Zawodnicy po meczu
12 kwietnia 2015
Przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi zawodników Lechii i Legii.
Maciej Makuszewski (Lechia): To była dla mnie idealna sobota, kibice szczelnie wypełnili stadion, już jadąc tutaj widać było mnóstwo ludzi w szalikach, niesamowita sprawa, cała oprawa, atmosfera. Dla takich momentów warto grać w piłkę, małe dziecko gdy zaczyna trenować marzy o czymś takim i dziś to marzenie się spełniło i jeszcze strzelona bramka, niesamowite. To od nas zależy czy ten stadion będzie się wypełnił częściej, ta moja bramka była dla nich nagrodą. Miejmy nadzieję, ze większość tych ludzi wróci na stadion. Kiedyś grałem w podobnej atmosferze, gdy występowałem w „Jadze” graliśmy w Salonikach z Arisem, ale wtedy niezbyt rozumiałem co kibice śpiewają, bo robili to po grecku.
Sebastian Mila (Lechia): Myślę, że po meczu gdy świętowaliśmy sukces, było widać, że atmosfera w naszym zespole jest dobra. Jest dobra od dłuższego czasu, mimo tej porażki, która przydarzyła się w Krakowie. Otwarcie powiedzieliśmy sobie w szatni, że z takimi sytuacjami też trzeba sobie radzić, że nie zawsze będzie dobrze, że musimy to przegadać wspólnie, a nie siedzieć obrażeni po kątach. Dziś byliśmy zdeterminowani do samego końca. W ciągu tygodnia docierały do nas wiadomości o kolejnych sprzedanych biletach i postanowiliśmy dopasować się do tego, że kibice tak mocno w nas wierzą. To był taki mecz, który chcieliśmy zagrać dla kibiców, a oni nas nieśli.
Antonio Colak (Lechia): Sędzia odgwizdał faul, więc widocznie faulowałem. Moja opinia? Pobiegłem się cieszyć, więc raczej wiadomo jaka jest moja opinia na ten temat. Byłem zawiedziony, gdy sędzia podjął decyzję niekorzystną dla nas. Ale najważniejsze, że zaraz potem padła zwycięska bramka. Co zdecydowało o naszej wygranej? Myślę, że to, że byliśmy bardziej agresywni od Legii. Nie prowokowaliśmy Dudy, ale myślę, że nasza agresja spowodowała, że był sfrustrowany, sfaulował naszego piłkarza i otrzymał czerwoną kartkę.
Ariel Borysiuk (Lechia): Pierwszy raz widzę takie tłumy na trybunach od kiedy jestem w Gdańsku. Trochę kibice musieli czekać na taki mecz, ale myślę, że daliśmy dziś im trochę radości. To było piłkarskie święto. Bramka w końcówce smakuje szczególnie. Do momentu czerwonej kartki niewiele się działo. Potem Legia się cofnęła, bo nic innego nie mogła zrobić. Sytuacje zaczęliśmy stwarzać od 75. minuty, brawa dla nas za tę cierpliwość. Myślę, że tą końcówką zasłużyliśmy na zwycięstwo. „Maki” w końcu się przełamał. Fajnie że to on jest autorem tej bramki, bardzo mu zależało, w ostatnich meczach obijał słupki i poprzeczki, teraz wreszcie się przełamał.
Igor Lewczuk (Legia): Po czerwonej kartce cofnęliśmy się i wiele wskazywało, że dowieziemy bezbramkowy wynik do końca. Były strzały z dystansu, ale nic co mogło nam zagrozić. Wiadomo, że ten mecz będzie wyglądał. Dośrodkowania, wrzutki, trzeba było uważać, niestety raz zgubiliśmy krycie. Grę Lechii oceniam jako dobrą, jej zdobycz punktowa w 2015 roku wygląda okazale. Przyszedł nowy trener poukładał wszystko, mają szeroką kadrę, piękny stadion, mają wszystko by na trwale zagościć w czołówce. Wiadomo, że Legia jest mistrzem Polski i wszędzie ściąga tłumy, ale ta frekwencja i otoczka to zasługa Lechii, a nie Legii.
REKLAMA