Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Czy kadra Lechii nie jest zbyt wąska?

6 marca 2019

Żadnego transferu zimą nie dokonała Lechia Gdańsk. Biorąc pod uwagę, że zespół gra na dwóch frontach (liga, puchar), może się okazać, że kadra jest zbyt wąska, by wygrać oba trofea.

Gdyby spojrzeć tylko na wyjściową jedenastkę - tu problemu nie ma, mamy do czynienia prawdopodobnie z najlepszym zestawieniem personalnym w kraju. Kłopoty zaczynają się, gdy zwiększa się natężenie meczów i trzeba rotować.

Bramkarze - kłopot, ale bogactwa. Dwóch równorzędnych golkiperów, prawdopodobnie każdy klub w Polsce chciałby mieć w swoich szeregach chociaż jednego z dwójki Kuciak - Alomerović.

Prawa obrona. Jest młody Karol Fila, choć cały czas popełnia błędy. W razie czego klub może skorzystać z Joao Nunesa. Sytuacja wydaje się w miarę komfortowa.

Środek obrony. Michał Nalepa gra bardzo dobry sezon, natomiast zbiera bardzo dużo kartek. W przypadku absencji może być nieciekawie. Szczególnie, że Błażej Augustyn jest bardzo chimeryczny. W tym sezonie grał poprawnie, ale czasami odcina mu prąd (jak ostatnio w Lubinie). Jest jeszcze rezerwowy Steven Vitoria, lecz bardzo długo nie oglądaliśmy go w większym wymiarze czasowym w ekstraklasie i nie wiemy w jakiej jest formie. Jedna wielka niewiadoma.

Na lewej stronie defensywy mamy jednego z najlepszych zawodników w lidze - Filipa Mladenovicia. On sam mówi, że nie ma problemu, by grać co trzy dni. Jednak w przypadku urazu nie ma nikogo, kto mógłby go godnie zastąpić. Nie liczymy Mateusza Lewandowskiego, bo to jakieś pięć poziomów niżej.

W środku pola jest względny spokój. Są pewniacy, a więc Daniel Łukasik oraz Jarosław Kubicki, jest Tomasz Makowski, lada moment do zdrowia po kontuzji wróci Patryk Lipski. Jest też przecież Mateusz Sopoćko. Mimo wszystko Makowski nie jest klasyczną "dziesiątką", w dodatku cały czas się uczy ekstraklasy i niekiedy nie jest w stanie udźwignąć ciężaru spotkania.

Na bokach pomocy jest tak sobie, by nie powiedzieć - źle. Michał Mak do tej pory nie cieszył się uznaniem trenera, ale po dobrym meczu w Zabrzu otrzymał kolejną szansę. Jest nadzieja, że jeszcze wróci do formy sprzed paru lat. Lukas Haraslin jest najlepszym skrzydłowym w lidze, natomiast potrzebuje jeszcze paru tygodni na dojście do odpowiedniej dyspozycji po urazie.

Jakąś nadzieją na lepsze jutro mógłby być Konrad Michalak. Mógłby, gdyby w końcu przemówił na boisku. Niestety, do tej pory pamiętamy go głównie z tego, że jest szybki. Brakuje mu bramek, asyst, lepszej orientacji na boisku, szczególnie gdy znajduje się w okolicach pola karnego przeciwnika. Póki co nie ma z niego żadnego pożytku, ale nie wykluczamy, że w przyszłości będzie wiodącą postacią Lechii.

Z przymusu na skrzydle ustawiany jest Flavio Paixao i odnosimy wrażenie, że trochę na tym traci. Nie ma dynamiki, porusza się ślamazarnie. Prawdopodobnie na środku ataku dałby więcej, ale tam jest Artur Sobiech, który wciąż czeka na pierwszego gola wiosną.

Zresztą w ataku (sugerując się liczbami) jest bieda. Sobiech nie strzela, jego zmiennik Jakub Arak również.

Dlaczego więc gdański klub nie pozyskał zimą ani jednego zawodnika, by wzmocnić rywalizację? Ciężko powiedzieć, natomiast trener Piotr Stokowiec na pewno nie chodzi zadowolony. Sam mówił, że chciałby dwóch transferów. Nie dostał choćby jednego. Oby tylko nie odbiło się to czkawką w maju.

Lechia walczy o mistrzostwo, o Puchar Polski. Kibicujemy rzecz jasna, by zgarnąć trofeum (najlepiej oba), jednak w pewnym momencie może okazać się, że zimą popełniono błąd, nie poszerzając kadry zespołu.
(mkan / lechia.gda.pl) 6 marca 2019, 11:11
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.030