Gdańsk: wtorek, 16 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Prostozboku: Jest dobrze, ale mogło być lepiej

19 grudnia 2016

Porażka w kiepskim stylu na inaugurację, porażka w kiepskim stylu na zakończenie - podsumowuje jesień w wykonaniu Lechii Jakub Borowicz z Prostozboku.pl

Porażka w kiepskim stylu na inaugurację, porażka w kiepskim stylu na zakończenie. Teoretycznie - bardzo podobnie. W praktyce - za pierwszym razem rezultat, którego można było się spodziewać, za drugim wielki zawód, który pozostawia niesmak na przerwą zimową.

Gdybyśmy zapytali kibica w Gdańsku w połowie lipca czy w ciemno wziąłby Lechię na drugim miejscu w tabeli z 39 zdobytymi punktami przed Nowym Rokiem, to ten z uśmiechem na ustach w ułamku sekundy podjąłby decyzję. Gdybyśmy zapytali tuż po zwycięstwie z Górnikiem Łęczna, czyli 28 listopada, czy trzy zdobyte punkty w trzech kolejnych meczach go zadowalają, to odpowiedź byłaby już jednak zgoła odmienna. Apetyt rósł w miarę jedzenia i dziś, gdy piłkarze rozjechali się już do domów, mimo wszystko czuć lekki niesmak. To trochę jak obiad bez deseru. Niby najedzony, ale coś słodkiego można było jeszcze zjeść.

Przed rozpoczęciem rozgrywek – nerwówka i strach przed inauguracją sezonu. Sytuacja paradoksalna, bo taka drużyna jak Lechia powinna ze spokojem przygotowywać się do pierwszego meczu i czekać na kolejne spotkania. Gdy kibice Lechii przed rokiem mieli już wielkie marzenia, bo klub inwestował w coraz to lepszych i droższych piłkarzy, w pierwszych pięciu meczach gdańszczanie zdobyli tylko trzy punkty. Do ostatniej chwili zawodnicy Piotra Nowaka walczyli o to, by móc w końcówce sezonu grać z najlepszymi w mistrzowskiej ósemce. Strach przed tym, co jeszcze tak niedawno miało miejsce był ogormny. Spodziewano się deja vu, które byłoby sporym policzkiem dla biało-zielonego kibica. Fana stęsknionego za dobrym futbolem i wynikami na miarę oczekiwań.

Jedni mówią, że Lechia miała dużo szczęścia, którego brakowało w poprzednich latach. Inni, że gdańszczanie po prostu znakomicie grali jesienią, stąd tak dobre wyniki w pierwszej części sezonu. Moim zdaniem? Trochę szczęścia, ale i wiele zbyt łatwo oddanych punktów swoim rywalom. Zbyt dużo wpadek, które w końcowym rozrachunku mogą mieć spore znaczenie. Zaryzykuję stwierdzeniem, że zamiast 39 punktów, Lechia mogłaby ich mieć teraz dużo więcej. Spójrzmy po kolei na każde spotkanie:

Wisła Płock - Lechia Gdańsk 2:1. O tym meczu już wspominałem. Wielki zawód i jeszcze większa szkoda z powodu straty trzech punktów.

Górnik Łęczna - Lechia Gdańsk 1:2. Bardzo słaby mecz Lechii, która długo grała w przewadze, a wygrała mecz tak naprawdę dosyć szczęśliwie.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 3:1. Mecz wygrany na pół gwizdka przeciwko drużynie, która była w tamtym momencie w bardzo słabej dyspozycji.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 0:0. Mecz bez historii, mecz przyjaźni. Nie tylko na trybunach, ale i na boisku. Może nie zawód, ale lekki niesmak po stracie dwóch punktów.

Cały artykuł na Prostozboku.pl
(raz / lechia.gda.pl) 19 grudnia 2016, 16:20
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.028