Wstyd, dramat, tragedia, kompromitacja

Mecz zaczął się spokojnie, ale już w 7 minucie Lechia powinna objąć prowadzenie. Po dobrej, szybkiej akcji świetną okazję miał Rafał Wolski. Niestety reprezentant Polski trafił w słupek. Korona odpowiedziała w 13 minucie. Po nieporadnym zachowaniu obrony Lechii, oko w oko z Kuciakiem stanął Kacharava, lecz Słowak nie dał się pokonać. Lechiści niestety nie wykazywali dużej inicjatywy w ataku, a obrona nie istniała. Doprowadziło to do utraty bramki. W 26 minucie Nika Kacharava wpisał się na listę strzelców. Obrońcy Biało-Zielonych wciąż nie uznawali, że warto pojawić się na boisku i po chwili było 2:0 po golu Górskiego. Kompromitacji ciąg dalszy nastąpił w 39 minucie. Było 3:0 po golu Rymaniaka. Lechia Gdańsk niczym pewna sieć komórkowa włączyła formułę 4.0 i w 44 minucie było 4:0 po drugim golu Kacharavy. Aż wstyd to opisywać.

W drugiej połowie nie działo się absolutnie nic godnego odnotowania. Korona kontrolowała wynik, a Lechia nie chciała go zmieniać. W 71 minucie mieliśmy rzut karny dla gości, lecz obronił go Dusan Kuciak. 5 minut później Soriano podwyższył wynik na 5:0. Po pełnej szyderczych żartów ze strony trybun drugiej połowie, mecz zakończył się wynikiem 0:5.

LECHIA GDAŃSK – KORONA KIELCE 0:5 (0:4)
BRAMKI: Kacharava 26’ i 44’, Górski 31’, Rymaniak 39’, Soriano 76’
ŻÓŁTE KARTKI: Wolski, Nunes

LECHIA: Kuciak – Augustyn, Nunes, Wawrzyniak – Milos, Sławczew (77’ Lipski), Łukasik, Lewandowski (36’ Oliveira), Wolski – Flavio (57’ Romario), Marco
Rezerwowi: Zelenika, Balde, Lipski, Schikowski, Matras, Stolarski, Oliveira

KORONA: Gostomski – Kovacević, Cvijanović (72’ Cebula), Możdżeń, Kacharava (46’ Diaw), Żubrowski, Górski, Kallaste, Kosakiewicz, Rymaniak, Dejmek (46’ Soriano)
Rezerwowi: Alomerović, Miś, Cebula, Diaw, Barry, Argyris, Soriano