O przyjściu do Lechii:
Złapałem kontuzję łękotki w Amkarze Perm. W kontrakcie miałem zapis, że wskazuję miejsce, w którym się leczę. Wybrałem Warszawę, Jacek Jaruszewski, doktor reprezentacji mnie operował. Rehabilitację miałem u fizjoterapeuty Legii. Pawła Bambera. Po jednej z sesji, poszedłem do baru na Legii coś zjeść. Spotkałem Mariusza Piekarskiego, który mnie zapytał jak w tym Permie i czy byłbym zainteresowany gdyby temat Lechii się pojawił. Gdy wróciłem do pełnej sprawności zaczęliśmy wszystko dopinać.
O końcu kontaktu w Lechii:
– Piotr Stokowiec wyraźnie powiedział, że chce abym został. Dla mnie było oczywiste, że tak się stanie. Poszedłem na pewniaka do gabinetu Prezesa i dostałem zwrotkę, że jednak nie. Wróciłem do trenera. Zaczęło się przeciąganie liny. Argumentacja klubu była oczywista i logiczna. Decyzja słuszna, jakbym był prezesem czy dyrektorem sportowym to też bym nie przedłużył kontaktu. Dlaczego? „Mladen” był zdecydowanym numerem 1. Stokowiec przyznał, że będzie na niego stawiał. Ale potrzebuje mnie w szatni, dobrego zmiennika. Abym zadbał o drużynę. Poza tym mamy młodego Chrzanowskiego i wracał Lewandowski ze Śląska. Trzech na jedną pozycję w budżecie plus przedłużenie kontraktu, z gościem który ma 35 lat. Może grać tylko jeden lewy obrońca. Nie ma sentymentów. W mojej przygodzie z Lechią zabrakło sukcesu, medalu i awansu do pucharów.
O zakładzie ze Sławkiem Peszko:
– Stokowiec to dobry trener. Nie interesuje mnie jakim jest człowiekiem. Z jednym tylko trenerem trzymam kontakt. Raz na 3 miesiące, pogadam z Janem Urbanem. Lechia dla Stokowca jest pierwszym klubem, w którym ma piłkarzy, którzy coś wygrali, mają nazwiska. Każda jego decyzja jak w przypadku Sławka Peszki jest analizowana, o tym się mówi i pisze. Być może takie same decyzje podejmował w Zagłębiu, ale o tym pisało się jeden dzień. To dobrze, że trener ma swoje zasady. Piłkarz jest pracownikiem klubu. Tak na marginesie przegrałem z „Peszkinem” zakład. Powiedziałem, że trzy miesiące i go tu nie ma. Że coś odpierniczy. A on proszę, wciąż jest.
Cały wywiad z Jakubem Wawrzyniakiem