Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Mila dla Weszło: Nie udźwignąłem oczekiwań

12 lutego 2016

Sebastian Mila w rozmowie z Weszło.com przyznaje, że nie spełnił wszystkich oczekiwać. Kapitan Lechii jest szczery do bólu i za to cenią go kibice.

Fragmenty rozmowy:

Kiedy rozmawialiśmy niecałe półtora roku temu, wychodziłeś z każdej lodówki. Stałeś się wręcz słupem reklamowym, bo po golu z Niemcami zapanował wokół ciebie prawie taki szał jak kiedyś wokół Małysza. Jak na to wszystko patrzysz z perspektywy czasu?

Było tego bardzo dużo, ale taka też była potrzeba chwili. Teraz też zdaję sobie sprawę z moich obowiązków. Wiele rzeczy robię z przyjemności, jeżeli mi coś nie odpowiada, to odmawiam, ale wiem, czego się ode mnie oczekuje. Po drugie – zawsze powtarzałem, że Lechia to dla mnie wyjątkowy klub. I biorąc udział w niektórych akcjach, nie robię tego po to, by efekt przyszedł dziś, jutro czy za miesiąc, tylko nawet w perspektywie lat. To cały proces. Tym bardziej, że po karierze też będę związany z Lechią.

To wszystko jest ciężkie do udźwignięcia.

I wiem, że nie udźwignąłem oczekiwań. One wobec mnie zawsze będą duże i bardzo dobrze. Cieszę się, bo taki ciężar tylko cię motywuje, żeby wyzwolić dodatkową energię, dbać o siebie mocniej i robić rzeczy, które mogą ci się wydawać nie do zrobienia. Uwielbiam tę presję. Gorzej byłoby, gdyby ludzie przechodzili wobec mnie obojętnie. Wtedy z dnia na dzień mógłbym lądować coraz niżej.

No więc proste pytanie – co się z tobą stało?

Pytanie jest rzeczywiście bardzo proste, ale odpowiedź trudna. Po przejściu do Lechii korzystałem z wielu schematów, które wcześniej pozwalały mi wyjść z kryzysu. Myślałem, że po powrocie do domu – bo tak traktuję Lechię – aklimatyzacja będzie zupełnie niepotrzebna. Takie myślenie okazało się błędne. Mimo że jestem doświadczony, to jednak zwyczajnie muszę poznać wszystko od nowa. Poznać zwyczaje, ludzi. Dopiero potem łatwiej wziąć odpowiedzialność za zespół.

Sugerujesz, że ten brak pewności siebie wpływa na to, że nie podejmujesz ryzyka na boisku?

Oczywiście. Kiedy nie czujesz się pewnie, szukasz łatwiejszych rozwiązań.

Ty akurat jesteś stworzony do trudnych. Łatwych od ciebie nikt nie oczekuje.

Mam taką zasadę: przed każdym meczem wkalkulowuję sobie, że zagram dziesięć-dwanaście piłek, które mogą nie dojść do partnera i za które mogę zostać wygwizdany. Kiedy wbiję sobie to do głowy i jestem gotowy na krytykę, zaczynam grać ryzykownie. A kiedy nie podejmuję ryzyka… wiem, że to nie mój styl. Po przyjściu trenera Banaczka zaczęło mi się udawać i teraz chcę to podtrzymać. Chcę podejmować większe ryzyko nawet kosztem tego, że zbiorę cięgi. Bo wiem, że ta piłka w końcu dojdzie i rozstrzygnie mecz.

Cały wywiad
(maw / lechia.gda.pl) 12 lutego 2016, 23:32
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.027