Patryk Lipski na wylocie z Gdańska?

Nie jest to informacja, która dziwi. Pobyt Lipskiego nad morzem jest wysoce rozczarowujący. Pomocnik przychodził do Gdańska jako wolny zawodnik 2017 roku i podpisał 4-letni kontrakt. Już w pierwszym meczu mocno zaznaczył swą obecność notując dwie asysty w przegranym sensacyjnie 2:3 meczu z Sandecją Nowy Sącz. Potem było bardzo przeciętnie. "Lipy" w ogóle nie cenił trener oraz doktor Adam Owen, nie znajdując dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych. Sytuacja zmieniła się po przyjściu Piotra Stokowca. Najlepszy okres Lipskiego w Gdańsku to początek sezonu 2018/19 gdy notował bramki (m.in. dublet z Zagłębiem Sosnowiec) i asysty (m.in. do Lukasa Haraslina z Piastem w Gliwicach). Derby Trójmiasta przyniosły kontuzję, po której Patryk długo pauzował i gdy powrócił do gry spotkał go kolejny uraz.

Nowy sezon, nowe wyzwania. Lipski nawet przez minutę nie zagrał na otwarcie rozgrywek w Superpucharze w Gliwicach, mimo że można było dokonać aż pięciu zmian. Pokopał wtedy nawet indonezyjski Messi - Egy. Gdy wydawało się, że jego dni w Lechii są policzone, niespodziewanie Stokowiec wystawił "Lipę" w pierwszym składzie meczu z Brondby, a ten odwdzięczył się golem i bardzo dobrą grą. Niestety rewanż to inna historia, tak jak cała linia pomocy Lechii Patryk został mocno obnażony w negatywnym sensie tego słowa. W lidze w sezonie 2019/20 Lipski zaliczył 10 meczów, ale jedynie trzy w pełnym wymiarze czasu. Jego ligowy bilans w Lechii to 52 mecze i 7 goli (z czego 6 w sezonie 2018/19).

Często grał poniżej możliwości i cierpliwość kierownictwa Lechii skończyła się, szczególnie w świetle koniecznej restrukturyzacji finansowej.

Patryk Lipski to fajny gość. Niestety nie ma pozycji o takiej nazwie na boisku.