Gdańsk: wtorek, 16 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

M. Krasić: Mówili "Gdzie ty idziesz? Co to za klub?"

24 kwietnia 2017

- Zanim się zdecydowałem, dzwoniłem do kolegów: Danijela Ljuboji, Miro Radovicia i Nikoli Mijailovicia - mówi dla Sport.pl Milos Krasić.

[fragmenty wywiadu]

Kiedy po raz pierwszy dowiedział się Pan o propozycji z Gdańska?

Milos Krasić: W sierpniu 2015 r. zadzwonił do mnie znajomy, Zoran Rasić. Znał się z prezesem Lechii i zaproponował, abym zagrał w Gdańsku. To było słowo-klucz - gra. W ogóle nie chodziło o kasę. Zdążyłem już zarobić. Po trudnym okresie w Stambule chciałem tylko móc spełniać pasję. Wiedziałem, że Lechia to nie Fener, ale lepsza gra w Polsce, niż ławka w Turcji.

I pewnie pomyślał Pan: "Morze, plaża, ładne miasto. Oho! Wakacje!".

Kontrakt podpisałem zanim jeszcze przyleciałem do Trójmiasta. To, o czym mówisz, widziałem tylko w Internecie. Ludzie mówili: "skończ karierę, jedź do domu". Dzwonili z Partizana i Crveny Zvezdy Belgrad. Ale nie chciałem wracać do Serbii. Wolałem zostać za granicą. Nie zapomniałem przecież jak gra się w piłkę.

Przychodził Pan jednak do klubu targanego problemami, do którego przywożone były wagony nowych piłkarzy. Lechia miała ambicje, ale nie miała argumentów do ich zrealizowania. Wiedział Pan, w co się pakuje?

Zanim się zdecydowałem, dzwoniłem do kolegów: Danijela Ljuboji, Miro Radovicia i Nikoli Mijailovicia, który kiedyś grał w Wiśle Kraków. Dobry piłkarz, ale wariat, haha. Wszyscy radzili, by spróbować. Mój agent mówił, że od Euro 2012 Polska piłka rośnie. Uwierzyłem, chociaż z Ekstraklasy kojarzyłem tylko Legię Warszawa, Lecha Poznań i Wisłę, którą pamiętałem z meczów z Realem Madryt w eliminacjach Ligi Mistrzów. Lechia była średnią drużyną, bez sukcesów i wielkich pieniędzy. Na początku kilku moich kolegów pukało się w głowę. "Gdzie ty idziesz? Co to za klub?". A dziś ci kumple, Milan Jovanović, który grał w Liverpoolu i Duško Tošić, zawodnik Besiktasu, trzymaj za nas kciuki. Przekonali się, że trafiłem do dobrej drużyny.

Trener Piotr Nowak powiedział jakiś czas temu, że jesienią najlepszym pomocnikiem LOTTO Ekstraklasy był. Pan. Przesadził?

Trochę. Nowak dał mi wielką szansę, bo u Thomasa von Heesena nie grałem. Niemiec to dla mnie dobry trener, choć wiem, że chłopaki oceniają go różnie. Nie dawał mi szans, bo miał w głowie inny plan taktyczny. Trudno. A Nowak mi zaufał, wręczył nawet opaskę kapitana. Mogę mu dziękować codziennie. To świetny szkoleniowiec i świetny człowiek.

To Nowak wymyślił, że zamiast na skrzydle, będzie Pan występował na środku pomocy?

Tak, to jego koncept. Podoba mi się. Już kiedyś grałem na środku, ale to było z dziesięć lat temu, w CSKA. Chyba w 2005 r. Graliśmy ustawieniem 3-5-2 i byłem jednym z trzech środkowych pomocników. Później trafiłem na skrzydło. Teraz wróciłem do korzeni. Najważniejsze, że wypaliło, drużyna z tego korzysta. A jeśli drużyna korzysta, to I like it!

A którego z wspomnianych szkoleniowców przypomina Panu Nowak?

Zdecydowanie Conte. Mają podobny styl - i pracy, i bycia.

Cały wywiad
(raz / Sport.pl) 24 kwietnia 2017, 07:56
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.025