Zaskakuje pana postawa Lechii w tym sezonie?
MAREK JÓŹWIAK (BYŁY PIŁKARZ I DYREKTOR SPORTOWY LEGII, POTEM SZEF SKAUTINGU LECHII): Nie dziwi mnie to, bo dobrze znam Piotrka Stokowca (trenera ekipy z Gdańska – przyp. red.). Gdy pracowałem w Lechii, to sam go polecałem. „Stoki” opanował sytuację w drużynie, przede wszystkim pod względem dyscypliny. Nie boi się podejmować trudnych, ale trafnych decyzji.
Jak odsunięcie Marco Paixao. Było to ryzykowne, bo w zespole został jego brat Flavio.
Flavio zaczął lepiej grać bez Marco, może nikt go teraz nie rozprasza. Dzięki takim decyzjom Piotrek zbudował jedność w szatni. Poza tym ma poparcie ze strony władz klubu. Nikt nie ingeruje w skład ani styl gry. Wcześniej różnie z tym bywało.
Poza tym niedawno Lechia sprowadzała hurtowo znane nazwiska, co nie przekładało się na wyniki.
Na pewno prezes wyciągnął wnioski z dawnych błędów. Fajnie mieć piłkarzy z dobrym życiorysem, ale same CV nie grają. Trzeba mieć zawodników głodnych sukcesu. I to zaszczepia im Piotrek. On gdy mówi, że stawia na młodych, to faktycznie tak robi, co przyniesie dobre efekty dla wszystkich.
Pan jeszcze niedawno pracował w Lechii. Dlaczego pan odszedł?
Próbowałem wprowadzać rzeczy, które nie podobały się niektórym osobom, dotyczące transferów czy akademii. Poza tym zawsze jestem kojarzony z Legią. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że moja przeszłość nie ma znaczenia i że robiłem, co mogłem, by pomóc Lechii. Zawsze jednak byłem i będę legionistą, ale mam ogromny sentyment do Lechii i dobrze jej życzę.
Cały artykuł