"Bobo" Kaczmarek: Kuciak nie zawsze uratuje Lechię

[fragmenty]

GRAJĄC O MISTRZOSTWO, TRZEBA TRZYMAĆ CIŚNIENIE
Na Wybrzeżu słychać, że w tym sezonie Lechia gra o mistrzostwo. To, co stało się w Poznaniu, tego nie potwierdza, bo końcówka jednego spotkania jest początkiem następnego. Kilku chłopaków z Gdańska o tym zapomniało, bo w skali całego sezonu jedna porażka niewiele znaczy. Teraz Piotrek Nowak musi to wszystko połatać. Te czerwone kartki były niepotrzebne, bo nie wynikały one z gry, a ze złych emocji, które zaczęły się w przerwie. Uważam, że Szymon Marciniak nie popełnił błędów, pokazując kartki.

VAN KESSEL TO NIE POZIOM BRACI PAIXAO
Gino van Kessel na razie nie daje Lechii tyle ile bracia Paixao w formie. Reprezentant Curacao imponuje tylko umięśnioną sylwetką. W grze, zwłaszcza ofensywnej, za bardzo go nie widać. Z Lechem koncentrował się bardziej na przeszkadzaniu Wołodymyrowi Kostewyczowi niż na stwarzaniu czegoś produktywnego w ofensywie.

KUCIAK NIE ZAWSZE URATUJE LECHIĘ
Dušan Kuciak bronił w poprzednich meczach, jak natchniony. Ratował drużynę w niesamowitych sytuacjach. Tak było chociażby z Bruk-Bet Termaliką (1:1) czy Cracovią (4:2). Piłkarze Lechii muszą mieć świadomość, że suma szczęścia zawsze wychodzi na zero. Źle się oglądało wczoraj gdańszczan. Powiem nawet, że lidera tabeli nie było wczoraj na boisku.

Cały artykuł