Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

S. Peszko: Albo jadę na Euro albo wracam w Bieszczady

30 maja 2016

W poniedziałek o 21 poznamy kadrę na Euro 2016. Wśród kandydatów jest piłkarz Lechii Gdańsk Sławomir Peszko, który udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu".

Przegląd Sportowy: Dziś wieczorem trener Adam Nawałka ogłasza nazwiska 23 zawodników, których zabiera do Francji. Obawia się pan?
Sławomir Peszko: Jestem spokojny. Wykorzystywałem czas na treningach i podczas gry wewnętrznej, by przekonać selekcjonera. Nie odczuwam stresu, ale może nerwy przyjdą dopiero w poniedziałek wieczorem? Wiadomo też, że nie wszyscy piłkarze są zagrożeni brakiem nominacji. Owszem, moje nazwisko przewijało się wśród ewentualnie pominiętych, ale po ostatnich kolejkach ekstraklasy w Lechii jestem spokojny. Jestem bardzo zdeterminowany. Trener Adam Nawałka zna moje możliwości, wie, że z dnia na dzień nie będę o sto procent lepszym, ani pięć razy gorszym piłkarzem. Nie wezmę piłki na swojej połowie, nie minę pięciu rywali i nie zdobędę bramki. Mam inne zalety. Bywam nieobliczalny na boisku, w każdej sytuacji mogę strzelić gola, ale i spudłować z najbliższej odległości. Część osób mnie za to lubi, część nie cierpi. Co będzie, to będzie, ale jestem przekonany, że znajdę się w kadrze na turniej.

Mamy wrażenie, że macie zaleconą wstrzemięźliwość w wypowiedziach na temat tego, co będzie we Francji.
Stopniujemy napięcie. Wynika to również z tego, że zdajemy sobie sprawę, jak Polska wypadała ostatnio na wielkich turniejach. Na mistrzostwach Europy nie wygraliśmy żadnego z sześciu meczów, na mundialach zwyciężaliśmy tylko w spotkaniach o nic. Teraz więc lepiej siedzieć ciszej. Ale, jak spojrzę na eliminacje, to widzę silną drużynę, która z byle kim nie przegrywa. Z Robertem Lewandowskim, najlepszym napastnikiem świata, na czele. Mamy duży potencjał, nikogo się nie boimy.

Obawialiśmy się o przygotowania...
Przed EURO 2012 wypadłem z kadry na ostatniej prostej, z powodów pozasportowych. Teraz sobie powiedziałem: „Albo jadę na wielki turniej, albo wracam w Bieszczady”. Bo ja urodziłem się niedaleko stąd i dobrze znam te góry.

Mamy wrażenie, że macie zaleconą wstrzemięźliwość w wypowiedziach na temat tego, co będzie we Francji.
Stopniujemy napięcie. Wynika to również z tego, że zdajemy sobie sprawę, jak Polska wypadała ostatnio na wielkich turniejach. Na mistrzostwach Europy nie wygraliśmy żadnego z sześciu meczów, na mundialach zwyciężaliśmy tylko w spotkaniach o nic. Teraz więc lepiej siedzieć ciszej. Ale, jak spojrzę na eliminacje, to widzę silną drużynę, która z byle kim nie przegrywa. Z Robertem Lewandowskim, najlepszym napastnikiem świata, na czele. Mamy duży potencjał, nikogo się nie boimy.

Obawialiśmy się o przygotowania...
Przed EURO 2012 wypadłem z kadry na ostatniej prostej, z powodów pozasportowych. Teraz sobie powiedziałem: „Albo jadę na wielki turniej, albo wracam w Bieszczady”. Bo ja urodziłem się niedaleko stąd i dobrze znam te góry.

Cały wywiad w "Przeglądzie Sportowym"
(maw / Przegląd Sportowy) 30 maja 2016, 16:02
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.026