Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Prosto z boku: Jaki Wolski taka Lechia

29 sierpnia 2016

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem na blogu "Prosto z boku" o niedzielnym meczu Lechii Gdańsk.

[fragmenty]

"Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Lechia w dalszym ciągu optycznie przeważała na boisku, ale nie miało to wpływu na zmianę rezultatu. Aktywny był Paweł Stolarski, który kilkoma akcjami prawą flanką sprawił sporo problemów w destrukcji Daliborovi Plevie. Marca Paixao, który pojawił się tuż po przerwie na placu gry w paru sytuacjach pokazał się z dobrej strony, dzięki czemu Lechia dochodziła do sytuacji podbramkowych. Przebieg spotkania bardzo pasował gościom, którzy doskonale czuli się schowani za podwójną gardą. Oddanie piłki rywalowi i czekania aż przeciwnik się odsłoni i pojawi się szansa, by go zaatakować – tak to wszystko poukładał Michniewicz.

To co wydarzyło się w 82 minucie spotkania przechodzi ludzkie pojęcie. Gdy wydawało się, że po zamieszaniu w polu bramkowym Pilarza futbolówka w końcu przekroczy linię bramkową, jak spod ziemi wyrósł Patryk Fryc, który w ekwilibrystyczny sposób uchronił swój zespół od straty bramki. Piłkę wybito na oślep, przed siebie, by oddalić niebezpieczeństwo. Potem wydarzyło się to, za co tak wszyscy kochamy piłkę nożną. Gutkovskis ruszył prawym skrzydłem, wygrał pojedynek biegowy z Haraslinem i Wawrzyniakiem, po czym Kędziora umiejętnie zastawił Maloce. W całej sytuacji asystował Wawrzyniak, który najpierw przyglądał się jak Łotysz zakłada siatkę Janickiemu, po czym wślizgiem nastrzelił napastnika, który zaliczył drugie trafienie w tym spotkaniu. Cało zdarzenie przypominało kabaret, a chłopcy Nowaka wyglądali w tej akcji jak trampkarze, którym przyszło rozegrać karny sparing z rugbistami reprezentacji Nowej Zelandii. Po tym ciosie Lechia zdołała jeszcze odpowiedzieć trafieniem Flavio, który mocnym strzałem przy lewym słupku bramki Pilarza zaliczył kontaktowe i jak się później okazało, honorowe trafienie.

W dalszym ciągu bardzo wątpliwa jest przydatność Rafała Wolskiego w gdańskiej drużynie. Z jednej strony wszyscy kibice znad morza oczami wyobraźni widzą piłkarza, który niegdyś czarował swoimi umiejętnościami jako piłkarz Legii czy później Wisły, z drugiej patrzą na chłopaka, który jest kompletnie bez formy. Rafał gra słabo, jest wolny, przewidywalny i stracił coś, czym zawsze się wyróżniał, czyli zmysłem do gry kombinacyjnej. Dość powiedzieć, że kopane przez niego stałe fragmenty gry są mało precyzyjne i nijak wpisują się w szeroko pojęty schemat ich właściwego wykonania."

Czytaj cały artykuł
(raz / lechia.gda.pl) 29 sierpnia 2016, 11:12
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.027