Piotr Jawor, Interia: Był pan najdłużej pracującym trenerem w Ekstraklasie w jednym klubie. Teraz oddaje pan pałeczkę Adamowi Owenowi, którego sam pan do Gdańska sprowadził.
Pi
otr Nowak (dyrektor sportowy Lechii Gdańsk): Adam ma bardzo dużo doświadczenie. Jest asystentem w reprezentacji Walii, był w 3-4 topowych klubach, nie mówiąc o akademiach. Facet ma wielki warsztat. Czasem trener, który jest zbyt długo, staje się nudny. Staje się dla zawodników rutyną, prozą życia. Z tygodnia na tydzień ta sama osoba, ta sama motywacja, to samo przesłanie. Dlatego chciałem Adama już w tamtym roku i widzę, że on ma zupełnie inne doświadczenie i podejście niż ja, a to dobry układ. Czasem mu asystuję, by lepiej poznał zespół pod kątem mentalnym. Fizycznie i piłkarsko już ich dobrze zna.
Co poszło nie tak, że pana Lechii ciągle brakowało czegoś, by zająć miejsce dające co najmniej miejsce w europejskich pucharach?
- Jest różnica między byciem dobrym a wspaniałym zespołem. Jedno kopnięcie czy jeden gwizdek może zmienić sytuację. W poprzednim sezonie w rundzie mistrzowskiej zdobyliśmy 15 na 21 punktów, bo całą wiosnę szukaliśmy szyfru, który otworzy sejf. Trochę w lewo, trochę w prawo, aż w końcu zaskoczyło. Początek sezonu był słabszy, bo wypadło nam czterech zawodników. Liczę, że wkrótce znów ten szyfr zaskoczy i sejf stanie przed nami otworem.
Choć przez chwilę żałował pan, że wrócił do Polski?
- Miałem obawy i wątpliwości, ale powiem otwarcie i z satysfakcją - nigdy. Zastanawiałem się, jak odnajdę się w polskiej piłce, ale prezes Adam Mandziara utwierdził mnie w przekonaniu, że to może być dla mnie wyzwanie. Rozłąka z rodziną nie jest łatwa, bo jestem tutaj sam, ale wspólnie uznaliśmy, że to dla mnie niezmiernie ważne, by skupić się na czymś totalnie, a nie oddawać się prozie życia. Nie jest łatwo, ale miałem się skupić tylko i wyłącznie na pracy.
I jak pan ocenia efekty?
- Przez dwa lata rozwinęliśmy się, nie stoimy w miejscu. Między innymi dlatego przyszedł Adam Owen, by w pewnych rzeczach pomóc. Ja też mu asystuję i ta współpraca jest da mnie bardzo ważna. Nie zamykamy się w kręgu tu i teraz, ale patrzymy co możemy zrobić lepiej. Musimy się otworzyć na świat!
(...)
Więc teraz będzie się pan mógł wykazać jako dyrektor sportowy.
- Spoczywa na mnie duża odpowiedzialność, ale mam pewne doświadczenie i wiele do zaoferowania - nie tylko w sprawie pierwszej drużyny, ale też akademii. Chcemy w Lechii wprowadzić jeden model kształcenia: od najmłodszych roczników aż do seniorów, by Lechia miała swój rozpoznawalny styl.
Rozmowy o mojej nowej roli prowadziliśmy już w poprzednim sezonie. Dyskutowaliśmy jak Lechia ma wyglądać nie tylko dziś, ale także jutro i pojutrze. Teraz będę miał czas, by te idee wprowadzać. Zresztą pierwsza część sezonu służyła temu, by przygotować Adama do prowadzenia zespołu. Dlatego też w części spotkań to on stał przy linii i kierował drużyną.
Cały artykuł