– Moje zachowanie nie było spowodowane wielkim bólem, a raczej podszedłem do tego od strony psychologicznej i chciałem w pewien sposób rozproszyć wykonującego jedenastkę Miloša Krasicia – tłumaczył się po meczu Drągowski.
– Na pozycji bramkarza trudno zachować równowagę emocjonalną. Bartek zachował się spontanicznie, impulsywnie, jednak prawda jest taka, że nic go nie usprawiedliwia. Jeżeli ma zamiar wyprowadzać przeciwnika z równowagi, powinien zastanowić się nad bardziej piłkarskim sposobem zmuszenia rywala do błędu, bo wiosnę ma nie najlepszą – ocenia dla "Przeglądu Sportowego" trener Bogusław Kaczmarek.
– Rozumiem, że Bartek ma niespełna 19 lat. Staram się go zrozumieć, bo zawsze w takich sytuacjach próbuję się wczuć w skórę zawodnika. Drągowski musiał być rozgoryczony, bo w pierwszym meczu z Lechią puścił dwa gole, w niedzielę wpuścił ostatecznie pięć... Istnieje pewien wskaźnik tolerancji, szczególnie w przypadku młodych ludzi, spora ich część próbuje usprawiedliwiać swoje zachowanie, szukając winy w innym miejscu, ale trzeba powiedzieć to wprost: zarówno zachowanie jak i tłumaczenia Bartka są naganne. Młodość ma swoje prawa, ale musi być jakaś samokontrola – tłumaczy Kaczmarek.
Cały artykuł