z Lechią i sentyment do klubu sprawił, że nie wychodziło?

- Czy kwestia przypadku? Może w pewnym sensie moje złe wybory na boisku to spowodowały. Myślę, że zawodnik jak wychodzi na boisko to nie myśli o sentymentach i takich różnych sprawach, bo każdy piłkarz, który gra w ekstraklasie jest zawodowcem i musi wykonywać swoją pracę jak najlepiej. W tych meczach trochę sytuacji zmarnowałem i na pewno był to mój błąd, moje złe wybory. Ale stało się tak, że dzisiaj jestem w Lechii, z czego się bardzo cieszę.

Teraz wraca pan do Gdańska. Zna pan już miasto, wielu kolegów, z którymi grał pan jeszcze przed odejściem, nadal jest w zespole, więc chyba nie powinno być problemów z aklimatyzacją?

- Myślę, że nie. Szybko się wkomponuję w zespół i przede wszystkim muszę zacząć ciężko pracować na treningach, żeby zyskać na nowo szacunek sztabu szkoleniowego i chłopaków z drużyny oraz kibiców. Także na pewno czeka mnie ciężka praca, ale ja się z tego cieszę, bo chcę jak najlepiej grać w piłkę.

Z Lechii odszedł Traore, najlepszy i najskuteczniejszy ofensywny zawodnik. Na pewno wśród kibiców pojawią się oczekiwania, że pan go zastąpi oraz porównania do niego. Nie boi się pan presji związanej z oczekiwaniami kibiców?

- Presja w Gdańsku zawsze była i będzie. To jest normalne. Myślę, że ta presja będzie troszeczkę większa, ze względu na to, że tu wróciłem, a wiadomo jakie są powroty. Jestem zapamiętany, jako zawodnik, który dobrze tutaj grał, dobrze kończył. Także muszę ze swojej strony wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, żeby ten status, jaki zostawiłem tutaj dwa lata temu podtrzymać. Będę robić wszystko, żeby grać dobrze. A czy zastąpię Traore? Myślę, że Traore jest trochę innym piłkarzem niż ja. Lubił się długo utrzymywać przy piłce, wykonywał stałe fragmenty gry, był bardziej przywiązany do jakiś sytuacji na boisku. Moje zadania i mój styl gry będzie na pewno inny, w zależności od tego, gdzie trener mnie postawi.

Zarówno w Lechii, jak i w Bełchaowie grał pan z ‘20’. Czy ten numer ma dla pana szczególne znaczenie?

- Na pewno tak. Z tym numerem gram od jakiegoś czasu i jakieś największe sukcesy w Lechii osiągałem, ale kwestia numeru pozostaje jeszcze do uzgodnienia.

Jakie ma pan cele na najbliższą rundę?

- Na pewno chcę optymalnie się przygotować, wywalczyć sobie miejsce w składzie i grać jak najlepiej dla Lechii. I przede wszystkim, żebyśmy jako zespół grali tak dobrze, jak w pierwszej rundzie, bo to się najbardziej liczy. Nie jeden zawodnik, a zespół. To będzie najważniejsze, żeby zespół podtrzymał dobrą passę z rundy jesiennej i żeby był jak najwyżej w tabeli, a ja się będę z tego cieszył.
(wiki / lechia.gda.pl) 14 stycznia 2013, 18:30
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.029