[fragmenty]
Punktowa zdobycz Lechii jest na wysokim poziomie. To jednak sprawia, że oczekiwania wobec Lechii rosną. Nie ma co ukrywać, że niektórzy obudzili się i grają na wysokim poziomie, jak chociażby Sławomir Peszko. Niestety innym piłkarzom nieco spadła forma, ale nie chcę tu rzucać nazwiskami.
Długo czekaliśmy na to, aby Lechia pewnie przewodziła ekstraklasie. Składa się na to wiele rzeczy. I nie są one związane do końca z grą biało-zielonych. Legia jest zakłopotana całkiem czym innym i myśli o Lidze Mistrzów, w której jej nie idzie. A w ekstraklasie też gra średnio. Ma oczywiście zwyżki formy, ale generalnie zawodzi. Podobnie sprawa wygląda z Lechem Poznań. Dlatego jest olbrzymia szansa na grę o mistrzostwo Polski. Przed sezonem nikt się nie spodziewał, że Lechia czy Termalica będą okupować czołówkę. Jagiellonia znajduje się w niej od paru lat ponieważ trzyma się swojego planu.
Lechia zaskoczyła zdobyczą punktową i bardzo się z tego cieszymy, ale jeżeli chodzi o sam styl i grę, to więcej w tym wszystkim szczęścia niż czegoś innego. Przykład ostatniego meczu z z Wisłą Płock. Lechia nie zasłużyła w nim na wygraną, lepsze i więcej sytuacji podbramkowych mieli rywale. Do tego sędzia nie podyktował im rzutu karnego. A Lechii podyktował, z czego oczywiście się bardzo cieszymy. To jednak jest ta suma szczęścia dzięki której punkty zostały w Gdańsku. Trzeba jednak zaznaczyć, że Lechia była lepsza w ostatnich 20 minutach spotkania, gdy na boisku pojawili się Sebastian Mila i Paweł Stolarski. Zwłaszcza drugi z nich dał świetną zmianę i akcję, która przyniosła bramkę.
Patrzyłem w statystyki i tym, co się rzuca w oczy jest to, że Lechia oddaje mało strzałów na bramkę. A to sprawia, że gdy wygrywa, to zazwyczaj jednym golem. W pierwszej połowie meczu z Wisłą Lechia miała 75 procent posiadania piłki, a wykonała raptem 5 strzałów, z których jeden był celny. Zbudowanie akcji ze strzałem graniczyło z dużym wysiłkiem.
Co jest tego przyczyną? Raczej nie napastnicy. Grzegorz Kuświk gra bardzo dobry sezon. Do tego wspomagają go bracie Paixao. Portugalczycy grają jak grają, ale pomimo tego są czołowymi postaciami naszej ligi.
Moim zdaniem zawodzi druga linia. Milos Krasić strzelił w tym sezonie ekstraklasy jedną bramkę, Peszko czy Rafał Wolski po dwie. Brakuje przede wszystkim strzałów z dystansu. Jedynie Aleksandar Kovacević dysponuje czymś takim, ale on gra zazwyczaj daleko od bramki.
Cały artykuł