Przegląd Sportowy: Graliście kiedyś przeciwko sobie?
PAWEŁ WOLSKI: W oficjalnych meczach nie.
RAFAŁ WOLSKI: Śmiesznie, bo dzień przed losowaniem Pucharu Polski o tym gadaliśmy.
PAWEŁ: Zapraszałem Rafała do Chełma.
RAFAŁ: Mówił: „Dawajcie mi tę Lechię!”.
PAWEŁ: W klubie też się pytali, kogo chcę. Prosiłem o Lechię.
RAFAŁ: No to dobra, przyjedziemy. Losowanie było w czasie naszego treningu. Ktoś stał przy linii bocznej, obserwował losowanie na żywo. I mówi: Chełmianka-Lechia. Za głowę się złapałem, śmiać mi się zachciało.
Czuć w Chełmie, że zbliża się ważny mecz?
PAWEŁ: Cała okolica nim się interesuje, nawet z Lublina pytali o bilety. W szatni już były przymiarki do koszulek Lechii, kto weźmie którą. Dla Chełmianki to historyczny mecz, nigdy wcześniej nie grała w 1/16 finału Pucharu Polski. A jeszcze przyjedzie obrońca trofeum.
RAFAŁ: Ile macie miejsc na stadionie? Dwa tysiące kibiców wejdzie?
PAWEŁ: Stadion jest na trzy tysiące dwieście miejsc.
RAFAŁ: To z pięć tysięcy upchną.
Paweł, byłeś w maju na finale na Stadionie Narodowym?
PAWEŁ: Byłem. Widziałem z bliska, jakie braki ma Lechia...
Jakie wspomnienia z finału?
PAWEŁ: Takie, że 40 minut wchodziliśmy na stadion. Na osiem bram otworzono dwie. Nie wchodziłem z kibicami Lechii, tylko na sektory neutralne. Przyjechaliśmy dużo wcześniej, a mecz oglądałem od 20 minuty.
Czyli lepiej być zawodnikiem.
PAWEŁ: Zdecydowanie, wtedy może otworzą bramy na czas. W tym roku planuję być na boisku.
RAFAŁ: Tak, tak. Życzę ci tego, ale źle trafiliście. Cieszy, że jeden Wolski na pewno będzie w 1/8 finału.
PAWEŁ: Przylecieliście czarterem z Gdańska do Świdnika, więc ktoś tu chyba docenia Chełmiankę, a może jej się boi?
Rafał, co wiesz o tej drużynie? Poza tym, że znasz jednego zawodnika.
RAFAŁ: Znam ich wyniki. Nie idzie im ostatnio.
Cała rozmowa