Wernze: Podoba mi się Mila, deceniam Peszkę
16 grudnia 2016
Franz Josef Wernze udzielił dla oficjalnej strony klubowej wywiadu. Publikujemy najciekawsze fragmenty.
Czy oczekuje Pan w tym sezonie od drużyny konkretnego wyniku czy po prostu dobrej gry, takiej jak dotychczas prezentują piłkarze Lechii, a wynik wówczas przyjdzie sam?
- Piłka nożna to przede wszystkim sport dla kibiców i chcemy, by nasi piłkarze sprawiali, że ludzie opuszczając po spotkaniach nasz stadion, będą nie tylko zadowoleni z samego wyniku, ale także z efektownego futbolu. Naszym stylem gry chcemy przyciągnąć na trybuny jak najwięcej fanów i sprawić, by zostali z nami jak najdłużej. Wiem, że to jest jeden z priorytetów w pracy Piotra Nowaka. A co do konkretnego wyniku, to jestem dobrej myśli, bo wiosną z naszymi głównymi rywalami w lidze, czyli Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa będziemy grali u siebie. A jak pokazaliśmy w tym roku, występy na stadionie w Gdańsku to dla Lechii bardzo duży atut.
Kibice Lechii, po raz pierwszy od wielu lat, czują, że w tym sezonie Lechię realnie stać na osiągnięcie sukcesu w Lotto Ekstraklasie. Czy zdaje Pan sobie sprawę z oczekiwań fanów Biało-Zielonych?
- Kibic każdej drużyny oczekuje, że zespół który dopinguje i za który ściska kciuki będzie na pierwszym miejscu. Tak jest w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie i nie inaczej jest w Gdańsku. Myślę jednak, że nasi kibice zasłużyli na to najbardziej, bo przez te wszystkie lata, kiedy Lechia nie była w ligowej czołówce, wiernie wspierali drużynę i tworzyli na stadionie niesamowitą atmosferę. Liczę na to, że teraz otrzymają za to godne podziękowanie od piłkarzy w postaci co najmniej miejsca na podium na koniec rozgrywek.
Czy ma Pan w Lechii swojego ulubionego piłkarza?
- Piłkarz, którego najbardziej lubię oglądać na boisku w barwach Lechii to Sebastian Mila. Podoba mi się spokój w jego grze i to, w jaki sposób potrafi wpływać na swoich kolegów z drużyny. Kiedy trzeba potrafi ich odpowiednio zmotywować, w innych przypadkach umie powściągnąć ich nadmiernie rozbudzone emocje. Doceniam również Sławka Peszkę, który mógł zaimponować swoją grą w 2016 roku.
Przed nami ostatnia ligowa kolejka w 2016 roku. W sobotę Lechia zmierzy się w Kielcach z Koroną. Od tego wyniku, a także od rezultatu w meczu Jagiellonii z Wisłą Płock zależeć będzie, czy Lechia 2016 rok zakończy na pierwszym czy drugim miejscu w tabeli. Jaki wynik typuje Pan w meczu w Kielcach i czy ma dla Pana znaczenie fakt, na którym miejscu Lechia będzie po 20. kolejce Lotto Ekstraklasy?
- Moim zdaniem Lechia wygra 2:1. Chciałbym, żebyśmy zimę spędzili na fotelu lidera. To na pewno podniosłoby morale piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Pierwsze miejsce zawsze dodaje dużo pozytywnej energii i myślę, że pozwoli jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła Lechii na wiosnę. Tym bardziej, że już w pierwszej wiosennej kolejce gramy mecz na szczycie z Jagiellonią. Chcielibyśmy przystąpić do niego jako pierwszy zespół w Lotto Ekstraklasie.
Przed nami święta Bożego Narodzenia. Jak spędzi Pan ten czas i czego życzy Pan kibicom Lechii?
- Czas świąt poświęcam tylko i wyłącznie rodzinie. W związku z moimi obowiązkami w ciągu roku nie zawsze mam dla swoich najbliższych wystarczająco dużo czasu, dlatego w święta chcę im to wynagrodzić. A kibicom Lechii chciałbym życzyć wesołych świąt Bożego Narodzenia oraz wiele pomyślności w Nowym Roku. Wierzę, że w 2017 roku będziemy świadkami wielu emocjonujących spotkań z udziałem Lechii na drodze do mistrzostwa Polski.
REKLAMA