M. Makuszewski: Drużyna się scaliła
13 grudnia 2015
Jednym z bohaterów meczu z krakowską Wisłą był strzelec drugiej bramki Maciej Makuszewski.
- Ostatnio z każdym meczem graliśmy coraz lepiej teraz wreszcie są punktowe efekty. Jednak absolutnie nie jest to szczyt naszych ambicji. Zwyżkę formy musimy potwierdzić wygrywając w Łęcznej z Górnikiem - nie ukrywał po meczu Makuszewski.
Wcześniej kapitan biało-zielonych nie wykorzystał idealnej okazji. - Bardzo się zdenerwowałem jak nie wykorzystałem tamtej szansy. Sam do siebie mówiłem, kiedy ja ostatnio strzeliłem bramkę. Moje liczby w tym sezonie są słabe. Sławek mi super podał, trochę piłka mi została w nogach, boisko też nie pomogło i nie trafiłem dobrze w piłkę. Wkurzyłem się, bo miałem czas, żeby jeszcze pociągnąć z piłką i coś więcej zrobić w tej akcji. Później Sebastian ekstra mi podał, huknąłem i wpadło.
Makuszewski pochwalił również autora obu asyst Sebastiana Milę. - To już nie pierwszy jego świetny mecz, Sebastian wrócił po prostu do swojej normalnej dyspozycji, takiej do której przyzwyczaił nas wszystkich i widać, że to go cieszy. Fajnie się z nim gra, bo trzeba tylko wystartować do przodu, a on już robi resztę.
W końcówce spotkania po brzydkim faulu Tomasza Cywki na Serbie Aleksandarze Kovaceviciu większość lechistów ruszyła do gracza Wisły. Najaktywniejszy był nasz rozmówca, który otrzymał żółtą kartkę.
- Atmosfera też zmieniła się na duży plus. Była dobra, a po kolejnych zwycięstwach co oczywiste jest coraz lepsza. Każdy walczy za kolegę, widać, że ta drużyna się scaliła i to bardzo cieszy.
Czy wpływ na to miała również zmiana trenera? - To nie o to chodzi. Było bardzo źle, ale nasze charaktery pozwoliły wyjść z tego dołka, nie załamaliśmy się po pięciu porażkach z rzędu.
- Tym bardziej, że w tych ostatnich przegranych meczach było widać, że powoli zaskakujemy. Te dwa zwycięstwa są tego konsekwencją. Co do trenera Banaczka to przejął on zespół w bardzo trudnym momencie i pokazał, że potrafi do nas trafić. Każdego dnia nas motywuje i to daje efekty. Wielki szacunek dla niego, tym większy, ze to praktycznie jego debiut w seniorskiej i to od razu na poziomie Ekstraklasy. Życzę mu jak najlepiej, a co będzie po nowym roku, to już nie nasza, piłkarzy decyzja – dodaje „Maki”.
REKLAMA