No, dobrze panie ekspercie – kto zagra w grupie mistrzowskiej? Zostały dwa miejsca, a kandydatów aż siedmiu.
Andrzej Juskowiak: Heh, dobre pytanie. Nawet zwycięstwo w ostatnim meczu niczego nie gwarantuje. Wydaje się, że najprostszą drogę ma Lechia – potrzebuje zwycięstwa u siebie z Ruchem i powinna sobie poradzić. Gra dobrze, jest skuteczna i – tak jak w dwóch ostatnich sezonach – zagwarantuje sobie udział w grupie mistrzowskiej w ostatniej chwili. Wisła? Gra z Zagłębiem, a Jagiellonia jedzie do Gliwic, więc może ósmy zespół będzie sensacją?
Kto panu imponuje wiosną najbardziej? Legia Czerczesowa, Wisła Wdowczyka, Zagłębie Stokowca, a może Lechia Nowaka?
Andrzej Juskowiak: Cracovia gra efektownie jak jesienią, ale wyniki ma słabsze. Wrażenie robi Legia, to jak próbuje dominować. Ze względu na wysoki budżet każdy patrzył, czy będzie zdecydowanie lepsza od innych. I jest. Dobrze, żeby to się przełożyło na grę w pucharach i awans do Champions League. Podoba mi się powtarzalność Legii. Młodych zawodników ciekawie wprowadza do ligi Piotr Stokowiec w Zagłębiu. Nie boi się dać szansę nieznanym graczom, dobrze ich przygotował, odpłacają wynikami i grą. Robi wrażenie ich regularność. Podoba mi się impuls, który trener Wdowczyk w zaskakująco krótkim czasie dał Wiśle. Krakowianie zaczęli wygrywać i strzelać gole. To zasługa Darka. Dał drużynie pewność. Miał plan i go zrealizował. Negatywną niespodzianką jest Piast – wyniki z jesieni to splot wielu sprzyjających czynników. Osiągnęli rezultat ponad stan, dziś okazuje się, że nie ma tam wystarczająco dużo jakości, by walczyli o mistrzostwo. Choć szansy im nie odbieram.
Cały wywiad